Paolo Rossi – odrodzony Feniks

Czas czytania: 7 m.
5
(4)

Kiedy w 1980 roku Paolo Rossi został zdyskwalifikowany za handlowanie meczami w słynnej aferze korupcyjnej Totonero, wydawało się, że w wieku zaledwie dwudziestu czterech lat będzie musiał pożegnać się z zawodowym futbolem. Słynny Włoch jednak nie poddał się. Wrócił najpierw do treningów, potem rozgrywania oficjalnych meczów, a na końcu wraz ze swoją narodową reprezentacją sięgnął po mistrzostwo świata w Hiszpanii. Zwycięstwo to zostało docenione przez Federację FIFA, która w 2004 roku umieściła go na listę stu najwybitniejszych piłkarzy.

Paolo Rossi – kluby i statystyki

  • Pełne imię i nazwisko: Paolo Rossi
  • Data i miejsce urodzenia: 23 września 1956 Prato
  • Data i miejsce śmierci: 9 grudnia 2020 Siena
  • Wzrost: 174 cm
  • Pozycja: napastnik

Historia i statystyki kariery

Kariera juniorska

  • Santa Lucia
  • Ambrosiana
  • Cattolica Virtus
  • Juventus Turyn

Kariera klubowa

  • Juventus Turyn (1973-1976) – 0 meczów, 0 bramek
  • Como (1975-1976) wyp. – 6 meczów, 0 bramek
  • Vicenza (1976-1980) – 94 mecze, 60 bramek
  • Perugia (1979-1980) wyp. – 28 meczów, 13 bramek
  • Juventus Turyn (1981-1985) – 83 mecze, 24 bramki
  • AC Milan (1985-1986) – 20 meczów, 2 bramki
  • Hellas Verona (1986-1987) – 20 meczów, 4 bramki

Kariera reprezentacyjna

  • Włochy (1977-1986) – 48 meczów, 20 bramek

Kontuzje, wypożyczenia i zmiana pozycji na boisku

Paolo Rossi urodził się 23 września 1956 roku w miejscowości Prato. Miasto to ma swoją siedzibie w północnej Toskanii. Młody Włoch od najmłodszych lat wyróżniał się na tle swoich rówieśników wielkim talentem piłkarskim. Jego tata także uwielbiał piłkę nożną. Grał w kilku klubach na poziomie amatorskim i liczył, że w przyszłości jego syn zrobi większą karierę niż on sam.

Rossi w zespołach młodzieżowych grał dla drużyn: Santa Lucia, Ambrosiana czy Cattolica Virtus. Nie były to jednak wielkie firmy piłkarskie i wraz z rodzicami zadecydował, że w wieku szesnastu lat przejdzie do drużyny Juventusu Turyn. W pierwszej drużynie „Starej Damy” Rossi zadebiutował w sezonie 1972/1973. Na przestrzeni całych rozgrywek zdołał jedynie rozegrać trzy mecze w Coppa Italia.

W stolicy Piemontu Rossiemu często przytrafiały się kontuzje kolan, dlatego też rzadko grał i Turyńczycy zdecydowali się go wypożyczyć do drużyny Como, która na co dzień występowała w ekstraklasie włoskiej. Rossiemu w sezonie 1975/1976 udało się w końcu zadebiutować w najwyższe klasie rozgrywkowej we Włoszech. Niestety nie był to owocny okres w jego karierze. Rossi był bardzo nieskuteczny i w całych rozgrywkach ani razu nie pokonał bramkarza rywali. Po jednym roku spędzonym w elicie, Rossi tym razem odszedł do Vicenzy. Klub ten grał na zapleczu ekstraklasy, więc Paolo miał szanse, żeby się odbudować.

 Trener Vicenzy Giovan Battista Fabbri przestawił Rossiego z pozycji skrzydłowego na napastnika. Była to kluczowa decyzja dla rozwoju Włocha, któremu w późniejszych latach pozwoliła osiągać wielkie sukcesy. Dla drużyny „Biancorossich” Rossi wywalczył już po roku promocję do Serie A , zostając najlepszych strzelcem rozgrywek, notując aż 21 bramek.

W kolejnym sezonie Vicenza poszła za ciosem. W kampanii 1977/1978 ekipa z Wenecji Euganejskiej została czarnym koniem rozgrywek. Beniaminek z północno-wschodnich Włoch zajął drugie miejsce w lidze, ulegając tylko różnicą pięciu punktów słynnemu Juventusowi. Rossi zdobył nagrodę Capocannoniere (król strzelców Serie A) i dostał powołanie na zbliżające się Mistrzostwa Świata w Argentynie.

Pierwszy mundial

W Ameryce Południowej Włosi mieli bardzo silną drużynę. Przez fazę grupową „Azzurri” przeszli jak burza. W starciach z Francją, Węgrami i Argentyną zdobyli komplet punktów, a Rossi w tych meczach strzelił dwie bramki.

W drugiej rundzie turnieju już tak łatwo nie było. Podopieczni Enzo Bearzoty najpierw zremisowali bezbramkowo z Republiką Federalną Niemiec, potem wygrali skromnie z Austrią 1:0 (bramka Rossiego), a następnie ulegli 1:2 Holendrom. Włosi finalnie znaleźli się jednak w najlepszej czwórce turnieju. W meczu o brąz „Azzurri” zmierzyli się z Brazylią, z którą przegrali 1:2. Dla Rossiego był to bardzo udany mundial. Został wybrany drugim najlepszym zawodnikiem mistrzostw po Mario Kempesie, a także włączono go do jedenastki turnieju w Argentynie.

Po mundialu Rossi wrócił do Vicenzy. Miał sporo ofert z innych klubów, ale postanowił zostać jeszcze w klubie, w którym się odrodził. Niestety Vicenza w kolejnym sezonie spadła z hukiem z ligi, potwierdzając powiedzenie, że dla beniaminka drugi sezon po awansie jest najtrudniejszy.

Transfer do Perugii

Rossi miał we Włoszech już wyrobioną markę, dlatego nie mógł sobie pozwolić na grę w Serie B. Na półwyspie Apenińskim na przełomie lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych panował zakaz sprowadzania obcokrajowców. Można było kontraktować zawodników tylko z paszportem włoskim. Jeśli dany piłkarz prezentował wysokie umiejętności, trzeba było za niego zapłacić horrendalnie wysokie kwoty. Rossim interesowały się Lazio, Bologna czy Napoli. Żaden z tych klubów nie miał jednak wystarczających pieniędzy, żeby ściągnąć wychowanka Juventusu do siebie.

Środki finansowe na Rossiego znalazła AC Perugia. Popularne „Gryfy” dogadały się z agencją reklamową CPA, która pomogła sfinalizować wypożyczenie Włocha, nie zaburzając przy tym budżetu klubu.

Piłkarsko sezon 1979/1980 był dla Rossiego i jego drużyny w miarę udany. Perugia awansowała do 1/8 Pucharu UEFA, eliminując po drodze Dinamo Zagrzeb, a w lidze zajęła 9 miejsce. Sam Rossi w lidze ustrzelił 13 bramek. W trakcie sezonu wyszedł jednak na światło dzienne skandal korupcyjny, który odbił się szerokim echem we włoskiej piłce w następnych kilkunastu latach. Ofiarami tak zwanej afery Totonero był m.in. właśnie Rossi, który został dotkliwie ukarany.

Afera korupcyjna

Massimo Cruciani był kibicem AS Romy. Na co dzień posiadał firmę, która handlowała warzywami i owocami. Natomiast jego znajomy Alvaro Trinca (kibic Lazio), był właścicielem restauracji, do której przychodzili znani zawodnicy. Obaj panowie wymyślili sobie, że będą zapraszać piłkarzy na posiłki i handlować z nimi meczami. Po każdym takim uzgodnieniu wyników, dwóch wielkich biznesmenów, najpierw płaciło zawodnikom pieniądze, a potem szli oni do punktu bukmacherskiego, obstawiając uzgodniony wcześniej mecz.

 Pewnego razu restaurację Trinci odwiedził Paolo Rossi. Cruciani zaczął rozmawiać z piłkarzem Perugii o  zbliżającym się starciu jego drużyny z Avellino. Biznesmen chciał, żeby zespół Rossiego zremisował swoje spotkanie. Rossi miał porozmawiać z kolegami z zespołu i przystać na tę propozycję. Po czasie, gdy afera wyszła na jaw, Paolo został zdyskwalifikowany na trzy lata. Zrozpaczony Włoch był totalnie załamany. Twierdził, że jest niewinny.

„Potrzebowali dużego nazwiska w sprawie, więc zostałem w to wciągnięty. Nikt nie przejmował się tym, że miałem nieskazitelną opinię. Ludzie mówili: zawsze stał z boku, nie mieszał się w żadne skandale, a teraz jest zamieszany w korupcję? Uwierzono przestępcom zamiast mnie”.

Odrodzenie

Rossi miał dopiero 24 lata, a tak długa przerwa mogła oznaczać dla niego koniec kariery. Na szczęście dla Włocha pomocną dłoń do niego wyciągnął Juventus Turyn. Jego macierzysty klub pomimo kary, pozwolił mu trenować z pierwszą drużyną. Był tam traktowany jak normalny zawodnik. Nie mógł co prawda grać w oficjalnych spotkaniach, ale treningi pozwoliły mu cały czas utrzymać dobrą formę. Wspaniałą wiadomością był również fakt, że komisja ligi skróciła karę dyskwalifikacji z trzech do dwóch lat.

Paolo wrócił do gry pod koniec sezonu 1981/1982. W trzech meczach strzelił jedną bramkę, dokładając małą cegiełkę do dwudziestego mistrzostwa Włoch Juventusu w historii.

Rossi otrzymał szansę także od trenera „Squadry Azzura” Enzo Bearzoty. Szkoleniowiec kadry zaszokował całą włoską społeczność, powołując na zbliżające się MŚ w Hiszpanii, człowieka związanego z aferą korupcyjną. Decyzja była o tyle dziwna, że Bearzot zostawił w domu dwukrotnego strzelca ligi Roberto Pruzzo.

Nic więc dziwnego, że gdy po pierwszych trzech meczach, które Włosi zremisowali, a Rossi nie strzelił ani jednej bramki w turnieju na szkoleniowca wylała się olbrzymia fala krytyki. „Azzuri” awansowali do kolejnej rundy tylko dzięki większej strzelonej liczbie bramek od reprezentacji Kamerunu. Nikt nie wierzył we Włochów, że mogą odegrać większą rolę na światowym czempionacie na półwyspie Iberyjskim.

Na przekór wszystkim to właśnie w kolejnych meczach podopieczni Enzo Bearzoty grali zupełnie inną piłkę. W pierwszym meczu drugiej rundy wygrali z Argentyną 2:1. Na listę strzelców wpisali się Marco Tardelli i Antonio Cabrini. Diego Maradona w tamtym spotkaniu został zupełnie wyłączony z gry przez obrońcę Claudio Gentile, który w każdej akcji utrudniał grę przyszłej legendzie futbolu.

Starcie gigantów i wygrany finał

W następnym spotkaniu Włosi zagrali z Brazylijczykami na stadionie Sarrià w Barcelonie. Mecz ten jest do dzisiaj uznawany jako jedno z najlepszych starć w historii futbolu. „Canarinhos” byli absolutnym faworytem meczu. Do starcia z „Azzurii” podopieczni Telê Santany przystępowali z czterema zwycięstwami. Średnio zdobywali ponad trzy bramkami na mecz. Brazylia miała w składzie takich gigantów jak: Zico, Falção, Socrates czy Eder.

Jednak w stolicy Katalonii już w piątej minucie spotkania wynik otworzył Rossi po kapitalnym podaniu z lewej flanki boiska Cabriniego. Brazylia szybka wyrównała po dwójkowej akcji Zico z Socratesem. Trzynaście minut później było już jednak 2:1. Niefrasobliwość obrońców „Canarinhos” ponownie wykorzystał Rossi. Do przerwy wynik nie uległ już zmianie.

W drugiej połowie po niespełna dwóch kwadransach Brazylia ponownie doprowadziła do remisu po fenomenalnym strzale za pola karnego Falção. Włosi zadali decydujący cios w 74 minucie. Rossi sprytnie zmienił tor lotu piłki po uderzeniu Tardelliego i to „Azzurri” mogli się cieszyć z pierwszego od dwunastu lat awansu do finału. W finale na podopiecznych Enzo Beazrzoty czekała silna reprezentacja Niemiec, która wcześniej pokonała Francuzów po rzutach karnych.

Włosi w decydującym meczu od początku do końca kontrolowali przebieg spotkania. Nie podłamał ich nawet niewykorzystany rzut kary przez Cabriniego w 25 minucie. Po trzech kwadransach był niespodziewanie bezbramkowy remis.  Jednak w  drugiej połowie „Azzuri” wykorzystali swoją znaczącą  przewagę i koniec końców, pokonali Niemców 3:1, sięgając po swoje trzecie wówczas mistrzostwo w historii.

 Rossi zdobył pierwszą bramkę w finale. Podczas ceremonii wybrano go na  najlepszego gracza turnieju. Wraz ze swoimi sześcioma golami został również królem strzelców, a także po raz kolejny trafił do najlepszej jedenastki mundialu. Ukoronowaniem jego kapitalnej dyspozycji w roku 1982, było przyznanie przez plebiscyt France Football nagrody Złotej Piłki.

Nowe trio w Juventusie

Po powrocie na półwysep Apeniński Rossi był traktowany jak mitologiczny heros. Po sukcesach reprezentacyjnych wątły Włoch miał skupić się na wygrywaniu pucharów klubowych ze „Starą Damą”.  Juventus postanowił ściągnąć do linii ataku dwóch innych zawodników, którzy odegrali na MŚ w Hiszpanii znaczącą rolę. Do stolicy Piemontu sprowadzono Zbigniewa Bońka i Michela Platiniego. Mieli oni  pomóc Rossiemu strzelać bramki, odciążając go od zadań ofensywnych, a Włoch miał ułatwić wejście do nowej drużyny dwóm nowym nabytkom.

 Zresztą sam Boniek do dzisiejszego dnia jest bardzo wdzięcznym Rossiemu za to, że w pierwszych dniach w nowym kraju przyspieszył jego okres adaptacyjny. Podziwiał także grę Rossiego, którą uważał za zjawiskową. W jednym z wywiadów dla telewizji TVP Sport z dużą nostalgią wspominał Włocha, z którym ponoć utrzymywał relację długo po zakończeniu kariery.

„Z Rossim miałem najlepszy kontakt w Juventusie. Pomógł mi w początkowej adaptacji w drużynie. Był znakomitym kolegą. Graliśmy razem w karty. Zintegrował mnie z drużyną. Rossi był boiskowym geniuszem. Wyróżniał się szybkością i inteligencją boiskową. Nie miał siły fizycznej. W związku z tym jego walorami był spryt i instynkt w polu karnym. Zapamiętałem go jako człowieka radosnego, zawsze uśmiechniętego”.

Tercet Boniek, Platini, Rossi już w pierwszym sezonie wspólnej gry wygrał rozgrywki Coppa Italia. W kolejnym roku było jeszcze lepiej. W rozgrywkach 1983/1984 Juventus tryumfował w Serie A, oraz Pucharze Europy, gdzie w  finale pokonał słynny Liverpool po bramce Platiniego. „Stara Dama” dzięki wspomnianemu trio siała popłoch w szeregach defensywnych każdej drużyny z  Europy. Ostatnim znaczącym sukcesem ofensywnego tercetu było wygranie Pucharu Zdobywców Pucharów i Superpucharu Europy. W 1985 Juventus się rozsypał. Rossi odszedł do Milanu, a Boniek zasilił szeregi AS Romy.

Spadek formy, nowe zajęcia, inspiracja dla pokoleń

Niestety po transferze do Mediolanu kariera Rossiego wyraźnie przyhamowała. Dla „Rossonerich” Paolo we wszystkich rozgrywkach uzbierał w 26 meczach raptem trzy gole i po roku oddano go beż żalu do Hellasu Werona. Na północy Włoch, Rossi również nie zachwycił i zaledwie po jednym sezonie, w wieku 31 lat zakończył piłkarską karierę. 

Paolo Rossi jest przykładem zawodnika, który pomimo przewlekłej kontuzji kolan oraz karnej dyskwalifikacji za aferę korupcyjną pokazuje, że w każdym trudnym momencie  można wrócić na piłkarski szczyt. Nie jest to często droga łatwa. Natomiast, żeby się dostać do panteonu piłkarskich gwiazd, należy przez nią przejść.

Rossi jest inspiracją dla wielu zawodników, którzy po bardzo długiej przerwie spowodowanej kontuzją czy aferami obyczajowymi mogą uwierzyć, że potrafią osiągnąć wielkie rzeczy. Dzięki swojej pasji do piłki i uporowi Paolo został legendą reprezentacji Włoch i Juventusu. Swoimi dziewięcioma bramkami na MŚ,  do dzisiejszego dnia wraz z Christianem Vierim i Roberto Baggio  jest najskuteczniejszym Włochem w historii mundiali.

Po karierze  piłkarskiej Rossi zajmował się różnymi zajęciami. Bardzo szybko odnalazł się w nowym życiu. Próbował swoich sił jako komentator sportowy, deweloper czy gospodarz agroturystki. W każdej z tych profesji czuł się jak ryba w wodzie. Niestety 9 grudnia 2020 roku, Rossi zmarł po ciężkiej chorobie na raka płuc w wieku zaledwie sześćdziesięciu czterech lat. Zostawił swoją drugą żonę Federicę i trójkę dzieci.

 „Jeżeli sport jest sztuką, to Paolo Rossi jest w nim Mona Lisą”.

Giuseppe Farina-były prezes Vicenzy

Jak bardzo podobał Ci się ten artykuł?

Średnia ocena 5 / 5. Licznik głosów 4

Nikt jeszcze nie ocenił tego artykułu. Bądź pierwszy!

Cieszymy się, że tekst Ci się spodobał

Sprawdź nasze social media - znajdziesz tam codzienną dawkę ciekawostek.

Przykro nam, że ten tekst Ci się nie spodobał

Chcemy, aby nasze teksty były możliwie najlepsze.

Napisz, co moglibyśmy poprawić.

spot_img

Więcej tego autora

Najnowsze

“Nie poddawaj się! Lukas Podolski. Dlaczego talent to zaledwie początek” – recenzja

Autobiografie piłkarzy, którzy jeszcze nie zakończyli jeszcze kariery, budzą kontrowersje. Nie można bowiem w takiej książce stworzyć pełnego obrazu danej osoby. Jednym z takich...

Resovia vs. Stal – reminiscencje po derbach Rzeszowa

12 kwietnia 2024 roku Retro Futbol gościło na wyjątkowym wydarzeniu. Były nim 92. derby Rzeszowa rozegrane w ramach 27. kolejki Fortuna 1. Ligi. Całe...

„Przewodnik Kibica MLS 2024” – recenzja

Przewodnik Kibica MLS już po raz czwarty ukazał się wersji drukowanej. Postanowiliśmy go dokładnie przeczytać i sprawdzić, czy warto po niego sięgnąć.