Skradziona Złota Piłka – dlaczego Raul nie wygrał plebiscytu „France Football” w 2001 r.?

Czas czytania: 6 m.
5
(2)

W Madrycie nieprzyznaniu Viniciusowi Juniorowi Złotej Piłki towarzyszą szok i niedowierzanie. Podobne reakcje w stolicy Hiszpanii miały miejsce 23 lata temu, gdy plebiscytu magazynu „France Football” nie wygrał Raul Gonzalez Blanco.

Na Półwyspie Iberyjskim tuż przed ogłoszeniem wyników tego najbardziej prestiżowego, piłkarskiego plebiscytu, wszyscy byli święcie przekonani, że po raz pierwszy od 37 lat, Złota Piłka znów trafi w ręce Hiszpana.

Rok jak z bajki

– Byłoby sprawiedliwe, gdyby dali ją Raulowi. Za karierę i osiągnięcia, jakie ma już w tym wieku. To zwycięzca i piłkarz na najwyższym poziomie – taką laurkę wystawił podopiecznemu na łamach „El Mundo”, selekcjoner reprezentacji Hiszpanii, Jose Antonio Camacho. – To fenomen regularności – dodał w wywiadzie dla „France Football”, zwycięzca sprzed roku, Luis Figo.

Jakie argumenty w tamtym czasie przemawiały za gwiazdą Królewskich? W sezonie 2000/2001 z 24 golami został królem strzelców Primera Division, prowadząc swój klub do pierwszego od czterech lat mistrzostwa Hiszpanii. Fenomenalnie spisywał się również w Lidze Mistrzów (siedem trafień w dziesięciu meczach). Los Blancos nie zdołali jednak obronić tytułu, przegrywając w ½ finału z Bayernem Monachium. Pierwszą część kampanii 2001/2002 też rozpoczął w wielkim stylu, do grudnia strzelając aż 19 goli we wszystkich rozgrywkach. W wieku 24 lat miał już zatem na koncie 182 trafienia w drużynie Realu i na liście najskuteczniejszych graczy Los Merengues zajmował 5. miejsce.

Błyszczał również w drużynie narodowej, w dziewięciu spotkaniach La Seleccion zdobywając pięć bramek. „Prezentował nieosiągalny wprost poziom gry” – pisała wówczas hiszpańska prasa. – W szatni byliśmy przekonani, że wygra – stwierdził z kolei po latach w rozmowie z „Relevo”, Ivan Campo.

Kto obiektywnie mógł mu przeszkodzić w zdobyciu tej cennej nagrody? Ligę Mistrzów w 2001 r. wygrał Bayern Monachium, a bohaterem finału z Valencią CF na San Siro w Mediolanie był Oliver Kahn, który w serii jedenastek obronił trzy rzuty karne. Sezon życia w AS Romie rozgrywał Francesco Totti, prowadząc Giallorossich do pierwszego scudetto od 18 lat. Wkład Davida Beckhama w kolejny tytuł mistrza Anglii dla Manchesteru United także miał nie umknąć głosującym. Tradycyjnie wysoką formę strzelecką prezentowali Thierry Henry i Andrij Szewczenko. Elektorzy baczną uwagę zwrócili jednak na osiągnięcia jeszcze jednego zawodnika.

Nagroda przed meczem

Jeśli chodzi o liczbę trofeów, to Liverpool FC nie miał sobie równych w 2001 r. w Europie. W sezonie 2000/2001 The Reds zdobyli małą potrójną koronę (Puchar UEFA, Puchar Anglii i Puchar Ligi Angielskiej), przerywając tym samym sześcioletnią posuchę. Jesienią The Reds dołożyli do gabloty jeszcze Tarczę Dobroczynności oraz Superpuchar Europy. Młodsi kibice mogą być zdziwieni, ale na przełomie wieków drużyna z Anfield Road była przeciętniakiem, z sentymentem i nostalgią wspominającym złote lata, nie mogąc za żadne skarby do nich nawiązać. Stąd nagły wysyp trofeów drużyny Gerarda Houlliera był dla wszystkich szokiem.

W ataku LFC prym wiódł Michael Owen, który uporawszy się z problemami zdrowotnymi, w końcu mógł pokazać pełnię swoich umiejętności. W całym sezonie 2000/2001 strzelił 24 gole, w tym tak istotne jak chociażby dwa w finale FA Cup z Arsenalem. Jesienią 2001 również nie spuszczał z tonu – 17 bramek (w tym z MU w meczu o FA Charity Shield oraz z Bayernem Monachium w starciu o Superpuchar Europy) na czterech frontach robiło wrażenie. Niemniej, zarówno w Hiszpanii, jak i chyba w samej Anglii nikt nie przewidywał, że osiągnięcia klubowe i indywidualne Anglika będą mogły mu zapewnić Złotą Piłkę.

A jednak to Owen niespodziewanie wygrał plebiscyt France Football, jako pierwszy Anglik od 22 lat i trzeci w historii (wcześniej ta sztuka udała się pierwszemu zwycięzcy, legendarnemu sir Stanley`owi Matthews`owi, a także dwukrotnie Kevinowi Keeganowi). – Pamiętam, jakby to było wczoraj, bo okoliczności były niezwykłe. Gerard Houllier miał w październiku poważne problemy z sercem i przechodził rekonwalescencję. Zespół objął jego asystent Phil Thomson, a my w Rzymie szykowaliśmy się do meczu Ligi Mistrzów z AS Romą. Na godzinę przed rozpoczęciem spotkania, podchodzi do mnie w szatni Phil i szepcze na ucho: szef chce z Tobą porozmawiać. Byłem zdziwiony i zastanawiałem się, co się dzieje. Za kilka minut powinniśmy bowiem zacząć rozgrzewkę. Poszedłem jednak do pokoju i odebrałem telefon, gdzie usłyszałem głos bossa. „Michael, muszę Ci coś powiedzieć, co może pomóc ci dzisiaj w lepszym występie, ale pod warunkiem, że nikomu o tym nie powiesz”. Obiecałem tak zrobić, a wtedy usłyszałem: „wygrałeś Złotą Piłkę”. To było dziwne, ale i cudowne – przyznał Owen w okolicznościowej rozmowie z „Daily Mail” na 20-lecie triumfu w plebiscycie francuskiego magazynu.

Na Wyspach zapanowała euforia. „Owen w glorii chwały” – pisał BBC. Nikt specjalnie nie roztrząsał czy triumf napastnika Liverpoolu i reprezentacji Anglii był zasłużony. W ankiecie BBC aż 41,82% kibiców uznało, że Złota Piłka atakującemu LFC po prostu się należała. Na dalszych miejscach znaleźli się Luis Figo (34,52%) oraz David Beckham (23,66%). O Raulu, którego klęskę w tym samym czasie opłakiwali Hiszpanie, nikt się nawet nie zająknął.

Odwrócony plecami

„Skradziona piłka” – tak hiszpańska prasa komentowała wyniki plebiscytu. Wygrał Owen, który uzyskał 176 głosów, Raul otrzymał 140 punktów, a podium zamknął Oliver Kahn (114). W szatni Realu wszyscy byli w szoku, wszak ZP zdawała się być formalnością. Jeszcze przed ogłoszeniem werdyktu dziennikarzy z całego świata, Fernando Morientes oznajmił, że już dawno nagrodę wręczył swojemu partnerowi z ataku. Szkoleniowiec Królewskich, Vicente Del Bosque oznajmił, że taki wynik nie powinien nikogo dziwić. A jednak… – Byliśmy zaskoczeni zwycięstwem Owena. Nie chcę przez to powiedzieć, że nie zasłużył na swoją nagrodę, ale czuliśmy, że nasz kolega z szatni jest tak blisko. Towarzyszyło nam duże rozczarowanie – przyznał na łamach „Relevo”, Roberto Carlos.

Na Półwyspie Iberyjskim dominowały dwie hipotezy, dlaczego as Realu musiał ostatecznie obejść się smakiem. – Raul to piłkarz surowy. Nie ozdabia się, zawsze szuka najkrótszej drogi, która przyniesie korzyść drużynie. To, co robi ma sens i jest doceniane przez kolegów. Ta surowość może go jednak oddalić od światła reflektorów, co jest rzecz jasna niesprawiedliwe – stwierdził Jorge Valdano, ówczesny dyrektor sportowy Królewskich, a w 1994 r. trener, który pozwolił mu zadebiutować w seniorskim zespole.

Na zupełnie inny aspekt uwagę zwrócił jednak Francesc Aguilar, dziennikarz „Mundo Deportivo”, elekt FF w latach 1995-2013. – Raul przez całą swoją karierę cierpiał z powodu swojej tajemniczości i braku zainteresowania byciem medialnym. Myślę, że zdobyłby Złotą Piłkę, gdyby był bardziej otwarty – podzielił się swoją opinią kataloński żurnalista w rozmowie z „Relevo”. – W tamtych czasach wiele osób głosowało tylko na podstawie tego, co gdzieś kiedyś przeczytało. Media społecznościowe jeszcze nie istniały, a hiszpański futbol nie był aż tak popularny za granicą. To zraniło Raula. Było trochę tak, jakby żył odwrócony plecami do świata – dodał.

Faktem jest też, że La Liga na początku XXI wieku nie była tak popularna w innych częściach świata. Rywalizacja Barcelony i Realu nie generowała jeszcze tak gigantycznych emocji, jak obecnie. W tamtym czasie uwagę globu przykuwała wyłącznie Premier League, której władze doskonale wiedziały, ile znaczy skuteczny marketing. – Raul był wybitnym piłkarzem, ale nie miał cech gwiazdy medialnej. W przypadku Owena i Liverpoolu było inaczej. Owen wygrał wojnę medialną, a potem przejął głosy – wtrącił swoje trzy grosze w wywiadzie dla „Relevo”, Alfredo Relano z „Asa”, który w 2014 r. zastąpił Aguilara w roli elektora FF.

Ostateczna bitwa w Berlinie

Kto jednak wie, czy w walce o Złotą Piłkę w kulminacyjnym jej momencie o jej losach nie zadecydował pojedynczy mecz. W 6. serii gier eliminacji MŚ 2002 Anglicy gościli w Berlinie, gdzie mierzyli się z Niemcami. Wcześniej przegrali na Wembley już ze swoim odwiecznym rywalem 0:1, a także sensacyjnie zremisowali z Finlandią, więc nie mogli sobie pozwolić na kolejną stratę punktów. Do przerwy prowadzili co prawda 2:1 (gole Owena i Stevena Gerrarda), ale grali wyjątkowo słabo. W przerwie wściekły napastnik wykrzykiwał do kolegów, skąd ich strach, skoro rywale są przerażająco słabi. – Darł się jak opętany, serwując nam pogadankę motywacyjną w stylu Tony`ego Adamsa. Osiem lat mieszkałem z nim w pokoju i nigdy go takiego nie widziałem – przyznał w rozmowie z „The Mirror”, zdumiony Jamie Carragher. W drugiej połowie Owen dorzucił jeszcze dwie bramki, kompletując pierwszego hat-tricka w narodowych barwach. Synowie Albionu dogonili wtedy Niemców w tabeli grupy 9 eliminacji MŚ 2002 i miesiąc później zapewnili sobie awans do Korei Południowej i Japonii. Niemcy zmuszeni zaś byli grać w barażach.

2001 r. był jeden z najlepszych w najnowszej historii Three Lions. Pod wodzą Svena-Gorana Erikssona, Anglia grała momentami porywający futbol. Wygrała osiem z dziesięciu meczów (w tym m.in. towarzyskie starcie z Hiszpanią 3:0), strzelając przy tym aż 24 gole. Sześć z nich było dziełem Owena. La Roja w tamtym czasie również prezentowała się bardzo dobrze. Siedem zwycięstw z dziewięciu meczach, 21 trafień, pewny awans na azjatycki mundial. Zabrakło jej jednak tak spektakularnych występów, jak ten Anglików na Olimpiastadion. I zdaniem BBC, to też mogło mieć niebagatelny wpływ na to, że Złota Piłka trafiła w ręce Owena, a nie Raula.

A jak sam „El Siete” podszedł do swojej porażki? Zdaniem jego bliskiego kolegi z szatni, Ivana Campo mogło go to mocno zaboleć. – To urodzony zwycięzca. Zawsze chciał być najlepszy, nawet w karty – wyjawił w rozmowie z „Relevo”. Po latach, w wywiadzie dla periodyku „Panenka”, 102-krotny reprezentant Hiszpanii przyznał jednak, że do tej nagrody miał zawsze stosunek mocno ambiwalentny. – Poświęciłem życie mojej największej miłości – piłce. Futbol to jednak sport zespołowy. Czy mogłem wówczas wygrać? Możliwe, ale nie obchodzi mnie to – przyznał w 2015 r., będąc już u schyłku swojej kariery. Dodajmy, że bogatej, nawet jeśli próżno szukać jego nazwiska na liście zdobywców Złotej Piłki. 

Maciej Kanczak

Źródła:

  1. El Mundo
  2. France Football
  3. Relevo
  4. Daily Mail
  5. BBC
  6. The Mirror
  7. Panenka

Jak bardzo podobał Ci się ten artykuł?

Średnia ocena 5 / 5. Licznik głosów 2

Nikt jeszcze nie ocenił tego artykułu. Bądź pierwszy!

Cieszymy się, że tekst Ci się spodobał

Sprawdź nasze social media - znajdziesz tam codzienną dawkę ciekawostek.

Przykro nam, że ten tekst Ci się nie spodobał

Chcemy, aby nasze teksty były możliwie najlepsze.

Napisz, co moglibyśmy poprawić.

Więcej tego autora

Najnowsze

Podtrzymanie zwycięskiej passy – wizyta na meczu OPTeam Energia Polska Resovia – Bears Uniwersytet Gdański Trefl Sopot

W naszym ostatnim tekście o występach koszykarzy OPTeam Energia Polska Resovii pisaliśmy o wielkim przełamaniu drużyny ze stolicy Podkarpacia. Po bardzo trudnym czasie, na...

Wyczekiwane zwycięstwo – wizyta na meczu OPTeam Energia Polska Resovia – GKS Tychy

Losy OPTeam Energia Polska Resovii przypominają ostatnio ciekawy serial. Dużo emocji dostarczają nie tylko mecze drużyny ze stolicy Podkarpacia, ale również ich otoczka. Rok...

Remanent 5. Mecz to jest poezja – fragment

„W półfinale europejskiego pucharu można zagrać tylko raz w życiu”. Ta prawda Andrzeja Strejlaua za późno dotarła do Marka Jóźwiaka, który w drużynie ma ksywę „Beret”. Dwukrotnie...