W grudniu 1923 roku Polski Związek Piłki Nożnej zdecydował, iż w następnym roku nastąpi rezygnacja z rozgrywek mistrzowskich. Za najważniejsze zadanie uznano wówczas odpowiednie przygotowanie piłkarskiej reprezentacji Polski do igrzysk olimpijskich w Paryżu. Niestety całkowite skupienie się PZPN-u na igrzyskach nie przyniosło oczekiwanych rezultatów, gdyż 26 maja 1924 roku Polska skompromitowała się w meczu z Węgrami, przegrywając 0:5. Gwoli ścisłości, w składzie polskiej drużyny znaleźli się dwaj piłkarze Wisły Kraków (Mieczysław Wiśniewski, Henryk Reyman) oraz Pogoni Lwów (Wacław Kuchar, Mieczysław Batsch).
Mimo iż w roku 1924 nie wyłoniono mistrza Polski, 16 listopada w Krakowie na zakończenie sezonu Wisła Kraków (wicemistrz Polski 1923) rozegrała towarzyskie spotkanie z Pogonią Lwów (mistrz Polski 1923), które reklamowano jako mecz o „moralne mistrzostwo kraju”. Dokładnie w setną rocznicę tego wydarzenia Stowarzyszenie Historia Wisły zorganizowało Retro Mecz. W role przedwojennych piłkarzy Wisły Kraków wcielili się członkowie Socios Wisła, Historii Wisły i oldbojów tego klubu, a w role przedwojennych piłkarzy Pogoni Lwów – zawodnicy LKS Pogoni Lwów – Retro Liga Żarów, występujący w rozgrywkach Retro Ligi.
Zanim przejdę do opisywania Retro Meczu, chciałbym jednak pokrótce zarysować tło historyczne spotkania sprzed 100 lat, do którego Stowarzyszenie Historia Wisły nawiązywało.
Mecz o „moralne mistrzostwo kraju”
1924 rok obfitował w wiele ważnych wydarzeń. Reforma Grabskiego sprawiła, że powstał Bank Polski, a złotówka zastąpiła markę polską. Władysław Reymont otrzymał literacką nagrodę Nobla za powieść „Chłopi”. Do katedry św. Jana w Warszawie sprowadzono zwłoki Henryka Sienkiewicza. No i crème de la crème. Wisła Kraków podejmowała w Krakowie Pogoń Lwów w meczu o „moralne mistrzostwo kraju”.
Skład Wisły Kraków: Marian Kiliński – Kazimierz Kaczor, Marian Markiewicz – Stefan Wójcik, Władysław Krupa, Witold Gieras – Józef Adamek, Henryk Reyman, Stanisław Czulak, Władysław Kowalski, Mieczysław Balcer. Trener: Imre Schlosser.
Skład Pogoni Lwów: Emil Görlitz — Władysław Olearczyk, Franciszek Giebartowski — Karol Hanke, Bronisław Fichtel, Edward Gulicz — Józef Słonecki, Mieczysław Batsch, Wacław Kuchar, Józef Garbień, Ludwik Szabakiewicz. Trener: Karl Fischer.
Najpierw wypadałoby się zapytać, jak wyglądała podróż piłkarzy Pogoni Lwów przed 100 laty? Można sobie wyobrazić, że podczas wyjazdu do Krakowa siedzieli w nieogrzewanym, oświetlanym jedynie lampą naftową i wyposażonym w twarde ławki przedziale trzeciej klasy.
Uczestnikom wydarzenia doskwierało przeszywające zimno, a jakby tego było mało, w Krakowie po raz pierwszy od dawna spadł śnieg. Mimo niesprzyjających warunków atmosferycznych na boisku zjawiło się około 2 000 widzów. Wśród nich znalazł się marszałek Józef Piłsudski.
Wśród piłkarzy, którzy rozgrywali wspomniane spotkanie 100 lat temu, warto wyróżnić prawoskrzydłowego Józefa Adamka, który chyba ubierał się najbardziej elegancko spośród wszystkich zawodników tamtych czasów. O swoją nienaganną prezencję dbał również na boisku. Na początku lat 20. Adamek starał się nie ograniczać do zakładania tradycyjnego stroju sportowego, dlatego przywdziewał trykot z charakterystycznym kołnierzykiem, na który nakładał jeszcze barwny krawat. Inny wiślak, Władysław Krupa, grywający na pozycji pomocnika i napastnika, miał w przyszłości nawet zostać posłem na sejm II Rzeczypospolitej. Otrzymał powołanie do reprezentacji Polski na Igrzyska Olimpijskie w Paryżu, jednak nie wystąpił w meczu z Węgrami.
W piątek 14 listopada o godz. 6:20 marszałek Józef Piłsudski przyjechał do Krakowa pociągiem pospiesznym z Warszawy. Kiedy postawił stopę na małopolskiej ziemi, przywitali go liczni wojskowi wraz z wojewodą krakowskim, Władysławem Kowalikowskim. Później publiczność utworzyła dla marszałka specjalny szpaler, co pokazuje, jakim nimbem cieszył się wówczas wśród społeczeństwa. Usłyszawszy dźwięki pieśni legionowej „My, pierwsza brygada” udał się on samochodem w kierunku ulicy Straszewskiego, gdzie zamieszkał podczas swojego kilkudniowego pobytu w Krakowie.
Celem wizyty Piłsudskiego było przede wszystkim wygłoszenie 2 odczytów pt. „Pierwsze dni Rzeczypospolitej Polskiej” w sali Starego Teatru. Pierwszy z odczytów dotyczył genezy odzyskania niepodległości oraz współpracy wojskowego z ówczesnymi polskimi politykami, natomiast drugi skupiał się w większej mierze na trudnościach w pogodzeniu polskiego społeczeństwa po uwolnieniu Piłsudskiego z więzienia w Magdeburgu. Za organizację wydarzenia odpowiadał zarząd okręgowy Związku Legionistów w Krakowie, którego skarbnikiem był działacz Wisły, Stanisław Wojdyga.
Tak się składa, iż to właśnie on zaprosił wcześniej na mecz marszałka, jeszcze w trakcie swojego pobytu w Sulejówku. Piłsudski interesujący się futbolem w niewielkim stopniu, miał wówczas stwierdzić, iż w Krakowie kojarzy tylko Cracovię. Wojtyga przedstawił więc historię swojego klubu byłemu Naczelnikowi Polski i przekonał go do przyjazdu na mecz Wisły z Pogonią. Wprawdzie takiemu rozwiązaniu sprzeciwiał się lekarz Piłsudskiego, ppłk. Mieczysław Kaplicki, jednak marszałek skonstatował:
„Ja jestem Litwin uparty i na mecz i tak pojadę”.
I rzeczywiście marszałek Piłsudski pojawił się na meczu. Jego obecność wywołała wśród wszystkich obecnych niemały entuzjazm. Według relacji „Tygodnika Sportowego”:
„Kiedy zjawił się na trybunie kilka minut po pierwszym gwizdku, zawody przerwano, obie drużyny stanęły przed główną trybuną i wzniosły na cześć marszałka trzechkrotny okrzyk ‹‹Niech żyje››”.
Jak dodawał „Sport Lwowski”:
„W czasie pauzy odbyła się wspólna fotografja obu drużyn z Marszałkiem w pośrodku, poczem tenże wyjechał”.
Już w 7. minucie spotkania drużynę gości na prowadzenie wyprowadził Józef Słonecki, który wykończył akcję po pięknym indywidualnym rajdzie z piłką. Wisła natychmiastowo zareagowała na utratę bramki i za sprawą Stanisława Czulaka doprowadziła do wyrównania. Niemniej jednak to Pogoń osiągnęła zdecydowaną przewagę w pierwszej połowie spotkania. Pogoniarze ponownie wyszli na prowadzenie w 19. minucie po pięknym trafieniu Mieczysława Batscha z rzutu wolnego. Więcej goli w pierwszej odsłonie spotkania już nie padło.
Po przerwie „Biała Gwiazda” ruszyła do odrabiania strat z dużym impetem i wyglądała znacznie lepiej na tle zmęczonych pogoniarzy. W 65. minucie spotkania Henryk Reyman strzelił gola z rzutu wolnego na 2:2. Drużynie gości nie pomógł ani Karol Hanke, od którego odbiła się futbolówka, ani Emil Görlitz, który zanotował nieudaną interwencję. Pogoń nie zamierzała jednak oddawać broni i po raz trzeci w tym meczu wyszła na prowadzenie. Autorem najpiękniejszego gola w tym spotkaniu został Mieczysław Batsch, który pięknym strzałem z woleja w lewy róg zaskoczył golkipera Wisły. Niewiele brakowało, aby Wisła znowu wyrównała, ale Władysław Kowalski nie wykorzystał rzutu karnego. Dzięki temu Pogoń Lwów ostatecznie wygrała 3:2 i została „moralnym mistrzem kraju”.
Prasa lwowska po meczu zgodnie chwaliła większą część formacji ofensywnej Pogoni (wyjąwszy Józefa Garbienia), jednak inne formacje pozostawały według niej wiele do życzenia. „Kurjer Lwowski” pisał:
„Pomoc za mało popierała atak. Obrona nie wykazała planowości w grze; Görlitz zbyt ufny w swoje siły nie popisał się w Krakowie, puszczając niepostrzeżenie drugą bramkę”.
Jak widać, oceny gry bramkarza nie poprawiła nawet obrona rzutu karnego. Ogólnie rzecz biorąc, Görlitz cieszył się jednak na tyle dobrą opinią w światku piłkarskim, że niedługo później wraz z innym pogoniarzem, Józefem Słoneckim, wyjechał do Włoch, gdzie zdaniem niektórych przeszedł na zawodowstwo.
Po meczu warszawski „Stadion” wysnuł wniosek, iż „Pogoń jest to drużyna niezaprzeczalnie, jeśli nawet nie najlepsza, to jedna z najlepszych w Polsce. Posiada walory, jakim równych nie spotka się w żadnej innej polskiej drużynie, a to wspaniałą ambicję, która zastępuje doskonale braki techniczne i taktyczne, a prócz tego zawodnicy jej mają doskonały start do piłki, szybkość i bogactwo strzału […]”.
Retro Mecz
Stowarzyszenie Historia Wisły zorganizowało zbiórkę pieniężną na organizację wydarzenia upamiętniającego mecz rozegrany przed stu laty. Docelowo planowano zebrać 10 000 złotych. Dzięki mobilizacji wiślackiej społeczności cel bardzo szybko został osiągnięty. Ponadto wielkiego wsparcia finansowego udzieliło Socios Wisła. Zgodnie z planem zamówiono nie tylko niezbędne elementy stroju piłkarskiego z lat 20. XX wieku, ale również odtworzono historyczną wizytę marszałka Józefa Piłsudskiego z 16 listopada 1924 roku. Ponadto dla kibiców zorganizowano catering stylizowany na kuchnię polową. Na serwisie youtube przeprowadzono transmisję tego spotkania.
„Pomysł organizacji tego wydarzenia pojawił się już kilkanaście miesięcy temu. Wtedy nawiązaliśmy kontakt ze stowarzyszeniem Retro Liga. Przyglądaliśmy się ich działaniom, ze świadomością tego, jak bogate są tradycje Wisły z dawnych lat. Taki pomysł już wcześniej w nas kiełkował i przystąpiliśmy do jego realizacji. Myślę, że to przemawia do wyobraźni, dlatego postanowiliśmy zrekonstruować taki mecz”
– powiedział prezes stowarzyszenia Historia Wisły
Pewien problem stanowiła kwestia odtworzenia strojów Wisły z tamtego meczu. Biało-czarne zdjęcia z czasów międzywojnia nie były w stanie pomóc w odtworzeniu właściwych kolorów stroju. Dodatkową komplikację stanowi fakt, iż Wisła nie grała wówczas w tradycyjnych czerwonych koszulkach z białą gwiazdą na piersi. Odtworzenie właściwych strojów umożliwiły obrazy malarza Wlastimila Hofmana. Na jednym z nich widnieje Stefan Reyman (brat Henryka Reymana), przywdziewający koszulkę w poprzeczne niebiesko-czerwone pasy. Jak stwierdził Zdzisław Skupień:
„Takie stroje nosili przede wszystkim zawodnicy rezerw Wisły Kraków w latach 20. XX wieku. Pierwsza drużyna przywdziewała je sporadycznie, głównie w meczach towarzyskich”.
Co ciekawe, kolor kołnierza był wówczas identyczny do kolorów koszulki. Warto zwrócić jednak uwagę na fakt, że nie wszyscy gracze Wisły mieli taki sam kołnierz, gdyż część z nich grała z białym kołnierzem.
Początkowo na mecz planowano zaprosić reaktywowaną w Ukrainie drużynę Pogoni Lwów, jednak przyjazd zawodników tego klubu do Krakowa okazał się niemożliwy ze względu na wojnę rosyjsko-ukraińską (przyjechał tylko prezes Marek Horbań). W tej sytuacji Wisła zdecydowała się wysłać zaproszenie do Żarowa, gdzie swoją siedzibę ma zespół LKS Pogoń Lwów – Retro Liga Żarów. Zawodnicy tego klubu w latach 2022-2023 występowali w Retro Lidze, o której więcej informacji można znaleźć w wywiadzie z Adamem Ciupińskim (https://rfbl.pl/kilka-slow-o-pogoni-lwow-wywiad-z-adamem-ciupinskim/). W tym roku również planowali wystartować w niniejszych rozgrywkach, jednak ostatecznie musieli się wycofać ze względu na braki kadrowe.
Spotkanie rozegrano na bocznym boisku Wisły Kraków przy ul. Reymonta 22, gdzie dawniej znajdował się tor wyścigowy. Czasami rozgrywała tam niegdyś swoje mecze krakowska Wisła, jednak wspomniany mecz z Pogonią w 1924 roku rozgrywała ona na obiekcie, który znajdował się w miejscu obecnego parkingu dla kibiców gości. Powstał on dokładnie w 1922 roku, a na mecz otwarcia zaproszono wówczas… Pogoń Lwów.
Mecz starano się rozgrywać zgodnie z przepisami czasów międzywojnia, podobnie jak spotkania Retro Ligi. Szkopuł w tym, że Retro Liga opiera się na przepisach z lat 30. XX wieku. Wtedy definicja spalonego nie różniła się od dzisiejszej, a należy pamiętać, że Retro Mecz odwoływał się do 1924 roku. Wtedy spalonego odgwizdywano znacznie częściej, gdyż linię spalonego wyznaczało aż trzech graczy drużyny przeciwnej. Do tego konkretnego przepisu sędziowie jednak się nie dostosowali, gdyż uznali, że byłoby to dla wszystkich zbyt problematyczne.
LKS Pogoń Lwów – Retro Liga Żarów przyjechała do Krakowa z następującymi zawodnikami: Janusz Kluba, Filip Wysocki, Mariusz Baziak, Grzegorz Chłopek, Dariusz Rudnik, Robert Kąkol, Paweł Hanc, Maciej Smaruj, Sławomir Skorupski, Grzegorz Garbacz, Kuba Garbacz, Paweł Zyl, Wojciech Węglarz, Mateusz Sobel, Krystian Biedroń, Rafał Włodarczyk, Damian Humski. Trójka ostatnich zawodników została wypożyczona na Retro Mecz z innego zespołu Retro Ligi, TS Victoria Sosnowiec. Trener: Marcin Wróbel, kierownik zespołu: Arkadiusz Zdunik. Ustawienie wyjściowe: 2-4-4-1.
Wisła Kraków rozpoczęła mecz w następującym zestawieniu: Grzegorz Antolak – Maciej Bałaziński, Arkadiusz Głowacki, Jakub Zalotyński, Sebastian Soból – Paweł Ciękosz, Jacek Rollauer, Piotr Sarota, Marek Konieczny – Krzysztof Grudnik, Paweł Brożek. Trener: Krzysztof Heretyk.
W oczy rzucają się od razu nazwiska Arkadiusza Głowackiego i Pawła Brożka, którzy rozegrali łącznie w ekstraklasie 811 spotkań. Zapytałem się Zdzisława Skupienia, czy stowarzyszenie Historia Wisły proponowało udział w tym spotkaniu jeszcze innym znanym wiślakom.
„Rozmawialiśmy z oldbojami Wisły, natomiast nie chcieliśmy przesadzić. Nie chodzi przecież o to, żeby w tym meczu wystąpiła jedenastka Wisły, która jeszcze 5 lat temu grała w ekstraklasie. Trzon drużyny stanowili Socios. Chcieliśmy natomiast zachować pewną symbolikę i pokazać taką ciągłość tradycji. Uznaliśmy, że jeśli odtwarzamy mecz, w którym grały pierwsze legendy klubu, to i 100 lat później pewne legendy też powinny wystąpić”.
Ponadto dodał:
„Zaprosiliśmy na ten mecz kilku krewnych piłkarzy Wisły, którzy występowali 100 lat temu przeciwko Pogoni Lwów. Są to głównie ich wnukowie. Wiem, że niestety niektórzy nie byli w stanie dzisiaj przyjść”.
Jak udało mi się później dowiedzieć, na Retro Meczu z pewnością pojawiła się wnuczka Mariana Kilińskiego. Poza tym warto odnotować obecność współczesnego prezesa Wisły Kraków, Jarosława Królewskiego.
Początek spotkania należał zdecydowanie do piłkarzy Pogoni. Zdecydowanie było widać ich doświadczenie wyniesione z rozgrywek Retro Ligi. Większość zawodników Wisły rozgrywała mecz na zasadach przedwojennych po raz pierwszy w życiu i potrzebowała trochę czasu, aby przystosować się do trudnych warunków. Podobnie, jak przed stu laty, w 9. minucie spotkania przerwano mecz, a piłkarze obydwu drużyn utworzyli szpaler dla marszałka Piłsudskiego i zrobili z nim sobie pamiątkowe zdjęcie. Marszałek podszedł następnie do każdego zawodnika, aby się osobiście przywitać. Gwoli ścisłości, w rolę marszałka wcielił się znany aktor Jerzy Fedorowicz, który sympatyzuje z „Białą Gwiazdą”.
Wobec niemrawego początku spotkania, trener gospodarzy postanowił szybko zareagować, dlatego zmienił wyjściowe ustawienie swojego zespołu i przeszedł z taktyki 2-3-5 na 4-4-2. Tym sposobem chciał on zaskoczyć rywala. Nie od razu przyniosło to pożądany efekt, gdyż pierwsza połowa zakończyła się bezbramkowym remisem.
Druga odsłona spotkania należała jednak już zdecydowanie do Wisły. Niedługo po przerwie, właściwie w przeciągu zaledwie 3 minut, wiślacy zadali dwa decydujące ciosy. Krzysztof Grudnik wyszedł sam na sam z bramkarzem i po pięknej podcince umieścił piłkę w bramce. Następnego gola strzelił Paweł Ciękosz, który świetnie przyjął piłkę na klatkę piersiową, po czym pozwolił jej jeszcze odbić się od murawy i oddał celny strzał w prawy róg bramki. „Biała Gwiazda” kontrolowała przebieg spotkania, a zawodnicy Pogoni nawet nie byli bliscy zdobycia bramki kontaktowej. Mecz zakończył się zwycięstwem Wisły 2:0.
Klimat XX-lecia międzywojennego starano się odtworzyć z wielką pieczołowitością. Główni aktorzy Retro Meczu, a więc piłkarze, nosili na sobie stroje, buty czy kaszkiety wzorowane na tych przedwojennych. Wielu kibiców także przywdziało stosowne elementy garderoby w postaci płaszczów, kapeluszy czy beretów. Nie zabrakło nawet różnorakich rekwizytów stylizowanych na przedmioty międzywojenne. Komentatorzy mieli retro-mikrofony, a fotograf dysponował retro-aparatem. Wisła Kraków wpadła nawet na pomysł, aby zakupić retro-butelki z kapslami.
Podczas spotkania rozdawano specjalne gazetki meczowe (tzw. jednodniówki). Na ich łamach, m.in. opisano szczegółowo mecz pomiędzy Wisłą Kraków i Pogonią Lwów z 1924 roku, przybliżono sylwetki kilku ówczesnych piłkarzy „Białej Gwiazdy”, a także stworzono retro-słownik i retro-krzyżówkę. Ponadto każdy kibic mógł za darmo otrzymać kolekcjonerski bilet.
Pogoda niezwykle dopisała. Słońce świeciło bardzo mocno. Zupełnie inaczej było 100 lat temu, kiedy panował srogi mróz, a nawet spadł śnieg. Współcześnie wielu kibiców mogło być zaskoczonych, iż bramkarze nie mieli na sobie rękawic, a sędziowie boczni biegali bez chorągiewek. Zupełnie inna była również piłka wzorowana na modelu T, którym rozgrywano niegdyś mecze piłkarskie. Opanowanie takiej piłki nie należało do najłatwiejszych zadań. Futbolówka wielokrotnie płatała figle zawodnikom i odskakiwała w nieoczekiwanym momencie. Nie zabrakło wślizgów i gry ciałem. To była twarda, męska gra.
Po meczu podpytałem jednego z zawodników Wisły, Macieja Bałazińskiego, jakie odczucia mu towarzyszą. Jak stwierdził:
„To było niesamowite wydarzenie. Ten niecodzienny sprzęt, stroje z epoki, stare samochody wizyta marszałka… Bardzo mi się podobały też kaszkiety, które nam dodawały szyku. Nigdy dotychczas nie graliśmy w Retro Lidze, więc tym bardziej było to dla nas niezwykle ubogacające przeżycie”.
Gracz Wisły podkreślił, że rywale byli bardziej doświadczeni i lepiej obeznani w dawnych przepisach. Zapytany przeze mnie o przebieg spotkania, odpowiedział:
„Spotkanie było bardzo wyrównane. Wygraliśmy 2:0, więc Wisła odegrała się za mecz sprzed stu lat. Prawda jest jednak taka, że wynik mógł się ułożyć w każdą stronę”.
Nawet godzinę później zawodnicy obu drużyn nie wychodzili z roli. Zakładali na siebie eleganckie ubrania, jakich nie powstydziliby się najwięksi amanci z okresu XX-lecia międzywojennego na czele z Eugeniuszem Bodo. Od jednego z zawodników drużyny gości dowiedziałem się, że o ich odpowiednie stylizacje zadbało Świdnickie Stowarzyszenie Rekonstrukcji Historycznych.
Następnie udali się oni na bankiet, który zorganizowano na loży prezydenckiej stadionu Wisły Kraków. Goście rozsmakowywali się w wytwornych potrawach, słuchając jednocześnie przedwojennej muzyki, którą serwowała im grupa instrumentalistów. Nie zabrakło także słynnej muzyki z filmu „Vabank”, gdzie akcja toczyła się w latach 30. XX wieku. Podczas bankietu przemawiały różne osobistości ze Zdzisławem Skupieniem (prezesem stowarzyszenia Historia Wisły) i Markiem Horbaniem (prezesem Pogoni Lwów) na czele. Poza tym można było spojrzeć na gabloty z eksponatami obu zespołów, a także jeden z najsłynniejszych obrazów wspomnianego wcześniej Wlastimila Hofmana („Portret Henryka Reymana koronowanego przez Boginię Zwycięstwa”). Drużyna gości została obdarowana przez Wisłę pamiątkowymi żetonami, a w zamian zaoferowała gospodarzom kilka swoich szalików oraz proporczyk wzorowany na najstarszym sztandarze Pogoni z 1912 roku. Pod koniec dnia wszyscy zainteresowani wspólnie obejrzeli transmisję telewizyjną z meczu I ligi Chrobry Głogów-Wisła Kraków. „Biała Gwiazda” zwyciężyła 3:0, dzięki czemu uczestnikom bankietu humory dalej dopisywały.
Czy możliwa jest organizacja większej ilości takich wydarzeń, a co za tym idzie uczestnictwo Wisły Kraków w Retro Lidze?
„Nie chcę się zarzekać, że wystąpimy w Retro Lidze. Zobaczymy, czy zawodnicy będą chętni, aby występować regularnie w takich rozgrywkach, a nie tylko w jednym meczu. Sama idea na pewno nam się jednak spodobała i myślę, że ten mecz przyniósł wszystkim wiele radości”
– wyjaśnił Zdzisław Skupień.
Bibliografia:
- https://gol24.pl/historyczna-rekonstrukcja-meczu-sprzed-stu-lat-na-meczu-wisly-krakow-z-pogonia-lwow-byl-sam-jozef-pilsudski/ar/c2-18934107
- https://gol24.pl/retro-mecz-wisly-krakow-z-pogonia-lwow-czyli-wyjatkowe-granie-przy-ul-reymonta/ar/c2-18944199
- https://przegladsportowy.onet.pl/pilka-nozna/ten-sam-mecz-po-stu-latach-inscenizacja-z-udzialem-wisly-krakow/qfw9v1w
- https://sport.lovekrakow.pl/aktualnosci/rekonstrukcja-historyczna-przy-reymonta-dawne-stroje-zasady-i-wizyta-pilsudskiego_58853.html
- https://www.facebook.com/HistoriaWisly?__tn__=-UC*F
- „Czas” 1924
- „Gazeta Lwowska” 1924
- „Nowy Dziennik” 1924
- Piotrowski Remigiusz, Niezwykły świat przedwojennego futbolu, Warszawa 2019.