Ilu z nas, oglądając w akcji zespoły Guardioli, Tuchela czy Kloppa zastanawia się: jak oni to robią, że ich drużyny grają tak fantastyczny futbol? Christoph Biermann w swojej publikacji „Piłkarscy hakerzy”, wydanej przez SQN, wyjaśnia, że to nie przypadek. Pokazuje, że współczesna piłka to liczby, które jednak są istotne dopiero po odpowiedniej analizie, oddzielającej sygnał od szumu. Wydaje się mało atrakcyjne? Zapewniam, że nawet kibice z umysłem humanistycznym, do których się zaliczam, będą mieli sporo satysfakcji z lektury.
Książka „Piłkarscy hakerzy. O rewolucji w futbolu i sztuce zbierania danych” może być szokująca dla kibiców-romantyków, przedkładających piękno gry nad statystyki. Dużo tu o matematyce, algorytmach, odniesieniach do obliczeń obrazujących konkretne wydarzenia boiskowe. Jeśli ktoś jednak chce zrozumieć trendy panujące w piłce, musi się z nią zapoznać. Autor nie ma wątpliwości, że nie ma innej drogi do sukcesu we współczesnym, tak bardzo wyrównanym, futbolu niż odpowiednia analiza liczb. I po lekturze muszę przyznać mu rację.
Biermann pokazuje, że oprócz treningu jest coś jeszcze, co trudno od razu uchwycić. To uniwersum liczb, analiz, odpowiedniej metodologii, które odbywają się w zaciszu gabinetów. Wychodząc od meczu jego zdaniem idealnego – finału LM z 2011 roku, gdzie Manchester United poległ w starciu z Barceloną, prowadzi czytelnika przez kolejne rozdziały, wyjaśniając pojęcia, które są albo za chwilę będą w powszechnym użyciu w nowoczesnej piłce. O ile debiutujący w BBC w 2017 roku termin gole oczekiwane (Expected goals) krąży w relacjach od jakiegoś czasu, to takie pojęcia jak „oczekiwane gole stracone”, „kontrola przestrzeni” „dangerousity” „goalimpact”, czy „packing”, będą dla wielu zupełną nowością.
Nie chcąc psuć przyjemności odkrywania ich znaczenia podczas lektury, napiszę tylko, że już za kilka lat mogą zmienić postrzeganie gry i jej interpretację. Dodaje do tego wykresy i odniesienia do konkretnych wydarzeń boiskowych. Czytelnik zafascynowany futbolem szybko zaczyna czuć, że cała rozprawa ma sens.
Dla Biermanna nowe określenia są częścią rewolucji, która dzieje się na naszych oczach. Jesteśmy na jej początku, ale na pewno nie ma od niej odwrotu. Znane jeszcze niedawno metody statystyczne obrazujące piłkę nożną pozostaną ciekawostką dla niedzielnych kibiców. Trenerzy oraz fani chcący oglądać futbol świadomie, powinni zapomnieć o liczbie strzałów, podań, czy posiadaniu piłki. Dowiemy się np. dlaczego Toni Kross nadal jest potrzebny Realowi Madryt, choć jego występy nigdy nie były spektakularne albo czy Mezut Ozil powinien być uznawany za niespełniony talent.
Zdaniem autora najistotniejsze są rzeczy nieuchwytne dla przeciętnego człowieka, rejestrowane przez komputery czy sztaby analityków. Jest tu jednak haczyk. Tylko odpowiednia interpretacja pozwoli na wyciągnięcie dających szansę na sukces wniosków, bo jak sam wskazuje, najważniejsza obecnie umiejętność to oddzielenie sygnału od szumu. Tylko ci, którzy potrafią to zrobić, mają szansę na sukces, minimalizując przypadek. Szeroko opisywany przykład duńskiego klubu Midtjylland pokazuje, że wcale nie muszą być to tylko najwięksi i najbogatsi.
Niektórych statystyk w ogóle nie da się policzyć w prosty sposób, jak wpływ obecności zawodnika na wynik. To wskaźnik plus/minus z NBA, który bierze pod uwagę punkty zdobyte i stracone, gdy dany zawodnik jest na parkiecie. W koszykówce jest to fundamentalna statystyka pokazująca wartość graczy z dalszego szeregu. Jak zrobić to w piłce nożnej, gdzie pada co najwyżej kilka bramek. Okazuje się, że znaleźli się śmiałkowie, a efektami zainteresował się… klub z ekstraklasy, który z kandydata do spadku stał się faworytem do mistrzostwa. To niewątpliwie smaczek dla polskich kibiców i atrakcja, by spróbować odgadnąć, o jaki klub chodzi.
Imponuje orbita tematyczna, po której krąży autor. Są odniesienia do psychologii. Co ciekawe, można je śmiało wykorzystać w swoim życiu. Jest też opowieść o skautingu i najsłynniejszych poszukiwaczach talentów na świecie. Biermann odpowiada np., dlaczego Borussia ściągnęła Shinji Kagawę, piłkarza z Japonii i czy na pewno chodziło tylko o efekt marketingowy.
Interesującym jest, że osobne miejsce poświęca Lucienowi Favrowi. Obecny trener Nicei jest stawiany na równi z wielką trójką przywołaną na początku. Autor kreśli go jako wizjonera, który być może jeszcze w dużej piłce osiągnie sukces na miarę przypisywanemu mu talentu. I tak jak w przypadku pozostałych zagadnień, popiera swoje wywody statystykami i wykresami.
NASZA OCENA: 8/10
„Piłkarscy hakerzy. O rewolucji w futbolu i sztuce zbierania danych” to na pewno książka wymagająca, wymykająca się schematom literatury sportowej. Sam dozowałem sobie poszczególne rozdziały, bo każdy z nich wymaga ponadprzeciętnego skupienia. Biermann udowadnia, że w liczbach jest siła, dlatego chciałbym, żeby zajrzeli do niej polscy trenerzy i działacze. Możliwe, że wtedy szybciej będziemy gonić zachodnie ligi, od których w latach 90. nie byliśmy przecież wcale tak daleko.
PATRYK SZCZERBA
Nasz partner Sendsport przygotował dla Was zniżki! Książka Piłkarscy hakerzy. O rewolucji w futbolu i sztuce zbierania danych oraz wiele innych tytułów taniej o co najmniej 10%.