Rzeszowskie kluby – Zimowit Rzeszów

Czas czytania: 7 m.
4.9
(13)

16 kwietnia 2023 roku Retro Futbol kolejny raz gościło na meczu w Rzeszowie. Tym razem nie była to jednak wizyta na Stadionie Miejskim, na którym bywamy regularnie przy okazji meczów Stali i Resovii. Postanowiliśmy odwiedzić stadion na Nowym Mieście, gdzie obecnie spotkania rozgrywa Zimowit i opisać historię tego klubu.

Lokalny futbol

Na łamach Retro Futbol opisywaliśmy już dzieje dwóch największych klubów ze stolicy Podkarpacia – wspomnianych StaliResovii. Piłka nożna to jednak też mniejsze drużyny, niższe ligi, rozgrywki odbywające się z dala od błysku fleszy. Lokalny futbol jest bardzo ważny i ma bogatą historię, o czym pisaliśmy jakiś czas temu.

Poziom w niższych ligach nie jest tak wysoki, jak na wyższych szczeblach. Aliści emocje są podobne, czasem nawet większe, a dla lokalnych społeczności małe kluby bywają zdecydowanie ważniejsze niż drużyny oglądane na telewizyjnych ekranach, goszczące na pierwszych stronach sportowych gazet i obracające wielkimi sumami pieniędzy.

Futbol podkarpacki jest bliski mojemu sercu, dlatego pozwoliłem sobie podejść do tego tekstu nieco inaczej niż zwykle i przyjąć pierwszoosobową formę narracji. Zapraszam więc na opowieść o Zimowicie Rzeszów – jednym z kilkunastu klubów piłkarskich z największego miasta województwa podkarpackiego.

Wyjątkowy mecz

Zimowit Rzeszów w sezonie 2022/2023 występuje w rozgrywkach A-klasy, w grupie Rzeszów I. Mecz, na który przyjechałem, był dla mnie wyjątkowo ważny, gdyż rywalem Zimowitu był Albatros Szufnarowa – klub z mojej rodzinnej miejscowości, kilka lat temu opisany przeze mnie na łamach Retro Futbol. Z wizytą trafiłem więc idealnie.

Przed pierwszym gwizdkiem spotkałem się z prezesem Zimowitu, Dawidem Pawlikiem, który zgodził się opowiedzieć nam o zarządzanym przez siebie klubie. Mecz zaplanowany był na godzinę 14. Pogoda była piękna i cieszyła nas, tym bardziej że długo czekaliśmy na nadejście wiosny. Nic dziwnego, że na ulicach Rzeszowa można było tego dnia spotkać wielu spacerujących ludzi. Aura sprzyjała temu, by wyjść z domu, a najlepiej wybrać się na mecz i radować się piłkarskimi emocjami.

Rys historyczny

Zimowit Rzeszów jest klubem z długą historią. Powstał już w 1931 roku w Zalesiu – miejscowości, która w 1977 roku została włączona do Rzeszowa, stając się częścią miasta. Pierwszą dyscypliną uprawianą w Zimowicie była siatkówka. Na stronie internetowej klubu, w zakładce Historia, czytamy:

Jak najlepiej było popisać się przed dziewczyną? Oczywiście stosując metodę na tzw. współzawodnictwo. Wybór padł na „odbijanie piłki przez umowną linię zawieszoną na wysokości dwóch metrów” – przypadek, warunki lub może predyspozycja grających dała spore efekty – bo sport ten wciągnął sporo młodszych i starszych mieszkańców. Grali, kiedy mieli trochę wolnego czasu, a przy niedzieli problemem było „załapanie” się do składu i możliwość gry. Pionierami i zarazem wyróżniającymi się zawodnikami, a co za tym idzie najlepszymi „partiami we wsi”, byli: Bolesław Kunysz, Teofil Kunysz, Stefan Sęp, Władysław Wąsacz, Stanisław Wcisło, Teodory Michałek, Franciszek Krzysztoń, Teofil Grygorowicz, Józef Rejus, Jan Dębicki.

Siatkówka nie była wówczas tak popularna, jak obecnie, lecz mecze siatkarzy z Zalesia z rywalami z okolic cieszyły się dużym zainteresowaniem. Często rozgrywano turnieje, w których udział brali nie tylko zawodnicy, ale także mieszkańcy okolicznych miejscowości.

W tamtym czasie Rzeszów i okolice należały do województwa lwowskiego. Później wybuchła II wojna światowa i sportowe zmagania zeszły na dalszy plan. Po zakończeniu największego konfliktu zbrojnego w dziejach sport zaczynał się odradzać, a Zimowit kontynuował działalność. Z czasem najważniejszą dyscypliną w klubie stała się piłka nożna.

Kibicowska miłość

Chyba wszyscy fani futbolu zachwycają się popisami piłkarzy w Premier League i La Liga. Z zapartym tchem śledzą wydarzenia w Bundeslidze, Serie A czy Ligue 1. Pasjonują się europejskimi pucharami. Ale wielu kibiców o najszybsze bicie serca przyprawia lokalny klub. To drużyny z naszych małych ojczyzn – miast, wsi czy osiedli – dostarczają nam największych emocji. Prezes Dawid Pawlik mówił o tym, że Zimowit odgrywa ważną rolę w życiu mieszkańców Zalesia:

Klub skupiał społeczność lokalną osiedla Zalesie, kiedyś osiedla Biała, zaś w tym momencie miejscowych zawodników w ogóle nie ma. Bazujemy, praktycznie od trzech lat, na współpracy z Akademią Piłkarską ZIOMKI, w której również działam.

Czasy się zmieniają i obecnie barwy lokalnych klubów są reprezentowane nie tylko przez zawodników pochodzących i mieszkających w danej miejscowości. Często o sile drużyn stanowią piłkarze przyjezdni. To jednak nie wpływa negatywnie na sympatię kibiców do ukochanego zespołu, dlatego losy Zimowitu są istotne dla fanów z Zalesia:

Był taki krótki okres, gdy przez pewne prace na naszym boisku, czy w naszym parku na Zalesiu, gdzie była rewitalizacja, musieliśmy się wyprowadzić stamtąd na dwa lata. Wówczas z kibicami było różnie, w tym momencie powoli wracają. Swoje zrobiła też pandemia. Przy niedzieli każdy lubi sobie przyjść z dzieckiem, czy spotkać się na stadionie ze znajomymi i obejrzeć mecz – mówi Dawid Pawlik.

Jak już wspomniałem, Zimowit obecnie rozgrywa mecze na Nowym Mieście. Mimo to na meczu z Albatrosem pojawiła się całkiem spora grupa żywiołowo reagujących kibiców. Prezes klubu tłumaczył, dlaczego piłkarze nie występują na swoim stadionie, czyli Arena Park Zalesie:

Stadion nigdy nie był nasz. W tym momencie użyczamy stadion od miasta, a miasto ma wieloletnią dzierżawę od Uniwersytetu Rzeszowskiego. Od zeszłego roku musimy dzielić się stadionem z Uniwersytetem Rzeszowskim, z wydziałem wychowania fizycznego, bo tak skonstruowana jest umowa. Stan tego boiska jest obecnie słaby, dlatego rozgrywamy mecze tutaj (na Nowym Mieście – przyp. G.Z.). Tam odbywają się jedynie treningi – dwóch grup dzieci i jednej grupy seniorów.

Radość dla Zalesia

Radość po sukcesie ukochanego klubu zawsze jest ta sama. Jedni wspierają zespół, który wygrywa Ligę Mistrzów i cieszą się, kiedy ich piłkarze wznoszą uszaty puchar. Drudzy trzymają kciuki za drużynę z małej miejscowości i świętują awans do siódmej ligi. W każdym przypadku chodzi jednak o radość płynącą z futbolu. Na każdym szczeblu emocje są podobne.

Jako sympatyk Albatrosa przeżyłem dwa awanse do A-klasy. To były piękne sportowe wspomnienia. Każdy klub ma swoje sukcesy, niezależnie od poziomu, na którym występuje. W Zimowicie też nie brakowało pięknych chwil, które zapisały się w pamięci jego kibiców. O osiągnięciach mających miejsce w ostatnich latach opowiadał Dawid Pawlik:

Ostatnie największe sukcesy to awans do klasy okręgowej wywalczony kilkanaście lat temu. Zespół grał tam przez dwa lata. Wcześniejsze osiągnięcia to lata 80. i 90., gdy przy starych strukturach Polskiego Związku Piłki Nożnej kilka razy graliśmy wysoko w okręgowych pucharach.

Największy sukces w historii klubu miał miejsce w sezonie 1982/1983. Zimowit dotarł wówczas do 1/32 finału Pucharu Polski. W pierwszej rundzie drużyna z Zalesia okazała się lepsza od Kolejarza Przemyśl, a w kolejnej wyeliminowała Resovię. Została powstrzymana dopiero przez Avię Świdnik.

Podobnie jak w przypadku sukcesów, bywa również z zawodnikami. Każda drużyna ma swoje gwiazdy. Niektóre cieszą się sławą światową, inne mogą poszczycić się uwielbieniem lokalnych kibiców. Ale futbol jest jeden, pewne mechanizmy na każdym szczeblu są te same. Zimowit jest na piłkarskiej mapie Podkarpacia klubem w pewnym sensie szczególnym, gdyż oprócz wyników w rozgrywkach ligowych ważne dla niego jest także wychowanie młodych zawodników, ukształtowanie ich od najmłodszych lat, wprowadzanie w piłkarskie środowisko. Tak opowiadał o tym Dawid Pawlik:

Obecnie bazujemy głównie na juniorach starszych. Jest to rocznik 2004. Są nawet sytuacje, że na mecz wychodzi 9-10 młodzieżowców. Drużyna jest w tym momencie budowana od nowa. Cel jest taki, że Akademia Piłkarska ZIOMKI, w której działam, ma w niedalekiej przyszłości wspierać drużynę seniorów i być jej częścią. W poprzednich latach byli zawodnicy, którzy mieli epizody w trzeciej i czwartej lidze i trafiali tam od nas. Niektórzy obecnie jeszcze grają.

Kolejnym punktem wspólnym futbolu lokalnego z tym z najwyższej półki są mecze, do których dana drużyna pochodzi ze szczególnym nastawieniem. W wielkim piłkarskim świecie FC Barcelona zażarcie rywalizuje z Realem Madryt, Olympique Marsylia z Paris Saint-Germain, a Bayern Monachium z Borussią Dortmund.

Na niższych szczeblach jest podobnie. Walczy się o prymat w gminie bądź powiecie, czasem rywalizację napędzają inne względy, nie tylko geograficzne. Dawid Pawlik przekonuje, że Zimowit nie jest wrogo nastawiony do żadnego klubu, ale spotkania z innymi drużynami z Rzeszowa niosą ze sobą szczególny prestiż:

Mamy kilka rzeszowskich drużyn osiedlowych. Jest Junak Słocina, który awansował do naszej ligi w zeszłym roku. Jest Heiro Rzeszów – jedna z najmłodszych drużyn w naszej lidze, czy Grunwald Budziwój. Są jeszcze dwie drużyny B-klasowe, czyli KS Baranówka i LKS Biała.

Inne sekcje

Chyba każdy wie, że piłka nożna jest najpopularniejszą dyscypliną w naszym kraju. Świadczy o tym choćby liczba drużyn rywalizujących na różnych szczeblach. Często nawet w najmniejszych wioskach jest drużyna piłkarska, zaś na oglądanie innych dyscyplin trzeba udać się do dużego miasta. Sekcje inne niż piłkarska posiadają najczęściej duże kluby. W mniejszych działa zazwyczaj tylko futbol, chociaż oczywiście zdarzają się wyjątki. Wszak wielu wybitnych sportowców było wychowankami LKS-ów lub małych klubów, w których mocno stawiano na daną dyscyplinę.

W Zimowicie obecnie gra się tylko w piłkę nożną, lecz w przeszłości sił w jego barwach próbowali także przedstawiciele innych dyscyplin. O siatkówce już wspominałem, od niej zaczynał się żywot opisywanego w tym tekście klubu. Ciekawostkę stanowi fakt, że przed laty funkcjonowała w nim także sekcja brydża!

Obecnie nie ma zapotrzebowania na inne sekcje w naszym klubie, jest tylko piłka nożna. Nowy zarząd został powołany dwa lata temu i skupia się na celach, aby drużyna osiągała jak najlepsze rezultaty w lidze. Drużyna budowana jest praktycznie od nowa – mówi prezes Zimowitu.

Plany na przyszłość

Do rozpoczęcia meczu Zimowitu Rzeszów z Albatrosem Szufnarowa pozostawały minuty. Piłkarze kończyli rozgrzewkę, za chwilę czekało ich wyjście na boisko i walka o ligowe punkty. Na koniec rozmowy z prezesem zapytałem o plany jego klubu na przyszłość oraz cele i aspiracje:

W pierwszej kolejności chcemy przede wszystkim dojść z naszymi juniorami do końca wieku juniora, tak żebyśmy mieli wszystkie struktury. W tym momencie są już prawie wszystkie, gdyż mamy juniora starszego, który gra z o rok starszymi oraz juniora młodszego, który również gra z o rok starszymi, są to dwie ligi podkarpackie. Chcemy dojść z juniorami do końca, żeby co roku był dopływ zawodników do drużyny seniorów. 

Pół żartem, pół serio można nazwać Zimowit Rzeszów małym Ajaksem. Piłkarze szkoleni w Amsterdamie często zachwycają na murawach największych stadionów świata, a słynny holenderski klub zapisał się w powszechnej świadomości jako wzór szkolenia piłkarzy.

Zimowit, we współpracy z Akademią Piłkarską ZIOMKI, także wychowuje młodych zawodników, pozwala im stawiać pierwsze kroki w futbolowym świecie, wprawdzie nie w tym wielkim, ale będącym częścią naszej ukochanej dyscypliny. Oczywiście wyniki osiągane w rozgrywkach ligowych również są ważne dla ludzi związanych z klubem:

Aspiracją jest oczywiście awansować do klasy okręgowej i pograć tam dłużej, jeśli oczywiście pozwolą na to finanse i możliwości kadrowe. Na pewno marzeniem każdego prezesa jest awans – kończy Dawid Pawlik.

Mecz z Albatrosem

Spotkanie Zimowitu z Albatrosem zapowiadało się bardzo ciekawie, gdyż oba zespoły były sąsiadami w tabeli. Wprawdzie zajmowały miejsca w jej dolnej części, ale przecież walka o utrzymanie wcale nie jest mniej emocjonująca niż rywalizacja o awans. Dla obu drużyn było to bardzo ważne spotkanie.

Zimowit od pierwszych minut mocno zaatakował i szybko zyskał przewagę. Gospodarze zmarnowali świetną sytuację już chwilę po pierwszym gwizdku, gdy ich napastnik spudłował w sytuacji sam na sam. W końcu rzeszowska drużyna objęła prowadzenie, gdyż obrońcy Albatrosa nie zdołali upilnować jednego z rywali. Miejscowi ciągle grali lepiej. W kilku sytuacjach przyjezdnych ratował bramkarz, który tego dnia spisywał się bardzo dobrze.

Po rozpoczęciu drugiej połowy obraz gry przez pewien czas się nie zmieniał. Znów atakowali piłkarze Zimowitu, ale ciągle zatrzymywał ich golkiper zespołu z Szufnarowej. Z czasem to Albatros zaczął przejmować inicjatywę i coraz częściej zagrażał bramce ekipy z Zalesia. Przyniosło to efekt po jednym z rzutów rożnych. Dobre dośrodkowanie z narożnika i precyzyjny strzał sprawiły, że było 1:1.

Końcówka dostarczyła wielu emocji. Oba zespoły próbowały zdobyć zwycięską bramkę. Gdy wydawało się, że spotkanie zakończy się remisem, padł gol przesądzający o zwycięstwie drużyny z Szufnarowej. Piłka wpadła do siatki po zamieszaniu w polu karnym gospodarzy. Ostatecznie Zimowit przegrał z Albatrosem 1:2.

Zakończenie

Wizyta na meczu Zimowitu była bardzo miła. Warto było bliżej poznać drużynę z Zalesia. Mniejsze kluby również tworzą piłkarskie środowisko i są ważne dla swoich kibiców. W przypadku Zimowitu warto docenić to, że nie tylko dostarcza sympatykom futbolu boiskowych emocji, ale także szkoli młodych zawodników i daje im szansę na grę.

Warto ruszyć na rzeszowskie boiska i przedstawić kolejne kluby z tego miasta. Mam nadzieję, że wkrótce na łamach Retro Futbol zagoszczą historie wielu drużyn będących częścią rzeszowskiego piłkarstwa.

Jak bardzo podobał Ci się ten artykuł?

Średnia ocena 4.9 / 5. Licznik głosów 13

Nikt jeszcze nie ocenił tego artykułu. Bądź pierwszy!

Cieszymy się, że tekst Ci się spodobał

Sprawdź nasze social media - znajdziesz tam codzienną dawkę ciekawostek.

Przykro nam, że ten tekst Ci się nie spodobał

Chcemy, aby nasze teksty były możliwie najlepsze.

Napisz, co moglibyśmy poprawić.

spot_img
Grzegorz Zimny
Grzegorz Zimny
Absolwent pedagogiki na Uniwersytecie Rzeszowskim. Fan historii sportu, ze szczególnym uwzględnieniem piłki nożnej. Pisał teksty dla portalu pubsport.pl. Od 2017 roku autor artykułów na portalu Retro Futbol, gdzie zajmuje się zarówno światową piłką nożną, jak i historiami z lokalnego, podkarpackiego podwórka, najbliższego sercu. Fan muzyki rockowej i książek.

Więcej tego autora

Najnowsze

„Przewodnik Kibica MLS 2024” – recenzja

Przewodnik Kibica MLS już po raz czwarty ukazał się wersji drukowanej. Postanowiliśmy go dokładnie przeczytać i sprawdzić, czy warto po niego sięgnąć.

Mário Coluna – Święta Bestia

Mozambik dał światu nie tylko świetnego Eusébio. Z tego afrykańskiego kraju pochodzi też Mário Coluna, który przez lata był motorem napędowym Benfiki i razem ze swoim sławniejszym rodakiem decydował o obliczy drużyny w jej najlepszych czasach. Obaj zapisali też piękną kartę występami w reprezentacji.

Trypolis, Londyn, Perugia, Dubaj – Jehad Muntasser i jego wszystkie ścieżki

Co łączy Arsene’a Wengera, rodzinę Kaddafich i Luciano Gaucciego? Wszystkich na swojej piłkarskiej drodze spotkał Jehad Muntasser, pierwszy człowiek ze świata arabskiego, który zagrał w klubie Premier League. Poznajcie jego historię!