Urusi zdecydowanie cieszą się, że w naszej reprezentacji nie gra już Krzysztof Baran. To właśnie ten były zawodnik Gwardii Warszawa i ŁKS-u Łódź zdobył dokładnie połowę wszystkich goli reprezentacji Polski w starciach z kadrą z Ameryki Południowej. Z przymrużeniem oka możemy napisać, że strzelił ich tyle, co Edinson Cavani i Luis Suarez razem wzięci. Oto krótkie przypomnienie pojedynków Polska – Urugwaj.
Dotychczas mierzyliśmy się z Urugwajem trzykrotnie, wszystkie spotkania były meczami towarzyskimi. Bilans jest wyrównany: wygrana, remis i porażka, Urugwaj ma tylko minimalnie lepszy stosunek bramkowy 5:4. Trzeci raz z rzędu zagramy z nimi w listopadzie. Czas na rozstrzygnięcie tego, kto jest lepszy.
Dwukrotny mistrz świata
Urugwaj w całej swojej historii odnosił sukcesy, o których nasza drużyna narodowa może tylko pomarzyć. Począwszy od dwóch tytułów mistrzów olimpijskich (1924 i 1928). W pierwszym z turniejów brało udział aż 22 reprezentacji, a „Urusi” zdobyli złoto wygrywając pięć meczów, w finale gładko rozprawiając się ze Szwajcarią (3:0). W kolejnych igrzyskach nie poszło im tak łatwo, gdyż pokonali dopiero w powtórzonym meczu reprezentację Argentyny. W 1928 roku w Amsterdamie brało udział z kolei 17 zespołów. Urugwaj pokazał, że jest najsilniejszy spośród amatorów.
Kiedy nasza reprezentacja rozgrywała swoje spotkania z Łotwą (6:0) i Szwecją (3:0) w 1930 roku, Urugwaj zostawał pierwszym w historii mistrzem świata w oparciu o kadrę dwukrotnych złotych medalistów olimpijskich. Warto przypomnieć, że ówczesny turniej zgromadził na boiskach zaledwie 12 drużyn (więc mniej niż na IO), ale to właśnie nasz dzisiejszy rywal był zdecydowanie najlepszy.
Tę sztukę powtórzył jeszcze 20 lat później, kiedy to Alcides Ghiggia jednym strzałem uciszył Maracanę. Był to ten niezwykle pamiętny mecz, który Brazylijczycy po dziś dzień wspominają jako najbardziej traumatyczny w ich historii. Ponadto aż 15 tytułów mistrza Ameryki Południowej musi działać na wyobraźnie każdego, kto interesuje się futbolem. Ostatnie złoto zdobyli w 2011 roku. Oscar Tabarez prowadzi reprezentację nieprzerwanie aż od 2006 roku. My w tym czasie mieliśmy sześciu selekcjonerów (Janas, Beenhaker, Majewski, Smuda, Fornalik, Nawałka).
Montevideo – 16.02 1986 – mecz towarzyski
Pierwszy mecz obu reprezentacji odbył się na legendarnym stadionie Centenario, tym samym na którym „Urusi” zdobyli pierwszy w historii Puchar Świata. Co ciekawe, arbitrem premierowej konfrontacji tych zespołów był… Urugwajczyk Juan Daniel Cardellino. Dla reprezentacji Antoniego Piechniczka był to mecz przygotowujący do finałów mistrzostw świata w Meksyku. Tych samych, po których na naszą drużynę została nałożona klątwa przez Zbigniewa Bońka. To właśnie po nieudanym turnieju obecny prezes PZPN-u powiedział, że nasza reprezentacja przez najbliższych 20 lat nie zakwalifikuje się do tego turnieju. I pomylił się tylko o cztery. Na tournee zabrakło dwóch największych nazwisk reprezentacji, czyli Zbigniewa Bońka i Józefa Młynarczyka. W kadrze Urugwaju z kolei nie zagrała prawdziwa gwiazda – Enzo Francescoli, który na tym samym tournee strzelił nam taką bramkę w przegranym, kapitalnym starciu z River Plate (wynik 4:5):
Bohaterem Polaków w Montevideo został Krzysztof Baran, strzelec dwóch bramek. Były to dla niego ostatnie gole w reprezentacji. Baran na mistrzostwa nie pojechał, a jego kariera załamała się. Jak sam przyznawał – zniszczyły go pieniądze.
Skład reprezentacji z tamtego meczu: Wandzik – Pawlak, Wójcicki, Przybyś, Ostrowski – Matysik, Dziekanowski, Buncol, Urban – Baran, Smolarek. Wszyscy rozegrali pełne 90 minut. Trener nie dokonał żadnej zmiany.
To był mocny akcent przygotowawczy do mundialu. Bardzo żałuję, że nie udało nam się wtedy wygrać, bo przeciwnik był w naszym zasięgu. Dwie bramki zdobył Krzysztof Baran, który wydawał się silnym wzmocnieniem reprezentacji Polski, jednak forma, jaką prezentował w klubie, zaważyła, że nie pojechał do Meksyku – czytamy wypowiedź trenera Piechniczka w książce Pawła Czado „Piechniczek. Tego nie wie nikt”.
Wynik: remis 2:2
Montevideo – 29 listopada 1992 – mecz towarzyski
Drugi raz zmierzyliśmy się na legendarnym Centenario. Spotkanie okazało się wyjątkowe dla Dariusza Gęsiora. Były zawodnik Ruchu Chorzów debiutował tym meczem w reprezentacji i udokumentował to golem. I to jedynym w historii swoich występów z orzełkiem na piersi. Tamta drużyna w większości złożona była ze srebrnych chłopców Wójcika, jednak już pod wodzą selekcjonera pierwszej drużyny, czyli Andrzeja Strejlaua. Jak podaje niezastąpiona w takich kwestiach encyklopedia FUJI – była to pierwsza porażka Urugwaju na własnym stadionie od 11 lat!
Tak w rozmowie z Michałem Zichlarzem Dariusz Gęsior wspominał tamto spotkanie:
Rozegraliśmy fajne spotkanie, nie byliśmy słabsi od faworyta. Udało się wygrać, a ja miałem podwójną satysfakcję, bo w debiucie strzeliłem gola. W końcówce meczu z lewej strony dośrodkował Piotrek Świerczewski, a ja głową wpakowałem piłkę do siatki. Oczywiście nie muszę dodawać, że nasza radość była ogromna, bo sukcesem zakończyła się tak daleka wyprawa. Muszę jednak też z żalem przyznać, że nigdy tego meczu nie mogłem zobaczyć. Dziś na gorąco są analizy, statystyki, bramki w internecie, ale wtedy były inne czasy.
Gęsior jest w czołówce, jeśli chodzi o występy w Ekstraklasie, jednak może czuć niedosyt reprezentacyjny. W kadrze wziął udział w 22 spotkaniach z czego aż 19 było meczami towarzyskimi, a jeden to mecz z Nową Zelandią w turnieju w Bangoku. W pojedynkach o stawkę zagrał w sumie tylko 38 minut (el ME 1996 – starcia z Francją i Izraelem)
Skład reprezentacji Polski z jedynego wygranego meczu z Urugwajem: Matysek – Wałdoch, Węgrzyn, Łapiński, Jałocha (60. Jegor) – Brzęczek, Gęsior, Staniek (89. Fedoruk), Świerczewski, Kobylański (85. Cebula) – Mielcarski (45. Kowalczyk).
Wynik: zwycięstwo 1:0
Gdańsk – 14 listopada 2012 – mecz towarzyski
Polska zajmowała wówczas 54. miejsce w rankingu FIFA, Urugwaj 11. Piłkarze z Ameryki Południowej mieli za sobą bardzo udany mundial, na którym zajęli czwarte miejsce a także wygraną w Copa America 2011. Trzeci mecz z „Urusami” rozegraliśmy na polskiej ziemi, a konkretnie w Gdańsku. W tym spotkaniu dały się nam we znaki dwie największe gwiazdy reprezentacji Urugwaju: Edinson Cavani i Luis Suarez. Szczególnie El Pistolero wyprawiał z polską defensywą, co tylko chciał. W pierwszej połowie rywal udzielił nam lekcji futbolu i mógł prowadzić więcej niż tylko 2:0. Polscy kibice rozpoznawali już bardzo dobrze Kamila Glika, który niecały miesiąc temu zdobył bramkę z Anglikami, jednak ten dzień nie należał do niego. Oprócz strzelonego samobója, wielokrotnie uciekał mu Luis Suarez i Edinson Cavani.
Przepiękną bramkę kontaktową strzelił Ludovic Obraniak, ale potem urwał się Suarez i już po dwóch minutach znów wyprowadził gości na dwubramkowe prowadzenie. Więcej goli nie padło, a urugwajski snajper opuścił boisko w 85. minucie przy aplauzie gdańskiego stadionu, który docenił jego występ. Z piłkarzy, którzy mają szansę wybiec na boisko, tamto spotkanie pamięta polska czwórka: Glik, Grosicki, Błaszczykowski i Krychowiak. W Gdańsku grał także Robert Lewandowski, jednak już wiemy, że dzisiaj nie pojawi się on na placu gry. Podobnie Milik i Piszczek, którzy leczą urazy. Jeśli chodzi o kadrę Urugwaju, to ponownie wystąpić mogą: Lodeiro, Gonzalez, Rodriguez, Cavani i Stuani.
Pamiętam, to jeden z moich najlepszych meczów w reprezentacji – śmiał się przed dzisiejszym meczem Kamil Glik. Szkoda, że nie będzie Luisa Suareza. Moglibyśmy wyjaśnić kilka rzeczy na boisku – dodał.
Składy z tamtego meczu wyglądały następująco:
Urugwaj: Muslera – Caceres, Lugano, Godin, Aguirregaray (59. Gargano) – Rodriguez (74. Castro), Arevalo (70. Eguren), Gonzalez, Lodeiro (79. A. Pereira) – Cavani (46. Ramirez), Suarez Polska: Tytoń (46. Kuszczak) – Piszczek, Wasilewski, Glik (46. Perquis), Komorowski – Polanski (72. Trałka), Krychowiak (83. Milik) – Grosicki (73. Błaszczykowski), Obraniak, Mierzejewski (59. Pawłowski) – Lewandowski
Wynik: porażka 1:3
Warszawa – 10 listopada 2017 – mecz towarzyski
Kolejny raz mierzymy się z Urugwajem w meczu towarzyskim. Dobrze byłoby zrewanżować się Urusom za poprzednią porażkę. Zabraknie dwóch największych gwiazd obu reprezentacji. Zarówno Robert Lewandowski, jak i Luis Suarez będą odpoczywać. Trzeba uważać na Edinsona Cavaniego, co oczywiste, ale także na będącego ostatnio w świetnej formie w Gironie Christiana Stuaniego, który przeżywa drugą młodość i strzela jak na zawołanie. Polacy mają próbować ustawienie z trójką środkowych obrońców i wahadłami. Czy się powiedzie?
Wynik: ?
DAMIAN BEDNARZ, PATRYK IDASIAK