„Remanent 6” Jerzego Chromika. Portret polskiego futbolu lat 80.

Czas czytania: 4 m.
0
(0)

Uczył się fachu od najlepszych, dzięki czemu pisał o futbolu z rzadko spotykaną pasją. W jego słowniku nie było słowa „sztampa”. Każdy jego tekst rzetelnie oddawał przebieg wydarzeń na boisku, emocje kibiców i to, co działo się w szatniach polskich klubów. Dziś Jerzy Chromik powraca z szóstym tomem „Remanentu”, w którym skupił się na tym, co lubi najbardziej, a mianowicie na pisaniu o ludziach, ich marzeniach, chwilach chwały i słabościach. Jego „Proza ligowa” przenosi kibiców na polskie stadiony lat 80. Autor wspomina mecze z udziałem Lecha Poznań, Legii Warszawa, Widzewa Łódź, Górnika Zabrze, Ruchu Chorzów, GKS-u Katowice, Górnika Wałbrzych, Motoru Lublin, Śląska Wrocław czy Jagiellonii Białystok, oraz bohaterów boisk, takich jak m.in. Jan Urban, Dariusz Dziekanowski, Mirosław Okoński, Krzysztof Warzycha, Stanisław Terlecki i Roman Kosecki. To historie przedstawione przez doświadczonego dziennikarza z miłości do piłki nożnej i słowa pisanego.

Książka „Remanent 6. Proza ligowa” jest dostępna na: https://bit.ly/retro-remanent6

Fragment:

Trener Orest Lenczyk twierdzi, że ma dobry węch. Alkohol wyczuwa już w promieniu pięćdziesięciu metrów. Znany jest w środowisku jako zażarty bojownik na froncie antyużywkowym. Nikomu nie przepuści i nie spocznie, dopóki nie wbije tego do głowy sportowcom. Wisła chciała go już w lipcu ubiegłego roku. Po dwóch miesiącach ponowiła ofertę. Przedstawił ją człowiek o wybitnej osobowości, którego dobrze znał, więc mu zaufał…

Zawiódł się. Zwłaszcza tym, że klub nie potrafił przeprowadzić piłkarskich transferów! Do Wisły, drużyny wyjątkowej, typowo krakowskiej, w celu jej ożywienia niezbędni byli nowi gracze. Niestety, mógł liczyć tylko na tych, co są. A jeśli tak, to co? Lenczyk chciał, aby zespół się nie rozleciał. Niektórych, jak Skrobowski i Nawałka, należało szybko uzdrowić. Celu tego nie osiągnął. Tamci chcieli grać, on uważał, iż nie są w pełni sprawni i stąd nieporozumienia. Od innych oczekiwał lepszej formy. Taki Budka w przerwie między rozgrywkami udał się na weekend na Wyspy Kanaryjskie, a potem, później niż należy, rozpoczął nowe treningi. Podobnie Iwan, Świerczewskiego i Motykę zwyciężyły kontuzje. Skład zespołu coraz bardziej się kurczył. Ale nie tylko takie zmartwienia, jak oznajmia trener, miał on na swojej głowie. Kalendarz rozgrywek przewidywał trzy przerwy, które mogły ratować formę. Zabiegał o zgrupowania. Wtedy słyszał od działaczy, że taka dobra drużyna i tak nie może spaść…

Gdy po meczu z Widzewem porównał plan z rzeczywistością i stwierdził, iż nie uzbierali przewidywanych punktów, myślał jeszcze o generalnym praniu, o zebraniu sekcji. Przypadkowa kosa zahaczyła go już w drodze…

O książce:

Pisanie o piłce nożnej to sztuka operowania słowem tak, by czytelnik poczuł się świadkiem wydarzeń na stadionie. Do perfekcji opanował ją Jerzy Chromik, który w kolejnej odsłonie Remanentu pod tytułem Proza ligowa zabiera nas w podróż do lat 80. i początku ostatniej dekady XX wieku.

Na stronach książki powracają mecze z udziałem Legii Warszawa, Widzewa Łódź, Lecha Poznań, Śląska Wrocław, Górnika Zabrze, Ruchu Chorzów, Pogoni Szczecin oraz Jagiellonii Białystok. Autor opisuje kontrowersje związane z uczciwością polskiej ligi oraz popisy takich artystów rodzimej piłki, jak Jan Urban, Stanisław Terlecki, Krzysztof Warzycha, Mirosław Okoński i Roman Kosecki.

Szósty tom Remanentu potwierdza warsztat doświadczonego dziennikarza i jego niezwykłą umiejętność prowadzenia rozmów. Chromik wchodzi bezpośrednio do klubowych szatni i z reporterskim zacięciem oddaje klimat tamtych czasów. Waży słowa i jednocześnie zadaje najtrudniejsze pytania. Dlaczego Leszek Jezierski nie był lubiany w PZPN? Za co Ludwik Sobolewski miał żal do Jerzego Engela? Jakim samochodem na mecz GKS-u Jastrzębie z Lechem Poznań przyjechał sędzia Mieczysław Piotrowski? Losy którego beniaminka przypominają historię Kaiserslautern z sezonu 1997/98 Bundesligi? I kto odziedziczył koszulkę z numerem 10 po Dariuszu Dziekanowskim w stołecznej drużynie?

Najnowszy Remanent to kolejny dowód, że pisać o futbolu trzeba tak, by po latach chciało się czytać archiwalne teksty nie dla wspomnień, ale dla stylu, kompozycji i języka dalekiego od szablonów. Autor przypomina, że w tym zawodzie każde napisane zdanie musi mieć sens, a zasady starej, dobrej szkoły dziennikarstwa pozostają ponadczasowe.

Książka jest dostępna na: https://bit.ly/retro-remanent6

Książkę polecają:

Znamy się od dziesięcioleci, a konkretnie od roku 1982, gdy trafił na staż do „Sportowca”. Na ten tygodnik czekała wtedy cała sportowa Polska. Teraz Jurek pisze książki, na które czeka piłkarski światek. Pisze z chłodnym obiektywizmem, bo nauczył się go w redakcji przy Mokotowskiej 24, ale o dziwo także w TVP. Był tam gwiazdą drugiego planu, bez której twarze programów sportowych byłyby bledsze. Nie miał jednak parcia na szkło, po prostu poprawiał, co było do poprawienia. Ale swoje zaobserwował i może opisze to kiedyś w książce.

Wielu marzyłoby o takim wywiadzie rzece z Andrzejem Strejlauem, jakim zadebiutował Jurek. Potem zaczął remanent swojej twórczości. Szósta część ma podtytuł Proza ligowa, a Chromik umiał ją barwnie przedstawić i opatrzyć komentarzem – dlatego warto go znowu poczytać.

Jan Okulicz-Kozaryn

To była ta sama ulica, więc nasze wózki mijały się od początku, już w roku 1956. Ja pierwszy wyjechałem z mamą, on kilka miesięcy później. Potem szkoła podstawowa, ta sama ławka, w liceum zawsze blisko siebie. Zazdrościłem mu łatwości pisania wypracowań. Rozłączyły nas dopiero studia, bo Jurek nie posłuchał podszeptów, by iść ze mną na medycynę, i wybrał dziennikarstwo. Całe szczęście!

Zbigniew Pachucki

Teksty, które wyszły spod pióra Chromika, chłonie już kolejne pokolenie Czytelników. Lektura tego tomu będzie dla starszych podróżą sentymentalną, a dla młodszych lekcją historii. Jerzy jest przewodnikiem rzetelnym i szczerym. Nie koloryzuje historii, więc momentami to podróż straszna, momentami groteskowa. Ale prawdziwa.

Damian Pechman

Bezkompromisowość, rzetelność, uczciwość i świetne pióro – to jest Chromik. Gdyby nie było takich dziennikarzy jak Jurek, polska piłka zeszłaby całkiem na psy, a „fryzjerstwo” miałoby się ciągle bardzo dobrze.

Artur Barciś

Zawsze lubiłem czytać teksty pisane przez Jurka. Po pierwsze dlatego, że pisze po polsku, po drugie dlatego, że wie, o czym pisze. Na futbolu zna się jak mało kto, więc nawet jeśli pisze o prozie ligowej, jak w tym tomie, to jest w tym  sporo poezji… Jak w poprzednim wydaniu Remanentu.

Marek Rudziński

Kiedy myślę o Jerzym i o jego książkach, przychodzą mi do głowy dwa słowa: miłość i teatr.

To, że Jerzy zna się na piłce nożnej jak niewielu z nas, wiemy dobrze. Myślę jednak, że taka znajomość świata futbolu jest niemożliwa bez miłości. Tak, Jerzy kocha ten sport. Jest pełen szacunku dla wysiłku, dyscypliny, wytrwałości, oddania tych sportowców.

Druga myśl to teatr.

Peter Brook, jeden z najwspanialszych reżyserów teatralnych XX i XXI wieku, porównywał pracę piłkarza do pracy aktora, a spektakle teatralne do meczów piłkarskich. Aktorzy i piłkarze znają doskonale zasady, które ich obowiązują. Znają scenariusz, partnerów, konkretne role, ćwiczone miesiącami czy latami na próbach i na treningach zagrania, mają reżysera w teatrze albo trenera na boisku. No i widownię, kostiumy, barwy, muzykę… Wszystko to łączy teatr i piłkę nożną.

A gdy w końcu zaczyna się mecz, spektakl, to zaczynamy improwizować.

Żyjemy.

I między innymi o tym pisze Jerzy Chromik.

Polecam najserdeczniej Prozę ligową. To lektura nie tylko „na jesienne, chłodne wieczory”.

Andrzej Seweryn

Jak bardzo podobał Ci się ten artykuł?

Średnia ocena 0 / 5. Licznik głosów 0

Nikt jeszcze nie ocenił tego artykułu. Bądź pierwszy!

Cieszymy się, że tekst Ci się spodobał

Sprawdź nasze social media - znajdziesz tam codzienną dawkę ciekawostek.

Przykro nam, że ten tekst Ci się nie spodobał

Chcemy, aby nasze teksty były możliwie najlepsze.

Napisz, co moglibyśmy poprawić.

Bartłomiej Matulewicz
Bartłomiej Matulewicz
Od lat związany z publicystyką - kiedyś o Manchesterze United, dziś o historii futbolu. Anonimowy Korespondent. Strzelałem w Manchesterze, Mediolanie, Monako, Monachium, Marsylii, Liverpoolu, Londynie i wielu innych... fotki. Czasami złapiesz mnie na trybunach prasowych. Zawodowo zajmuję się doradztwem w marketingu wyszukiwarkowym.

Więcej tego autora

Najnowsze

Inauguracja siatkarskiej Ligi Mistrzyń na Podpromiu – wizyta na meczu Developres Rzeszów – Maritza Płowdiw

Niedawno pisaliśmy na naszych łamach o pierwszych w tym sezonie meczach siatkarek Developresu Rzeszów na arenie krajowej. Rysice dobrze zaczęły rywalizację w Tauron Lidze...

Ligowe zwycięstwa i triumf w Superpucharze – początek sezonu siatkarek Developresu Rzeszów

Ściany hali na Podpromiu wciąż jeszcze drżą od emocji, których 22 kwietnia 2025 roku rzeszowskim kibicom dostarczyły siatkarki Developresu. Tego dnia drużyna ze stolicy...

„Wita państwa Dariusz Szpakowski. Autobiografia” – biografia

Jeśli ktoś będzie szukał w wydanej przez SQN autobiografii „Wita państwa Dariusz Szpakowski” kontrowersji, opisywania w negatywnym świetle innych osób, to się rozczaruje. W...