Kupić Heart of Midlothian, czyli bitwa biznesmenów o Serca

Czas czytania: 6 m.
0
(0)

Na przełomie maja i czerwca 1981 roku szkoccy dziennikarze oraz kibice Heart of Midlothian emocjonowali się nie wydarzeniami boiskowymi, lecz niezwykłą rywalizacją dwóch biznesmenów chcących przejąć kontrolę nad tym zasłużonym klubem z Edynburga.

2 maja 1981 roku zakończył się 84. sezon Scottish Football League. Kibice Hearts nie mieli tego dnia dobrych nastrojów, bowiem ich drużyna dostała właśnie srogi łomot od Rangersów na Ibrox Park. Zapijając żale szkocką w pubach Edynburga, fani wspominali pewnie, jak nieco ponad 20 lat wcześniej ich najwięksi pupile, Johnny Hamilton, Bobby Blackwood czy Gordon Marshall, doprowadzili Serca do tytułu mistrzowskiego.

Ale historie sprzed lat nie mogły przesłonić fatalnej rzeczywistości. Mecz z Rangersami był tylko podsumowaniem katastrofalnego sezonu, zakończonego degradacją do Scottish First Division. Złośliwi mogliby powiedzieć, że sympatycy The Jambos przyzwyczaili się do smaku porażki – wszak Serca spadły z ekstraklasy już po raz trzeci w ciągu pięciu lat. Co gorsza, klub przeżywał poważne problemy organizacyjne i finansowe, które – jak widać – bardzo przekładały się na grę pierwszego zespołu. Według „The Scotsman” na rachunku bieżącym klubu widniał w tamtym czasie debet w wysokości 200 tys. funtów.

Nie chciał bukmachera

Sezon 1980/81 był najgorszym w historii klubu z Gorgie (obszar w zachodniej części Edynburga). W 36 meczach Boys in Maroon (słowo „maroon” oznacza „kasztanowaty” – w koszulkach takiego koloru z pogranicza bordo i brązu występują zawodnicy Hearts) zgromadzili zaledwie 18 punktów, najmniej od sezonu 1900-01, kiedy to w lidze rozgrywano tylko 20 spotkań (Serca zdobyły wówczas 14 punktów, które dały im pozostanie w lidze). Do 8. lokaty, ostatniej gwarantującej utrzymanie, zabrakło aż 10 „oczek”. Słaba gra oczywiście przełożyła się na kiepską frekwencję na Tynecastle – na domowe mecze w ciągu feralnego sezonu przyszło zaledwie 120 tys. widzów.

W tamtym czasie klubem kierował pięcioosobowy zarząd składający się z Archiego Martina, Berta McKima, Iaina Watta, Alexa Naylora oraz Bobby’ego Parkera. Nie mając innego pomysłu na wydostanie Hearts z kryzysu, panowie doszli do wniosku, że organizacja potrzebuje prężnego inwestora. Cena za oddanie kontroli nad Sercami miała wynieść 350 tys. funtów.

Mimo kiepskiej sytuacji finansowej i sportowej degradacji wiosną 1981 roku pojawili się chętni, by zainwestować w Hearts spore pieniądze. Ofertę zakupu klubu za 255 tys. funtów złożył 44-letni Kenny Waugh, edynburski bukmacher i promotor bokserski.  Jego oferta była oczywiście kusząca, ale część ludzi związana z klubem odebrała ją dość sceptycznie. Wszyscy w Edynburgu wiedzieli bowiem, że przedsiębiorca od dzieciństwa jest fanem Hibernians, lokalnego rywala Hearts. Sam Waugh zapytany o to, dlaczego interesuje się kupnem The Jambos, odpowiedział po prostu, że jest fanem sportu i chce coś zrobić dla piłki nożnej w swoim rodzinnym mieście.

PRZECZYTAJ TEŻ:

Możliwość przejęcia rządów na Tynecastle przez Waugha strapiła Donalda Forda, byłego reprezentanta Szkocji i jedną z legend klubu. Jego obawy były na tyle silne, że postanowił zainteresować kupnem klubu innego zamożnego biznesmena. Wybór padł na Wallace’a Mercera, 34-latka prężnie działającego w branży nieruchomości. Przedsiębiorca lubił sport – w przeszłości grywał w rugby, kibicował Rangersom, a przez jakiś czas miał nawet udziały w klubie z Ibrox. Mieszkając i prowadząc biznes w Edynburgu, stał się kibicem Hearts.

Wallace Mercer (z lewej) oraz szkocki piłkarz i menedżer Joe Jordan (z prawej)

Niezbyt sensowny krok

Mercer przebywał w londyńskim Royal Garden Hotel, gdy zadzwonił telefon. Z drugiej strony słuchawki usłyszał głos Donalda Forda. – Mamy kłopoty. Potrzebujemy wybawcy – stwierdził bez ogródek były piłkarz.

Donald Ford – legenda Hearts i człowiek, który namówił Wallace’a Mercer do kupna klubu

– Jak ktoś na świecie mógł uważać, że mogę być wybawcą? Pieniądze, które musiałbym zainwestować w Hearts, planowałem ulokować w coś innego – opowiadał potem Mercer.

A jednak Ford zasiał w głowie Mercera myśl o kupnie klubu. Przedsiębiorca odważył się nawet porozmawiać o tym ze swoją żoną Ann, która stwierdziła, że „nawet zastanawianie się nad tym jest szaleństwem”.

Jak się szybko okazało, Ann Mercer nie ugasiła w zalążku tej niebezpiecznej myśli o zakupie klubu piłkarskiego. Co gorsza, Wallace dzień po rozmowie z Fordem poszedł na Wembley, by obejrzeć mecz między Anglią a Szkocją. Szkoci wygrali 1 do 0 po golu z rzutu karnego Johna Robertsona. Euforia ogarnęła 34-latka, poszedł więc świętować na Trafalgar Square. – W tamtym czasie byłem już w kontakcie z Archiem Martinem. Powiedziałem mu, że jestem zainteresowany konkurowaniem z Kennym Waughiem. Decyzję miałem podjąć w ten weekend. Cała ta euforia z Wembley poprowadziła mnie do niezbyt sensownego kroku, jakim było złożenie oferty kupna Hearts – opowiadał.

Wsparcie udziałowców

Po weekendzie, w poniedziałek 25 maja, Mercer w towarzystwie swojego prawnika spotkał się z Martinem, McKimem oraz Wattem (pozostali dwaj członkowie zarządu, Bobby Parker i Alex Naylor, byli nieobecni). Przedsiębiorca otwarcie zarzucił szefostwu Serc złe zarządzanie klubem. Na zakończenie obiecał, że położy przed nimi czek na 265 tys. funtów (o 10 tys. funtów więcej niż Waugh).

Tego samego wieczora Mercer spotkał się ze 150 udziałowcami klubu. – Zapewniłem ich, że nie chcę kupić klubu tylko po to, żeby go posiadać – mówił biznesmen. Najwyraźniej był bardzo przekonujący, ponieważ zgodzili się wspomóc ofertę młodego dewelopera kwotą 85 tys. funtów. Posiadając takie finansowe wsparcie, Mercer mógł zaproponować zarządowi już nie 265 tys. funtów, a 350 tys. funtów.

IMG 20201229 093825
Okładka książki „Heart to Heart. The anatomy of football club”. Na zdjęciu Wallace Mercer. Źródło: zbiory własne

Niczym kandydat na prezydenta

Rywalizacja dwóch biznesmenów oczywiście wzbudziła ogromne zainteresowanie mediów. Atmosfera podgrzała się jeszcze bardziej, gdy niecałą godzinę po tym, jak Mercer zaproponował zarządowi 350 tys. funtów, Kenny Waugh przedstawił taką samą ofertę.

Członkowie zarządu stanęli przed nie lada dylematem. Mając przed sobą dwie oferty, obie opiewające na kwotę 350 tys. funtów, musieli sobie odpowiedzieć na pytanie: komu oddać kontrolę nad klubem? Archie Martin ogłosił, że decyzja zapadnie 3 czerwca. – Piłkarze mogą spać spokojnie. Przyszłość klubu jest zabezpieczona – powiedział. 

W oczekiwaniu na ostateczną decyzję oferenci ścierali się ze sobą na łamach mediów. Mercer stwierdził, że jeśli jego oferta wygra, producent piwa Skol może stać się sponsorem klubu. Z kolei Waugh informował media, że to on, a nie jego rywal, ma poparcie udziałowców Hearts. Uważał też, że przeciwnik tak naprawdę nie przedstawił żadnych konkretów. Mercer jednak nie ustępował. Oznajmił opinii publicznej, iż jego aktywa wynoszą 2,5 miliona funtów i że planuje zainwestować pół miliona funtów w kompleks treningowy Hearts.

Mercer i Waugh rywalizowali ze sobą niczym dwaj kandydaci do fotelu prezydenta. Ale w blasku fleszy lepiej czuł się ten pierwszy. 2 czerwca wieczorem zaprosił kibiców Hearts na spotkanie, obiecując im, że wezmą w nim udział także byli piłkarze klubu oraz Allan Wells, złoty i srebrny medalista olimpijski z Moskwy w biegach krótkodystansowych.

Spotkaniu przewodniczył Donald Ford, a ja wszedłem na salę od tyłu. Jedna z gazet napisała, że miałem wejście niczym kandydat na prezydenta

Wspominał Mercer

Czek na stole

Zanim nadeszła chwila prawdy, członkowie zarządu poprosili Mercera, by ten przyniósł im czek na 265 tys. funtów (miała być to swego rodzaju gwarancja, że biznesmen posiada odpowiednie środki, by kupić udziały). Przedsiębiorca był nieco zdegustowany. Sądził bowiem, że jego słowo wystarczy. Chcąc, nie chcąc, przyszedł z czekiem. – Skoro to jest wasz sposób na prowadzenie biznesu, tu jest mój czek – powiedział gorzko i rzucił papierek na stół.

Gdy już działacze wyzbyli się wątpliwości co do kondycji finansowej oferenta, mogli podjąć decyzję. Mercer wiedział, że Alex Naylor oraz Iain Watt zagłosują na niego, a Martin i McKim poprą Waugha (Martin i Waugh byli przyjaciółmi). Zwycięzcę miał zatem wskazać Bobby Parker, który ostatecznie podniósł rękę za Mercerem. Deweloper zwyciężył 3 do 2.

Tego samego dnia Mercer wziął udział w konferencji prasowej. –  Nigdy wcześniej, ani nigdy później nie miałem takiej konferencji prasowej. Fotografowie i telewizyjni kamerzyści potykali się o siebie. To była niesamowita rzecz. Nagle zdałem sobie sprawę, że zdobyłem kontrolę nad Hearts – opisywał Mercer.

– Wallace Mercer dziś nie wygrał. Wygrali Hearts, ponieważ żaden człowiek nie jest większy od klubu – komentował zwycięstwo Mercera Archie Martin.

3 czerwca 1981 roku, zaledwie 12 dni po telefonie Donalda Forda do Royal Garden Hotel, rozpoczęło się trwające 13 lat panowanie Wallace’a Mercera na Tynecastle. Był to czas wielkich zmian, odważnych decyzji (choć czasem zupełnie nietrafionych), niemałych sukcesów, ale i gorzkich porażek. W październiku 1981 roku Kenny Waugh, wydając 475 tys. funtów, przejął kontrolę nad Hibernians, odwiecznym rywalem Hearts. Zarządzał tym klubem przez 5 lat. 

Sierpień 1987 roku. Kenny Waugh (z lewej) oraz David Duff (z prawej)

DOMINIK GÓRECKI

  • Książka „Heart to Heart. Anatomy of a football club” autorstwa Mike’a Aitkena oraz Wallace’a Mercera, Edynburg 1988.
  • Książka” Doddie. My autobiography” autorstwa Alexa MacDonalda, 2012

Jak bardzo podobał Ci się ten artykuł?

Średnia ocena 0 / 5. Licznik głosów 0

Nikt jeszcze nie ocenił tego artykułu. Bądź pierwszy!

Cieszymy się, że tekst Ci się spodobał

Sprawdź nasze social media - znajdziesz tam codzienną dawkę ciekawostek.

Przykro nam, że ten tekst Ci się nie spodobał

Chcemy, aby nasze teksty były możliwie najlepsze.

Napisz, co moglibyśmy poprawić.

spot_img
Dominik Górecki
Dominik Górecki

Samorządowiec, dziennikarz, sadownik, miłośnik podróży i fan futbolu. Entuzjasta Serie A, Bundesligi i piłki afrykańskiej. Od dzieciństwa zakochany w Juventusie.

Więcej tego autora

Najnowsze

„Przewodnik Kibica MLS 2024” – recenzja

Przewodnik Kibica MLS już po raz czwarty ukazał się wersji drukowanej. Postanowiliśmy go dokładnie przeczytać i sprawdzić, czy warto po niego sięgnąć.

Mário Coluna – Święta Bestia

Mozambik dał światu nie tylko świetnego Eusébio. Z tego afrykańskiego kraju pochodzi też Mário Coluna, który przez lata był motorem napędowym Benfiki i razem ze swoim sławniejszym rodakiem decydował o obliczy drużyny w jej najlepszych czasach. Obaj zapisali też piękną kartę występami w reprezentacji.

Trypolis, Londyn, Perugia, Dubaj – Jehad Muntasser i jego wszystkie ścieżki

Co łączy Arsene’a Wengera, rodzinę Kaddafich i Luciano Gaucciego? Wszystkich na swojej piłkarskiej drodze spotkał Jehad Muntasser, pierwszy człowiek ze świata arabskiego, który zagrał w klubie Premier League. Poznajcie jego historię!