Sprzedane przez rodziny
Z raportów TDH wynika, że na pokładzie statku znajdowało się 43 dzieci z Beninu, Gwinei, Senegalu, Togo i Mali.
Dzieci powiedziały, że popłynęły do Gabonu do pracy. Ale nie miały dokumentów, żeby wjechać do kraju. Możemy więc wyraźnie mówić o nielegalnej emigracji – mówił Bernard Boeten, przedstawiciel TDH.
Najmłodsi pasażerowie Etireno mieli ledwie od trzech do czterech latek.
Ten człowiek nazywał się Jean. Nigdy wcześniej go nie widziałam. Dał mojemu ojcu 500 [500 franków CFA – red.] i moim braciom tyle samo do podziału – relacjonowała jedenastoletnia pasażerka statku w rozmowie z korespondentką Olenką Frenkiel.
Z kolei inna pasażerka łodzi, sześcioletnia Adakoun, powiedziała reporterce:
Nie chciałam iść, ale moja mama powiedziała, że jeśli odmówię wyjazdu, mój ojciec nie będzie szczęśliwy i umrzemy z głodu. Dlatego się przestraszyłam i zgodziłam.
Wokół tej bardzo medialnej sprawy narosło wiele niejasności. Według niektórych źródeł statek zabrał do Gabonu 250 dzieci. A skoro do Beninu wróciło 43, natychmiast pojawiło się pytanie, co stało się z pozostałymi 207? Snuto domysły, że zostały wyrzucone za burtę lub po drodze sprzedane. Inna teoria głosiła, że na Etireno nie było niewolników, a statek pomylono z innym, który rzeczywiście wykorzystywano do handlu ludźmi.
To nie koniec tekstu! Przejdź na następną stronę i czytaj dalej…