Trypolis, Londyn, Perugia, Dubaj – Jehad Muntasser i jego wszystkie ścieżki

Czas czytania: 9 m.
0
(0)

Obecność zawodników z krajów arabskich w klubach Premier League nie jest dziś niczym niezwykłym. Ale niemal ćwierć wieku temu nie było to normą. Dopiero w 1997 roku Arsenal zakontraktował pierwszego gracza pochodzącego z tej części świata. I – co ciekawe – nie był to ani Marokańczyk, ani Algierczyk, ani Egipcjanin. Ten zaszczyt przypadł Libijczykowi.

Libia i piłka nożna – to połączenie zazwyczaj nasuwa na myśl postać As-Sa’adiego al-Kaddafiego, który dzięki koneksjom i pieniądzom swojego ojca, dyktatora Mu’ammara al-Kaddafiego, mógł zasmakować futbolu w Serie A. Dużo trudniejszą drogę do profesjonalnej piłki musiał pokonać jego rodak Jehad Muntasser. On występy na wysokim poziomie zawdzięcza pracy, umiejętnościom i odrobinie szczęścia.

Z Bergkampem i Anelką

Dennis Bergkamp, Ian Wright, Nicolas Anelka, Emmanuel Petit, Marc Overmars i Jehad Muntasser – łatwo w tym zbiorze znaleźć niepasujący element. Muntasser nigdy nawet nie zbliżył się poziomem do ówczesnych liderów Arsenalu. Dla niego już samo znalezienie się w tym gronie było spełnieniem najpiękniejszych piłkarskich marzeń. Ten wspaniały sen co prawda trwał bardzo krótko, ale dał mu miejsce w historii. Do dziś jest jedynym Libijczykiem, który zagrał w Anglii na tak wysokim poziomie.

Muntasser w koszulce Arsenalu

Ten jedyny występ w koszulce Kanonierów Jehad Muntasser zaliczył 14 października 1997 roku. Tamtego dnia Arsenal mierzył się w Pucharze Ligi Angielskiej z Birmingham City. Po 90 minutach był remis 1:1, więc sędzia Uriah Rennie zarządził dogrywkę. W niej istnieli już tylko podopieczni Wengera. Strzelili trzy gole, nie tracąc żadnego, więc w samej końcówce dodatkowego czasu gry nie musieli już drżeć o wynik. W takich okolicznościach francuski menedżer zarządził zmianę. W 119. minucie z boiska zszedł Portugalczyk Luís Boa Morte, a w jego miejsce na murawie pojawił się Muntasser. Libijczyk został pierwszym zawodnikiem z kraju arabskiego, który zagrał dla klubu Premier League.

Debiut w Arsenalu pozostaje dla mnie niezapomnianą chwilą. Byłem pierwszym arabskim graczem, który zagrał w drużynie z Premier League. Wciąż mam koszulkę z tamtego meczu – wspominał Muntasser w wywiadzie dla sottoporta.it.

Pierwszy premier

Muntasserowie (inna pisownia: al-Muntasirowie) byli swego czasu jedną z najbardziej wpływowych rodzin w Libii. Wysoką pozycję zawdzięczali politykowi Mahmudowi al-Muntasirowi.

Na początku lat 50. XX wieku mieszkańcy ziem historycznie nazywanych Trypolitanią, Fazzanem i Cyrenajką stanęli w obliczu wielkich zmian politycznych. Co starsi pamiętali jeszcze, jak ich ziemie były częścią Imperium Osmańskiego. Nieco młodsi (rocznik 1911 i później) urodzili się już pod rządami włoskich kolonizatorów. Wreszcie w wyniku działań na froncie II wojny światowej panowanie nad tym w większości pustynnym obszarem przejęli Brytyjczycy i Francuzi. Teraz nadszedł czas niepodległości i wzięcia odpowiedzialności za ojczyznę we własne ręce.

Po wojnie przystąpiono do porządkowania sytuacji na świecie. W listopadzie 1949 roku na forum NATO zapadła decyzja, że Libia nie później niż 1 stycznia 1952 roku stanie się niepodległym państwem. Rozpoczęły się przygotowania do tego epokowego wydarzenia. Fundamentalną sprawą było napisanie konstytucji. Mahmud al-Muntasir brał udział w pracach nad ustawą zasadniczą. 29 marca 1951 roku powierzono mu tekę premiera i misję utworzenia rządu. Niemal dziewięć miesięcy później, dokładnie 24 grudnia, przerażająco biedne Królestwo Libii proklamowało niepodległość. Przywódcą państwa został król Idris, zaś al-Muntasir zachował stanowisko szefa rządu. Jednocześnie sprawował funkcję ministra spraw zagranicznych.

Upadek monarchii

Stanowisko premiera i szefa libijskiego MSZ al-Muntasir utrzymał do lutego 1954 roku. Potem został ambasadorem Libii w Londynie. W latach 60. wrócił do rządu – przez krótko był ministrem spraw wewnętrznych, a potem znów premierem. Odszedł na dobre z polityki w marcu 1965 roku.

Cztery i pół roku później, 1 września 1969 roku, w Libii wybuchła rewolucja, w wyniku której władzę przejęli wojskowi. Monarchia upadła. Przywództwo objął pułkownik Mu’ammar al-Kaddafi. Część ludzi poprzedniego reżimu, w tym Al-Muntasir, została aresztowana. 28 września 1970 roku były premier zmarł w więzieniu. Według niepotwierdzonych informacji mógł popełnić samobójstwo z powodu bardzo złego traktowania w niewoli.

Z Trypolisu do Lombardii

Jehad Muntasser nigdy nie poznał swego dziadka. Urodził się bowiem osiem lat po jego śmierci. Na świat przyszedł 26 lipca 1978 roku w Trypolisie, stolicy kraju, który już wtedy oficjalnie nie nazywał się Królestwem Libii, lecz Libijską Arabską Dżamahiriją.

Można mieć podejrzenie, graniczące z pewnością, że gdyby Muntasser został w Trypolisie do osiągnięcia pełnoletniości, nigdy nie zagrałby w Arsenalu. Libijski futbol w latach 90. nie liczył się bowiem nawet w rywalizacji wewnątrzafrykańskiej. Reprezentacja narodowa przez niemal pół dekady, od sierpnia 1992 do kwietnia 1997, nie rozegrała żadnego oficjalnego meczu. Również tamtejsze kluby przez długi czas nie brały udziału w zmaganiach międzypaństwowych. Oczywiście miało to związek z polityką – Libijczykom grę uniemożliwiały ciążące na kraju sankcje ONZ (Kaddafiego oskarżano o wspieranie terroryzmu).

Zresztą przez pewien czas w Libii komentator, podczas meczów piłkarskich, nie mógł nawet podawać nazwisk piłkarzy. Nazywał ich więc „Numerem 5.”, „Numerem 8.” itd.

W takiej atmosferze trudno o to, by poważne kluby szukały wzmocnień w Libii. Choć zdarzył się pewien wyjątek. W połowie lat 90. skauci Juventusu wypatrzyli Tareka El-Taiba, piłkarza stołecznego Al-Ahli. Zawodnik pojechał do Włoch, dobrze zaprezentował się podczas treningów i dostał propozycję podpisania umowy. Transfer zablokowała jednak Libijska Federacja Piłkarska. Kilka lat później zainteresował się nim Arsenal, ale – tak jak za pierwszym razem – libijscy oficjele nie dali mu zgody na odejście. Identyczna sytuacja spotkała go, gdy znalazł się w kręgu zainteresowań Valencii.

Muntasser i Tarek El-Taib

Do Jehada Muntassera uśmiechnęło się jednak szczęście. Gdy miał kilka lat, wraz z ojcem przeprowadził się do Włoch. Zamieszkali pod Mediolanem, gdzie o sportowej karierze zdecydowanie łatwiej marzyć niż w biednej w Libii.

Atalanta

Jako siedmiolatek zaczął grać w lokalnej drużynie dziecięcej. W wieku 11 lat zrobił krok do przodu – trafił bowiem do Atalanty Bergamo. Dostrzegł go Fermo „Mino” Favini, skaut La Dei, człowiek, który miał świetne oko do utalentowanych piłkarzy, a dobrą opinię wyrobił sobie, wychowując kilku świetnych zawodników w Como Calcio.

Za sprawą Faviniego mały klubik z Lombardii zaczął uchodzić wręcz za kopalnię uzdolnionych zawodników. Wyruszyli stamtąd w świat Pietro Vierchowod, Luca Fusi, Roberto Galia, Marco Simone, Francesco Pedone, Diego De Ascentis, Gianfranco Matteoli czy też Gianluca Zambrotta – pisał o Favinim i jego pracy w Como portal weszlo.com.

Nastoletni Jehad Muntasser (w środku) w stroju Atalanty Bergamo

W młodzieżowych drużynach Atalanty Muntasser spotkał m.in. bliźniaków Damiano i Cristiana Zenonich, którzy wkrótce stali się bardzo ważnymi zawodnikami pierwszej drużyny La Dei, a potem zaliczyli epizody w reprezentacji Włoch. Jednak Libijczykowi nigdy nie było dane nawet zadebiutować w Atalancie. W 1996 roku opuścił Bergamo i dołączył do czwartoligowego Pro Sesto.

„Angielski futbol nie jest dla mnie”

Wyświechtane porzekadło mówi, że czasem, by iść do przodu, trzeba najpierw zrobić krok w tył. Sprawdziło się ono w przypadku Jehada Muntassera, któremu odejście do Pro Sesto bardzo szybko wyszło na dobre. To tam bowiem zwrócił na niego uwagę Liam Brady, szef akademii Arsenalu. Irlandczyk siedem lat swojej piłkarskiej kariery spędził na Półwyspie Apenińskim. Miał zatem w Italii sporo kontaktów i śledził uważnie tamtejszy rynek. Uznał, że Libijczyk zasłużył na szansę na Highbury. Polecił go Wengerowi i wkrótce urodzony w Trypolisie pomocnik znalazł się w północnym Londynie.

W pierwszej drużynie Arsenalu Muntasser zadebiutował dość szybko. Jednak wspomniane spotkanie z Birmingham było jedynym, jakie rozegrał w barwach Kanonierów.

Okej, to tylko kilka minut, ale czy możesz sobie wyobrazić, że libijski dzieciak w wieku 19 lat może grać w jednym z najbardziej prestiżowych klubów na świecie? To było niesamowite – opowiadał Muntasser.

Jehad Muntasser nie pasował do Arsenalu. Lubił futbol techniczny, a na Wyspach, choć nie brakowało tam graczy potrafiących wyczyniać cuda z piłką (patrz: Bergkamp), bardzo liczyły się też siła i szybkość. Z tego powodu nie sprawdził się też w kolejnym angielskim klubie, Bristol City, do którego trafił w 1998 roku.

Kiedy pojechałem do Bristol City, zdałem sobie sprawę, że angielski futbol nie jest dla mnie i wróciłem do Włoch – wspomina gracz.

Transfer polityczny

We Włoszech też nie było łatwo. W drugoligowym Empoli, pierwszym klubie, do jakiego trafił po powrocie z Anglii, Muntasser zagrał tylko jedno spotkanie i to tylko w Pucharze Włoch. W listopadzie 1999 roku został więc wytransferowany do Perugii zarządzanej wówczas przez bardzo ekscentrycznego i kontrowersyjnego prezydenta Luciano Gaucciego, znanego między innymi ze swoich koneksji z Mu’ammarem al-Kaddafim.

O transferze Muntassera we Włoszech mówiło się, że ma podtekst polityczny. Dziennikarze pisali, że Gaucci, sprowadzając Libijczyka, chciał naprawić swoje stosunki z rządem al-Kaddafiego. A popsuły się one kilka miesięcy wcześniej, w lipcu 1999 roku, gdy reprezentacja Libii, kierowana przez Włocha Eugenio Berselliniego, zagrała w Norcii mecz towarzyski z Perugią.

W 16. minucie tamtego spotkania arbiter podyktował rzut karny dla Perugii. Zaczęły się kłótnie i przepychanki, jak to czasami w takich sytuacjach bywa. Po chwili jednak przekształciły się one w gigantyczną awanturę. W ruch poszły pięści i kopniaki, a nawet ostre narzędzia (trzonek od narożnej chorągiewki). Ani Bersellini, ani Carlo Mazzone (trener Perugii), ani nawet Gaucci, który także zszedł na płytę boiska, nie mogli opanować rozjuszonych zawodników. Musieli interweniować carabinieri. A wszystkiemu przyglądał się konsul Libii we Włoszech.

W bójce udziału nie wziął As-Sa’adi Al-Kaddafi, syn dyktatora, który także dostał powołanie do reprezentacji na tamto spotkanie. Bersellini posadził go wówczas na ławce rezerwowych z myślą, by wpuścić go na murawę dopiero w drugiej połowie. Junior w trakcie bitwy schował się w szatni, a chwilę potem – według nieoficjalnych źródeł – miał wyjechać z Norcii w towarzystwie swoich ochroniarzy.

Pod skrzydłami Gaucciego

Rodzina Gauccich nie kryła się ze swoimi libijskimi powiązaniami. Syn prezydenta, Alessandro, przyznał nawet, że „transferowi Jehada sprzyjała osobista mediacja prezydenta al-Kaddafiego”.  

Sprowadzenie Muntassera było sprytnym ruchem prezydenta klubu. Z jednej strony chodziło o naprawę stosunków z dyktatorem, z drugiej trzeba było znaleźć jakieś sportowe uzasadnienie dla tego transferu. I tak wymyślono, że piłkarza będzie obserwować trener Mazzone. Jeśli szkoleniowiec uzna, że nada się do gry w Serie A, zawodnik zostanie w Perugii. Jeżeli zaś stwierdzi, że to za wysokie progi dla Libijczyka, gracz trafi do innego klubu należącego do Luciano Gaucciego – Viterbese, które grało wtedy w Serie C1 (trzeci poziom rozgrywkowy). Zwyciężyła druga opcja – na początku 2000 roku Muntasser zameldował się w Viterbo.

W 2000 roku Gaucci przestał być właścicielem Viterbese, a w zamian zainwestował w sycylijską Catanię Calcio i Sambenedettese Calcio. Z Viterbo zabrał kilku piłkarzy. Davide Baiocco, Fabio Liverani i Marco Di Loreto trafili do Perugii, a Lorenzo Battaglia, Adriano Zancopè, Emiliano Testini, Juan Martin Turchi oraz Muntasser zostali zawodnikami Catanii. W ten sposób Libijczyk dołączył do Gli Elefanti.

Na Sycylii Muntasser spędził jeden sezon. Potem trafił do L’Aquili (jego kolegą klubowym był tam Kenneth Zeigbo), gdzie również wytrzymał tylko rok. Później była Triestina, w barwach której zdołał zadebiutować w Serie B. Stało się 14 września 2002 roku. Jego klub przegrał wówczas z Venezią.

Bankructwo

Po dwuletnim pobycie w Triestinie Muntasser znów znalazł się w Perugii. Grifone wprawdzie właśnie spadli do Serie B, ale mając w składzie Fabrizio Ravanellego, Eusebio Di Francesco czy Javiego De Pedro, mogli marzyć o szybkim powrocie do elity. Na boisku wiodło się całkiem nieźle, bo zespół znajdował się w czubie tabeli. Znacznie gorzej było pod względem finansowym. Wkrótce zaczęły się problemy z wypłatami.

Perugia sezon 2004/05 zakończyła na trzecim miejscu w Serie B (udział w tym miał też Muntasser, który rozegrał 15 spotkań dla Grifone). Ta lokata oznaczała, że jeśli zespół chce znów grać w Serie A, musi wygrać baraże o awans. Pierwszą przeszkodę, Treviso, udało się przejść. Na drodze do sukcesu stało już tylko Torino. U siebie Perugia przegrała z Granatą 1:2. W rewanżu na Stadio Delle Alpi zwyciężyła 1:0, ale bramki zdobyte na wyjeździe premiowały turyńczyków.

Brak awansu nie był największym problemem Perugii. Klub z powodu kłopotów finansowych został wykluczony z rozgrywek Serie B. Kolejny sezon już pod nowym szyldem i nowym zarządem rozpoczął w Serie C1.

Wreszcie w Serie A

Latem 2005 roku Perugia przeżyła exodus. Odeszli stamtąd wszyscy piłkarze. Muntasser znalazł zatrudnienie w Treviso. A wraz z nim do klubu popłynęły libijskie pieniądze.

W Treviso przed Muntasserem pojawiła się szansa debiutu w Serie A. Co prawda, Biancocelesti na boiskuprzegrali walkę o awans, ale finaliści baraży, Perugia i Torino, borykali się z kłopotami finansowymi i z tego powodu ostatecznie we włoskiej ekstraklasie w następnym sezonie nie zagrały.

Muntasser w Treviso spotkał kilku ciekawych graczy. Choćby Samira Handanovicia, braci Antonio i Emanuele Filippinich czy brazylijskiego snajpera Reginaldo. Libijczyk, pośród tych zawodników, nie był wyróżniającą się postacią. W Serie A wystąpił tylko w czterech spotkaniach, a każde z nich zespół ze Stadio Omobono Tenni przegrał. Niemniej jednak może pochwalić się, że stał się drugim piłkarzem z Libii, który pojawił się na boiskach włoskiej elity (pierwszym był As-Sa’adi al-Kaddafi).

Jehad Muntasser w pojedynku z Gennaro Gattuso

Treviso oczywiście spadło po zaledwie jednym sezonie gry w Serie, ale Muntasser nie odszedł od razu po degradacji. W klubie z Wenecji Euganejskiej spędził jeszcze kilka miesięcy, pomagając w walce na drugim froncie. Następnym przystankiem w jego karierze był katarski Al-Wakrah. A z profesjonalną piłką rozstał się w 2008 roku po krótkim pobycie w rodzimym Al-Ittihad, z którym zdołał jeszcze sięgnąć po mistrzostwo i superpuchar kraju.

Telefon od As-Sa’adiego

Fakt, że Jehad Muntasser trafił do Arsenalu nie uszedł uwadze As-Sa’adiego al-Kaddafiego. Syn przywódcy pomyślał, że zawodnik tej klasy może przydać się reprezentacji. Junior wykonał telefon i niedługo potem drużyna narodowa wzbogaciła się o nowego piłkarza. Był członkiem ekipy, która w 2006 roku zagrała w Pucharze Narodów Afryki w Egipcie. Co prawda, Śródziemnomorskim Rycerzom (przydomek reprezentacji Libii) nie udało się wyjść z grupy, ale już sam awans do finałów po 24 latach przerwy był niemałym osiągnięciem.

„Nie wszystko jest tu negatywne”

Jehad Muntasser dziś mieszka w Dubaju. Przez trzy lata tworzył program telewizyjny Victorious, podczas którego jeździł po świecie arabskim w poszukiwaniu młodych utalentowanych piłkarzy. Jurorami show byli m.in. Diego Maradona, Alessandro Del Piero czy Ronaldo Luiz Nazario de Lima.

Oprócz tego stworzył własną agencję menedżerską i firmę handlującą żywnością z Libią oraz działa na rzecz ojczyzny, która od czasu rozpoczęcia tzw. Arabskiej Wiosny jest pogrążona w chaosie. Organizuje mecze charytatywne na rzecz libijskich dzieci. Ostatnie takie spotkanie odbyło się w październiku 2021 roku w Misracie (miasto w Libii).

Sytuacja w kraju poprawia się. Zbliżają się wybory. Chciałem pomóc dzieciom, więc skontaktowałem się z UNICEF-em, żeby zorganizować mecz charytatywny – mówił Muntasser w rozmowie z TUTTOMercatoWEB.

W wydarzeniu wzięli udział m.in. Bakary Sagna, Khalilou Fadiga, Zlatan Muslimović czy Zoubeir Baya.

Chcę przekazać wiadomość, że Libia się zmienia, że zmierza w ważnym kierunku. Że są Libijczycy, którzy chcą zrobić coś dobrego dla tego kraju, a nie tylko go wykorzystać, jak miało to miejsce w ostatnich latach. Przesłanie jest takie, że Libia zaczyna się otwierać na inne kraje i ludzi. Poprzez piłkę nożną chcemy pokazać, że nie wszystko tu jest negatywne, wręcz przeciwnie. Jest tu wiele możliwości pracy – mówił Muntasser w rozmowie z włoskim dziennikarzem.

Celem Jehada Muntassera jest zostanie prezesem Libijskiego Związku Piłkarskiego. Ale to, czy będzie kandydował na stanowisko, uzależnia od tego, czy uda się przeprowadzić w kraju wybory parlamentarne (są planowane na grudzień) i uformować stabilny rząd.

DOMINIK GÓRECKI

[/su_spoiler]

Jak bardzo podobał Ci się ten artykuł?

Średnia ocena 0 / 5. Licznik głosów 0

Nikt jeszcze nie ocenił tego artykułu. Bądź pierwszy!

Cieszymy się, że tekst Ci się spodobał

Sprawdź nasze social media - znajdziesz tam codzienną dawkę ciekawostek.

Przykro nam, że ten tekst Ci się nie spodobał

Chcemy, aby nasze teksty były możliwie najlepsze.

Napisz, co moglibyśmy poprawić.

spot_img
Dominik Górecki
Dominik Górecki

Samorządowiec, dziennikarz, sadownik, miłośnik podróży i fan futbolu. Entuzjasta Serie A, Bundesligi i piłki afrykańskiej. Od dzieciństwa zakochany w Juventusie.

Więcej tego autora

Najnowsze

„Manchester City Pepa Guardioli. Budowa superdrużyny” – recenzja

„Manchester City Pepa Guardioli. Budowa superdrużyny” to pozycja znana dzięki wydawnictwu SQN na polskim rynku od kilku lat. Okazją do wznowienia publikacji było zwycięstwo...

GKS Katowice – historia na 60-lecie klubu

10 marca 2024 roku Retro Futbol gościło na Stadionie Miejskim w Rzeszowie, gdzie w meczu 23. kolejki Fortuna 1. Ligi Resovia podejmowała GKS Katowice....

„Semiologia życia codziennego” – recenzja

Eseje związane jakkolwiek z piłką nożna to rzadkość. Dlatego "Semiologia życia codziennego" to niezwykle interesująca lektura. Tym bardziej, że jej autorem jest słynny humanista,...