Złota Jedenastka: Nieśmiertelni

Czas czytania: 4 m.
0
(0)

Ta „11” jest inna niż wszystkie dotychczasowe, które ukazały się w cyklu ZŁOTE JEDENASTKI na naszych łamach. Znalazły się w niej wielkie legendy futbolu, których nie ma już wśród nas… Pamięć o Nich jest jednak wiecznie żywa, ponieważ pozostawili po sobie wspaniałe wspomnienia. Wybór, którego dokonałem, jest oczywiście całkowicie subiektywny i jak najbardziej dyskusyjny. Starałem się zaprezentować tych graczy, którzy istnieją w mojej pamięci i wyobraźni. Każdy kibic dokonałby zapewne nieco innego wyboru i ustawienia zawodników, co nie może w tym wypadku w żaden sposób dziwić. Każdy z nas widzi bowiem futbol inaczej, każdy ma swoje emocje, którymi się kieruje i dlatego ten sport jest tak wspaniały.

Myślę, że czas, w którym prezentuję moją subiektywną „11” szczególnie skłania do tego typu refleksji i wspomnień… Zapraszam do lektury i dyskusji. Ciekawy jestem kogo Wy drodzy czytelnicy, widzielibyście w swojej wyjątkowej „11” marzeń, „11” złożonej z graczy którzy odeszli już na drugą stronę…

BRAMKARZ

LEW JASZYN (22.10.1929 – 20.03.1990)

Jedyny wśród bramkarzy triumfator najbardziej prestiżowej indywidualnej nagrody piłkarskiej w świecie futbolu, czyli ZŁOTEJ PIŁKI (1963). Uznany przez FIFA najlepszym brakarzem XX wieku. Znakomitość reprezentacji Związku Radzieckiego, z którą zdobył złoty medal Igrzysk Olimpijskich w 1956, złoto (1960) oraz srebro (1964) Mistrzostw Europy. Przez całą piłkarską karierę związany z Dynamem Moskwa, 74 spotkania w reprezentacji.

OBROŃCY

DJALMA SANTOS (27.02.1929 – 23.07.2013)

Jeden z najlepszych prawych obrońców w historii futbolu. Czterokrotny uczestnik Mundialu (1954, 1958, 1962, 1966) i dwukrotny mistrz świata (1958 i 1962). Trzykrotnie wybierany do „11” gwiazd Mundialu (1954, 1958, 1962). 16 lat w reprezentacji „Canarinhos” (1952-1968) i aż 98 występów w jej barwach.

BOBBY” MOORE (12.04.1941 – 24.02.1993)

Bez wątpienia najlepszy środkowy obrońca w historii angielskiej piłki. Główny obok Charltona architekt największego sukcesu angielskiej piłki, czyli mistrzostwa świata w 1966 roku. 11 lat w reprezentacji (1962-1973) i aż 108 spotkań. Zmarł zdecydowanie za wcześnie na raka jelita grubego w wieku niespełna 52 lat…

GAETANO SCIREA (25.05.1953 – 03.09.1989)

Legenda włoskiej piłki i Juventusu, z którym był związany przez wiele lat i z którym święcił największe triumfy. Zdobył wszystkie najważniejsze europejskie puchary, czyli Puchar Europy (1985), Puchar Zdobywców Pucharów (1984), Puchar UEFA (1977) oraz Super Puchar Europy (1984). Wielokrotny reprezentant „Squadra Azzurra”, w której rozegrał 78 spotkań
i zdobył mistrzostwo świata w 1982 roku. Zginał w wypadku samochodowym w Polsce, mając zaledwie 36 lat…

GIACINTO FACCHETTI (18.07.1942 – 04.09.2006)

Prekursor nowoczesnej gry bocznego obrońcy, która nie ograniczała się jedynie do zadań defensywnych, ale polegała również na dużym zaangażowaniu w poczynania ofensywne zespołu. Legenda Interu Mediolan, z którym święcił największe triumfy, m.in. dwukrotny Puchar Europy (1964 i 1965). W reprezentacji Italii rozegrał 94 spotkania, grając w latach 1963-1977. Zdobył z nią mistrzostwo Europy w 1968 i wicemistrzostwo świata dwa lata później.

POMOCNICY

GARRINCHA (28.10.1933 – 20.01.1983)

Bez wątpienia jeden z największych dryblerów w historii futbolu. Z reprezentacją Brazylii dwukrotny mistrz świata (1958 i 1962). W tym drugim turnieju zdecydowanie najlepszy piłkarz imprezy. W życiu prywatnym nie miał tyle szczęścia, zgubił go ostatecznie alkoholizm, który doprowadził do przedwczesnej śmierci w wieku niespełna 50 lat… W swojej ojczyźnie przez wielu uznawany jest za największego piłkarza w historii brazylijskiej piłki.

KAZIMIERZ DEYNA (23.10.1947 – 01.09.1989)

Niewielu było w historii polskiej piłki takich piłkarzy jak On. Wielka klasa w środku pola,
w której rządził i dzielił w sposób niepodważalny. Szczyt formy osiągnął w RFN na Mundialu w 1974 roku, gdzie z reprezentacją Polski zdobył trzecie miejsce. W życiu prywatnym miał mniej szczęścia… Zginął podobnie jak Scirea, w wypadku samochodowym, dwa dni wcześniej od Włocha, nie dożywając 42 roku życia…

ALFREDO DI STEFANO (04.07.1926 – 07.07.2014)

Kandydat obok tylko kilku tylko innych wielkich indywidualności światowej piłki do roli tego pierwszego, najlepszego gracza w historii. Z pochodzenia Argentyńczyk, choć reprezentował również Kolumbię i Hiszpanię. Nigdy nie wystąpił na Mundialu, co w przypadku gracza tej klasy wydaje się wręcz nieprawdopodobne… Największa legenda Realu Madryt z którym zdobył pięciokrotnie z rzędu Puchar Europy (1956-1960). Co ciekawe w każdym finałowym mecz strzelał bramki.

GEORGE BEST (22.05.1946 – 25.11.2005)

Zdecydowanie najbarwniejsza postać w mojej konstelacji gwiazd. Kochał życie i czerpał
z niego ile tylko się dało! Nazywany „piątym Beatlesem” Best nigdy nie stronił od alkoholu, który w konsekwencji doprowadził go do przedwczesnej śmierci. Legenda Manchesteru United, z którym osiągnął szczyt w roku 1968, wygrywając Puchar Europy. W tym samym roku zdobył również ZŁOTĄ PIŁKĘ dla najlepszego futbolisty Starego Kontynentu. Podobnie jak di Stefano nigdy nie grał na Mundialu…

NAPASTNICY

FERENC PUSKAS (01.04.1927 – 17.11.2006)

Jeden z największych napastników w historii futbolu, jego statystyki w reprezentacji Węgier są wręcz niewiarygodne i do dziś wzbudzają powszechny zachwyt – 85 spotkań i 84 bramki! Reprezentował również Hiszpanię w 4 meczach. „Tylko” wicemistrz świata z 1954 roku co do tej pory jest chyba największą sensacją w historii Mundiali… Do tego złoto na Igrzyskach Olimpijskich w Helsinkach dwa lata wcześniej. Trzykrotnie zdobywał Puchar Europy
z Realem Madryt (1959, 1960 i 1966). W finale w 1960 roku strzelił cztery bramki Eintrachtowi Frankfurt , co po dziś dzień jest rekordem europejskich finałów!

EUSEBIO (25.01.1942 – 05.01.2014)

Nazywany „Czarną Panterą” (podobnie jak bramkarz Lew Jaszyn) napastnik reprezentacji Portugalii szczyt formy osiągnął na Mundialu w Anglii w 1966 roku, gdzie dowodził reprezentacją swojego kraju (choć pochodził z dzisiejszego Mozambiku) i zdobył brązowy medal, a sam został z 9. bramkami królem strzelców turnieju. Wielka gwiazda Benfiki Lizbona, z którą dwukrotnie (1961, 1962) zdobył Puchar Europy. W latach 1961-1973 rozegrał 64 spotkania dla reprezentacji Portugalii, zdobywając dla niej aż 41 bramek.

RAFAŁ PAWLETA

 

 

 

 

Jak bardzo podobał Ci się ten artykuł?

Średnia ocena 0 / 5. Licznik głosów 0

Nikt jeszcze nie ocenił tego artykułu. Bądź pierwszy!

Cieszymy się, że tekst Ci się spodobał

Sprawdź nasze social media - znajdziesz tam codzienną dawkę ciekawostek.

Przykro nam, że ten tekst Ci się nie spodobał

Chcemy, aby nasze teksty były możliwie najlepsze.

Napisz, co moglibyśmy poprawić.

Redakcja
Redakcja
Jesteśmy niczym Corinthians — przesiąknięci romantycznym futbolem, który narodził się z czystej pasji i chęci rywalizacji, nie zysku. Kochamy piłkę nożną. To ona wypełnia nasze nozdrza, płuca i wszystkie komórki naszego ciała. To ona definiuje nas takimi, jakimi jesteśmy. Futbol nie jest naszym sposobem na życie. Jest jego częścią. Jeżeli myślisz podobnie, to już znaleźliśmy wspólny język. Istniejemy od 2014 roku.

Więcej tego autora

Najnowsze

Ostatni pokaz magii – jak Ronaldinho poprowadził Atletico Mineiro do triumfu w Copa Libertadores w 2013 r.?

Od 2008 r. Ronaldinho sukcesywnie odcinał kupony od dawnej sławy. W 2013 r. na chwilę znów jednak nawiązał do najlepszych lat swojej kariery, dając...

Zakończenie jesieni przy Wyspiańskiego – wizyta na meczu Orlen Ekstraligi Resovia – AP Orlen Gdańsk

Już wkrótce redakcja Retro Futbol wyda napakowany dużymi tekstami magazyn piłkarski, którego motywem przewodnim będzie zima. Idealnie w ten klimat wpisuje się zaległy mecz...

Siatkarski klasyk w Rzeszowie – wizyta na meczu Asseco Resovia – PGE GiEK Skra Bełchatów

Siatkarskie mecze pomiędzy Resovią a Skrą Bełchatów od lat uznawane są za jeden z największych klasyków. Kluby te walczyły o największe laury, nie tylko...