Dziś nie będzie poważnie. Tak też czasami musi być. Także jeśli liczycie na ambitny artykuł, to nie tym razem. Wracamy z naszą serią piłkarskich hitów i kitów i mamy nadzieję, że sequel będzie tak dobry jak nowy Blade Runner. W trzeciej części napisaliśmy, że „czwórka” ukaże się po… wygranej Polski z Irlandią Północną i Ukrainą, także trochę nam się przeciągnęły imieniny. W tej chwili przegrywamy z serią „Szybcy i wściekli” 4:8, ponieważ te gnidy odpowiedziały nam filmem w 2017 roku, ale tak łatwo się nie poddamy.
Norbi – „Polska do boju”
Na początek piosenka, którą znany z utworu „Kobiety są gorące” Norbi pisał na przystanku, kiedy spóźniał mu się tramwaj. Lepsze rymy dzieci sprzedają Mikołajowi za paczkę świąteczną. W drugiej zwrotce padają na przykład słowa: Angole, Angole, ja was ole ole. Jest to prawdopodobnie najgłupsze zdanie w historii polskiej i światowej piosenki, ale… zastanawialiście się dlaczego Anglikom nie idzie na wielkich turniejach? To właśnie Norbi rzucił na nich klątwę i od tej pory ciągle zawodzą. Dalej piosenkarz śpiewa: Od tej pory Polska wygra każdy turniej, każdy mecz. Słowa nie okazały się prorocze, bo do tej pory nic nie wygraliśmy. Padają też słowa, że pokonamy, zwyciężymy, ale Norbi nie znał terminarza i nie wiedział z kim. Utwór nagrano pod koniec lat 90, o czym świadczą Piotr Świerczewski i Tomasz Iwan występujący w teledysku. Właściwie to sami nie wiedzą, co tam robią. Świerszczu ujawnił nam tym samym jeden ze swoich słynnych kontaktów, jakim okazał się raper Norbi. Kicz do potęgi entej.
OCENA: KIT
Gaitana – „Shakhtar the champion!”
W sezonie 2010/2011 Szachtar Donieck skasował konkurencję na Ukrainie, zdobywając na początku Superpuchar, a później mistrzostwo i puchar krajowy. Doszli także do ćwierćfinału Ligi Mistrzów. Był to znakomity czas dla ukraińskiej drużyny. Trzeba to jakoś uczcić… tylko w jaki sposób… wiemy, piosenka! – taka myśl przeszła przez głowy marketingowców. Za napisanie hitu wzięła się miejscowa Doda, czyli niejaka Gaitana. No i oglądamy najpierw żenujący fragment, gdzie czwórka graczy (w tym Sełezniow, który wcale nawet nie powąchał tych pucharów, bo sezon wcześniej grał w Dnipro) siedzi sobie w pubie. Gadają o pierdołach i piją kawę (no nieeee, panowie). Pojawia się boska Gaitana, a piłkarze po filiżance kawy wychodzą śpiewać jej piosenkę, niezwykle imponując piosenkarce. Na pewno uwierzymy, że ktoś po trzeźwemu idzie na odważniaka na karaoke. Potem jesteśmy świadkami przykrego dialogu, kiedy Sełezniow pyta Gaitanę czy była kiedykolwiek na meczu. – Nie, ale bym chciała. Pyk i marzenie spełnione, bowiem przenosimy się na Donbas Arenę. Wchodzi drużyna imitująca Dynamo Kijów (haha) i widzimy na przemian: akcje Szachtara, cycki Gaitany, akcje Szachtara, cycki Gaitany, akcje, cycki, akcje, cycki, akcje, cycki, akcje, cycki, akcje, cycki. Ta sekwencja się nie kończy, aż do momentu, kiedy lądujemy z powrotem w barze, gdzie niczym ojciec wchodzi trener Mircea Lucescu i rozgania tę absolutnie żenującą zabawę. Przy okazji zwracamy uwagę na ówczesny skład Szachtara, który pojawia się w teledysku. Wielu z tych piłkarzy to dzisiaj czołówka europejskiego futbolu.
OCENA: KIT
Shakira – Waka Waka
Aż dziwne, że tego klasyku nie było jeszcze w żadnej z części. Być może uznaliśmy to wcześniej za zbyt oklepane jak zakończenie w setnej podobnej komedii romantycznej. Zaraz jednak ktoś powie: – Ziomek, a Waka Waka to nie daliście. To teraz już daliśmy. Żona Gerarda Pique, czasami też nazywana Shakirą wylansowała ten przebój na afrykański mundial w 2010 roku. Utwór wszędzie wzbijał się na szczyty list przebojów, tylko nie w Rosji. Teledysk rozpoczyna się w zwolnionym tempie karnym „młodziutkiego Grosso” z poprzedniego mundialu. Od razu z grubej rury. Urywki z poprzednich MŚ, ale jakie. Kluczem dobranych momentów są emocje. Nie żadne tam super gole. Widzimy krzyczącego Zidane’a, klęczącego Taffarela w pakiecie z najsmutniejszym na świecie w tamtej chwili Robberto Baggio, plującego po czerwonej (trzeciej żółtej!) kartce Simunicia, płaczącego Klebersona, skaczących po oszukanej wygranej Koreańczyków, całującego herb Beckhama. Teledysk wali w nas emocjami jak świadkowie Jehowy do drzwi. Do tego oczywiście urocza Shakira, która śpiewa: Jesteś na linii frontu, wszyscy patrzą, wiesz, że to poważne, zbliżamy się, to nie jest koniec, pojawia się presja, czujesz ją, ale masz wszystko, uwierz w to. Zdecydowanie brzmi to jak futbolowy hymn.
OCENA: HIT
Baddiel & Skinner & Lightning Seeds – „Three Lions”
Fakt, że Anglia jest ojczyzną futbolu został idealnie wykorzystany w hicie „Football is coming home” z 1996 roku. Wielka piłkarska impreza, jaką było EURO miała przyjechać właśnie do Anglii. Trójka przyjaciół ogląda sobie kadrę w telewizji. W pewnym momencie zawiedzeni wyłączają telewizor i zaczyna się zwrotka: Wszyscy zdają się znać wynik, przecież widzieli to wszystko wcześniej. Po prostu wiedzą, są tego pewni. 21 lat minęło, a modne to dalej jak spodnie MC Hammera z opuszczonym kroczem. Tak wiele żartów, tak wiele drwin, ale wszystkie tak nam bliskie depczą nas latami. Od momentu tej piosenki Beckham kopnął w 1998 Simeone, Seaman puścił loba Ronaldinho, Ricardo dwa razy wykończył Anglików w karnych, Pirlo ośmieszył Harta panenką, sędzia nie uznał bramki Lamparda 2 metry za linią, a jeszcze całkiem niedawno z turnieju pogonili ich Islandczycy. Kumple w teledysku wchodzą do baru i marzą, żeby było tak, jak w 1966 roku, a później kopią w piłkę z Fowlerem, Plattem czy Pearcem. Trochę fajniejsza koncepcja niż ruszający ustami Piotr Świerczewski do słów Norbiego. Aż chce się kibicować tym Anglikom, ale piosenka z każdą ich kolejną porażką staje się coraz piękniejsza. Ten hit pasuje do reprezentacji Anglii jak kapelusz Chuckowi Norrisowi w „Strażniku Teksasu”. Jedyną nadzieją dla Anglii może być fakt, że przecież Brad Pitt też idealnie pasował do Angeliny Jolie, a się rozstali. Tak samo oni kiedyś mogą się kiedyś rozstać z demonami tego utworu.
OCENA: HIT
Piłkarze – „Bez nienawiści”
Wyobrażacie sobie, że Ekstraklasa dziś robi piłkarski hit, w którym rapują: Michał Pazdan, Paweł Brożek, Sławek Peszko i Dominik Furman? Pod koniec lat 90. postanowiono promować futbol bez nienawiści. Bracia Żewłakowowie, Bartek Karwan, Mirek Szymkowiak, Marek Citko, Czarek Kucharski, Artur Wichniarek – nawijają wam makaron na uszy o futbolu bez nienawiści. I tak Żewłakow w dresie Sunderlandu przestrzega, żeby agresji nie dać się ponieść, a Kucharski buja się i zapewnia, że futbol to pozytywna energia. Co za naiwniacy! Proszę bardzo, prosty eksperyment: jedź do Krakowa i chodź w szaliku Wisły po dzielnicach Cracovii. Zobaczymy czy jak puścisz z telefonu rapującego w serce czesanego Mirka Szymkowiaka, to przekona dobrych chłopaków, że przeciwko przemocy protestujemy, by uczciwa była kibiców gra. Pewnie w gratisie dołozyliby jeszcze kilka kopów, bo przecież Szymkowiak to były gwiazdor Wisełki. Zawodnicy trochę żonglują, rapują, cheerleaderki wymachują pomponami i tyle. Nie ma co się znęcać, trzeba się z tego zdrowo pośmiać.
OCENA: KIT
Shaggy – „Feel The Rush „
Pierwsze mistrzostwa Europy w wykonaniu naszej reprezentacji kojarzą nam się przede wszystkim z fenomenalnymi paradami Borubara i łysiną Howarda Webba. A to wszystko okraszone było charakterystycznym głosem Shaggy’ego, który nawoływał, żeby „poczuć to w powietrzu”… Faktycznie patrząc na postawę ówczesnych podopiecznych Leo Beenhakkera, mogło to być jedyne wyjście. Może gdyby w naszym zespole grali Trix i Fix, czyli oficjalne maskotki tego turnieju, byłoby zdecydowanie lepiej. To właśnie one w teledysku przemierzają cały świat, głosząc dobrą nowinę o rozpoczynających się niebawem mistrzostwach. A towarzyszy im oczywiście Shaggy i Europass, czyli oficjalna piłka tamtego turnieju. Piosenka ta śpiewana była jeszcze długo po zakończeniu turnieju.
OCENA: HIT
PATRYK IDASIAK