Zwykle nie udziela się publicznie, jednakże specjalnie dla Retro Futbol uczyniła wyjątek. Sonia Śledź opowiada o postrzeganiu kobiet w sporcie, swoich początkach w NC+, a także nieco o sobie. Zapraszamy!
Nie będziemy dziś rozmawiać o Marcinie Krzywickim.
Może to dobrze (śmiech). Krzywy jest naprawdę ok, ma fajne poczucie humoru i dobrze, że potrafi z siebie żartować. Ma dystans, którego brak wielu osobom, więc trzeba to docenić. Ligi teraz już nie ma – będzie miał spokój.
Babcia poznała Nikitovica?
Wywiad oczywiście widziała i była zachwycona. Obie moje babcie są wielkimi fankami, lecz mocno krytycznie podchodzą do moich wywiadów. W każdym razie sytuacja jej się podobała i uznała, że Veljko musi być bardzo sympatycznym facetem, skoro tak się zachował.
Górnik Łęczna tego utrzymania nie spodziewał się chyba do samego końca.
Byli bardzo zestresowani. Siedziałam blisko ławki rezerwowych Górnika i oni przegrywając ze Śląskiem, ciągle pytali mnie czy kogoś kto miał telefon o wynik w Niecieczy. Końcowa radość naprawdę była spontaniczna i fajnie się to oglądało.
Moim zdaniem Górnik Zabrze w Niecieczy wyglądał tak, jakby nie chciał się utrzymać. Drużyna, który w takim momencie nie ma w sobie ani krzty determinacji, nie może grać w Ekstraklasie.
Będąc na meczach Górnika, widziałam tę determinację. Tego ostatniego meczu nie oglądałam ale będąc na innych spotkaniach tego zespołu, to w wielu piłkarzach z Zabrza widziałam wolę walki. Może trochę zabrakło im wiedzy, żeby poprawić te rzeczy, które im nie do końca wychodziły. Ale to już nie moje kompetencje i nie chcę się wtrącać.
Trudno jest zdobyć wywiad pomeczowy z zawodnikiem, który właśnie dane spotkanie przegrał?
Zależy jaki to jest przegrany mecz. Ja generalnie nie mam problemów z rozmową z przegranym zawodnikiem. Dla mnie jest to ciekawszy temat do rozmowy, ponieważ ten, który wygrał, nie myśli o tym, jak ten mecz wyglądał do końca. Myśli o tym, że punkty są i robota została dobrze wykonana. Przegrany natomiast zastanawia się, dlaczego stało się tak, nie inaczej. Trudniej jest namówić na rozmowę kogoś, kto coś zawalił w tym meczu. My jako reporterzy często chcemy rozmawiać z tymi, którzy brali udział w jakimś kluczowym wydarzeniu. Ci ludzie są świadomi swojej pracy, większość z nich nie ma problemu z odpowiadaniem na pytania.
Takie wywiady w przerwie meczu są dużo trudniejsze niż te przeprowadzane w spokojnych warunkach.
Czy ja wiem? Jeżeli jest to mecz, kiedy do przerwy zawodnicy nie oddają żadnego celnego strzału na bramkę i nie dzieje się nic, o co można zaczepić, to wtedy jest ciężko. Zresztą prawie zawsze mecz ma jakiś swój kontekst. Zawsze jest o co zapytać. Wiadomo, że dzień wcześniej nie przygotujesz się do rozmowy, nigdy nie wiesz co się wydarzy.
I trzeba tak zadawać pytania, żeby uniknąć frazesów w stylu „byli lepsi”.
Nawet nie wiem, czy da się przewidzieć, co piłkarz odpowie w danym momencie. Fajnie jest sformułować pytanie tak, żeby piłkarz nie odpowiadał jednym słowem lub oklepaną formułką. Rozumiem jednak, że często nie chce im się rozmawiać w przerwie czy też po meczu, ponieważ jest to najmniej istotna część ich pracy w trakcie meczu.
Większość Twoich fanów zapewne nie wie, że masz tatuaże. Możesz powiedzieć co one symbolizują?
Wszystkie związane są z pewnymi historiami z mojego życia. Są mocno osobiste, dlatego wolałabym o tym nie mówić.
Ciężko jest znaleźć informacje na Twój temat w Internecie.
To chyba dobrze. Mnie się w tym momencie to podoba. To jest tak, że ja nie lubię udzielać wywiadów, bo moja praca polega między innymi na tym, żeby je przeprowadzać. Zawsze kiedy muszę stanąć po drugiej stronie kamery jako rozmówca to jest to zdecydowanie trudniejsze. Może też dlatego bardzo niechętnie odpowiadam na pytania osobiste.
Jak to wszystko się zaczęło? Skąd u Ciebie zainteresowanie piłką?
Zainteresowanie futbolem jest mocno naturalne, ponieważ wszyscy mężczyźni w mojej rodzinie mieli z nią styczność. Mój ojciec i wujek byli trenerami, brat grał, więc sport był permanentnie w naszej rodzinie. Zainteresowanie piłką nie było z mojej stronie takie, że śledziłam wszystkie wyniki i statystyki od dziecka. Pamiętam doskonale, jak wszyscy w podstawówce emocjonowali się rozgrywkami Ligi Mistrzów. Wszyscy wtedy byliśmy fanami Realu Madryt. Piłka zawsze była obecna w moim życiu.
A jak trafiłaś do NC+?
Będąc na studiach, musiałam odbyć praktyki. Ponieważ wcześniej prowadziłam audycję sportową w studenckim radio Politechniki Warszawskiej, chciałam, żeby to była praca związana ze sportem. Tak trafiłam na staż do redakcji nSportu. Po fuzji platformy „N” z platformą „Canal+”, nasze redakcje połączyły się. Później zostałam zwerbowana do pracy na murawie. I tak zostałam i pracuję już drugi rok. W redakcji jestem już cztery i pół roku.
Wchodząc do tego świata, nie obawiałaś się, że zostaniesz potraktowana seksistowsko?
Na początku nie zwracałam na to takiej uwagi jak później. Skupiałam się na tym, żeby nie przeprowadzać każdego wywiadu w stylu tego z Karolem Linettym. Obawiałam się bardzo tego, że nie będę traktowana poważnie, jako młoda dziewczyna rozmawiająca z piłkarzami.
A nie złapałaś nigdy żadnego piłkarza na tym, że zamiast słuchać tego, co do niego mówisz, to patrzy Ci się na przykład na biust?
Nie przypominam sobie takie sytuacji. Nie robiłam jeszcze takiego wywiadu z Krzywym, także nie wiem, jakby to wtedy było.
Już pamiętasz, o co chciałaś zapytać Karola Linettego?
(śmiech) Ja już wtedy wiedziałam, o co chciałam zapytać. Trudno zrozumieć to komuś, kto nigdy nie znajdował się w takiej sytuacji, jednak wszyscy reporterzy wiedzieli, że prędzej czy później przydarzy się taka wtopa. Każdy z nich mówił, że coś takiego wcześniej przeżył i wspierał mnie po tym „wywiadzie”. A ja doskonale pamiętam, że chciałam zapytać o stałe fragmenty gry.
A gdybyśmy mieli stworzyć ranking trenerów, to z którym rozmawia się najciekawiej?
Ciekawym rozmówcą zawsze był Robert Podoliński, nigdy nie miał żadnej utartej formuły na odpowiedź, zawsze mówił coś ciekawego. Bardzo fajnie rozmawia się też z trenerem Stokowcem. O Stanisławie Czerczesowie więcej powiedzieć może Żelek, ja z nim rozmawiałam tylko raz. Trener Michniewicz też zawsze odpowie coś zabawnego, ciekawego i konkretnego. Po prostu nie „owija w bawełnę”. Trener Urban jest rozmówcą, któremu można zadać bardziej odważne i kontrowersyjne pytanie i mieć pewność, że nie zareaguje wielką niechęcią. Trener Rumak to także świetny rozmówca i te jego odpowiedzi są bardzo konkretne. Trener Probierz…
… no właśnie na to czekałem!
Trener Probierz to wiadomo (śmiech). Ma taki charakterek, że chyba w przyszłym sezonie o ile będę miała okazje, to postaram się rozmawiać z nim częściej. Może dzięki temu i ja się podszkolę w swoim warsztacie.
Nie wydaje Ci się, że jednak robi On to wszystko na pokaz?
W sporcie dużo rzeczy robi się na pokaz. Oglądając French Open patrzę na zawodników, którzy nie mają dookoła całego sztabu i dochodzę do wniosku, że w sporcie bardzo potrzebne jest cwaniactwo. To jest naturalne, nie tylko w piłce nożnej i nie tylko u trenera Probierza. Nie wyolbrzymiałabym jego wywiadów i zachowań.
W ostatnich latach coraz większą rolę w futbolu odgrywają kobiety. Wydaje Ci się, że one wiedzą więcej niż kiedyś czy po prostu złamana została bariera płci, która je ograniczała?
Wolałabym mówić o tym, że nie ma nigdzie na świecie bariery płci i tego chcę się trzymać. Jeżeli chodzi o piłkę nożną, to wydaje mi się, że jest coś w rodzaju zapotrzebowania na kobiety. Gdyby każdy sport oscylował tylko wokół mężczyzn, to byłoby to strasznie nudne i monotonne. Kobiety odgrywają znaczną rolę w sporcie, w piłce nożnej może nieco mniejszą, ale myślę, że są też coraz bardziej odważne i nie odstają od mężczyzn, nawet jeśli chodzi o piłkę nożną. Dlatego nikt nie powinien tutaj widzieć żadnych barier i żadnych barier stawiać. Trudno mówić mi o przyczynach, dlaczego kobiet jest coraz więcej w piłce nożnej. Musielibyśmy zahaczyć o bardzo ciekawe socjologiczno – psychologiczne zagadnienie i nie mam pojęcia gdzie jest jakaś geneza tego wszystkiego.
W niemieckiej telewizji ZDF mecze EURO będzie komentowała kobieta. Czy masz jakąś faworytkę w Polsce, która by się do tego nadawała?
Pamiętam rozmowę z Paulą Czarnotą – Bojarską, która mówiła, że ona jak najbardziej może komentować. Bardzo chętnie usłyszałabym komentarz Pauliny. Ja natomiast jestem tak oswojona z męskim komentarzem, że wolę słuchać mężczyzn. Ostatnio oglądałam dosłownie chwilkę finału Ligi Mistrzów kobiet z żeńskim komentarzem i muszę powiedzieć, że ani trochę mi to nie przeszkadzało. Może to jest kwestia czasu, że i w Polsce kobiety zaczną komentować mecze.
Za kogo będziesz trzymała kciuki na EURO?
Strasznie dużo osób pyta mnie właśnie o to.
A chciałem być wyjątkowy…
No niestety. Ostatnio nawet taksówkarz mnie o to pytał. Tak bardzo wierzę w chłopaków, których ma trener Nawałka i niecierpliwie już czekam na to, kiedy to EURO się zacznie i kiedy będą mecze Polaków. Absolutnie nie chcę pompować tutaj żadnego balonika. Ale nie skupiam się nawet na żadnej innej reprezentacji tak bardzo jak na naszej. Gdybym miała jednak wybierać to pewnie Niemcy, może Belgowie. Sama jestem bardzo ciekawa, a oczywiście najbardziej kibicuję Polakom.
Jak wysoko zajdziemy?
Wyjdziemy poza grupę. Tego jestem pewna. Co będzie dalej? To wszystko zależy od tego, na kogo trafimy. Dalej nie chcę wieszczyć, żeby nie zapeszyć.
Jaką osobą prywatnie jest Sonia Śledź?
Jestem bardzo nudna. Dużo czasu poświęcam pracy. Oprócz tego, że jestem nudna, jestem także bardzo pracowita. Zawsze wolę przeczytać książkę niż iść na imprezę. Moi znajomi doskonale wiedzą, że w klubie mnie nie zobaczą. Lubię schować się z książką w domu czy na jakimś odludziu. Nuda.
A liczyłem na jakieś wyznanie typu „jestem romantyczką”…
Trudno jest mówić o sobie. Cóż ja mogę mądrego powiedzieć. Musiałbyś spytać znajomych lub współpracowników. Oni pewnie powiedzieliby więcej.
ROZMAWIAŁ: DAMIAN BEDNARZ