Mecze kończone w pięciu setach są solą siatkówki. Tie-breaki dostarczają kibicom najwięcej emocji. A jeśli w dodatku piąte sety rozgrywane są na przewagi, to otrzymujemy prawdziwe siatkarskie arcydzieła. Tego typu spektakl obejrzeli kibice, którzy 21 lutego 2025 roku zasiedli na trybunach rzeszowskiej hali Podpromie, gdzie krótko przed godziną 18 rozpoczęło się spotkanie, w którym w ramach 26. kolejki Plusligi Asseco Resovia rywalizowała z Treflem Gdańsk.
Pięć dni wcześniej rzeszowska drużyna pokonała na wyjeździe Cuprum Stilon Gorzów 3:1, czym kolejny raz w ostatnim czasie potwierdziła dobrą formę. Słaba gra z początku sezonu jest dla kibiców zespołu z Podkarpacia tylko niemiłym wspomnieniem.
Drużyna Tuomasa Sammelvuo potrzebuje jednak następnych zwycięstw, gdyż w rozgrywkach ligowych rywalizuje o miejsce w fazie play-off, a poza tym, o czym również napiszemy, nie odpuszcza na arenie europejskiej.
Siatkarze z Gdańska ruszyli w długą podróż do Rzeszowa świeżo po pewnym zwycięstwie nad Barkomem Każany Lwów. Drużyna z Trójmiasta plasuje się w drugiej części tabeli, lecz punktowo bliżej jej do play-off niż do opuszczenia elity. Nad strefą spadkową ekipa znad morza ma bowiem sporą przewagę.
Faworytami byli gospodarze, choć chyba wszyscy w Rzeszowie zdawali sobie sprawę z tego, że Trefl nie będzie łatwym przeciwnikiem. W listopadzie w Gdańsku Asseco Resovia co prawda wygrała, ale potrzebowała do tego pięciu setów, mimo że po pierwszych dwóch wydawało się, iż nic nie odbierze jej zwycięstwa.
Odniesienia historyczne
Dekadę temu drużyny z Rzeszowa i Gdańska zmierzyły się ze sobą w finale rozgrywek o mistrzostwo Polski. Tamte lata były dla Asseco Resovii bardzo obfite w sukcesy. W roku 2012 zakończyło się długie oczekiwanie kibiców znad Wisłoka na tytuł. Rok później triumf w ligowych bojach został powtórzony. Następnie berło zostało oddane w ręce Skry Bełchatów, rzeszowianie zaś musieli zadowolić się srebrem.
W sezonie 2014/2015 wrócili jednak na krajowy szczyt, pokonując w trzech meczach właśnie ekipę z Gdańska. Tamta kampania i tak była dla Trefla bardzo udana. Klub założony w 2005 roku zdobył na dziesięciolecie istnienia nie tylko srebrny medal PlusLigi, ale także Puchar Polski.
Najbardziej znanym siatkarzem łączącym oba opisywane kluby jest Mateusz Mika. Urodzony w 1991 roku przyjmujący zdobył z Asseco Resovią mistrzostwo Polski, lecz trzy lata później rywalizował z nią we wspomnianym finale, już jako gracz Trefla. Odnosił sukcesy zarówno na Podkarpaciu, jak i w Trójmieście, a piękną kartę napisał także w reprezentacji Polski, z którą sięgnął między innymi po mistrzostwo świata w 2014 roku.
Siatkarski dreszczowiec
Już na wstępie wspominaliśmy, że kibicom najmocniej w pamięć zapadają tie-breaki. Piąty set potrzebny był także do rozstrzygnięcia spotkania zapowiadanego we wstępie. Asseco Resovia zaczęła znakomicie. Prowadziła 5:0, co było dużą zasługą Stephana Boyera. Francuz posłał aż cztery asy serwisowe. Gospodarze przez pewien czas utrzymywali kilkupunktową przewagę, ale podopieczni trenera Mariusza Sordyla odrobili straty, a w końcówce okazali się lepsi, wygrywając premierową partię 25:22.
Kolejne dwa sety nie miały większej historii i były pozbawione dramaturgii. Rzeszowianie zagrali bardzo dobrze, zaprezentowali solidną siatkówkę i pozwolili rywalom najpierw na ugranie dziewiętnastu, a później siedemnastu punktów. W tym momencie mogło się wydawać, że zespół z Podkarpacia pewnie zmierza po zwycięstwo.

Goście zdołali się pozbierać po tak wysoko przegranych setach. W czwartej części meczu tablice wiszące pod dachem hali Podpromie pokazywały wynik 7:1 dla Trefla. Tie-break wydawał się coraz bardziej realny. W połowie seta Asseco Resovia wyszła na prowadzenie, do czego przyczyniły się między innymi asy serwisowe Klemena Cebulja. Walka była bardzo wyrównana, ale końcówkę lepiej rozegrali gdańszczanie. Wygrali 25:21 i o losach rywalizacji decydować miała piąta partia.
Lepiej rozpoczęli ją rzeszowianie. Klasę pokazywał wspomniany Boyer. Przy zmianie stron miejscowy zespół prowadził 8:5, lecz kontuzji doznał wówczas przyjmujący Asseco Resovii Bartosz Bednorz, który ze smutkiem w oczach musiał opuścić parkiet. Reprezentantowi Polski otuchy dodawali kibice, którzy skandowali jego nazwisko. Gra gospodarzy się pogorszyła, a przewaga została utracona. W tym momencie emocje weszły na najwyższy poziom.
Pierwszą piłkę meczową miał Trefl, lecz nie zdołał jej wykorzystać. Później meczbole uzyskiwali zawodnicy Pasiaków, ale goście się bronili. Przy każdej zagrywce na wagę zwycięstwa rzeszowscy kibice wstawali z krzesełek. W końcu mogli wykrzyczeć radość, gdy padł decydujący punkt. Asseco Resovia wygrała w piątym secie 21:19. Takie wyniki w tie-breaku nie zderzają się często. Tuż po zakończeniu tego emocjonującego boju kibice odśpiewali „sto lat” na cześć obchodzącego tego dnia urodziny Klemena Cebulja.
Awans w Europie
Cztery dni po meczu z Treflem Gdańsk siatkarzy Asseco Resovii czekało kolejne wyzwanie w hali Podpromie. Tym razem rzeszowska drużyna mierzyła się z Fenerbahce, a stawką rywalizacji był awans do półfinału Pucharu CEV. Ekipa ze stolicy Podkarpacia broni tytułu w tych rozgrywkach. Do zameldowania się w półfinale podopiecznym Tuomasa Sammelvuo wystarczyły dwa sety, gdyż w Stambule polski zespół wygrał 3:1.
Przed meczem rewanżowym ciepło przez miejscową publiczność został przywitany rozgrywający tureckiej drużyny Fabian Drzyzga, który wcześniej był zawodnikiem Asseco Resovii. Zanim rozpoczął się mecz, dwukrotny mistrz świata z reprezentacją Polski otrzymał od rzeszowskiego klubu pamiątkową tablicę.
Na parkiecie lepsi byli gospodarze. Przegrali co prawda pierwszą partię, ale ostatecznie wygrali 3:1. Wrażenie może robić ich bilans wynoszący jedenaście zwycięstw z rzędu. Składa się nań siedem wygranych w PlusLidze i cztery triumfy w rozgrywkach europejskich. W walce o finał Pucharu CEV przeciwnikiem Resoviaków będzie francuski Tours.
Polskie kluby świetnie spisują się w tym sezonie na międzynarodowej arenie. Bogdanka LUK Lublin, po wyeliminowaniu portugalskiego Sporting CP, awansowała do finału Challange Cup, gdzie zmierzy się z włoskim Lube Civitanova. W ćwierćfinale Ligi Mistrzów są natomiast aż trzy nasze drużyny – Jastrzębski Węgiel, Aluron CMC Warta Zawiercie i PGE Projekt Warszawa.
Asseco Resovia – Trefl Gdańsk 3:2 (22:25, 25:19, 25:17, 21:25, 21:19)