Seria zwycięstw po trudnym początku – podsumowanie meczów Asseco Resovii w fazie zasadniczej PlusLigi

Czas czytania: 6 m.
5
(5)

Mecz Asseco Resovii z Nowak-Mosty MKS Będzin, rozegrany 23 marca 2025 roku, był jednym ze spotkań ostatniej kolejki sezonu zasadniczego PlusLigi. Nasza wizyta na tym wydarzeniu stanowiła okazję do podsumowania tej części rozgrywek. Tym razem w naszej opowieści będzie mniej o historii, więcej zaś o bieżących wydarzeniach.

Najwięcej miejsca poświęcimy Asseco Resovii, gdyż na meczach tej drużyny regularnie gościmy w tym sezonie. Przypomnijmy, że oprócz rywalizacji w rozgrywkach ligowych, dla rzeszowskich zawodników istotne są także europejskie puchary. Zespół z Podkarpacia broni Pucharu CEV. Niedawno awansował do finału, o czym pisaliśmy tutaj.

W poszukiwaniu faworyta

Przed rozpoczęciem sezonu trudno było wskazać faworyta PlusLigi. Eksperci wymieniali przynajmniej kilka drużyn mających spore szanse na mistrzowski tytuł. Do tego grona na pewno należeli medaliści poprzedniej edycji mistrzostw Polski – Jastrzębski Węgiel, CMC Aluron Warta Zawiercie i PGE Projekt Warszawa.

Duże szanse dawano też wspomnianej Asseco Resovii, nie odbierano ich również Zaksie Kędzierzyn-Koźle, która próbowała się odbudować po nieudanej kampanii. Wysoko stały także akcje Bogdanki LUK Lublin, której szeregi zasilił Wilfredo Leon.   

Zmiany w drużynie

Przed sezonem w rzeszowskim zespole zaszło sporo zmian. Przyszedł nowy trener. Giampaolo Medei odszedł do Cucine Lube Civitanova i został zastąpiony przez Fina Tuomasa Sammelvuo.

Przed rozpoczęciem ligowych zmagań z Rzeszowa odeszło trzech ważnych zawodników. Fabian Drzyzga został graczem Fenerbachce Stambuł (niedawno przyjechał do hali Podpromie, by zagrać przeciwko swej byłej drużynie w rywalizacji o półfinał Pucharu CEV), Torey DeFalco wyleciał do ligi japońskiej, a Jan Kochanowski zasilił PGE Projekt Warszawa.

Istotna była przede wszystkim zmiana na pozycji rozgrywającego. Drzyzgę zastąpił Gregor Ropret. Słoweniec, który wcześniej występował we włoskiej Perugii, miał niełatwe początki w naszym kraju. Później jednak grał coraz lepiej. Duże nadzieje wiązano z przyjściem Bartosza Bednorza. Czołowy polski przyjmujący w tym sezonie sporo dał Asseco Resovii. Niestety, w domowym spotkaniu z Treflem Gdańsk doznał kontuzji, która odnowiła mu się w wyjazdowym meczu Pucharu CEV przeciwko Tours VB.

Trudny początek rzeszowian

Pierwsze spotkanie sezonu 2024/2025 resoviacy mieli rozegrać u siebie z PSG Stalą Nysa. Mecz został jednak przełożony z powodu powodzi, która we wrześniu nawiedziła część naszego kraju. Oba zespoły stanęły naprzeciw siebie dopiero półtora miesiąca później, a zespół z Podkarpacia wygrał 3:2.

Rzeszowianie zaczęli więc ligowe zmagania od wyjazdowego starcia z Jastrzębskim Węglem, przeciwko któremu nie ugrali nawet seta. Pierwszy raz przed własnymi kibicami zaprezentowali się w konfrontacji z Aluronem CMC Wartą Zawiercie, która wygrała na Podpromiu po tie-breaku.

Oddech pozwoliło złapać zwycięstwo w Tarnowie nad Barkomem Każany Lwów, ale w następnej kolejce przyszła wyjazdowa porażka z Bogdanką LUK Lublin. Domowej wygranej z GKS Katowice każdy się spodziewał, ale już kilka dni później Asseco Resovia po pięciosetowej walce przegrała w stolicy z PGE Projektem.

Ogromny cios dla rzeszowskich kibiców stanowiła porażka na Podpromiu z drużyną Steam Hemarpol Norwidem Częstochowa. Pewny triumf w Olsztynie oraz wspomniane zwycięstwo w przełożonym meczu z PSG Stalą pozwoliły na nieco spokoju, który jednak szybko został zmącony po tym, jak do stolicy Podkarpacia przyjechał były trener resoviaków Andrzej Kowal i poprowadził do wygranej swój obecny zespół – Cuprum Stilon Gorzów.

Nieco lepsze dni przyszły po dwóch zwycięstwach z rzędu – najpierw wyjazdowym z Treflem Gdańsk, a następnie domowym, odniesionym w pięknym stylu w ligowym klasyku z PGE GiEK Skrą Bełchatów. Rozbudzone nadzieje na poprawę sytuacji ugasiła jednak porażka w Suwałkach.

Pod koniec listopada Podpromie wypełniło się po brzegi, gdy przyjechała ZAKSA Kędzierzyn-Koźle. Kibice zobaczyli pięć setów, ale zwycięsko z rywalizacji wyszła drużyna z Opolszczyzny. Wygrana w Będzinie kończyła pierwszą rundę fazy zasadniczej. Już niecały tydzień później rzeszowianie zaczęli rewanżową część zmagań od zdobycia trzech punktów w Nysie.

Kiedy zasiadano do świątecznych stołów, humory siatkarzy rzeszowskiego zespołu nie były najlepsze. Trzy dni przed Wigilią gracze Tuomasa Sammelvuo przegrali bowiem w trzech setach w wypełnionej hali Podpromie z Jastrzębskim Węglem. Rok 2024 zakończyli porażką 1:3 poniesioną w Zawierciu, tuż przed Sylwestrem.

Zwycięska seria     

W obecny rok Asseco Resovia również weszła bardzo źle. W Święto Trzech Króli niespodziewanie przegrała u siebie 2:3 z Barkomem Każany Lwów. Sytuacja wyglądała niemal fatalnie. Obawy związane z brakiem awansu do fazy play-off były nad Wisłokiem coraz większe.

I właśnie wówczas przyszła niesamowita seria zwycięstw. Gdy pisaliśmy te słowa, wynosiła ona aż siedemnaście meczów. Na bilans ten składało się jedenaście spotkań ligowych oraz sześć potyczek w Pucharze CEV. Początek wspaniałej passy miał miejsce w starciu z Bogdanką LUK, kiedy gospodarze wygrali na Podpromiu 3:2, a zatrzymać ich nie zdołał nawet Wilfredo Leon.

Zarówno w wyjazdowym meczu z GKS Katowice, jak i w domowym boju z PGE Projektem resoviacy nie stracili nawet seta. Na początku lutego przyszły pewne zwycięstwa nad Norwidem w Częstochowie i AZS Olsztyn u siebie. W tym samym miesiącu rzeszowska drużyna wywiozła też komplet punktów z Gorzowa, a po szalonym tie-breaku uporała się na Podpromiu z Treflem Gdańsk.

Dobrą formę podkarpackiego zespołu potwierdziły kolejne wysokie zwycięstwo w klasyku ze Skrą, tym razem na wyjeździe, oraz pokonanie przed własną publicznością Ślepska Suwałki. W połowie marca zawodnicy Tuomasa Sammelvuo przegrali na przewagi pierwsze dwa sety w Kędzierzynie-Koźlu, lecz i tak odnieśli tam triumf. Pomiędzy wymienionymi meczami szli jak burza na europejskiej arenie.

Udane zakończenie rundy

Piękna seria została podtrzymana w spotkaniu, które kończyło zmagania w zasadniczej fazie PlusLigi. Do Rzeszowa przyjechał zespół Nowak-Mosty MKS Będzin. Mecz nie miał wielkiej temperatury, gdyż już przed jego rozpoczęciem wiadomo było, że Asseco Resovia zagra w fazie play-off, a drużyna z województwa śląskiego wypadnie z najwyższej klasy rozgrywkowej.

Pierwszy set nie miał wielkiej historii. Gospodarze szybko uzyskali wyraźną przewagę i kontrolowali boiskowe wydarzenia, co dało im wygraną 25:16. W drugiej partii, przynajmniej na początku, było więcej wyrównanej walki. Będzinianie postawili się mocniej, ale później inicjatywa znów należała do miejscowych. W końcówce goście jeszcze trochę postraszyli, zbliżając się na dwa oczka, ale Asseco Resovia zwyciężyła 25:21.

485760023 1325427382014610 3500096871161068129 n
Fot. Grzegorz Zimny

Wydawało się, że trzecia część spotkania w końcu będzie udana dla przyjezdnych. Zespół trenera Radosława Kolanka zaczął dobrze i uzyskał kilkupunktową przewagę. Rzeszowianie odrobili jednak straty, a pod koniec już nie dali sobie zrobić krzywdy. Wygrali 25:19 i, co było pewne już wcześniej, zakończyli fazę zasadniczą na szóstym miejscu. Drużyna z Będzina zamknęła tabelę i opuściła siatkarską elitę razem z PSG Stalą Nysa i GKS Katowice.

Okiem zawodnika

Tuż po zakończeniu spotkania porozmawialiśmy z libero rzeszowskiej drużyny Michałem Poterą. W grudniu po raz ostatni w tym sezonie na ligowych parkietach wystąpił Paweł Zatorski, który doznał poważnej kontuzji. Jak pamiętamy, był on jednym z bohaterów reprezentacji Polski podczas ubiegłorocznych igrzysk olimpijskich w Paryżu.

Informacja o jego nieobecności do końca bieżących rozgrywek była bardzo zła dla kibiców Asseco Resovii. Wspomniany Potera stanął więc przed trudnym zadaniem, gdyż niełatwo jest zastąpić jednego z najlepszych libero w naszym kraju. Zawodnik urodzony w Rybniku poradził sobie jednak bardzo dobrze i przyczynił się do wspomnianej zwycięskiej serii zespołu z Podkarpacia.

W rozmowie z Retro Futbol opowiedział między innymi o emocjach towarzyszących mu w meczu z klubem z Będzina, w którym w przeszłości grał. Podsumował także fazę zasadniczą i wskazał najlepsze, jego zdaniem, mecze resoviaków w tej części sezonu.

Retro Futbol: – Jak ten mecz wyglądał z twojej perspektywy? Drużyna z Będzina, która pogodziła się ze spadkiem, próbowała wam się postawić.

Michał Potera: – Muszę przyznać, że to był trudny mecz. Szczególnie psychicznie, bo jesteśmy teraz po wyczerpującym emocjonalnie meczu we Francji. Graliśmy dziś z drużyną, która spadła i ten mecz, jeśli chodzi o układ w tabeli, nie miał znaczenia ani dla nich, ani dla nas. Trudno się zmobilizować na takie mecze, a wiedzieliśmy, że oni będą grali odważnie, będą chcieli godnie się pożegnać z ligą i właśnie tak to wyglądało. Rywale grali odważnie w zagrywce i w ataku, momentami mieliśmy problem, żeby to trzymać, więc dobrze, że wygraliśmy w trzech setach, nikt sobie nie zrobił krzywdy i jesteśmy gotowi na kolejne mecze.

– Czułeś dodatkowy sentyment ze względu na to, że grałeś w Będzinie?

– Spędziłem w Będzinie wiele lat, więc zawsze grając przeciwko nim, mam to w pamięci. Bardzo miło wspominam ten czas i zawsze grając przeciwko Będzinowi, mam sentyment. Będąc na boisku, trzeba natomiast robić swoje.

– Jak podsumujesz fazę zasadniczą? Początek nie był łatwy, ale po porażce z Barkomem Każany Lwów rozpędziliście się i szliście ostro.

– Myślę, że trzeba grubą kreską oddzielić pierwszą rundę od drugiej, bo w pierwszej mieliśmy dużo pecha. To nie tak, że graliśmy cały czas źle. Mieliśmy pecha w końcówkach, przegrywaliśmy tie-breaki. Gdybyśmy w pierwszej rundzie wygrali dwa-trzy tie-breaki, to trochę inaczej by to wyglądało – mentalnie, a także w tabeli. Grałoby się łatwiej. Później wskoczyliśmy natomiast na wysoki poziom, wygraliśmy sporo meczów, jest to na pewno duży pozytyw, więc myślę, że druga część sezonu zasadniczego jest dla nas bardzo udana i mam nadzieję, że zaprezentujemy tę formę także w play-offach.

– Teraz mecze z CMC Aluron Wartą Zawiercie – drużyną, która awansowała do turnieju finałowego Ligi Mistrzów. Jakie jest wasze nastawienie przed tymi spotkaniami?

– Bojowe. Będą dwa, maksymalnie trzy mecze. To są szybkie play-offy. Jesteśmy rozpędzeni. Gramy z zespołem, z którym przegraliśmy dwa razy w rundzie zasadniczej, więc można powiedzieć, że specjalnie nam nie leży. Jest to zespół, który awansował do Final Four Ligi Mistrzów, jest w Final Four Pucharu Polski, zajął trzecie miejsce rundzie zasadniczej PlusLigi, nie ma słabych punktów. Będzie to trudne wyzwanie. Trzeba teraz zapomnieć o serii zwycięstw i otworzyć nowy rozdział. Oby pozytywny.

– Na koniec mała zabawa z serii the best of. Gdybyś miał wybrać wasze najlepsze trzy mecze w sezonie zasadniczym PlusLigi, które spotkania byś wskazał?

– Na pewno mecz z Projektem Warszawa u nas. Zagraliśmy wszyscy praktycznie bezbłędnie. Wydaje mi się, że też mecz w Bełchatowie, gdzie  wygraliśmy dość gładko z zespołem, z którym oczekiwaliśmy dużej walki. Trzeci mecz to spotkanie u nas ze Skrą Bełchatów. Ja w tym meczu nie grałem, ale też gładko przejechaliśmy się po rywalu, a spodziewaliśmy się trudnego spotkania. Myślę, że te trzy mecze były najlepsze, bo w zasadzie od początku do końca je kontrolowaliśmy.  

Czas na największe emocje

Mówi się, że faza play-off jest solą rozgrywek PlusLigi. Z pierwszego miejsca przystępuje do niej Jastrzębski Węgiel. W pierwszej piątce, oprócz obrońców tytułu, znalazły się także PGE Projekt Warszawa, Aluron CMC Warta Zawiercie, Bogdanka LUK Lublin i ZAKSA Kędzierzyn-Koźle. Aseeco Resovia uplasowała się zaraz za nimi. Stawkę drużyn wciąż mających szansę na medale uzupełniają PGE GiEK Skra Bełchatów i Steam Hemarpol Norwid Częstochowa.

Rywalem Asseco Resovii w walce o półfinał mistrzostw Polski będzie Aluron CMC Warta Zawiercie. Spotkania fazy play-off będą jednak stanowić materiał na inną opowieść, którą na naszych łamach utkamy już niebawem.  

Jak bardzo podobał Ci się ten artykuł?

Średnia ocena 5 / 5. Licznik głosów 5

Nikt jeszcze nie ocenił tego artykułu. Bądź pierwszy!

Cieszymy się, że tekst Ci się spodobał

Sprawdź nasze social media - znajdziesz tam codzienną dawkę ciekawostek.

Przykro nam, że ten tekst Ci się nie spodobał

Chcemy, aby nasze teksty były możliwie najlepsze.

Napisz, co moglibyśmy poprawić.

Grzegorz Zimny
Grzegorz Zimny
Absolwent pedagogiki na Uniwersytecie Rzeszowskim. Fan historii sportu, ze szczególnym uwzględnieniem piłki nożnej. Pisał teksty dla portalu pubsport.pl. Od 2017 roku autor artykułów na portalu Retro Futbol, gdzie zajmuje się zarówno światową piłką nożną, jak i historiami z lokalnego, podkarpackiego podwórka, najbliższego sercu. Fan muzyki rockowej i książek.

Więcej tego autora

Najnowsze

Rzeszowianki witają piłkarską wiosnę – wizyta na meczu Orlen Ekstraligi Resovia – Czarni Sosnowiec

Rozpoczęła się najbardziej wyrazista emocjonalnie pora roku. Co prawda to jesień najmocniej skłania do przemyśleń i wzbudza największą melancholię, ale wiosna działa na całą...

„Za lotem piłki” – recenzja

Książka Jana Otałęgi „Za lotem piłki” jest zbiorem biogramów ważnych postaci krakowskiego czy lwowskiego futbolu w XX wieku. Jest to bardzo interesująca publikacja, która...

Asseco Resovia w finale Pucharu CEV – wielki sezon polskich klubów siatkarskich

Obecny sezon jest bardzo udany dla polskich klubów siatkarskich rywalizujących w europejskich pucharach. W tym tekście bliżej przyjrzymy się ich występom na międzynarodowej arenie....