W obecnym sezonie regularnie publikujemy na naszych łamach miesięczne podsumowania występów piłkarek Resovii w Orlen 1. Lidze. Opisaliśmy kolejno sierpień, wrzesień i październik. W listopadzie rzeszowianki rozegrały ostatnie trzy mecze w 2025 roku. Zakończyły go nieudanie, gdyż dwukrotnie przegrały w rywalizacji ligowej i odpadły z Pucharu Polski.
Już 2 listopada do Rzeszowa przyjechała wielka piłkarska marka. Medyk Konin to klub mogący pochwalić się dużą renomą w polskim futbolu kobiecym. Czterokrotnie zdobywał mistrzostwo Polski i dziewięciokrotnie sięgał po krajowy puchar. Występował też w rozgrywkach europejskich.
W przeszłości w zespole z województwa wielkopolskiego grała Ewa Pajor – najpopularniejsza polska piłkarka, jedna z najlepszych zawodniczek na świecie, obecnie ważna postać FC Barcelona. To właśnie z Konina trafiła do VfL Wolfsburg, a po licznych sukcesach na niemieckich boiskach wyjechała robić furorę w stolicy Katalonii.
Teraz Medyk występuje na zapleczu elity i stara się odbudować potęgę. W Rzeszowie do przerwy lepsze były gospodynie, które objęły prowadzenie w 23. minucie po golu Pauliny Wałaszek.
Przyjezdne wyrównały dopiero dziewiętnaście minut przed końcem, gdy do siatki trafiła Zuzanna Dal. W doliczonym czasie bramka Pauliny Kubiak zapewniła drużynie gości zwycięstwo 2:1. Trener Resovii Łukasz Chmura przyznał w wypowiedzi dla klubowych mediów, że przegrana w takich okolicznościach bolała szczególnie:
Porażka w końcówce bardzo nas boli, ponieważ z przebiegu meczu zasłużyliśmy przynajmniej na remis i myślę, że taki wynik byłby sprawiedliwy. W pierwszej połowie bardzo dobrze realizowaliśmy założenia przedmeczowe i prowadziliśmy zasłużenie.
W tej części meczu gra toczyła się pod nasze dyktando. W drugiej połowie Medyk mocniej zaatakował i zdobył bramkę wyrównującą, a my swoich szans niestety nie wykorzystaliśmy. W końcówce meczu mogło wydarzyć się wszystko i do końca walczyliśmy o trzy punkty. Niestety nadzialiśmy się na kontrę i po błędzie w defensywie straciliśmy drugą bramkę.
Jesienne ostatki ligowe
Tydzień później Resovia rozegrała ostatni mecz Orlen 1. Ligi w rundzie jesiennej. Mierzyła się na wyjeździe z rezerwami Czarnych Sosnowiec. Spotkanie było szalone i przyniosło aż dwanaście bramek! Dla rzeszowianek padły cztery – dwie zdobyła Gabriela Krawczyk, a po jednej Wiktoria Frydrych i Kaja Mołczan.
Drużyna z Podkarpacia już przed meczem miała duże problemy. Na początku podróży do Sosnowca doszło bowiem do awarii busa, o czym w klubowych mediach opowiadał szkoleniowiec rzeszowianek:
Czasami zdarzają się dni, w których nic się nie układa i ten dzień właśnie taki był dla naszej drużyny. Niedługo po wyjeździe z Rzeszowa z powodu uszkodzonego koła w naszym busie spędziliśmy dwie godziny przy autostradzie. Istniało ryzyko, że w ogóle nie dojedziemy na mecz. Jednak dzięki pomocy życzliwych ludzi udało się usunąć awarię.
Miejscowe wygrały 8:4, lecz kłopoty rzeszowskich piłkarek nie kończyły się ani na wysokiej porażce, ani na wspomnianej awarii środka lokomocji. Kolejny problem pojawił się w końcówce spotkania, gdy kontuzji doznała Milena Michałek, którą karetka przewiozła na miejscowy SOR.
Do pozytywów można natomiast zaliczyć debiuty Anity Mulki i Roksany Pydych. Druga z wymienionych, zaledwie piętnastoletnia zawodniczka, uświetniła występ asystą zanotowaną przy golu Mołczan.
Po rundzie jesiennej Resovia zajmuje piąte miejsce w tabeli Orlen 1. Ligi. Traci aż szesnaście punktów do lidera, którym są Legionistki Warszawa. Na drugiej pozycji, która również premiowana jest awansem, plasuje się Ślęza Wrocław.
Pożegnanie z Pucharem Polski
Zaledwie sześć dni po meczu z rezerwami Czarnych Sosnowiec, piłkarki znad Wisłoka zmierzyły się z pierwszą drużyną tego klubu. Lider Orlen Ekstraligi przyjechał do Rzeszowa na mecz 1/16 finału Pucharu Polski. Zdecydowanym faworytem tego starcia był oczywiście zespół z województwa śląskiego.
W poprzednim sezonie obie ekipy stanęły przeciwko sobie w najwyższej klasie rozgrywkowej, o czym pisaliśmy tutaj. W podlinkowanym artykule wspominaliśmy o tym, że na stadionie przy ulicy Wyspiańskiego pojawiła się grupa żywiołowo dopingujących kibiców z Sosnowca. Podobnie było i tym razem. Fani Czarnych, zaopatrzeni w szaliki i bębny, zaprezentowali nawet pokaz pirotechniki.

Piłkarki z Rzeszowa w pierwszej połowie dzielnie stawiały czoła mocniejszym rywalkom, które bronią trofeum wywalczonego w ubiegłym sezonie po finałowym zwycięstwie w rzutach karnych nad Pogonią Szczecin.
Do 37. minuty utrzymywał się remis. Wynik zmienił się dopiero po trafieniu Klaudii Miłek. Kilkanaście minut po rozpoczęciu drugiej części na 2:0 dla Czarnych podwyższyła Karlina Miksone, która wykorzystała rzut karny. Gdy do końcowego gwizdka pozostawał niecały kwadrans, Zofia Buszewska zaczęła kompletować hat-tricka, którego uzyskała w ciągu ośmiu minut.

Resovia przegrała z liderem najwyższej klasy rozgrywkowej 0:5 i odpadła z Pucharu Polski, ale pokazała się z przyzwoitej strony. Stworzyła kilka okazji i długo nawiązywała walkę z bardzo silnym przeciwnikiem. Warto także odnotować debiut kolejnej młodej zawodniczki – Dominiki Babki.
Zespół Łukasza Chmury wróci do ligowej rywalizacji w 2026 roku. Strata do lidera jest spora, ale do drugiej pozycji Resovii brakuje dziewięciu punktów. Taka różnica z pewnością pozwala myśleć o włączeniu się do walki o awans do Orlen Ekstraligi.
