„Mundial. Historia. Od Urugwaju do Rosji” – recenzja

Czas czytania: 2 m.
0
(0)

Wielkimi krokami zbliżają się piłkarskie mistrzostwa świata w Rosji. Przy podobnych okazjach na rynku wydawniczym obserwujemy wzmożony ruch. Wielu wydawców chce wykorzystać rosnący popyt na książki o futbolu. Niestety poziom merytoryczny sporej części pozycji pojawiających się na półkach w księgarniach często jest, delikatnie mówiąc, niezbyt wysoki. Na szczęście trafiają się perełki. Taką pozycją bez wątpienia jest „Mundial. Historia. Od Urugwaju do Rosji”.

Książka wydana została przez coraz odważniej wkraczające na rynek wydawnictwo Arena. Autorami są znani z krakowskiego „Tempa” Jerzy Cierpiatka i Marek Latasiewicz oraz Mirosław Nowak, który był związany z katowickim „Sportem” i tygodnikiem „Przegląd”. Prawie 350 stron o historii najwspanialszej piłkarskiej imprezy czterolecia. I od razu trzeba przyznać, że książka jest merytorycznie na wysokim poziomie.

Podchodziłem do lektury z mieszanymi odczuciami. Sport i jego historia interesują mnie od niemal 20 lat, więc nie spodziewałem się, że publikacja zaskoczy mnie nieznanymi wcześniej faktami. Już po pierwszych stronach przekonałem się, że jestem w błędzie. Przy okazji pierwszego opisywanego turnieju dowiedziałem się, że na promującym mistrzostwa plakacie były błędne daty, a w starciu Francji z Meksykiem kontuzjowany bramkarz Alex Thépot został zastąpiony przez kolegę z pola. Był to pierwszy i jedyny taki przypadek w historii mistrzostw. A to dopiero początek.

Każdemu z turniejów poświęcony jest osobny rozdział. Nie są one długie, dzięki czemu książkę czyta się dość szybko. Autorzy wyczerpująco opisują każdy z mundiali. Często zwracają uwagę na mniej znane fakty. Najwięcej miejsca poświęcają zwycięzcom i finalistom. Na końcu każdego rozdziału mamy polskie akcenty, w których możemy się zapoznać z przyczynami naszej absencji, czy z drogą, jaką musieliśmy pokonać, żeby w konkretnych mistrzostwach wystąpić. Opisano też gwiazdy poszczególnych mistrzostw, dzięki czemu bliżej możemy poznać: Meazzę, Leonidasa, Schiaffino, Kopaszewskiego, czy Kempesa. Nie mogło także zabraknąć tematów „okołofutbolowych”. Przeczytacie o losach Moacira Barbosy, którego cała Brazylia obarczyła winą za porażkę z 1950 r., Matthiasie Sindelarze i jego sprzeciwie wobec Anschlussu, rywalizacji braci Dasslerów, organizacji turnieju w zniszczonym trzęsieniem ziemi Chile, czy o bohaterskim psie imieniem Pickles. Jest też słowo o Blatterze, pewnym arbitrze z Ekwadoru, czy o oszustwie chilijskiego bramkarza Rojasa.

Całości dopełnia piękna szata graficzna, za którą odpowiedzialny jest Łukasz Kosek. Archiwalne fotografie, zdjęcia stadionów i oficjalne plakaty uprzyjemniają tę podróż w czasie. Nie zabrakło też biletów, strojów finalistów oraz oficjalnych piłek. Są też przedstawione flagi państwowe finalistów i tutaj mamy chyba jedyny minus całej książki. Przy okazji przedwojennych turniejów użyto współczesnych flag Niemiec, Hiszpanii i Egiptu, a przed wojną wyglądały one trochę inaczej. Jednak pewnie niewiele osób zwróci na to uwagę. Do plusów trzeba jeszcze zaliczyć twardą oprawę, gruby, wysokiej jakości papier kredowy i ostatnimi czasy nieco zapomnianą, zwłaszcza wśród książek sportowych, obwolutę. Wszystko to sprawia, że „Mundial. Historia. Od Urugwaju do Rosji” to pozycja obowiązkowa dla każdego kibica piłki nożnej. Autorom udało się stworzyć kompendium wiedzy o mistrzostwach świata. Brakowało na naszym rynku takiej pozycji. Jeśli Wydawnictwo Arena utrzyma poziom przy kolejnych swoich publikacjach, a wiemy, że plany mają szerokie, to możemy się tylko cieszyć.

Książkę „Mundial. Historia” możecie kupić TUTAJ

BARTOSZ DWERNICKI

Jak bardzo podobał Ci się ten artykuł?

Średnia ocena 0 / 5. Licznik głosów 0

Nikt jeszcze nie ocenił tego artykułu. Bądź pierwszy!

Cieszymy się, że tekst Ci się spodobał

Sprawdź nasze social media - znajdziesz tam codzienną dawkę ciekawostek.

Przykro nam, że ten tekst Ci się nie spodobał

Chcemy, aby nasze teksty były możliwie najlepsze.

Napisz, co moglibyśmy poprawić.

spot_img
Bartosz Dwernicki
Bartosz Dwernicki
Pierwsze piłkarskie wspomnienia to dla niego triumf Borussii Dortmund w Lidze Mistrzów i mecze francuskiego mundialu w 1998 r. Później przyszła fascynacja Raúlem i madryckim Realem. Z biegiem lat coraz bardziej jednak kibicuje konkretnym graczom niż klubom. Wielbiciel futbolu latynoskiego i afrykańskiego, gdzie szuka pozostałości futbolowego romantyzmu. Ciekawych historii poszukuje też w futbolu za żelazną kurtyną. Lubi podróże i górskie wędrówki.

Więcej tego autora

Najnowsze

„Przewodnik Kibica MLS 2024” – recenzja

Przewodnik Kibica MLS już po raz czwarty ukazał się wersji drukowanej. Postanowiliśmy go dokładnie przeczytać i sprawdzić, czy warto po niego sięgnąć.

Mário Coluna – Święta Bestia

Mozambik dał światu nie tylko świetnego Eusébio. Z tego afrykańskiego kraju pochodzi też Mário Coluna, który przez lata był motorem napędowym Benfiki i razem ze swoim sławniejszym rodakiem decydował o obliczy drużyny w jej najlepszych czasach. Obaj zapisali też piękną kartę występami w reprezentacji.

Trypolis, Londyn, Perugia, Dubaj – Jehad Muntasser i jego wszystkie ścieżki

Co łączy Arsene’a Wengera, rodzinę Kaddafich i Luciano Gaucciego? Wszystkich na swojej piłkarskiej drodze spotkał Jehad Muntasser, pierwszy człowiek ze świata arabskiego, który zagrał w klubie Premier League. Poznajcie jego historię!