Kibiców piłkarskich na całym świecie fascynują wielkie klubowe rywalizacje. W każdym kraju dochodzi do meczów, które elektryzują fanów mocniej niż zwykłe spotkania ligowe czy pucharowe. Dzieje się tak bez względu na miejsce w tabeli czy aktualną formę. Czasem zdarza się, że klasyki stają się wyblakłe. Lata mijają, a dane kluby nie potrafią nawiązać do dawnej świetności. Mecze, które kiedyś były wielkimi hitami, teraz nie są już tak opakowane i nie przyspieszają bicia serca tak jak kiedyś. Do tego typu rywalizacji zaliczyć można boje Olympique Marsylia z AS Saint-Etienne. Może dla większości futbolowych sympatyków spotkania tych klubów nie mają pierwszeństwa przy wyborze weekendowych atrakcji, ale ze względu na bogatą historię warto o nich napisać.
Początki
Na łamach Retro Futbol opisywaliśmy już historię rywalizacji Olympique Marsylia z Paris Saint-Germain oraz z Olympique Lyon. Zanim boje marsylczyków z tymi klubami zaczęły rozgrzewać Europę, najważniejszym rywalem OM było AS Saint-Etienne.
Do pierwszych potyczek tych drużyn doszło już w latach 30. Wówczas nie były one jeszcze klasykami. Początkowo mocniejszy był klub z Marsylii. Pierwsze mistrzostwo zdobył już w 1937 roku. Piłkarze z departamentu Loara musieli czekać na taki sukces do roku 1957.
Nadeszły jednak lata 60. W tym okresie to w Saint-Etienne znajdowała się największa siła francuskiej piłki klubowej. Zawodnicy z tego miasta aż cztery razy sięgnęli w tym czasie po mistrzowski tytuł i dwa razy po krajowy puchar.
W latach 1967 – 1970 okazali się najlepsi cztery razy z rzędu. Świetną passę kontynuowali w latach 70. Od 1974 roku przez trzy lata przywdziewali mistrzowską koronę. W roku 1976 mocno namieszali w rozgrywkach międzynarodowych, awansując do finału Pucharu Europy, w którym jednak lepszy okazał się Bayern Monachium.
Marsylia początkowo była w cieniu rywala, ale początek lat 70. przyniósł jej dwa mistrzostwa Francji. To właśnie w tym okresie narodziła się wielkość tej rywalizacji. Rywalizacji toczonej nie tylko na polu sportowym, ale również medialnym.
Barwni prezesi i wyjątkowi kibice
Duży wpływ na zbudowanie wielkości opisywanej w tym tekście rywalizacji mieli prezesi obu klubów. W 1965 roku rządy w Marsylii objął Marcel Leclerc, ważna postać w świecie francuskiej prasy. Wniósł duży wkład finansowy w występujący wówczas w drugiej lidze Olympique.
W 1969 roku doczekał się pierwszego sukcesu, sięgając po krajowy puchar. Dwa lata później przyszedł czas na długo oczekiwane mistrzostwo. W kolejnym sezonie OM pod wodzą Leclerca wywalczyło pierwszy w historii dublet. Wkrótce został jednak odwołany ze stanowiska. Powodem były oskarżenia o przekazywanie pieniędzy klubowych na rzecz swoich firm prasowych.
Nieco wcześniej, bo w 1961 roku prezesem AS Saint-Etienne został Roger Rocher. Na przełomie lat 30. i 40. pracował jako górnik w koloniach węgla kamiennego. Jego ogromną pasją był sport. Szczególną miłością pokochał piłkę nożną. Już w wieku 25 lat, pod koniec II Wojny Światowej założył stowarzyszenie sportowe małych kopalń.
Przez lata prężnie działał w świecie sportu, był cenionym działaczem. W końcu przełął stery w dużym francuskim klubie i mocno przyczynił się do zbudowania jego potęgi. W ciągu dwóch dekad jego panowania klub zdobył dziewięć tytułów mistrza Francji i sześć krajowych pucharów. „Zieloni”, o czym już było wspomniane, otarli się także o szczyt europejskiej piłki, dochodząc do finału najważniejszych klubowych rozgrywek na Starym Kontynencie.
Dzięki Rocherowi zespół zyskał stabilność. Wyżej wymienione sukcesy były bowiem dziełem zaledwie trzech trenerów. Tak mała liczba szkoleniowców w ciągu dwudziestu lat nie zdarza się często.
Niestety w 1981 roku, kilka miesięcy po ostatnim tytule mistrzowskim, wybuchła afera, w wyniku której zrezygnował z funkcji. Poszło, jak w przypadku Leclerca, o pieniądze. Rocher podał się do dymisji 17 maja 1982 roku. Kilka lat później trafił na cztery miesiące do więzienia. Otrzymał prezydenckie ułaskawienie, ale do piłki nożnej już nie wrócił. „Zieloni” nie wrócili natomiast do dawnej wielkości. Jak dotąd nie potrafili ponownie wspiąć się na wyżyny francuskiego futbolu.
Wyjątkowość rywalizacji tworzyły zatem wyniki, jakie oba kluby odnosiły w tych czasach. Barwne osobowości prezesów dodatkowo ją podsycały. Wpływ na jej znaczenie mieli również kibice. Zarówno fani Olympique Marsylia, jak i sympatycy AS Saint-Etienne należą do najsilniejszych i najbardziej fanatycznych we Francji.
Pamiętne mecze
Warto sięgnąć pamięcią do kilku najciekawszych meczów pomiędzy Olympique Marsylia a AS Saint-Etienne. Do jednego z najbardziej szalonych doszło, zanim ich rywalizacja nabrała takiego znaczenia jak w czasach późniejszych. 17 marca 1957 roku w spotkaniu tych drużyn padło aż siedem bramek. Pierwsza połowa nie zwiastowała tak dużych emocji. Do przerwy marsylczycy prowadzili bowiem 3:0 po hattricku Anderssona. Po przerwie jego wyczyn powtórzył jednak w ciągu sześciu minut Mekloufi i „Zieloni” doprowadzili do remisu. Ostatnie słowo należało do gospodarzy. Andersson trafił po raz czwarty i zapewnił zwycięstwo ekipie OM.
27 sierpnia 1969 roku również na Stade Velodrome miał miejsce kolejny wysyp bramek. Tym razem lepsi okazali się piłkarze z Saint-Etienne. Prowadzili 3:2, gdy w 75. minucie spotkanie zostało przerwane. Do tego momentu ponad 40 tysięcy zgromadzonych na stadionie fanów oglądało wspaniały, emocjonujący futbol. Kiedy sędzia dopatrzył się spalonego przy bramce na 3:3, doszło do zamieszania, w wyniku którego zakończono mecz, utzymując wynik. To było smutne zakończenie pięknego widowiska.
Kolejnym spotkaniem, o którym warto wspomnieć, jest potyczka, która odbyła się 19 listopada 1972 roku. Grająca u siebie Marsylia wygrała 3:1. Smaczkiem był fakt, że dwie bramki dla zwycięzców zdobył Malijczyk Salif Keita, który jeszcze sezon wcześniej bronił barw AS Saint-Etienne. Był legendą „Zielonych”. Zdobył z nimi trzy tytuły mistrza Francji i dwa krajowe puchary. W OM grał krótko. Nie odniósł z tym klubem sukcesu.
Zakończenie
Obecnie rywalizacja pomiędzy klubami z Marsylii i Saint-Etienne jest wyblakłym klasykiem. Kibiców OM zdecydowanie mocniej elektryzują potyczki z Olympique Lyon i Paris Saint-Germain. Dla „Zielonych” najważniejsze są derby z OL.
Oba kluby długo czekają na mistrzostwo Francji. W czasach dominacji paryskiego giganta wiele wskazuje na to, że jeszcze poczekają. Ich boje nie wzbudzają takich emocji jak kilkadziesiąt lat temu. Ale warto pamiętać, że zanim zbudowano potęgę drużyn z Paryża i Lyonu, to właśnie AS Saint-Etienne było największym rywalem Olympique Marsylia. To ich spotkania były starciami najmocniejszych i najbardziej utytułowanych klubów we Francji. Kibicom obu drużyn pozostaje czekać z nadzieją, aż wielkie czasy powrócą.
GRZEGORZ ZIMNY