Wkwestii najbogatszej kinematografii na świecie – na pierwszym miejscu znajdują się z pewnością Amerykanie. A jakie sporty są tam popularne? Oczywiście koszykówka, hokej, futbol amerykański czy też baseball, co przekłada się na filmy związane z tą tematyką. Ekranizacji, gdzie prym wiedzie nasz, ten… prawdziwy (!) futbol, jest mniej, ale da się wybrać kilka interesujących tytułów. Pokażę wam pięć filmów, w których motywem przewodnim jest piłka nożna.
Futbol w walce z nazizmem
Większość z was kojarzy tytuł Ucieczka do zwycięstwa (tyt. oryg. Escape To Victory), a jeśli nie, to prędko musicie to nadrobić. Całość jest inspirowana tzw. „Meczem śmierci”, w którym Ukraińcy pokonali żołnierzy niemieckich i mieli później za to słono zapłacić… przynajmniej według legendy (koniecznie przeczytajcie ten tekst!) Ekranizacja powstała w 1981 roku. Główna część filmu rozgrywa się w niemieckim obozie jenieckim. Major Karl von Steiner, który jest specjalistą od nazistowskiej propagandy, rzuca propozycję dla alianckiego kapitana Johna Colby’ego. Chodzi o zorganizowanie meczu, w którym drużyna jeńców zmierzyłaby się z Niemcami. Celem tego jest oczywiście pokazanie wyższości rodaków Adolfa Hitlera. Colby niechętnie podejmuje wyzwanie i zaczyna tworzyć swoją drużynę. Sam jest zawodowym piłkarzem, którego karierę przerwała wojna, ale reszta ochotników to zwykli amatorzy. W rolę Colby’ego wcielił się zdobywca dwóch Oscarów – Michael Caine. Drugim głównym bohaterem filmu jest kapitan Robert Hatch, którego zagrał Sylvester Stallone. Chociaż Ucieczka do zwycięstwa nie jest filmem wykonanym z wielkim rozmachem, to stała się kultową pozycją.
Gra staje się dla jeńców pewnym rodzajem wolności. Byli zmotywowani, by utrzeć nosa Niemcom. W skład alianckiej drużyny weszło wiele gwiazd futbolu. W filmie zagrali: Pele, Bobby Moore, Kazimierz Deyna, Osvaldo Ardiles czy też Paul Van Himst. Braterstwo między piłkarzami budzi w widzu pozytywne emocje. Mecz ma odbyć się w Paryżu. W czasie przerwy planowana jest ucieczka… ale nie wszystko idzie zgodnie z planem. Francuscy kibice zgromadzeni na trybunach nie wiwatowali po bramkach strzelonych przez nazistów. Stronniczy „arbiter” też nie powinien dziwić. Alianci grali więc z drużyną przeciwną, ogólnym reżimem, a to tego z sędzią. Sami przeciw wszystkim. Mogę zaspojlerować, że jeńcy ostatecznie nie uciekli, a podjęli walkę i wyszli na drugą połowę. Cały stadion odśpiewał Marsyliankę. Końcowego wyniku jednak nie zdradzę. Niektórzy krytycy filmowi twierdzą, że ekranizacja Hustona jest najlepszym filmem na temat piłki nożnej. Wstrzymałbym się z taką opinią, ale na pewno szczerze poleciłbym go wszystkim sympatykom futbolu (choć zakładam, że 9 na 10 z was już go oglądało).
Marzenia biednego imigranta
Sagę Goal! także powinniście znać. Głównym bohaterem pierwszej i drugiej części jest meksykański piłkarz Santiago Munez. Występuje on także w ostatniej części trylogii, ale jego rola jest już tylko epizodyczna, a w zasadzie bezsensowna. To pierwszy rozdział był tym, czego od wielu lat wyczekiwali fani piłki nożnej. Poprzednie ekranizacje na temat futbolu nie były wykonane z takim rozmachem i przy użyciu efektów specjalnych. Munez jest meksykańskim imigrantem, który uwielbia grać w piłkę nożną w ubogiej dzielnicy Los Angeles. W czasie jednego z meczów wyłapuje go łowca talentów i proponuję grę dla angielskiego Newcastle United. Ciężkimi treningami pracuje na swój sukces, choć po drodze musi pokonać wiele problemów. Krytycy zarzucają, że jest to wręcz bajkowa i przesadzona historia. Patrząc jednak na początki wielu brazylijskich piłkarzy, którzy kopali piłkę na fawelach, można powiedzieć, że pomysł reżysera był naturalny. A czy trochę przesadzony? Pewnie tak, ale wyraźnie chodzi tu o budowanie emocji, karierę od zera do bohatera. Zawodnika widzimy nie tylko w czasie meczów, ale również na treningu czy siłowni. W tym ostatnim miejscu spotyka legendę Newcastle i najskuteczniejszego strzelca w historii Premier League – Alana Shearera. Słynny Anglik nie jest jednak jedynym wielkim piłkarzem, który tu występuje. W jednej ze scen w drugiej części trylogii Munez poznaje również Zinedine’a Zidane’a, Davida Beckhama i Raula Gonzaleza. Meksykanin musiał walczyć nie tylko z rywalami do pierwszego składu, ale również m.in. z astmą i tęsknotą za najbliższymi. Chociaż dla niektórych Goal! może wydawać się nieco przerysowany, to zasługuje na wysokie oceny, bo jest zrobiony z techniczną pompą.
Druga część, która nosi nazwę Gol 2: Żyjąc marzeniem (tyt. oryg. Goal 2: Living the Dream) powstała w 2007 roku, a jej reżyserem jest Jaume Collet-Serra. Munez wskakuje już na wyższy poziom. Jest piłkarzem… Realu Madryt. O ile kulisy Newcastle były dla kibiców prawdziwą gratką, to możliwość podpatrzenia Królewskich trzeba uznać za bajkę. Podobnie jak w pierwszej części – film podzielony jest na dwie sfery życia naszego bohatera – sportową i prywatną. Widzimy go zmagającego się z rywalami w Primera Division i Lidze Mistrzów, a także na treningach i imprezach z kolegami z klubu. Autorzy pokazują również jego prywatne dramaty. Odkrywa on między innymi, że ma przyrodniego brata, trafia do więzienia czy… spóźnia się na samolot do Trondheim na mecz Ligi Mistrzów (to akurat głupi pomysł zaczerpnięty chyba z Kevina. Jak trener mógł nie zauważyć, że brakuje mu piłkarza?!). Widzowie mogą oglądać w akcji Beckhama, Ronaldo, Casillasa i wielu innych zawodników Realu. Chociaż Gol 2: Żyjąc marzeniem posiada wiele mankamentów, to moim zdaniem trzyma jeszcze pewien poziom. Krytycy znów powiedzą, że film jest przerysowany i zbyt przewidywalny. Na pewno jeszcze bardziej niż w pierwszej części, więc tu muszę się zgodzić.
Trzecia część sagi to już nieporozumienie. Goal 3 powstał w 2009 roku. Widzowie zakładali, że będzie to kontynuacja przygód Santiago Muneza. Akcja ma miejsce przed i w czasie mundialu z 2006 roku. Okazuje się, że przed samym turniejem główny bohater dwóch poprzednich części… doznaje kontuzji i może zapomnieć o grze na niemieckich boiskach i tyle go było w filmie. Cała uwaga zostaje skupiona na jego dwóch kumplach z Realu Madryt. Liam Adams (JJ Feild) i Charlie Braithwaite (Leo Gregory). Są oni reprezentantami Anglii. Ostatnia część sagi zdecydowanie odbiega poziomem od poprzednich części. Najgorsze jest urwanie wszystkich wątków z Santiago. To jest zupełnie „nowy” film. Co jest jeszcze złego? Większa część filmu ma miejsce poza boiskiem. Jest więcej prywatnych problemów głównych bohaterów, które niekoniecznie muszą przypaść do gustu oglądającym. Żadnych kulisów turnieju tu nie ujrzymy. Pozostaje zadowolić się scenami, w których prezentowane są mundialowe mecze reprezentacji Anglii. Lwy Albionu kończą swój udział w turnieju na ćwierćfinale z Portugalią (co jest powiązane z faktami), więc logiczne, że obaj bohaterowie żegnają się z mundialem na tym etapie. I to tyle, raczej pusta historia, ale warto znać ją dlatego że jest (na razie) ostatnią częścią tej sagi.
Nauka za pomocą piłki nożnej
Ostatnim, najmniej popularnym filmem, który wybrałem do zestawienia będzie Lekcja marzeń (tyt. oryg. Der Ganz große Traum). Film powstał w 2011 roku, a jego reżyserem jest Sebastiana Grobler. Akcja rozgrywa się w 1874 roku w Niemczech. W jednej z brunszwickich szkół zostaje zatrudniony Konrad Koch (w tej roli Daniel Bruhl), który jest absolwentem Uniwersytetu w Oxfordzie. W placówce panują bardzo rygorystyczne i sztywne zasady. Koch ma prowadzić tam lekcje angielskiego. Klasa złożona jest z samych chłopców, którzy nie palą się do nauki, a swoją wiedzę na temat Anglii opierają na uprzedzeniach i stereotypach. Koch wpada na oryginalny pomysł, który ma zachęcić uczniów do nauki. Wykorzystuje do tego… grę w piłkę nożną. Chociaż chłopcy są na początku zszokowani, to z czasem zaczynają akceptować i nawet lubić metody nauczyciela. Futbol staje się dla nich również główną rozrywką po skończeniu lekcji. Jak to w tego typu filmach, oczywiście działania nauczyciela nie podobają się radzie pedagogicznej, ale mamy jeszcze bonus w postaci rodziców i lokalnego pastora. Chcą zakazać tej rozrywki, uznając, że jest to propagandowa brytyjska gra, która miesza w umysłach niemieckich dzieci. Film ogląda się z dużą przyjemnością. Pierwsze niezdarne kontakty uczniów z piłką mogą rozśmieszyć widzów. Twórcy bardzo starannie odtworzyli życie w Niemczech w latach 70-tych XIX wieku. Szczególny nacisk został położony na walkę klas. Chłopiec wywodzący się z rodziny z wyższych sfer jest faworyzowany przez innych nauczycieli w stosunku do ucznia pochodzącego z klasy robotniczej. Gra w piłkę nożną pokazuje jednak, że wszelkie granice są zacierane.
Na temat futbolu powstało jeszcze wiele innych interesujących produkcji. Nie sposób opisać je wszystkie w jednym artykule. Myślę, że Ucieczka do zwycięstwa, saga Goal i Lekcja Marzeń to tytuły, które mogą zaciekawić przeciętnego fana piłki nożnej. Pierwsza i trzecia propozycja to też gratka dla fanów historii. Obie łączy obraz futbolu, który może stać się pewnego rodzaju wolnością. Saga Goal została wykonana z dużym przepychem, może i jest trochę naiwna, ale ma w sobie coś przyciągającego. Zasysa widza tak, że wraca się do niej z sentymentem, kiedy tylko akurat trafimy na którąś z części w telewizji (no, oprócz trzeciej).
MATEUSZ SZTUKOWSKI
Źródła, z których korzystałem:
- Wszystkie wymienione filmy: Escape To Victory, Goal!, Goal 2: Living the Dream, Goal 3 i Der Ganz große Traum
- Serwis EmipireOnline na temat Ucieczki do zwycięstwa
- Portal Den of Geek uznaje Ucieczkę do zwycięstwa jako najlepszy film o piłce nożnej
- RogerEbert.com ocenia Goal!
- Recenzja Goal 2: Living the Dream w wykonaniu BBC
- Serwis RottenTomatoes wskazuje na co zwrócić uwagę w Goal 3
- Variety.com tłumaczy dlaczego warto jest obejrzeć Lekcję marzeń