Kiedyś o awans, dziś o utrzymanie – reminiscencje po meczu Resovii z Motorem Lublin

Czas czytania: 5 m.
5
(7)

17 maja 2024  roku Retro Futbol gościło na meczu 33. kolejki Fortuna 1. Ligi. Resovia podejmowała Motor Lublin i liczyła na ważne punkty, gdyż pod koniec sezonu walczy o utrzymanie na zapleczu Ekstraklasy. Drużyna gości także była bardzo zmotywowana, gdyż wciąż ma szansę na miejsce w barażach o awans do elity.

Sytuacja rzeszowskiej drużyny jest bardzo trudna. Trener Rafał Ulatowski mówił jednak po zakończonym remisem 1:1 meczu z Miedzią Legnica, że wciąż wierzy w utrzymanie, o czym więcej pisaliśmy tutaj.

W kolejnym spotkaniu rzeszowianie znów zremisowali 1:1 – tym razem na wyjeździe z Chrobrym Głogów. Ten wynik przyniósł spory niedosyt, więc celem w konfrontacji z Motorem było wyłącznie zwycięstwo. Zespół z Lublina w poprzedniej kolejce zremisował u siebie ze Zniczem Pruszków 3:3.

Do zapowiadanego meczu wrócimy pod koniec naszego tekstu. Wcześniej oczywiście nawiążemy do historii, przypominając czasy, które dla kibiców Resovii były zdecydowanie lepsze niż obecne. Przed laty klub z Wyspiańskiego walczył bowiem o awans do elity, a jednym z jego głównych rywali był właśnie Motor Lublin.

Podzielona liga

W sezonie 1982/1983 rozgrywki zwane drugą ligą faktycznie były drugą klasą rozgrywkową. Kolejną różnicą w porównaniu do obecnych czasów było to, że szczebel ten był podzielony na dwie grupy. Ich zwycięzcy uzyskiwali awans do pierwszej ligi. Z każdej grupy spadały po cztery drużyny.

W grupie I najlepszy okazał się Górnik Wałbrzych. Co ciekawe, w drugiej lidze doszło wówczas do derbów Wałbrzycha, gdyż na zapleczu grało również tamtejsze Zagłębie, które zajęło szóste miejsce. W grupie I ówczesnej drugiej ligi z obecnej Ekstraklasy grały dwa kluby – Zagłębie Lubin, które skończyło rozgrywki na trzeciej pozycji oraz Piast Gliwice, który wywalczył czwartą lokatę.

Zwycięzcy z Wałbrzycha wywalczyli przepustkę do grona najlepszych, wyprzedzając o zaledwie dwa punkty Olimpię Poznań. Do trzeciej ligi spadły ROW Rybnik, GKS Tychy, Arkonia Szczecin i Gryf Słupsk.

Nas jednak bardziej interesuje grupa II. W niej przewaga zwycięzcy nad drugą drużyną była jeszcze mniejsza. Zanim o tym opowiemy, dodajmy, że w tej grupie rywalizowały trzy klubu, które dziś cieszą się grą w Ekstraklasie. Były to trzeci Radomiak, piąty Raków Częstochowa i dziewiąta Korona Kielce.

Kibice śledzący tamte rozgrywki nie mogli narzekać na brak derbowych rywalizacji. Radomiak walczył bowiem o prymat w mieście z Bronią, Korona mierzyła się z Błękitnymi w derbach Kielc, a Motor i Lublinianka rozgrywały derby Lublina. Ostatnia z wymienionych drużyn okazała się najsłabsza w stawce i opuściła drugi szczebel, podobnie jak Polonia Warszawa, Avia Świdnik i BKS Stal Bielsko-Biała.

Turniej w Rumunii

W naszej opowieści skupimy się na Resovii. Poprzedni sezon ekipa z Rzeszowa skończyła na dziesiątym miejscu. Przed kampanią, o której opowiadamy w tym tekście, zespół przejął nowy sztab szkoleniowy. Pierwszym trenerem został Ryszard Latawiec, jego asystentem był zaś Jan Domarski, który jako piłkarz zajął z reprezentacją Polski trzecie miejsce na mistrzostwach świata w 1974 roku, a wcześniej wprowadził Biało-czerwonych na ten turniej, strzelając gola w słynnym meczu z Anglią na Wembley.

Pod okiem tych szkoleniowców piłkarze Resovii wykuwali przed sezonem formę w Bieszczadach. Później wyjechali do Rumunii, gdzie wzięli udział w turnieju rozegranym w miejscowości Bystrica. Rzeszowianie zmierzyli się tam z rumuńskimi drużynami. Odnieśli dwa zwycięstwa – nad mistrzem kraju Dynamem Bukareszt i miejscową Glorią. Przegrali natomiast z Cluj Universtitea i zajęli drugie miejsce. Królem strzelców turnieju został zawodnik rzeszowskiej drużyny Wiesław Cisek.

Walka do końca

Runda jesienna była dla Resovii bardzo udana i pokazała, że zawodnicy Ryszarda Latawca mają szansę na historyczny awans do elity. Na półmetku ligowej rywalizacji rzeszowski zespół był bowiem trzeci. Wyprzedzały go tylko Radomiak i Hutnik Kraków. Oba zespoły miały nad Pasiakami zaledwie punkt przewagi.

Wiosna zaczęła się od wyjazdowego zwycięstwa nad Bronią Radom. Resovia radziła sobie bardzo dobrze, dzięki czemu na dwie kolejki przed końcem sezonu była liderem drugoligowej tabeli. Szansę na awans zachowywał jednak także Motor. W przedostatniej serii gier doszło do rywalizacji lublinian z liderem z Rzeszowa.

Na trybunach stadionu w Lublinie zasiadło aż 30 tysięcy kibiców. To było wielkie piłkarskie święto. Kibice Resovii marzyli o pierwszym w dziejach klubu wejściu na najwyższy ligowy szczebel. Wielkie nadzieje zostały jednak szybko utopione. Motor okazał się za mocny, wygrywając aż 4:0. Zespół z Lubelszczyzny bardzo mocno przybliżył się do awansu.

Resovia miała jeszcze szansę na wygranie ligi, ale musiała w ostatniej kolejce pokonać Błękitnych Kielce i liczyć na porażkę Motoru z Polonią Warszawa. Rzeszowianie co prawda odnieśli efektowne zwycięstwo 6:1, ale drużyna z Lublina ograła zespół ze stolicy 1:0 i to ona uzyskała prawo gry z najlepszymi w kraju. Jej końcowa przewaga nad Resovią wyniosła zaledwie punkt.

Najskuteczniejszym strzelcem Resovii w tamtym sezonie był wspomniany Wiesław Cisek, który zdobył w rozgrywkach ligowych 13 bramek. Jakiś czas temu poświęciliśmy temu zawodnikowi oddzielny tekst. Drużynę, która otarła się o awans do elity, tworzyli także inni zawodnicy, o których pisaliśmy na naszych łamach – Bogdan Siorek oraz zmarły na początku tego roku Sergiusz Siekieryn.

Resovia nie wywalczyła wówczas przepustki do gry w elicie, ale pokazała się z bardzo dobrej strony. Otarła się o największy sukces w klubowej historii. Lata 80. były zresztą dla Pasiaków udane, gdyż dwa lata wcześniej rzeszowski zespół dotarł do półfinału Pucharu Polski, o czym więcej można przeczytać tutaj.

W kolejnym sezonie Resovia zajęła szóste miejsce. Na drugim szczeblu rozgrywek występowała aż do sezonu 1993/1994. Nigdy niedane jej było zagrać w najwyższej klasie rozgrywkowej. W opisywanej w tym tekście kampanii była najbliżej awansu do grona najsilniejszych krajowych drużyn.

Mecz w Rzeszowie

Ponad czterdzieści lat później Resovia mierzyła się z Motorem Lublin w drugiej klasie rozgrywkowej, lecz tym razem miała zupełnie inne cele. Cztery dekady temu walczyła o opuszczenie zaplecza, teraz zaś gra o to, by na nim pozostać.

Mecz, który piłkarze Rafała Ulatowskiego musieli wygrać, rozpoczął się o 20.30. Już na samym początku Resovia mogła objąć prowadzenie. Gdy strzelał Kelechukwu Ibe-Torti, na trybunach przez moment zapanowała radość, ale VAR pokazał, że piłka nie przeszła linii bramkowej całym obwodem.

Kilka minut później gola strzelił Motor. Z rzutu wolnego dośrodkował Bartosz Wolski, a celnym uderzeniem głową popisał się Arkadiusz Najemski. W 11. minucie goście mieli już dwubramkowe prowadzenie. Samuel Mraz wykorzystał bowiem długie podanie za plecy obrońców.

Minęły zaledwie trzy minuty, gdy nadzieję kibicom z Rzeszowa przywrócił Marcin Urynowicz, który głową umieścił piłkę w siatce. Motor grał jednak lepiej, co w końcówce pierwszej połowy zostało zwieńczone kolejnym trafieniem Mraza.

W drugiej części goli nie było, choć okazji nie brakowało. Lepsze mieli zawodnicy Resovii, ale nie przełożyło się to na zmianę wyniku. Na uwagę zasługuje przede wszystkim świetna interwencja bramkarza przyjezdnych Kacpra Rosy po strzale z bliska Macieja Górskiego.   

Mateusz Stolarski, szkoleniowiec Motoru Lublin, na pomeczowej konferencji prasowej był oczywiście bardzo zadowolony z wyniku:

Wszystko albo nic. To jest hasło, które powiedzieliśmy sobie w szatni dzisiaj przed meczem, ale też w tygodniu. Myślę, że ten zespół jest gotowy na końcówkę sezonu i gotowy na to, by walczyć o najwyższe cele. Dzisiaj potrzebowaliśmy zwycięstwa, ponieważ nie mamy już limitu błędu. Uważam, że wygraliśmy zasłużenie.

Powodów do radości nie miał trener Resovii Rafał Ulatowski, który zdawał sobie sprawę z trudnej sytuacji swojej drużyny:

Przegraliśmy ważny mecz. Przegraliśmy z zespołem, który był od nas lepszy, konkretniejszy, skuteczniejszy. Można gdybać, co by było, gdyby Keli zdobył bramkę, gdy VAR długo rozstrzygał, niestety na naszą niekorzyść. Zamiast prowadzić, po dwóch dośrodkowaniach przegrywaliśmy 0:2. Trudno nam było później wrócić i otrząsnąć się z tego, aczkolwiek bramka Marcina Urynowicza wlała nadzieję. Tej nadziei nie starczyło nam na długo, bo Motor podwyższył prowadzenie. Staraliśmy się w drugiej połowie. Interwencja Kacpra Rosy była interwencją meczu. Przegraliśmy z lepszym zespołem, który wykorzystał mankamenty naszej gry defensywnej.

Dwa dni później Polonia Warszawa uratowała remis 1:1 z meczu z Odrą Opole, dzięki czemu ma punkt przewagi nad Resovią. W ostatniej kolejce stołeczna drużyna przyjedzie do Rzeszowa na mecz ze Stalą. Resovia zagra natomiast na wyjeździe z Wisłą Płock. Bliżej utrzymanie jest Polonia, która ma wszystko w swoich rękach.

Źródła, z których korzystałem:

  • Resoviacy.pl
  • 90 minut.pl
  • „Przegląd Sportowy”
  • „Nowiny”

Jak bardzo podobał Ci się ten artykuł?

Średnia ocena 5 / 5. Licznik głosów 7

Nikt jeszcze nie ocenił tego artykułu. Bądź pierwszy!

Cieszymy się, że tekst Ci się spodobał

Sprawdź nasze social media - znajdziesz tam codzienną dawkę ciekawostek.

Przykro nam, że ten tekst Ci się nie spodobał

Chcemy, aby nasze teksty były możliwie najlepsze.

Napisz, co moglibyśmy poprawić.

spot_img
Grzegorz Zimny
Grzegorz Zimny
Absolwent pedagogiki na Uniwersytecie Rzeszowskim. Fan historii sportu, ze szczególnym uwzględnieniem piłki nożnej. Pisał teksty dla portalu pubsport.pl. Od 2017 roku autor artykułów na portalu Retro Futbol, gdzie zajmuje się zarówno światową piłką nożną, jak i historiami z lokalnego, podkarpackiego podwórka, najbliższego sercu. Fan muzyki rockowej i książek.

Więcej tego autora

Najnowsze

„Jak (nie) grać w Europie”? Nowa książka Michała Zachodnego już w sierpniu

Dlaczego polskie kluby radzą sobie w europejskich rozgrywkach gorzej od przedstawicieli lig będących na podobnym poziomie? Michał Zachodny, dziennikarz Viaplay oraz autor ciepło przyjętej...

Nandor Hidegkuti – człowiek ze „Stali” Rzeszów

Mało kto wie, że w „tych” latach 70-tych, a dokładnie w 1972 roku trenerem piłkarzy rzeszowskiej Stali był Węgier Nandor Hidegkuti. Dlaczego jest to...

Rapid Wiedeń – historia i teraźniejszość

Rapid Wiedeń to drużyna, która stanowi o historii ligi Austiackiej - w tym artykule przyglądamy się klubowi z Wiednia.