Złota jedenastka – egzotyczna Ekstraklasa

Czas czytania: 5 m.
0
(0)

Mamy w historii naszej Ekstraklasy kilkudziesięciu zawodników z krajów „egzotycznych”. Postanowiliśmy stworzyć jedenastkę z tych, którzy nad Wisłą rozegrali najwięcej spotkań, a są jedynymi reprezentantami swoich krajów.

Kais Al-Ani

Cóż. To nominacja zdecydowanie na wyrost, ale …… nie było z czego wybierać. Żaden golkiper z „egzotycznego” kraju nie zagrał bowiem w Ekstraklasie. Al-Ani to rodowity Polak, którego ojciec jest Irakijczykiem, ale on sam urodził się w Nowym Targu. Bramkarz przez lata szukał swojego miejsca w Polsce, jednak nigdzie nie zagrzał za długo miejsca. W sezonie 2021/2022 był jednak graczem Stali Mielec, gdzie był trzecim bramkarzem i w sześciu meczach zasiadał na ławce rezerwowych. W tym sezonie jest rezerwowym golkiperem w Sparcie Kazimierza Wielka, występującej w świętokrzyskiej lidze okręgowej.

Alexis Norambuena

Urodzony w Chile, 17-krotny reprezentant Palestyny. Wiedząc, że nie ma szans na grę w kadrze kraju, z którego pochodzi, wybrał reprezentować kraj swojego dziadka. W Ekstraklasie rozegrał 152 spotkania, przez ponad siedem lat występując na polskich boiskach. Pięć i pół sezonu spędził w Białymstoku, a półtora sezonu w GKS-Bełchatów. W barwach Jagi zaliczył też cztery spotkania w eliminacjach do Ligi Europy. Z tym zespołem zdobył Puchar Polski.

Dossa Junior

Rodowity Portugalczyk po sześciu latach gry na Cyprze uzyskał tamtejsze obywatelstwo i zaczął grać w reprezentacji. Rok później pół miliona euro wydała na niego Legia Warszawa, tym samym Dossa stał się jedynym „Cypryjczykiem”, który zagrał w polskiej Ekstraklasie. W stolicy Polski spędził ostatecznie dwa sezony, a w naszej lidze rozegrał 35 spotkań. W pierwszym sezonie był podstawowym stoperem Legii, przez ciągnące się kontuzje, więcej czasu spędził u lekarzy.

Lindsay Rose

To akurat historia, której rozdział jeszcze się nie zakończył. Rose w stolicy Polski notuje trzeci sezon. Urodzony we Francji zawodnik przeszedł prawie wszystkie szczeble tamtejszej młodzieżówki, ale w dorosłej kadrze nie miał żadnych szans. Dlatego wybrał propozycję gry dla Mauritiusu. I jest jedynym reprezentantem tego kraju w historii Ekstraklasy. Ale jego przygodę z ekipą „Stołecznych” ciężko nazwać udaną. Skompletował póki co 37 występów w Ekstraklasie, ale tak naprawdę nigdy nie był kluczową postacią, choć włodarze obiecywali sobie po nim sporo.

Luis Henriquez

Jedyny Panamczyk w naszej najwyższej lidze mimo 41 lat na karku nadal gra w piłkę. Obecnie reprezentuje barwy Warty Śrem. W 2007 roku trafił do Lecha Poznań, w którym spędził osiem lat i stał się jednym z symboli „Kolejorza”. Lewy obrońca zawsze dawał z siebie wszystko na boisku, dlatego w Lechu jest nadal mile widziany. Odszedł w 2015 roku, ale już w 2018 roku powrócił Nad Wisłę, wzmacniają Polonię Środa Wielkopolska. W Ekstraklasie rozegrał 139 spotkań, do tego dorzucił m.in. sześć w Lidze Europy, a dwukrotnie został mistrzem Polski.

Joel Valencia

Valencia podobnie jak Rose nadal gra w Polsce, jednak dokładnie na zapleczu Ekstraklasy, w Zagłębiu Sosnowiec. Do Polski trafił w 2017 roku, wzmacniając Piasta Gliwice i tym samym zostając pierwszym Ekwadorczykiem w naszej najwyższej lidze. Po dwóch sezonach (w drugim doprowadził Piasta do mistrzostwa) zgłosił się po niego Brentford, jednak w Anglii kompletnie „przepadł. W 2020 roku trafił na roczne wypożyczenie do Legii Warszawa. Później zaliczył Alcorcon i De Graafschap, aż wygasł jego kontrakt na Wyspach. Na początku tego sezonu wzmocnił Zagłębie Sosnowiec. Niedawno poślubił też polską aktorkę, Paulinę Chapko.

Saidi Ntibazonkiza

700 tysięcy euro wydała na niego Cracovia w 2010 roku, wyciągając reprezentanta Burundi z NEC Nijmegen. Ten od samego początku zachwycał w Ekstraklasie, choć w sezonie, gdy „Pasy” grały na zapleczu Ekstraklasy, głównie leczył kontuzje. Zaliczył jednak świetny powrót, co nie umknęło skautom zagranicznych klubów. Jego licznik spotkań w najwyższej polskiej lidze zatrzymał się na 77 spotkaniach, w których strzelił 17 goli. W reprezentacji Burundi zagrał za to 28 razy. Po Cracovii zaliczył jeszcze Akhisar, czy Caen, a obecnie gra w Tanzanii.

Omran Haydary

Gdy w lipcu 2019 roku Olimpia Grudziądz ściągała zawodnika, który przez pół roku nie był w stanie znaleźć pracodawcy, był jedną wielką niewiadomą. Tam jednak wykręcił 12 bramek w 20 meczach i pokazał, że nie jest byle jakim zawodnikiem. Zakontraktowała go Lechia Gdańsk, a pierwszy reprezentant Afganistanu w Ekstraklasie szybko wywalczył sobie miejsce w składzie i spisywał się bardzo dobrze. Wtedy jednak zaczęły dopadać go kontuzje, które storpedowały jego karierę na półtora roku. Wrócił w zeszłym sezonie, będąc wypożyczonym do Arki Gdynia, a obecnie gra w Torpedo Kutaisi. Na poziomie Ekstraklasy rozegrał 26 spotkań.

Edgar Bernhardt

W Polsce bywał kilka razy, jako jedyny w historii reprezentant Kirgistanu. Pierwszy raz przyjechał w 2012 roku, gdy zamienił FC Lahti na Cracovię. W swoim debiutanckim sezonie zagrał 30 spotkań w I lidze, strzelając pięć bramek i notując osiem asyst. W kolejnym sezonie po awansie na poziom Ekstraklasy grywał, gdy tylko był zdrowy i rozegrał 20 meczów. To były jego jedyne występy na tym poziomie. Po sezonie wrócił do Finlandii i trafił do FF Jaro, by zimą 2015 roku wzmocnić Widzew. Po kolejnych podróżach ponownie zawitał nad Wisłę w 2017 roku. Grał pół roku w Stali Mielec i półtora w GKS-ie Tychy.

Cillian Sheridan

Do Polski trafił w 2017 roku i był transferową sensacją. Wiele lat grał w szkockiej Premiership, zaliczył też kilka występów w Lidze Mistrzów. I nagle trafił z Omonii Nikozja do Jagiellonii, jako pierwszy w historii Irlandczyk. Rosły snajper już w rundzie wiosennej strzelił osiem goli i znacząco przyczynił się wicemistrzostwa. Dobrze zaczął kolejną kampanię, jednak jego forma zaczęła spadać, podobnie jak całego zespołu. W końcu na początku 2019 roku wyjechał do Australii, ale do Polski wrócił rok później, wzmacniając Wisłę Płock. Tam jednak uleciała z niego skuteczność i latem 2021 wrócił na Wyspy.

Bassekou Diabate

W lipcu 2021 roku Lechia Gdańsk wypożyczyła z malijskiego Yeelen Bassekou Diabate, który jeszcze pół roku wcześniej wchodził na boisko w finale Pucharu Narodów Afryki. Malijczyk stał się też pierwszym reprezentantem swojego kraju na ekstraklasowych boiskach. Wejście do Polski miał średnie. Nie zdołał strzelić ani jednej bramki, ale działacze z Pomorza postanowili wyłożyć 50 tysięcy euro, by go wykupić. Jednak i w kolejnym sezonie mimo, że grał często nie zdołał ani razu pokonać bramkarza rywali. Latem jak większość zawodników odszedł i wzmocnił norweskie Jerv. W Ekstraklasie rozegrał 40 spotkań.

Ławka rezerwowych:

Lubambo Musonda

Śląsk Wrocław sprowadził Zambijczyka w styczniu 2019 roku z armeńskiego Gandzasaru. Wielokrotny reprezentant kraju był ściągany jako skrzydłowy. Tam jednak cierpiał na rażącą wręcz nieskuteczność. W końcu jednak Vitezslav Lavicka zaczął ustawiać go na prawej stronie obrony i tak występował do końca sezonu 2019/2020. W kolejnym sezonie wyglądał jednak słabiej i po rozegraniu 55 spotkań w Ekstraklasie odszedł do duńskiego Horsens.

Guima

Urodzony w Portugalii reprezentant Mozambiku całą dotychczasową karierę spędził w portugalskich niższych ligach, gdy w 2019 roku z rezerw wielkiego Sportingu sprowadził go ŁKS Łódź. W Ekstraklasie zagrał wtedy 25 spotkań, jednak myślami był w Portugalii i po sezonie wypożyczyła go Academica Coimbra. Później wrócił do Łodzi, rozpoczął okres przygotowawczy, by odejść do Chaves. Obecnie regularnie gra na poziomie najwyższej ligi portugalskiej.

Eric Mouloungui

Zimą 2013 roku, gdy Cristian Diaz i Łukasz Gikiewicz nie mogli się wstrzelić i Śląsk Wrocław cierpiał na brak bramkostrzelnego napastnika, postanowił wypożyczyć ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich piłkarza, który grywał wtedy w reprezentacji Gabonu w ataku z Pierre-Emerickiem Aubameyangiem i miał za sobą mnóstwo występów w Ligue 1. Mouloungui Ekstraklasy jednak nie podbił. Zagrał dziesięć razy i strzelił tylko jednego gola. U Stanislava Levego rozstrzelał się Gikiewicz, a Gabończyk głównie wchodził z ławki.

Peter Wilson

Wychowany w Szwecji, jednak urodzony w Liberii i reprezentujący ten kraj. Podbeskidzie zimą 2021 roku wyciągnęło go z Sheriffu Tiraspol. Bielska-Białej jednak nie podbił. W 13 spotkaniach ani razu nie strzelił gola, a samo Podbeskidzie nie zdołało utrzymać się w polskiej elicie. Latem oddany bez żalu do Olympiakosu Nikozja.

zlote jedenastki
Złota jedenastka - egzotyczna Ekstraklasa 2

Jak bardzo podobał Ci się ten artykuł?

Średnia ocena 0 / 5. Licznik głosów 0

Nikt jeszcze nie ocenił tego artykułu. Bądź pierwszy!

Cieszymy się, że tekst Ci się spodobał

Sprawdź nasze social media - znajdziesz tam codzienną dawkę ciekawostek.

Przykro nam, że ten tekst Ci się nie spodobał

Chcemy, aby nasze teksty były możliwie najlepsze.

Napisz, co moglibyśmy poprawić.

spot_img

Więcej tego autora

Najnowsze

“Nie poddawaj się! Lukas Podolski. Dlaczego talent to zaledwie początek” – recenzja

Autobiografie piłkarzy, którzy jeszcze nie zakończyli jeszcze kariery, budzą kontrowersje. Nie można bowiem w takiej książce stworzyć pełnego obrazu danej osoby. Jednym z takich...

Resovia vs. Stal – reminiscencje po derbach Rzeszowa

12 kwietnia 2024 roku Retro Futbol gościło na wyjątkowym wydarzeniu. Były nim 92. derby Rzeszowa rozegrane w ramach 27. kolejki Fortuna 1. Ligi. Całe...

„Przewodnik Kibica MLS 2024” – recenzja

Przewodnik Kibica MLS już po raz czwarty ukazał się wersji drukowanej. Postanowiliśmy go dokładnie przeczytać i sprawdzić, czy warto po niego sięgnąć.