Dokładnie dziesięć lat temu w Hotelu Marriott doszło prawdopodobnie do jednego z najbardziej szokujących wydarzeń w historii polskiej piłki. Decyzji, która na pewno podzieliła kibiców i sztab trenerski, a być może i zaważyła na losach reprezentacji. I wreszcie, przeszła ona do historii popkultury, stając się w pewnym momencie kultowym obiektem żartu.
A początkowo nic nie zapowiadało takiej historii. Dzień wcześniej reprezentacja Polski we Wronkach rozegrała mecz towarzyski z Wyspami Owczymi. Starcie to miało być ostatnią próbą przed rozesłaniem powołań, swoistym testem, egzaminem. Kto zawali, wypada z gry. Polska wygrała wówczas 4:0 po dwóch bramkach Grzegorza Rasiaka i po jednym Marka Saganowskiego oraz Sebastiana Mili. W tamtym spotkaniu wielu zawodników czuło się dość bezpiecznie, wierzyli oni w powołanie na turniej w Niemczech.
Przeczytaj także:”Najlepsi strzelcy reprezentacji Polski – rzuty wolne”
Wśród grających w tamtym spotkaniu był m.in. Tomasz Rząsa, który zapytany po meczu przez dziennikarza TVP powiedział:
– Myślisz, że pojedziesz?
– Myślę, że tak.
We Wronkach na boisko wybiegł również Tomasz Frankowski, bohater eliminacji do turnieju w Niemczech, strzelec 7 goli. Owszem, nie był to wówczas wielki czas napastnika, który nie prezentował najlepszej dyspozycji, ale i tak mało, kto przypuszczał, że „Łowca bramek” na mundial nie pojedzie.
Ale, że Dudka nie wzięli?
Następnego dnia wieczorem wszyscy kibice sportowi zasiedli przed telewizorami, oglądając oficjalną transmisję z powołań Pawła Janasa. Polsat, gala w Marriocie, pachniało czymś ekskluzywnym, wyjątkowym. Selekcjoner reprezentacji Polski wyszedł na scenę. I się zaczęło.
Ówczesny rzecznik kadry, Michał Olszański, prowadzący spotkanie zapytał o golkiperów.
– Bramkarze, Artur Boruc, Tomasz Kuszczak i Łukasz Fabiański.
– Paweł, czy jesteś pewien?
– Tak, jestem pewien.
Po tych słowach, Olszański na moment zamilkł. Widać było wyraźnie, że zaskoczony, chce się upewnić, czy Janas przypadkiem nie postradał zmysłów.
Nic z tych rzeczy. Trener kadry po prostu odstrzelił Jerzego Dudka.
Jakiś czas później Dudek w programie u Tomasz Lisa powiedział, że o decyzji selekcjonera dowiedział się…z paska informacyjnego.
– Jurek nie grał w Liverpoolu przez ostatni rok, a my postanowiliśmy postawić na tych, którzy grali – później wytłumaczył Janas.
I tak oto, powstał później tekst „Ale że Dudka na mundial nie wziął?”
Mundial bez Franka
Nie był koniec emocji. Na mundial selekcjoner nie zabrał również samego Tomasza Frankowskiego. Druga szokująca informacja, jednego wieczoru.
– Frankowski jest zmęczony, załamany, wydaje mi się, że trudno byłoby mu się odbudować przed mistrzostwami – powiedział Janas.
Tomasz Frankowski podobno po spotkaniu z Wyspami Owczymi miał usłyszeć od asystenta Janasa, Macieja Skorży, że wkrótce zobaczą się na zgrupowaniu. Nic z tego nie wyszło.
Generalnie, Janas swoje decyzje tłumaczył przede wszystkim faktem, że piłkarze Ci nie grali w klubach, albo prezentowali się słabo. Nie przeszkodziło mu to jednak zabrać wówczas na turniej mających podobne problemy Kamila Kosowskiego i Sebastiana Mili. Janas zdecydował się zabrać na mundial kilku piłkarzy, którzy nie byli powoływani na ostatnie mecze reprezentacji. Byli to również Dariusz Dudka, Damian Gorawski i Paweł Brożek. Powołanie niespodziewanie otrzymali także Piotr Giza i odkrycie ostatnich tygodni, Seweryn Gancarczyk.
Dziwne powołania?
Włączyłem telewizor, by oglądać ogłoszenie kadry. Gdy padło moje nazwisko poczułem, że jestem najszczęśliwszym człowiekiem na świecie. Dudek, Frankowski, Kłos, Rząsa…matko ile oni zrobili dla reprezentacji. Współczuję im, ale to decyzja trenera. Ja dziękuję mu za szansę, za zaufanie i zrobię co można by się odwdzięczyć. – lewy obrońca grający wówczas w Metaliście Charków tak opowiadał wówczas Gazecie Wyborczej.
Zamiast Frankowskie na mundial pojechali m.in. Paweł Brożek i Ireneusz Jeleń, jako młodzi i perspektywiczni. Najwięcej emocji wzbudzała jednak obecność krytykowanego Grzegorza Rasiaka, który z tej okazji doczekał się również piosenki na swój temat.
Na mistrzostwach świata zabrakło również innych zawodników jak: Tomasza Rząsy czy Tomasza Kłosa. Oni również poczuli się rozczarowani decyzjami selekcjonera.
Powołania Janasa na dobre zdominowały dyskusję wokół polskiej kadry na najbliższe tygodnie i z pewnością zakłóciły harmonię wokół dobrej reprezentacji. Klimat siadł. Jak wspominał po latach Michał Olszański, sam Janas bardzo mocno zamknął się w sobie. Po przegranym spotkaniu z Ekwadorem wysłał na konferencję…kucharza. W samotności przeżywał porażkę. Nie był w stanie wyjść do dziennikarzy, którzy już czekali by, mówiąc wprost, właściwie rozszarpać trenera.
To musiało się zakończyć katastrofą. I tak rzeczywiście było. Polska nie wyszła z grupy. I nigdy się już nie dowiemy co by było gdyby. Sam Janas do dziś powtarza, że nie popełnił wówczas błędu.
A tutaj kadra powołana wówczas na mundial:
Bramkarze: Artur Boruc, Tomasz Kuszczak, Łukasz Fabiański .
Obrońcy: Marcin Baszczyński, Michał Żewłakow, Jacek Bąk, Mariusz Jop, Mariusz Lewandowski,Dariusz Dudka, Seweryn Gancarczyk .
Pomocnicy: Euzebiusz Smolarek, Mirosław Szymkowiak, Radosław Sobolewski, Jacek Krzynówek,Kamil Kosowski, Sebastian Mila, Arkadiusz Radomski, Damian Gorawski, Piotr Giza.
Napastnicy: Ireneusz Jeleń, Maciej Żurawski, Grzegorz Rasiak, Paweł Brożek.
Na turniej ostatecznie nie pojechał Damian Gorawski, u którego wykryto problemy z sercem. Zastąpił go wówczas Bartosz Bosacki, zdobywca dwóch goli w meczu z Kostaryką.
WOJCIECH KOWALSKI