Polsko-niemiecka historia piłki, czyli powrót do przeszłości

Czas czytania: 5 m.
0
(0)

Dyplomacja Polaków z narodem niemieckim miała różne odsłony. Od pokoju, przez neutralność po wojnę. Jednak co nas łączyło od zawsze z naszym zachodnim sąsiadem w sferze piłkarskiej? Można powiedzieć, że przede wszystkim Śląsk. Z tego rejonu pochodziło wielu piłkarzy polskich oraz niemieckich, którzy reprezentowali jedno z wcześniej wymienionych państw. Zdarzały się również przypadki, w których ktoś grał dla obydwu kadr. Najlepszym potwierdzeniem „wymienności” między naszymi nacjami jest fakt, iż pierwszego gola dla Niemiec na mistrzostwach świata w 1934 roku strzelił zawodnik polskiego pochodzenia, Stanisław Kobierski z Düsseldorfu, dla Polski zaś w 1938 roku poznaniak, obywatel mniejszości niemieckiej Fryderyk Scherfke.

Przeczytaj także: „Lars Ricken – zakochany w Dortmundzie”

1.FC KATTOWITZ – historyczny pojedynek z Wisłą

Kattowitz był klubem mniejszości niemieckiej w Polsce w latach dwudziestych XX wieku. 25 września 1927 roku rozegrano mecz, swego rodzaju finał nowej ligi składającej się z 14 zespołów z Wisłą i Katowicami na czele. Na terenie całej Polski było głośno o tym spotkaniu. Przegląd Sportowy relacjonował:

Powiedzmy głośno to, co mówiono sobie na ucho: zwycięstwo jedynej poważnej w kraju drużyny niemieckiej, zdobycie moralnego prymatu nie przez polski klub, lecz przez zespół uchodzący za wrogi, drażniło ambicję narodową sportowców i spotkaniu rywali nadało charakter <<wojny świętej>>

Zespół z Krakowa wygrywał już 2:0, a wynik podwyższył właśnie Henryk Reyman, ówczesny kapitan Wisły. Jednak nie było to trudnym zadaniem, na murawie nie mogliśmy już ujrzeć zawodników drużyny przeciwnej, spytacie dlaczego? Wytłumaczenie jest proste – nie wyszli na boisko. Sędzia, który pod naciskiem kibiców i piłkarzy nie uniósł ciężaru tego meczu, zakończył go omyłkowo w 78 minucie. Pozbawieni w swoim przekonaniu szans piłkarze klubu z Katowic zaczęli opuszczać boisko. Arbiter tego spotkania chciał wznowić mecz, jednak wtedy Ernst Joschke napastnik katowiczan podniósł piłkę ręką w polu karnym, podając ją sędziemu oraz mówiąc, że jego koledzy już zeszli i nie mają zamiaru wrócić. Sędzia w tym momencie odgwizdał karnego za zagranie piłki ręką. Gospodarze stwierdzili, że nie warto kontynuować meczu w takiej sytuacji, spokojnie podając sobie piłkę do 90 minuty. W gazetach pisano o wielu kontrowersjach, brutalnych faulach i braku interwencji podczas ostrej i zdecydowanej gry Wiślaków, która zdaniem gazet i piłkarzy z Katowic była nieprzepisowa.

W klubie grali przede wszystkim Ślązacy, mniejszość mówiła po polsku, często dosyć słabo. W pewnym momencie nawet złożono prośbę o przyjęcie drużyny do niemieckich rozgrywek piłkarskich, jednak nie chcąc zepsuć jeszcze bardziej atmosfery między naszymi krajami, podanie odrzucono. Do największych osiągnięć klubu należy wicemistrzostwo Polski, sześciokrotne zdobycie mistrzostwa Górnego Śląska, jednokrotne mistrzostwo polskiej części Górnego Śląska oraz 3 miejsce w mistrzostwach południowo-wschodnich Niemiec.

1.FC Kattowitz przestał istnieć w 1945 roku w momencie wkroczenia Armii Czerwonej na teren III Rzeszy. W 2006 roku powstał pomysł reaktywacji klubu, który rok później został wcielony w życie. Obecnie klub posiada sekcję męską oraz kobiecą, również drużyny juniorskie. Jest także jednym z najstarszych istniejących zespołów na terenie Polski.

Polskie Schalke 04

Na stadionie „Arena Auf Schalke” w 2003 roku kanclerz Gerhard Schroder podejmował polskiego premiera Leszka Millera. Obaj prowadzili konsultacje międzyrządowe. Jednak nie omieszkali wspomnieć o symbolice tego miejsca. Schalke 04 było klubem polskich emigrantów, którzy zdobyli nawet mistrzostwo Niemiec!

Po zwycięstwie w finałowym meczu przeciwko Norymberdze, piłkarze Schalke byli witani na dworcu przez ponad 100 tysięczny tłum kibiców. Już kilka dni później w Przeglądzie Sportowym można było zobaczyć wpis:

Mistrzostwo Niemiec w rekach Polaków! Triumf piłkarzy Schalke 04, drużyny z naszych rodaków

Również inne pisma zaczęły głośno huczeć na temat tego, że piłkarze tacy jak Badorek, Urban, Kalwitzki czy Szepan to synowie górników, którzy masowo emigrowali do Westfalii. Niemieckie pismo Kicker opublikowało artykuł pod tytułem „Niemieckie mistrzostwo w piłce nożnej w rękach Polaków”. Oburzone kierownictwo Schalke wysłało list otwarty do Kickera, w którym wytłumaczyli, że w ekipie mistrza Niemiec występują tylko niemieccy zawodnicy. W dalszej części można było zobaczyć listę imion i nazwisk zawodników oraz ich rodziców, zawarto także miejsca urodzenia. Zgodnie z treścią pisma można było wywnioskować, że 13 piłkarzy urodziło się w Zagłębiu Ruhry, a ośmioro rodziców pochodziło z Mazur. Wśród przodków graczy Schalke nie było natomiast żadnych górników. Oto fragment listu:

Wedle naszej wiedzy, nikt w Niemczech nie myśli o tym, by uznawać naszą drużynę za składającą się z Polaków; dowodzą tego choćby tysiące życzeń z okazji sukcesu, jakie nadeszły ze wszystkich części i okręgów Niemiec. Z niemieckim sportowym pozdrowieniem! Heil Hitler!

W Polsce ze zdziwieniem przyjęto takie stanowisko, wszakże Polacy uznawali Mazurów za swoich rodaków, jednak Ci podczas wojny skłaniali się ku relacjom z Niemcami, aniżeli z Polską. Z wcześniej wymienionych piłkarzy zespołu z Gelsenkirchen tylko Fritz Szepan potrafił wypowiedzieć kilka słów po polsku, w dodatku były to wulgaryzmy. Pozostali piłkarze pochodzenia rzekomo polskiego mówili tylko po niemiecku. Ciekawskich odsyłam do różnych źródeł historycznych, w którym szerzej opowiedziana jest historia ludności z Mazur.

Gramy w „konspiracji”

W październiku 1939 roku podczas swojego wystąpienia Adolf Hitler oznajmił, że państwo Polskie przestało istnieć. To samo ogłosił w Moskwie Wiaczesław Mołotow. W tym czasie na podstawie sfałszowanego plebiscytu Lwów zostało anektowane przez Związek Sowiecki. Kluby ze Lwowa zostały rozwiązane, a nowe które tam powstały nosiły nazwy typowo sowieckie typu Dynamo czy Metalist.

Przedstawiciele PZPN mieli nadzieje, że wszystko wróci po czasie do normy i będzie można dalej organizować mecze, jednak tak się nie stało. Wtedy to Kraków wzięło sprawy w swoje ręce. 21 października Wisła zmierzyła się z lokalnym przeciwnikiem Krowodrzą, wygrywając 3:1 przy dopingu blisko tysiąca widzów.

Życie społeczne w Krakowie wraca na normalne tory – Kuryer Ilustrowany

Jednak po krótkim czasie Polacy przekonali się, jak to jest być krajem okupowanym przez III Rzesze. Niemcy dążyli do zniszczenia kultury polskiej. Pomijając projekt zagłady polskiej inteligencji czy masowego wywozu eksponatów z polskich muzeów, zaczęto rozwiązywać także wszystkie kluby oraz stowarzyszenia sportowe. Mimo tego kilku przedstawicieli PZPN podjęło próbę uzyskania oficjalnego pozwolenia na zorganizowanie mistrzostw w piłce nożnej. Ich prośba została odrzucona, a żołnierz SS Georg Niffce odpowiedział na to krótko „Polacy mogą uprawiać sport, o ile jest to możliwe poza polskimi organizacjami”. I tak się stało, niewiele później wydano oświadczenie o zakazie organizowania wszelakich imprez sportowych. Nie można było również kupować sprzętu sportowego na własną rękę – potrzebowano specjalnego zezwolenia. Twierdzono, że narodowi niemieckiemu wszystkie działania, które podnosiły sprawność fizyczną polaków, nie były na rękę.

Pełnomocnik do spraw sportu Niffka wielokrotnie powtarzał, że Polacy i Niemcy nie mogą uprawiać razem sportu, nawet poza klubami. Do blisko 100 stowarzyszeń gimnastycznych i sportowych, które powstały w Generalnym Gubernatorstwie mogli należeć wyłącznie Niemcy. Polacy mogli tylko przyglądać się zawodom, jednak to niemiecka ludność miała pierwszeństwo co do najlepszych miejsc na trybunach. Na terenie Gubernatorstwa powstało 80 niemieckich klubów. W 1941 roku powołano do życia niemiecką ligę okręgową, a na terenie Krakowa, Warszawy, Lublina i Radomia rozgrywano mecze, które miały wyłonić mistrza każdego dystryktu.

Najsłynniejszym klubem w Warszawie był SS-und-Polizei-Spielgemeinschaft, do którego ściągano najlepszych zawodników z Rzeszy. Należał do nich Stanislaus Kobierski, którego polskie pochodzenie całkowicie przemilczano. Niemieckie kluby złożyły również reprezentację Generalnego Gubernatorstwa, która zagrała swój pierwszy mecz przeciwko Górnemu Śląskowi, przegrany wysoko 1:5. W tamtym spotkaniu wystąpiło aż siedmiu byłych reprezentantów Polski. Wszyscy wywodzili się z terenów pomiędzy Gliwicami a Katowicami. Byli to m.in. Karol Pazurek, Wilhelm Góra, Erwin Nyc czy Edward Piątek.

Podczas, gdy tysiące ludzi oglądało mecz byłych reprezentantów, inni rozgrywali w konspiracji mistrzostwa Warszawy. Przedstawiciele Warszawskich klubów założyli związek piłkarski w podziemiu. Także krakusi przeprowadzali niemalże na oczach żołnierzy SS na Wawelu podziemne mistrzostwa Krakowa. Wiosną 1940 roku w Krakowie do rozgrywek zgłosiło się 14 zespołów, lecz prym wiodły przedwojenne kluby Cracovia (4 tytuły mistrza) oraz Wisła (2 tytuły). Mecze nie mogły być rozgrywane na ich dawnych boiskach. Na stadionie Wisły występował DSTG z wcielonymi do Wehrmachtu piłkarzami z Górnego Śląska, zaś na stadionie Cracovii powstał warsztat zajmujący się naprawą czołgów. Grano więc na przedmieściach lub okolicznych wioskach, gdzie niemieckie patrole rzadko zaglądały. Na takie mecze jeździło się w małych dwu-cztero osobowych grupkach, aby nie wzbudzać podejrzeń żołnierzy niemieckich. Najgorzej mieli piłkarze wiozący piłki – bywało tak, że im je rekwirowano. Mecze rozgrywano bez strojów sportowych, aby nie wzbudzać podejrzeń występowano w strojach cywilnych. Gdy jakiś patrol się zbliżał, trzeba było szybko przerwać grę i się ukryć. W przypadku złapania groziły bowiem tortury.

Pierwsi zawodowcy, Wilimowski oraz Scherfke

Będąc przy temacie Śląska, ciężko jest pominąć mi temat pierwszych zawodowców w historii polskiej piłki. Emil Görlitz oraz Józef Słonecki byli pierwszymi zawodnikami z Polski, którzy przeszli na zawodowstwo. Co więcej, Emil był pierwszym Ślązakiem w naszej reprezentacji narodowej, a wszyscy głośno mówili, że poczuwa się Niemcem. Tutaj możecie zobaczyć ich całą historię

Link 1: https://rfbl.pl/pierwsi-zawodowcy-w-historii-polskiej-pilki/

Ernest Wilimowski to pierwszy piłkarz, który strzelił cztery bramki podczas meczu na Mistrzostwach Świata. Zdobywca 10 goli w jednym meczu ligowym. Posiadacz sześciu palców w prawej stopie, które jak sam mawiał były jego talizmanem i  sekretem umiejętności.Był bez wątpienia najlepszym piłkarzem przedwojennej Polski. Słynny Fritz Walter powiedział o nim: „To chyba jedyny piłkarz na świecie, który zdobywał więcej bramek niż miał szans.”

Link 2: https://rfbl.pl/ernest-wilimowski-bohater-czy-zdrajca/

Fryderyk był przedwojenną legendą Warty Poznań. Podczas swojej kariery piłkarskiej wykazywał się instynktem strzeleckim, przebojowością, siłą i szybkością. Przez wielu uważany za zdrajcę – jak Ernest Wilimowski.

Link 3: https://rfbl.pl/fryderyk-scherfke-reprezentant-z-wermachtu/

MARIUSZ ZIĘBA

 

Jak bardzo podobał Ci się ten artykuł?

Średnia ocena 0 / 5. Licznik głosów 0

Nikt jeszcze nie ocenił tego artykułu. Bądź pierwszy!

Cieszymy się, że tekst Ci się spodobał

Sprawdź nasze social media - znajdziesz tam codzienną dawkę ciekawostek.

Przykro nam, że ten tekst Ci się nie spodobał

Chcemy, aby nasze teksty były możliwie najlepsze.

Napisz, co moglibyśmy poprawić.

Więcej tego autora

Najnowsze

Ostatni pokaz magii – jak Ronaldinho poprowadził Atletico Mineiro do triumfu w Copa Libertadores w 2013 r.?

Od 2008 r. Ronaldinho sukcesywnie odcinał kupony od dawnej sławy. W 2013 r. na chwilę znów jednak nawiązał do najlepszych lat swojej kariery, dając...

Zakończenie jesieni przy Wyspiańskiego – wizyta na meczu Orlen Ekstraligi Resovia – AP Orlen Gdańsk

Już wkrótce redakcja Retro Futbol wyda napakowany dużymi tekstami magazyn piłkarski, którego motywem przewodnim będzie zima. Idealnie w ten klimat wpisuje się zaległy mecz...

Siatkarski klasyk w Rzeszowie – wizyta na meczu Asseco Resovia – PGE GiEK Skra Bełchatów

Siatkarskie mecze pomiędzy Resovią a Skrą Bełchatów od lat uznawane są za jeden z największych klasyków. Kluby te walczyły o największe laury, nie tylko...