Czy Twitter może być źródłem do analizy naukowej? Co Kosowo ma wspólnego z Katalonią? Te z pozoru mało futbolowe tematy są niezwykle istotne w kontekście hiszpańskiej piłki nożnej ostatnich dwóch lat. Wyjaśnienie tych zagadnień (i wielu innych) znajdziemy w najnowszej książce prof. Filipa Kubiaczyka z Uniwersytetu Adama Mickiewicza z Poznania.
Dr hab. Filip Kubiaczyk (ur. 1979) to historyk kultury i hispanista, profesor UAM w Instytucie Kultury Europejskiej tej uczelni. Jego główny obszar badawczy to historia nowożytnej Hiszpanii i jej oddziaływanie na współczesność. Całkiem niedawno ujawnił się szerszemu gronu także jako wielki miłośnik futbolu i kibic Realu Saragossa. W maju 2020 r. opublikował książkę „Historia, nacjonalizm i tożsamość. Rzecz o piłce nożnej w Hiszpanii”, w której kapitalnie analizował związki futbolu z polityką i historią na Półwyspie Iberyjskim. Analiza ta była niezwykle wnikliwa i dzięki niej, za pomocą piłki nożnej, można było się dowiedzieć bardzo dużo na temat współczesnej Hiszpanii.
Wydawać by się mogło, że temat jest w dużym stopniu wyczerpany, ale zaledwie dwa lata od ukazania się tamtej książki przyniosły tyle nowych wydarzeń, istotnych w kontekście powiązań hiszpańskiego futbolu, historii i polityki, że prof. Filip Kubiaczyk zdecydował się dopisać dalszy ciąg. Dzięki temu możemy przeczytać książkę pt. „Historia, polityka i media. Rzecz o piłce nożnej w Hiszpanii 2”. Ukazała się ona pod koniec 2022 r.
Dwa lata (2020-2022) przyniosły aż pięć wydarzeń, które skłoniły prof. Kubiaczyka do kolejnej szczegółowej analizy hiszpańskiego futbolu. Pierwszym było odebranie Bilbao możliwości goszczenia meczów Euro 2020 (które z powodu pandemii odbyło się w 2021 r.) i przeniesienie ich do Sevilli na stadion La Cartuja. Wiąże się z tym chęć uczynienia z tego de facto lekkoatletycznego obiektu hiszpańskiego stadionu narodowego. Trzecie wydarzenie to koniec epoki w Barcelonie – powrót Joana Laporty na stanowisko prezesa klubu i odejście Leo Messiego do PSG. Do tego trzeba doliczyć niezwykle ważne z politycznego punktu widzenia mecze reprezentacji Hiszpanii z Kosowem (el. MŚ 2022) oraz spotkanie towarzyskie z Albanią, rozegrane po raz pierwszy od 2004 r. w Katalonii.
Nie będę tutaj oczywiście streszczał poszczególnych rozdziałów i wyjaśniał, dlaczego akurat te wydarzenia są tak ważne – odsyłam po prostu do książki. Sam nie miałem przed lekturą pojęcia, jak bardzo wybicie się na niepodległość przez Kosowo jest niemile widziane w Hiszpanii. Autor niezwykle szczegółowo i precyzyjnie wszystko wyjaśnia, więc mimo pełnego aparatu naukowego, wywód jest klarowny i nie posiada zbyt dużych skrótów myślowych. Tym samym książka w pełni nadaje się dla każdego czytelnika, nawet tego posiadającego mgliste pojęcie o problemach współczesnej Hiszpanii.
Nawarra może się poszczycić swoją historyczną i instytucjonalną odmiennością. Nigdy nie stanowiła części systemu czy konkretnej struktury prowincji baskijskich, ani w jej instytucjach nie ma podobieństw do rozwiązań baskijskich. Jak podkreśla Stanley G. Payne, kultura i etnohistoria Nawarry są w części baskijskie, ale to nie oznacza, że kultura i instytucje Nawarry mogą być definiowane jako baskijskie. Część Nawarry została zromanizowana i zislamizowana, natomiast prowincje baskijskie nie lub śladowo, i nawiązały związek z Asturią i Kastylią. Nawarra stała się transpirenejskim królestwem z dynastią francuską na tronie. Mimo inkorporacji do Korony Kastylii, zachowała swoją tożsamość i instytucje. W XIX wieku sprzeciwiała się centralizmowi i była bastionem karlizmu. W 1841 roku stała się uprzywilejowaną prowincją, w części autonomiczną. Dopiero w 1904 roku powstało w Nawarze pierwsze centrum baskijskie. W 1931 roku Statut z Estelli przewidywał włączenie Nawarry do baskijskiej autonomii, jednak sprzeciwili się temu lewica Nawarry i prawicowi karliści, a także prawica niekarlistowska. W 1932 roku pojawiła się kolejna podobna propozycja, również odrzucona. Według Payne’a zdecydowały o tym przede wszystkim słabość nacjonalizmu baskijskiego w Nawarze i centralistyczne tendencje tamtejszej lewicy, a także opozycja karlistów. W prowincjach baskijskich uważa się Nawarrę za część Kraju Basków. O niechęci Nawaryjczyków do integracji z Krajem Basków przesądzają historia, osobowość i własne instytucje Nawarry. O ile historycznie i etnicznie Nawarra jest w części baskijska, jej tożsamość, jak widzieliśmy, jest dużo bardziej złożona. (s. 88-89)
Być może szczegółowość i ilość specjalistycznych pojęć w przypadku tego fragmentu o Nawarze niektórych nieco przeraża, ale wcześniej autor wszystko precyzyjnie wyjaśnia. Nawet jeśli wchodzimy w bardzo specjalistyczną wiedzę na dany temat, najpierw jest wprowadzenie i dokładny opis kontekstu. Na pewno więc nie zgubimy się w toku myśli autora, ponieważ wiodą one prostą ścieżką. Jednocześnie nie jest to ścieżka banalna, bo o ile wiedza o separatyzmie baskijskim wśród miłośników La Liga jest dość powszechna, to już wewnętrzne rozterki prowincji baskijskich (?) są wejściem na wyższy poziom. Jeśli komuś Pampeluna do tej pory kojarzyła się tylko z Janem Urbanem i gonitwami byków, to może dzięki książce prof. Kubiaczyka wydatnie poszerzyć swoją znajomość tych obszarów.
Filip Kubiaczyk ma rozległą wiedzę na temat Hiszpanii i w przystępny sposób potrafi ją przekazywać. W jego pracach futbol jest jedynie pretekstem do opowiedzenia o dużo poważniejszych sprawach. Nie oznacza to jednak, że piłka nożna jest mniej ważna – cały wysiłek badawczy autora sprowadza się właśnie do konkluzji, że w Hiszpanii, jak w mało którym rejonie świata, piłka nożna stanowi bardzo ważną dziedzinę życia milionów ludzi.
Erudycja i jasny przekaz to jedno, a mnie osobiście zdumiała (w pozytywnym sensie) baza źródłowa, którą Filip Kubiaczyk wykorzystał w swej pracy. Konkretnie chodzi mi o jego analizę Twittera w kontekście meczów Hiszpanii z Kosowem i Albanią. Mimo że każdego dnia logujemy się i spędzamy po kilka godzin (przynajmniej w moim wypadku) w mediach społecznościowych, wciąż za mało doceniamy ich znaczenie jako materiału do analizy. Prof. Kubiaczyk nie miał oporów i przeanalizował to medium niezwykle szczegółowo:
Hiszpańska telewizja publiczna najpierw odwołała się do hispanofobii, aby następnie zmienić ją w kosowofobię, źródłem której była de facto katalonofobia. Taka postawa telewizji wywołała lawinę komentarzy w mediach społecznościowych. Już w trakcie meczu, a także po jego zakończeniu, na Twitterze doszło do silnej reakcji zwrotnej wobec zaistniałej sytuacji. W nawiązaniu do akronimów „ESP” i „kos”, na profilu „Kosovan Football” publikującego w języku angielskim, zamieszczono zdjęcie obrazujące tę sytuację wraz ze słowami: „Lepiej nic nie mówić, ale można się z tego śmiać” oraz „Stan umysłu ludzi, którzy za tym stoją, jest więcej niż śmieszny”. Całość została opatrzona hasztagiem #ESPOKOS i towarzyszącymi mu flagami Kosowa i Hiszpanii oraz emotikonami wyrażającymi śmiech. Z kolei Aitor Martinez z baskijskiego dziennika „Deia” zamieścił na swoim koncie na Twitterze zdjęcie obu reprezentacji na murawie stadionu La Cartuja i opatrzył je komentarzem w języku angielskim: „Dawne terytorium Al-Andalus versus Terytorium Kosowa”. Inny z użytkowników umieścił zdjęcie będące zbliżeniem na napis ESP-kos, dodając ironiczny komentarz: „Zapisać Kosowo z małej litery, największe hiszpańskie zwycięstwo od inwazji na wysepkę Perejil”. Jeszcze inny komentarz nawiązywał do Kosowa i Gibraltaru, których nazwy nie zostały wypowiedziane i zostały zastąpione skrótami „kos i gib, nasi arcywrogowie”. Gabriel Rufian, polityk i rzecznik Esquerra Republicana de Catalunya, po tym jak Hiszpania strzeliła drugiego gola, dodał na swoim koncie następujący wpis: „Gol Ferrana Torresa. 37 minuta. Al-Andalus – Drużyna Kosowa”. W innym tweecie poczynił czytelną aluzję do stanu hiszpańskiej demokracji, kiedy to wstawił zdjęcie z telewizyjnego zapisu tego meczu, gdzie Kosowo widniało zapisane skrótowo z małej litery, a Hiszpania z dużej, opatrujące je wpisem: „Pełna demokracja – kosowo. (s. 236-237)
Kolejni autorzy nie powinni mieć więc absolutnie żadnych oporów przed obszernym cytowaniem w przypisach Twittera bądź Facebooka, bo może to być naprawdę ciekawy materiał do analizy. Jest to źródło na pograniczu historii i socjologii, ale też i na takim interdyscyplinarnym przedstawieniu sprawy skupia się prof. Filip Kubiaczyk. Dla mnie jest to świetny przykład, jak piłka nożna może być punktem wyjścia do poważnych interdyscyplinarnych badań naukowych. Autor nie waha się wykorzystywać w swej pracy tweetów, jednocześnie absolutnie nie pomija tych poważniejszych (w założeniu przynajmniej) źródeł, czyli literatury przedmiotu. Świetna znajomość hiszpańskiego i katalońskiego pozwalają dotrzeć do opracowań często niedostępnych dla innych badaczy.
NASZA OCENA: 9/10
Książka „Historia, polityka i media. Rzecz o piłce nożnej w Hiszpanii 2” autorstwa prof. Filipa Kubiaczyka to świetny przykład w pełni naukowego opracowania, które może być przystępne także dla zwykłego kibica. Wiele na nim skorzystają ludzie specjalizujący się w sprawach iberyjskich, ale jeśli ktoś po prostu ceni hiszpański futbol, ta lektura wyjaśni mu wiele zagadek. Polecam tę książkę każdemu zainteresowanemu powiązaniami hiszpańskiej piłki nożnej z polityką i historią tego kraju. Może jedynie z zastrzeżeniem, że przed lekturą warto zapoznać się z wcześniejszą książką prof. Kubiaczyka na ten temat (wydaną w 2020 r.).
BARTOSZ BOLESŁAWSKI
Nasz partner Sendsport przygotował dla Was zniżki! Książka Historia, polityka i media. Rzecz o piłce nożnej w Hiszpanii 2 oraz wiele innych tytułów taniej o co najmniej 10%.