Les Sealey – bramkarz na finały

Czas czytania: 4 m.
5
(2)

Kibice Manchesteru United mieli już dość Aleksa Fergusona. Trzy sezony bez sukcesów to było dla nich za dużo. Najchętniej już dawno zamieniliby tego pyskatego Szkota na kogoś innego. Odmiennego zdania był prezes klubu z Old Trafford Martin Edwards, Matt Busby oraz Bobby Charlton, którzy widzieli od środka, jaką ciężką pracę wykonuje Ferguson. Był zdeterminowany, uparty i napędzany wolą zwycięstwa. Jego sukcesy w Aberdeen nie mogły być przypadkiem. To w końcu musiało wypalić. Ferguson zdawał sobie sprawę: albo teraz, albo być może już nigdy.

Les Sealey – biogram

  • Pełne imię i nazwisko: Leslie Jesse Sealey
  • Data i miejsce urodzenia: 29 września 1957 w Londynie
  • Data i miejsce śmierci: 19 listopada 2001 w Southend
  • Wzrost: 185 cm
  • Pozycja: bramkarz

Kluby i reprezentacja:

  • Coventry City (1976–1983) – 158
  • Luton Town (1983–1990) – 207
  • Plymouth Argyle (1984 – wypożyczenie) – 6
  • Manchester United (1990 – wypożyczenie) – 2
  • Manchester United (1990–1991) – 31
  • Aston Villa (1991–1993) – 18
  • Coventry City (1992 – wypożyczenie) – 2
  • Birmingham City (1992 – wypożyczenie) – 12
  • Manchester United (1993–1994) – 0
  • Blackpool (1994) – 7
  • West Ham United (1994–1996) – 2
  • Leyton Orient (1996) – 12
  • West Ham United (1996–2001) – 2
  • Bury (1998 – wypożyczenie) – 0

Osiągnięcia

Manchester United

  • FA Cup: 1989–90
  • FA Charity Shield: 1990, 1993
  • Puchar Zdobywców Pucharów: 1990–91
  • Finał Pucharu Ligi: 1993–94[13]

Trudna decyzja

W maju 1990 roku Ferguson wybrał się na swoją pierwszą wyprawę meczową na Wembley. Tam w finale Pucharu Anglii czekało na niego Crystal Palace. Ostatecznie mecz zakończył się remisem 3:3, co oznaczało konieczność rozegrania jeszcze jednego spotkania. Główna wina za brak wygranej spadła na bramkarza Manchesteru Jima Leightona. Golkiper, który grając w szkockim Aberdeen FC, zdobył z Fergusonem trzy tytuły mistrzowskie, cztery Puchary Szkocji i Puchar Zdobywców Pucharów zawalił przy golach dla Palace. Szkoleniowiec Manchesteru musiał podjąć męską decyzję. Lojalność nie miała tu znaczenia. Po nieprzespanej nocy oznajmił rano Leightonowi:

Przykro mi Jim. Nie zagrasz w rewanżu z Palace.

W tym momencie na scenę wskakuje bohater tego artykułu Les Sealey. Bramkarz, który strzegł bramki Manchesteru tylko 54 razy, ale aż w 4 finałach. Dla kibiców jest legendą klubu.

W przeciwieństwie do Fergusona, dla Sealeya nie był to debiut na Wembley. Rok wcześniej jako bramkarz Luton zagrał w przegranym finale Pucharu Ligi z Nothingham Forest 1:3. Z Luton przywędrował na wypożyczenie do Czerwonych Diabłów, gdzie do tej pory głównie oglądał z ławki rezerwowych popisy Jima Leightona.

Podjąłem ryzyko, zastępując Jima – przyznał Sir Alex. Wiedziałem jednak, że Les ma charakter i osobowość, aby grać na dużej scenie.

Solidny występ Sealeya pomógł United w zwycięstwie 1:0 w powtórzonym meczu nad Crystal Palace. Był pierwszym, który pobiegł pogratulować swojemu menedżerowi upragnionego trofeum. 32-letni bramkarz został nagrodzony stałym transferem do Manchesteru. Tym występem udowodnił swoją przydatność dla zespołu. Został podstawowym bramkarzem Czerwonych Diabłów na kolejny sezon 1990/91. Leighton z kolei zagrał jeszcze w barwach United tylko raz, po czym wyjechał do Szkocji. Nie odezwał się już więcej do Fergusona.

Waleczność ponad wszystko

21 kwietnia 1991 roku Sealey ponownie zaskarbił sobie miłość kibiców Manchesteru. W przegranym 0:1 finale Pucharu Ligi przeciwko Sheffield Wednesday doznał okropnie wyglądającej kontuzji kolana.

Nie ma mowy, żebyś grał dalej. Musisz zejść z boiska i jechać do szpitala

– usłyszał na murawie od fizjoterapeuty Jima McGregora. Między mężczyznami wywiązała się na boisku sprzeczka. Sealey chciał grać dalej. Wiedział, że za niego będzie musiał wejść między słupki zawodnik z pola z powodu wykorzystania wszystkich zmian. Nie mógł teraz osłabiać zespołu.

Jego kolano zostało rozcięte aż do kości – wspomina kolega z Manchesteru Clayton Blackmore. – Ale nie chciał schodzić, ponieważ desperacko pragnął zagrać w finale Pucharu Zdobywców Pucharów kilka tygodni później. Miał wielkie, wielkie serce.

Kontuzja okazała się poważna. W kolejnych meczach w lidze, a także w półfinale Pucharu Zdobywców Pucharów z Legią Warszawa w bramce Manchesteru zagrał Gary Walsh. Sealey jednak wiedział, że to jest jego czas i ból nie ma teraz znaczenia. Niecały miesiąc po koszmarnym urazie w mocno zabandażowanym kolanie wystąpił w Rotterdamie w finale z FC Barceloną. Bohaterem drużyny został jego kolega z ataku Mark Hughes, strzelec dwóch goli. Sealey zagrał jednak pewnie w bramce i zasłużenie odebrał kolejny medal.

Pamiętam, jak tata grał w finale pucharu, a potem powiedział do mnie i mojego brata: „Kupię ci w sklepie z zabawkami, co chcesz” – a jedyne, o co poprosiliśmy, to pistolet na wodę za 10 funtów. Kiedy szliśmy do sklepu, pamiętam, że na środku drogi zatrzymał się samochód, wysiadł jakiś facet i na środku drogi zaczął klaskać tacie

– wspomina syn Lesa – Joe, który bez powodzenia próbował wyrosnąć na równie zdolnego bramkarza co tata, grając jako junior w West Ham United.

Po tym sukcesie nieoficjalnie wzrosły wymagania finansowe Sealeya, na które prezes Manchesteru nie chciał się zgodzić. Bohater kibiców przeniósł się do Aston Villi. Na Old Trafford zastąpił go mało znany w Anglii Peter Schmeichel. Duńczyk szybko został numerem jeden i pewnym punktem drużyny. Rok później jego zmiennikiem na ławce został… Les Sealey.

Sir Alex Ferguson nic nie wygrał, gdy taty nie było, więc sprowadził go z powrotem do klubu, mówiąc, że mój tata przynosi szczęście. Dlatego sprowadził go z powrotem jako drugi wybór za Schmeichelem – wspomina z uśmiechem syn naszego bohatera.

Sealey nie wystąpił w żadnym meczu, jednak był niezastąpioną postacią w szatni i na treningach, strasznie lubianą wśród kolegów. Manchester United został mistrzem Premier League i chociaż Sealey nie zdobył medalu, został włączony w uroczystości związane z podniesieniem trofeum na Old Trafford w maju 1993 roku.

Ostatni ze wspomnianych czterech finałów w barwach Manchesteru Les Sealey rozegrał 27 marca 1994 roku. Miał wtedy 37 lat. W finale Pucharu Ligi Czerwone Diabły przegrały 1:3 z Aston Villa. Pewniak do gry Peter Schmeichel nie zagrał z powodu  wykluczenia za czerwoną kartkę.

14 maja tego samego roku United pokonało w finale Pucharu Anglii Chelsea 4:0. W tym meczu Sealey nie znalazł się już jednak nawet na ławce rezerwowych.

Wśród uroczystości odbył się wielki wiwat dla dwóch legendarnych zawodników, którzy wracali do szatni, za bramką, przy której znajdowali się kibice United. Tymi dwoma zawodnikami byli Les Sealey i Bryan Robson i obaj mieli na sobie stroje finałowe Pucharu, mimo iż nie zostali wybrani na zmienników przez Aleksa Fergusona. Kiedy ich oklaskiwaliśmy, wiedzieliśmy, że to ich ostatni dzień reprezentowania klubu jako gracze Manchesteru United

– wspomina kibic Czerwonych Diabłów i redaktor serwisu thefaithfulmufc.com Steve Ferguson.

Les Sealey umarł w 2001 roku, mając zaledwie 43 lata . Do końca życia był twardzielem, który myślał, że żaden ból go nie złamie. Był wtedy trenerem bramkarzy w West Ham United. Mimo złego samopoczucia nie prosił nikogo o pomoc, tylko sam pojechał do szpitala. Wysiadając z samochodu, dostał zawału serca. Już nikt nie był w stanie mu pomóc.

– Tak, wydaje mi się, że byłem maskotką przynosząca szczęście menedżerowi. Wierzę w te wszystkie przesądy. Mam swój sposób na grę. Raz w drodze na mecz miałem wypadek, zderzak odpadł mi z przodu auta. Zagrałem wtedy olśniewająco i nie chciałem naprawić samochodu. Chłopaki mnie męczyły, mówiąc o jego stanie. Ale ja nie chciałem go naprawić.

Jak bardzo podobał Ci się ten artykuł?

Średnia ocena 5 / 5. Licznik głosów 2

Nikt jeszcze nie ocenił tego artykułu. Bądź pierwszy!

Cieszymy się, że tekst Ci się spodobał

Sprawdź nasze social media - znajdziesz tam codzienną dawkę ciekawostek.

Przykro nam, że ten tekst Ci się nie spodobał

Chcemy, aby nasze teksty były możliwie najlepsze.

Napisz, co moglibyśmy poprawić.

Więcej tego autora

Najnowsze

FCV Dender EH w sezonie 2024/25 – niezbędnik kibica

Najbardziej nieoczekiwany beniaminek ostatnich lat w Jupiler Pro League. Nawet jak na belgijskie warunki FCV Dender EH to jest mały klub. Starszym kibicom ta...

„Ultra. Podziemny świat włoskiego futbolu” – recenzja

Będzie w błędzie ten, kto myśli, że wydana przez SQN książka „Ultra. Podziemny świat włoskiego futbolu” jest tylko o kibicach. To historia o Włoszech...

AZ Alkmaar w sezonie 2024/25 – niezbędnik kibica

Ubiegły sezon nie był udany dla AZ. Drużyna z Alkmaar liczyła przynajmniej na zakwalifikowanie się do eliminacji Ligi Mistrzów oraz na wyjście z grupy...