8 listopada Retro Futbol gościło na Stadionie Miejskim w Rzeszowie, gdzie w meczu 1/16 finału Fortuna Pucharu Polski Resovia rywalizowała z Jagiellonią Białystok. Faworytem była drużyna z Podlasia, dla której ten sezon układa się znakomicie. Spotkanie stanowiło dla nas okazję do przypomnienia jednego z najważniejszych piłkarzy w dziejach rzeszowskiego klubu.
Przed meczem
W poprzedniej rundzie Fortuna Pucharu Polski Resovia po zaciętej walce pokonała na wyjeździe Chojniczankę 3:2, Jagiellonia zaś mierzyła się z zespołem ze ścisłej czołówki PKO PB Ekstraklasy, Śląskiem Wrocław. Drużyna Adriana Siemieńca wygrała 2:0. Do stolicy Podkarpacia przyjechała jako wicelider ekstraklasowych rozgrywek.
Zanim rozbrzmiał pierwszy gwizdek, na stadionie zaprezentowane zostały wszystkie grupy młodzieżowe Szkoły Mistrzostwa Sportowego Resovia, o której pisaliśmy kilka miesięcy temu. Później młodzi piłkarze i piłkarki oglądali mecz z trybun.
W przerwie spotkania również miało miejsce ciekawe wydarzenie. Na murawie pojawili się bowiem piłkarze, którzy w sezonie 1980/1981 dotarli z Resovią do półfinału Pucharu Polski. Wśród nich znalazł się m.in. Jerzy Daniło. Zanim napiszemy więcej zarówno o meczu, jak i o wspomnianej uroczystości, przypomnimy postać urodzonego w Sanoku pomocnika.
Piłkarz z Sanoka
Jerzy Daniło przyszedł na świat w październiku 1951 roku. Był wychowankiem Stali Sanok. To właśnie w rodzinnym mieście stawiał pierwsze piłkarskie kroki. Jednak najdłużej związany był z Resovią. Został zawodnikiem tego klubu w roku 1971.
W sezonie 1976/1977 Daniło wywalczył wspólnie z kolegami awans do drugiej klasy rozgrywkowej, która wówczas podzielona była na grupę wschodnią i zachodnią. Już pierwszy sezon na zapleczu elity był udany dla Pasiaków. Resovia zajęła bowiem czwarte miejsce. Do najwyższej ligi nie awansowała, ale zadomowiła się na drugim szczeblu i grała tam przez kolejnych szesnaście sezonów.
Sanoczanin rozpoczął w barwach rzeszowskiego klubu sezon 1980/1981. Była to kampania dla drużyny z Wyspiańskiego bardzo udana, gdyż zakończyła się miejscem tuż za podium w rozgrywkach ówczesnej drugiej ligi oraz przyniosła największe osiągnięcie w historii sekcji piłkarskiej – awans do półfinału Pucharu Polski. O tym sukcesie napiszemy w dalszej części tekstu.
Właśnie w trakcie sezonu Daniło wyjechał do Stanów Zjednoczonych, zostając zawodnikiem Croatian Chicago. Dotarł z tą drużyną do finału rozgrywek National Challange Cup. Za Oceanem grał do 1983 roku i właśnie tam zakończył zawodniczą karierę.
Kariera trenerska
Daniło po przylocie z USA wrócił do Resovii, ale już w roli trenera. Prowadził drużyny młodzieżowe i juniorskie, a także drużynę rezerw. Później pracował również jako asystent trenerów pierwszego zespołu.
Dopiero w 2002 roku został pierwszym trenerem pierwszej drużyny Resovii. Był nim krótko, ale zdołał wywalczyć awans do trzeciej klasy rozgrywkowej, wygrywając grupę podkarpacką IV ligi.
Zanim do tego doszło, sanoczanin prowadził Kolbuszowiankę, Stal Sanok, Polonię Przemyśl, Karpaty Krosno i JKS Jarosław. Największy sukces odniósł z macierzystym klubem. W sezonie 1997/1998 wprowadził bowiem Stal Sanok na drugi poziom rozgrywkowy. Sanocki zespół spędził tam wprawdzie tylko jeden sezon, ale już sama przepustka na ten szczebel była osiągnięciem, które w klubowej historii nie zdarzyło się nigdy wcześniej.
Później Daniło pracował m.in. w Czarnych Jasło, Sokole Sokołów Małopolski i Sokole Kamień. Był więc mocno związany z podkarpacką piłką i wiele dla niej zrobił, za co go doceniono. W latach 90. Nasz bohater został nawet wybrany najlepszym trenerem Rzeszowszczyzny w plebiscycie „Tempa” i Radia Rzeszów, a w 2010 roku otrzymał odznakę „Zasłużony dla klubu Czarni Jasło” przyznaną z okazji setnej rocznicy powstania tego klubu.
Walka o awans
Wracamy na Stadion Miejski w Rzeszowie, by opowiedzieć, jak drużyna, w której przed laty występował Jerzy Daniło, poradziła sobie w starciu z wiceliderem Ekstraklasy. Od pierwszych minut przewagę zyskała Jagiellonia. Przyniosło to efekt w 20. minucie, gdy piłkę przed polem karnym stracił Bartłomiej Wasiluk. Przejął ją Taras Romanczuk, który podał do Jose Naranjo, a Hiszpan otworzył wynik.
W końcówce pierwszej połowy wśród kibiców Resovii zapanowała wielka radość, lecz była ona przedwczesna. Piłka po strzale Macieja Górskiego wpadła bowiem do siatki, ale był spalony.
Dwanaście minut po zmianie stron padła druga bramka dla Jagiellonii. Po raz drugi trafił Naranjo – tym razem po podaniu Tomasza Kupisza. Jaga przeważała, ale w 71. minucie padł kontaktowy gol dla Resovii. Strzelił go Radosław Bąk, który pojawił się na boisku dziesięć minut wcześniej.
Od tego momentu mecz był ciekawszy. Piłkarze Mirosława Hajdy uwierzyli w odrobienie strat. W ostatniej minucie zawodnicy Adriana Siemieńca zadali jednak decydujący cios. Do siatki trafił były piłkarz Stali Rzeszów Dominik Marczuk, który wszedł na plac gry w drugiej połowie. Jagiellonia wygrała w Rzeszowie 3:1 i awansowała do 1/8 finału Fortuna Pucharu Polski.
Tak na pomeczowej konferencji prasowej podsumował to spotkanie trener Resovii, Mirosław Hajdo:
Zacznę od gratulacji dla zespołu Jagielloni, który awansował do kolejnej rundy Pucharu Polski. Oczywiście staraliśmy się, ile dzisiaj mogliśmy. Myślę, że były momenty lepsze i gorsze. Szkoda też, że po naszym prezencie Jagiellonia zdobyła dwie bramki, to trochę nas boli. Chcieliśmy natomiast grać od tyłu, rozgrywać piłkę. Przytrafiły nam się błędy. Jagiellonia to zespół klasowy, który te błędy wykorzystał bardzo szybko.
Adrian Siemieniec, szkoleniowiec drużyny z Podlasia, powiedział:
Przede wszystkim gratulacje dla drużyny za zwycięstwo i podziękowania dla naszych kibiców, którzy nas wspierają. Bardzo się cieszymy, że przeszliśmy do kolejnej rundy, cieszymy się, że sprostaliśmy zadaniu bycia faworytem, bo to nie jest łatwa sprawa. Chciałem też podkreślić bardzo dobrą jakość płyty, na której rozgrywaliśmy dzisiaj spotkanie. Szczególnie dla takiego zespołu, jak nasz, jest to bardzo istotny element, więc brawa za organizację.
Uhonorowani półfinaliści
Jak już wspomniano, w przerwie tego meczu uhonorowani zostali zawodnicy, którzy w sezonie 1980/1981 doszli z Resovią do półfinału Pucharu Polski. Na murawę, oprócz przedstawionego w tym tekście Jerzego Daniły, wyszli Jerzy Bogdanowicz, Zbigniew Maćkowiak, Ryszard Nalepa, Henryk Chruściński, Jan Domarski, Waldemar Kłos i Józef Janicki. Odebrali oni z rąk prezesa Resovii Leszka Bartnickiego pamiątkowe zdjęcia i szaliki.
O tamtym wyczynie Resovii pisaliśmy więcej w tekście o najlepszych występach podkarpackich klubów w Pucharze Polski. W tym miejscu warto jednak przypomnieć, jak wyglądała droga drużyny z Wyspiańskiego na najlepszej czwórki Pucharu Tysiąca Drużyn.
Najpierw Resovia odprawiała Carbo Gliwice i Małapanew Ozimek. Awansowała dzięki temu do właściwej części rozgrywek. Rzeszowianie eliminowali tam GKS Katowice, Ursus Warszawa i Łódzki Klub Sportowy. Zostali zatrzymani dopiero w bezpośredniej walce o finał, przegrywając minimalnie z Pogonią Szczecin.
Odejście trenera
Cztery dni po pucharowym meczu z Jagiellonią, Resovia walczyła w roli gospodarza o pierwszoligowe punkty z Chrobrym Głogów. Wyjątkowo, z racji innych obowiązków, nie pojawiłem się na tym meczu, ale oglądałem transmisję.
Trzeba przyznać, że widowisko nie porwało. Jedyna w tym meczu bramka była za to niezwykłej urody. Zdobył ją efektownym strzałem z dystansu Mateusz Ozimek, który zapewnił zwycięstwo Chrobremu.
Mecz Resovii z drużyną z Dolnego Śląska odbył się w niedzielę, a w czwartek rzeszowski klub ogłosił, że Mirosław Hajdo został odsunięty od prowadzenia drużyny. Decyzja może dziwić. Hajdo przejął drużynę w zeszłym sezonie, w bardzo trudnym momencie. Zdołał ją utrzymać na zapleczu elity, chociaż wydawało się to zadaniem bardzo zawiłym.
Latem odeszło z klubu kilku podstawowych zawodników. W obecnej kampanii zespół trapiły kontuzje. Gdy ogłoszono informację o zwolnieniu szkoleniowca, drużyna z Wyspiańskiego zajmowała w tabeli Fortuna 1. Ligi szesnaste miejsce, ale sytuacja nie była beznadziejna – rzeszowianie tracili do dwunastej Polonii Warszawa tylko cztery punkty.
Dziękuję zawodnikom i kibicom, bo oni zawsze prezentowali poziom pierwszoligowy. Nie mogę odmówić chłopakom chęci i zaangażowania. Resovię zawsze będę miał w sercu i będę śledził wyniki. Zdaję sobie sprawę, że w różnej dyspozycji chłopaki do nas trafili i w różnym czasie. Nawet po rozpoczęciu ligi. Myślę, że prawdziwą weryfikacją tej drużyny byłoby przepracowanie okresu przygotowawczego – powiedział Mirosław Hajdo portalowi Podkarpacie Live.
Nie wiemy jeszcze kto będzie nowym szkoleniowcem Resovii. Czwartkowy trening poprowadził dotychczasowy asystent Mirosława Hajdy, Jakub Żukowski. Według dziennikarza TVP Sport Dominika Pasternaka najpoważniejszą kandydaturą jest Artur Skowronek.
- „Przegląd Sportowy”
- „Nowiny”
- „SuperNowości”
- 90 minut.pl
- Resoviacy.pl
- Podkarpacie Live