Zdjęcie główne: fc-koeln.de
Klub z Kolonii jest mi bliski od dawna. Popularne Koziołki zwróciły moją uwagę końcem 2009 roku, kiedy to w ich zespole zobaczyłem Lukasa Podolskiego – jednego z idoli dzieciństwa. To właśnie tego piłkarza zawsze chciałem wylosować z kart czy naklejek, które znaleźć można było przy okazji turniejów rangi mistrzowskiej w paczkach Lays’ów. Od tamtego momentu stałem się wiernym kibicem klubu, którego żywą maskotką jest koziołek o imieniu Hennes. Wybranie jedenastki najlepszych zawodników nie było łatwym zadaniem. Zapraszam do zapoznania się z moją subiektywną jedenastką, której formacją jest 1-3-3-4.
Bramkarz
Toni Schumacher
System szkolenia w Niemczech wychował wielu wspaniałych bramkarzy. Niewątpliwie jednym z nich był Toni Schumacher, który swoją grą czarował nas ponad trzydzieści lat temu. Zapewne wielu z was ma wrażenie, jakby ten charakterystyczny golkiper grał między słupkami reprezentacji czarnych orłów jeszcze wczoraj. Dzisiaj dostępu do bramki drużyny Koziołków pilnuje Timo Horn, który talentem być może nie ustępuje Schumacherowi, lecz ciągle pracuje na swoją legendę. Dlatego też mój wybór na tej pozycji od samego początku był oczywisty.
Młody golkiper swoją przygodę z piłką nożną rozpoczął w lokalnym Schwarz-Weiss, gdzie początkowo występował na pozycji napastnika. Niespożyte siły i bieganie od przeciwnika do przeciwnika w oczach ówczesnego trenera były mało przydatne, więc ten postanowił przekwalifikować Schumachera na bramkarza. W wieku 15 lat Schumacher trenował cztery razy w tygodniu, a w reprezentacjach młodzieżowych stopniowo piął się coraz wyżej. W jednym z meczów w barwach Niemiec Zachodnich, na koniec rozgrywanego turnieju obronił trzy z pięciu karnych – to właśnie wtedy zaczęto mówić o wielkim talencie, a młody bramkarz stał się łakomym kąskiem dla różnych klubów.
Pewnego dnia, były piłkarz Kozłów, Jupp Röhrig, zaproponował młodemu Toniemu grę w zespołach młodzieżowych 1. FC Köln. Haraldowi bardzo schlebiało zainteresowanie ze strony takiego klubu, jednak mama upierała się, aby najpierw skończył szkołę i wyrobił zawód. Tak się też stało, a Toni wyuczył się kowalstwa miedzi. Nie zapomniano o nim i po egzaminie czeladniczym Röhrig zgłosił się ponownie. Kontrakt z Köln był czymś niesamowitym. W taki oto sposób zaczęła się niewątpliwie wspaniała przygoda z Kolonią, w której to rozegrał 422 spotkania, stając się żywą legendą klubu. Jednym z sukcesów, które w CV może zapisać sobie Toni, jest mistrzostwo Europy z 1980 roku. Zasłynął także na mistrzostwach świata w 1982, kiedy to los skojarzył drużynę Schumachera z Francją. Podczas tego spotkania, dopuścił się brutalnego faulu na francuskim zawodniku Battistonie. Od tamtego momentu zwano go „potworem z Sewilli” a padały nawet słowa „gorszy od Hitlera”. Po meczu jeden z dziennikarzy poszedł do Toniego, pytając:
-A wiesz, że Battiston stracił dwa zęby?
-Jeśli tylko tyle, to gotów jestem zafundować mu pierwszorzędne koronki – odpowiedział.
Ostatnią okazją na wzniesienie pucharu mistrzostw świata był rok 1986, jednak Niemcy ulegli w finale Argentynie. Po zakończeniu kariery Toni zajął się trenowaniem bramkarzy w Schalke, Bayernie, Kolonii oraz Leverkusen. Pełnił tę funkcję także w Borussii Dortmund, z czym wiąże się ciekawa historia. W ostatnim meczu ligowym sezonu 1995/1996, gdy BVB miało już zapewnione mistrzostwo Niemiec, zmienił na dwie minuty w bramce Wolfganga de Beera. Miał wówczas 42 lata i stał się najstarszym zawodnikiem, który zdobył mistrzostwo Bundesligi. O tym piłkarzu w szerszej odsłonie możecie przeczytać w książce „Toni Schumacher – gryźć trawę”. Była to w dużej mierze część informacji pochodzących z mojego osobnego artykułu, w którym dowiecie się więcej o Schumacherze. (naciśnij czerwony napis, aby przeczytać o Tonim).
Obrońcy
Wolfgang Weber
Wolfgang urodził się w Sławnie, które dzisiaj należy do Polski. W czasie wojny były to tereny III Rzeszy, która zniszczyła tą okolicę w 45 procentach. Kariera piłkarska tego obrońcy bądź defensywnego pomocnika rozpoczęła się w wieku 10 lat, a jego pierwszym klubem był SpVgg Porz. Od najmłodszych lat Weber przejawiał spory talent, który wypromował go do zespołu z Kolonii, a wypatrzył go ówczesny trener Koziołków, Zlatko Čajkovski. Był to świetny ruch ze strony szkoleniowca urodzonego w Jugosławii, ponieważ przez kolejne 15 lat młodzieniec reprezentował barwy tego klubu. Dwukrotnie stawał na najwyższym stopniu podium w latach 1964 i 1978, wygrywając ligę, co jest jednym z największych sukcesów Kolonii w historii. Wolfgang dołożył także cegiełkę do Pucharu Niemiec. W 356 meczach strzelił 21 bramek.
Dobre występy w klubie zaowocowały powołaniami oraz występami w reprezentacji Niemiec, gdzie grywał na turniejach rangi mistrzowskiej w 1966 i 1970 roku, zostając kolejno wicemistrzem świata i brązowym medalistą. Pierwszy turniej rozgrywany w Argentynie był wyjątkowym, ponieważ zdobył bramkę w finale z Anglią na 2:2, która dała dogrywkę. Jednak wówczas Anglicy wygrali w doliczonym czasie gry w stosunku 4:2. Po zakończeniu kariery w 1978 roku objął stanowisko trenera Werderu Brema, jednak bez większych powodzeń rozstał się z tym klubem po dwóch latach. Pomimo studiów sportowych, nie powrócił do tego zawodu. Zaangażowany był również na stanowisku ambasadora piłkarskiego dla Olimpiad Specjalnych. W 2011 roku odznaczony został Orderem Zasługi Republiki Federalnej Niemiec. Jest również posiadaczem srebrnego liścia laurowego, który jest najbardziej prestiżową nagrodą sportową w Niemczech.
Karl-Heinz Schnellinger
Karl-Heinz Schnellinger niedawno został bohaterem naszego zestawienia 100 zapomnianych piłkarzy (naciśnij czerwony napis, aby zobaczyć artykuł). Przy okazji złożyło się, że zawodnik ten od początku był pierwszym wyborem do złotej jedenastki, więc mojej skromnej osobie przypadło opisanie krótkiej sylwetki tego obrońcy, którą pozwolę sobie tutaj przytoczyć.
Karl-Heinz swoją przygodę z piłką nożną rozpoczął w SG Düren 99, aby później stać się jednym z najlepszych obrońców w historii FC Koeln (131 meczów i osiem bramek), w którym to zdobył mistrzostwo Niemiec w 1962 roku. Po wyjeździe z Kolonii z powodzeniem grał na boiskach Serie A, gdzie reprezentował takie kluby jak AC Mantova (33 mecze i dwie bramki), AS Roma (29 gier i dziewięć goli), AC Milan (222 występy i trzy trafienia). To właśnie w klubie z Mediolanu święcił największe sukcesy w postaci krajowego mistrzostwa czy zdobycia pucharu europy. Jego licznik w reprezentacji narodowej zatrzymał się na liczbie 47. Wystąpił na czterech turniejach mistrzostw świata, w których to rozegrał 17 spotkań, jednak dziś jego nazwisko blednie wśród wielu niemieckich piłkarzy, którzy zdobyli tytuł mistrza świata. Niesłusznie, bo Schnellinger był jednym z najlepszych niemieckich obrońców wszech czasów.
Georg Stollenwerk
Georg wychował się w sportowej rodzinie, będąc tym „średnim” z trójki rodzeństwa. Jego ojciec „Schorsch” Stollenwerk grał dla VfJuV Düren, więc nie trudno się domyśleć, że młodzieniec futbolem zaraził się od głowy rodziny. Kariera młodego obrońcy przebiegała ekspresowo, już jako dziesięciolatek odbywał treningi pod okiem reprezentanta krajowego, Bawarczyka Jakoba Streitle. Później Georg występował w młodzieżówkach SG Düren 99, jednocześnie kończąc gimnazjum i zaczynając technikum handlowe. Dobre występy w klubie przyciągnęły uwagę Seppa Herbergera, który zaprosił Stollenwerka na mecz reprezentacji narodowej w sezonie 1951/1952. Georg był wielka nadzieją niemieckiego futbolu, obok Willy Schroedera z Bremy i Herberta Schaefera z Siegen uchodził za jednego z najbardziej utalentowanych i pożądanych młodzików w Niemczech.
Trener reprezentacji chciał, aby młody obrońca swoją karierę związał z Kaiserslautern, lecz ten mu odmówił, przez co musiał na trzy lata rozstać się z kadra narodową, omijając przy tym wielką imprezę, którą były MŚ 1954. Rok wcześniej Georg zmienił barwy klubowe i dołączył do zespołu z Kolonii. Aklimatyzacja przyszła mu z łatwością, wprowadzając się pięknymi bramkami (początkowo wystawiany był na ataku). W pierwszym sezonie w Kolonii Stollenwerk z powodzeniem grał w trzech rozgrywkach: Oberliga West, Puchar Niemiec i finałowa runda o mistrzostwo kraju, jednak nawet to nie przekonało selekcjonera do przywrócenia go do reprezentacji. Georg był bardzo utalentowanym zawodnikiem. Oprócz gry w ataku i na obronie, zdarzył mu się nawet epizod w bramce przeciwko VfL Koeln 99 w rozgrywkach zachodnioniemieckiego Pucharu. 11 maja 1963 zagrał po raz ostatni w Oberlidze, jego bilans występów ligowych to 239 meczów i 41 goli. Po zakończeniu kariery zajął się trenowaniem zespołów Kolonii, przejmując po drodze Alemmanie Aachen, jednak szybko został zwolniony, ze względu na fatalne wyniki swojej drużyny.
Pomocnicy
Hans Schäfer
Podobnie jak i w wielu innych przypadkach, piłką nożna w życiu Schäfera była codziennością. Prawdopodobnie wielki wpływ na tego młodego pomocnika bądź napastnika, miał jego ojciec – Hugo. Pierwsze kroki Hans stawiał na południu Kolonii, w DJH Rheinland Zollstock (późniejsze Rot Weiss Zollstock). Kształcił się przy okazji w zawodzie fryzjera, lecz jego naukę przerwał pobór do wojska, do którego wciągnięty został w 1943 roku. Po służbie wrócił do domu, a o jego talencie było bardzo głośno. Po wojnie Hans miał się przenieść do Kolonii, jednak transfer opóźnił się o rok, w związku z czym w Oberlidze West zadebiutował 4 września 1949 roku, w meczu wyjazdowym z Rhenania Würselen. Trzy lata później dobrą postawę w klubie dostrzegł trener reprezentacji narodowej, powołując go do kadry A, w której to największym sukcesem musiało być wygranie mistrzostwa świata w 1954 roku, do czego bardzo się przyczynił. Hans był także dwukrotnie królem strzelców Oberligi West, w latach 1953 i 1954 zdobywał po 26 bramek. W 394 meczach dla Kolonii strzelił 254 gole! Po zakończeniu kariery stał się asystentem trenera zespołu Koziołków, pełniąc tą funkcję przez trzy lata. Dziś Schäfer i Horst Eckel to ostatnia żyjąca dwójka z jedenastki mistrzów z 1954 roku. Jest również członkiem honorowej sześcioosobowej rady klubu.
Z wszystkich lewoskrzydłowych spomiędzy naszych kadrowiczów, Schäfer był tym najbardziej uparcie dążącym do celu – w taki sposób karierę Hansa skomentował trener reprezentacji, Sepp Herberger.
Wolfgang Overath
Wolfgang przygodę z piłką nożną rozpoczął w wieku 10 lat, w swojej rodzinnej miejscowości – Siegburg. Po kolejnej dekadzie, przeniósł się do zespołu Kolonii, gdzie spędził większość swojej kariery. Początkowo Overath grywał w drużynie uczniów doliny środkowego Renu, którą zarządzał późniejszy trener Koziołków, Karl Heinz Heddergott. Młodzieniec szybko przebijał się przez kolejne szczeble kariery, debiutując 18 czerwca 1960 roku w reprezentacji młodzieżowej Niemiec. Podobnie jak wielu innych utalentowanych piłkarzy, Wolfgang dostawał sporo ofert z konkurencyjnych klubów takich jak Bayer Leverkusen czy Borussia Dortmund. Jednak to oferta 1.FC Köln absolutnie przekonała Overatha.
Debiut w zespole Kolonii przypadł na spotkanie ligowe z 1. FC Saarbrücken, w którym Wolfgang zdobył swoją pierwszą bramkę, dostając owację na stojąco od 35 tysięcy kibiców! Wówczas atak drużyny był bardzo silny. W przednich formacjach występowały gwiazdy takie jak Karl-Heinz Thielen, Hans Schäfer i Heinz Hornig. Cytując jednego z polskich komentatorów sportowych „statystyki to on miał niesamowite”. Trzeba się z tym zgodzić – przez 14 lat występów w drużynie Koziołków, Wolfgang zaliczył 765 spotkań i strzelił 287 goli, w tym 409 gier i 83 bramek w Bundeslidze. Z klubem zdobył nawet mistrzostwo Niemiec czy dwa puchary krajowe, jednak największym osiągnięciem musiało być mistrzostwo świata, zdobyte z reprezentacją RFN w 1974 roku, kiedy to Overath wystąpił we wszystkich spotkaniach, a na końcu mógł wznieść najważniejsze piłkarskie trofeum!
Po zakończeniu kariery Wolfgang przez kilka lat był w zarządzie Kolonii, aby w 2004 roku objąć stanowisko prezesa tego klubu. Głównym celem, który miał spełnić podczas swojej prezesury, było zakwalifikowanie się do europejskich pucharów w przeciągu kolejnych czterech lat. Siedem lat później podał się do dymisji, a Kolonia jak wiemy, do pucharów nie dotarła. Obecnie Overath wiedzie szczęśliwe życie z żoną, dwójką biologicznych dzieci oraz adoptowaną córeczką z Brazylii. Ciekawostką jest, że właśnie w tym kraju jest piłkarz Overath Breitner da Silva Medina, którego dwa pierwsze imiona pochodzą od nazwisk Wolfganga oraz Paula Breitnera.
Karl Heinz-Thielen
Obecność prawoskrzydłowego Kolonii w tej jedenastce wszech czasów jest dla mnie obowiązkowa. Karl-Heinz Thielen urodził się w Ariendorf w 1940 roku. Do 1959 roku grał w młodzieżowych zespołach TSV Rodenkirchen, aby swoją zawodową karierę rozpocząć w drużynie Koziołków, która to była jego jedynym zawodowym klubem w karierze. Piłkarz ten ujął mnie swoim dryblingiem i przebojowością. Pewnego razu wpadłem na pomysł oglądnięcia starcia pucharowego drużyny Kolonii z Liverpoolem, kiedy to o wyniku spotkania zadecydowała moneta. W tym meczu Thielen być może trochę nieporadny technicznie, pokazywał klasę. Niezliczona ilość dryblingów, sprintów i walka do upadłego. Miejscami wydawałoby się, że na bramkę „The Reds” biegnie prawdziwy czołg, a gdy piłka zaplątała mu się pod nogami, zdołał ją wypuszczać sobie w przód, ponieważ właśnie tak wyglądał drybling Karla. Szedł na przysłowiowy przebój, to właśnie tym jednym spotkaniem ujęła mnie jego osoba.
W drużynie Koziołków rozegrał ponad 300 spotkań, w których strzelił około 100 bramek! Świetne statystyki jak na skrzydłowego. W pierwszym sezonie, kiedy to powstała ogólna krajowa liga, Kolonia zdobywała mistrzostwo Bundesligi, do czego przyczynił się Thielen, strzelając 15 goli. W jednym z meczów, przeciwko Kaiserslautern zdobył pięć bramek, można powiedzieć, że jest jednym z nielicznych zawodników, któremu ta sztuka się udała. Po zakończeniu kariery pomagał w prowadzeniu drużyny Hennesowi Weisweilerowi, był dyrektorem generalnym, wiceprezesem, dyrektorem sportowym Fortuny Düsseldorf a także agentem piłkarskim.
Napastnicy
Hannes Löhr
Swoją przygodę z piłką nożną Hannes rozpoczął w SV Eitorf 09, gdzie już wcześniej na pozycji bramkarza występował jego brat, który był wspaniałym wzorem dla młodego Hannesa (już od najmłodszych lat to zdrobnienie imienia przylgnęło do naszego bohatera). Od samego początku wystawiany był na pozycji napastnika. W Eitorf występował do 18 roku życia, aby później przenieść się do Sportfreunde Saarbrücken, które występowało w Oberlidze Südwest. Jeśli wierzyć statystykom, w tym klubie na poziomie piłki seniorskiej w jednym sezonie zdobył 53 bramki w 64 spotkaniach. Nie mogło to ujść uwadze innych, a najbardziej konkretna okazała się Kolonia, świeżo upieczony mistrz nowo powstałych rozgrywek, zwanych Bundesligą. Debiut utalentowanego zawodnika przypadł na dzień 12 sierpnia 1964 roku, w meczu ze swoim byłym klubem Sportfreunde, strzelając pierwszą z 421 bramek, które zdobył w całej swojej karierze piłkarskiej. Brał również udział w dramatycznym pojedynku z Liverpoolem (naciśnij czerwony napis, aby przeczytać o rywalizacji Kolonii z Liverpoolem), gdzie w trzecim spotkaniu strzelił bramkę. Dla kadry Niemiec zagrał w 20 spotkaniach, trafiając do siatki przeciwnika pięciokrotnie. Przyczyniał się do zdobycia brązowego medalu w 1970 roku na mistrzostwach świata i złotego medalu w Belgii na mistrzostwach Europy 1972. Nazywany był „de Nas” (Nos), ponieważ miał niesamowite wyczucie w polu karnym, tak zwanego nosa. W 1968 roku stał się królem strzelców zdobywając 27 bramek. W tym samym roku triumfował w pucharze Niemiec.
W 1975 roku Hannes chciał zakończyć karierę piłkarską i rozpocząć nowy rozdział w swoim życiu zasiadając na ławce trenerskiej, jednak Zlatko Čajkovski namówił go do kontynuowania gry w drużynie Koziołków. Mimo tego, że Čajkovskiego na ławce rezerwowych zastąpił legendarny Hennes Weisweiler, Löhr utrzymał miejsce w składzie, a decyzja o „przeciągnięciu” swojej kariery okazała się strzałem w dziesiątkę, ponieważ dzięki temu mógł świętować zdobycie Pucharu Niemiec i kolejnego mistrzostwo kraju. Niewiele później stał się asystentem Weisweilera. Był również krótko dyrektorem sportowym. W 1983 przejął samodzielnie zespół z Kolonii, jednak zespół nie rozumiał jego wizji, co nie przyniosło zamierzonych efektów. Jako trener współpracował z niemieckim związkiem piłkarskim. W latach 1986–2002 był selekcjonerem reprezentacji Niemiec do lat 21. Na Letnich Igrzyskach Olimpijskich w Seulu 1988 z reprezentacją Niemiec do lat 21 zajął 3. miejsce. Po 2002 roku dał sobie spokój z trenerką, lecz regularnie widywany był na trybunach Kolonii oraz na corocznym karnawale. Jeszcze niedawno wielu kibiców w Niemczech opłakiwało śmierć tego wspaniałego zawodnika, który odszedł od nas 29 lutego 2016 roku. Na zawsze jednak pozostanie w pamięci kibiców i na wieki pozostanie członkiem ogromnej rodziny Kolonii.
Śmierć Hannesa Löhra jest dla mnie ogromnym ciosem. Bez wątpienia był jedną z największych osobowości w historii 1. FC Köln, którą miałem okazję poznać. Był moim kolegą, trenerem i menedżerem. Na początku mojej kariery Hannes był jednym z czołowych graczy w klubie. Jako młody zawodnik wiele się od niego nauczyłem. Wspólnie cieszyliśmy się z mistrzostwa w 1978 roku. Później wygraliśmy Puchar Niemiec, gdy prowadził nasz zespół. Zachowaliśmy wiele wspomnień z rozgrywek europejskich. Należał do wąskiego kręgu, który był bardzo blisko klubu. Hannes miał również rewelacyjne poczucie humoru. Dziś świat stracił niesamowitego sportowca i wspaniałego człowieka. Moje myśli są z jego rodziną – mówił Toni Schumacher po śmierci Hannesa.
Dieter Müller
Dieter był wspaniałym napastnikiem. Świadczy o tym fakt, że zajmuje ósmą pozycję w tabeli strzelców Bundesligi wszech czasów ze 177 golami na koncie. Złożyło się właśnie na to 159 trafień w Kolonii, w której to grał przez osiem lat. Można powiedzieć, że nazwisko Müller zobowiązuje do zdobywania bramek. W tej samej klasyfikacji pierwsze miejsce zajmuje wielki Gerd, a sami wiemy, jakie statystyki dzisiaj wykręca grający w pomocy Thomas.
Swoją piłkarską karierę Dieter zaczynał w małym klubie SG Götzenhain. W samej Bundeslidze rozegrał 303 mecze. Sporo, ze względu na fakt, iż Kolonia nie była jego jedynym klubem na tym poziomie rozgrywek. Po przygodzie z drużyną Koziołków zaliczył jeszcze Stuttgart oraz 1. FC Saarbrücken. Pierwszy zawodowy kontrakt podpisał w Kickers Offenbach, gdzie grał również w wieku juniorskim. Ciekawostka jest fakt, iż w swoich pierwszych występach na jego plecach nie widniał napis Müller, a Kaster. Było to nazwisko jego biologicznego ojca, który również był piłkarzem i grywał w ataku bądź pomocy m.in. w St Pauli. Dopiero po transferze do Geissbockheim przyjął nazwisko swojego ojczyma.
Razem z zespołem Kolonii zdobywał mistrzostwo Niemiec i dwukrotnie puchar krajowych rozgrywek. Dwa razy był najlepszym strzelcem pucharu DFB, gdzie rekordzistą pod względem zdobytych bramek był Ernest Wilimowski, który w jednych rozgrywkach zdobył ich aż 14 (Dieter wyrównał ten rekord, a rok później zdobył ich osiem, co dało kolejny tytuł króla strzelców pucharu). Potrafił grywać niesamowite mecze, np. 7:2 z Werderem Brema w 1977 roku, kiedy to strzelił sześć bramek. Takie wyniki dały mu dwa tytuły najlepszej armaty ligi, czyli przodownictwo w klasyfikacji generalnej zawodników, zdobywających najwięcej bramek (lata 1977 i 1978). Według Kolońskiego Expressu, lokalnej gazety, został uznany najlepszym napastnikiem XX wieku. Pod koniec swojej kariery przeniósł się do Bordeaux we Francji. Tam grał u boku takich zawodników jak Jean Tigana i Alain Giresse, wygrywając dwa razy mistrzostwa krajowe. Dieter uczestniczył w mistrzostwach Europy w roku 1976, gdzie zdobył wraz z kolegami srebrny medal i został królem strzelców turnieju, strzelając 4 gole w 2 meczach (w tym 3 w meczu przeciwko Jugosławii). Wystąpił również mistrzostwach świata w 1978, strzelając 2 bramki w 6 meczach.
Lukas Podolski
Lukas Podolski jest jedynym piłkarzem obecnego wieku, którego umieściłem w swojej jedenastce. Zapewne wszyscy znacie tę fenomenalną lewą nogę, a przede wszystkim sympatycznego człowieka, jakim jest Podolski. Nasz bohater urodził się w Gliwicach, skąd wyjechał do Niemiec z całą rodziną, aby rozpocząć nowe życie. Niewątpliwie zapał do piłki nożnej Lukas odziedziczył po ojcu, Waldemarze, który był piłkarzem pierwszoligowych polskich drużyn. Już w wieku ośmiu lat można było stwierdzić, że z jego lewą nogą nie ma żartów. Gdy w Bergheim, położonym niedaleko Kolonii urządzono festyn, młodzi chłopcy odkryli maszynę do zmierzenia siły strzału. Wynik, który uzyskał ukazał się.. najlepszym. Nikt wówczas w niego nie wierzył, mówiono „jest za mały, nie da rady”, lecz takie słowa tylko motywowały Lukasa do ciężkiej pracy.
Czy Podolski od zawsze był fanem Kolonii? Chyba nie ma na to jednoznacznej odpowiedzi. Jeśli raz zacząłeś kibicować Koziołkom, to zostaniesz ich kibicem na zawsze. W wieku 10 lat Lukas, razem z całą rodziną wybrał się do Geissbockheim – do Kolonii. Miał tam odbyć próbne treningi, odrzucając wcześniej propozycje od takich drużyn jak Schalke czy Dortmund. Po pierwszych testach Poldi musiał wrócić jeszcze raz, aby potwierdzić swoje umiejętności. Jednak udało się! W taki oto sposób Lukas stał się „Prinze Poldi”, czyli księciem drużyny z zachodniej części Niemiec. Osiem lat później nadszedł czas debiutu w zespole seniorskim.
Pamiętam to absolutnie wyjątkowe uczucie, gdy następnego dnia wyjechaliśmy autokarem na stadion – na stadion mojej drużyny!
Mecz z Hamburgiem był pierwszym występem Lukasa w zawodowej piłce. W pierwszych spotkaniach nie grywał od samego początku, jednak już w czwartym meczu ustrzelił bramkę na wagę punktu, przeciwko drużynie z Rostocku. Do 2006 roku Poldi wystąpił w 81 spotkaniach klubu, strzelając 46 bramek, co zaowocowało transferem do Bayernu Monachium. W zespole z Bawarii nigdy do końca się nie odnalazł – być może zespół gwiazd nie był czymś dla niego. W Kolonii, która była zespołem środka tabeli, nie było również takiej presji. Jak dobrze wiemy, po trzech latach wrócił do Geissbockheim, gdzie tworzył „polskie” trio, razem ze Sławomirem Peszką oraz Adamem Matuszczykiem. Po drodze zaliczył Arsenal, Inter Mediolan, obecnie grając w Galatasaray Stambuł, gdzie świetnie sobie radzi i jest ulubieńcem kibiców. Przy okazji prowadzi fundację dla dzieci „die Arche” oraz jej polski odpowiednik „Arke Lukasa Podolskiego”, pomagając młodym ludziom spełniać swoje marzenia. Jak wiemy, niedawno zakończył swoją reprezentacyjną karierę, a największym z sukcesów zapewne jest mistrzostwo świata z Brazylii, lecz w piłce klubowej nie powiedział ostatniego słowa. Wszyscy czekają na powrót „Księcia” do Kolonii, a fani z Zabrza na epizod w Górniku, którego jest wiernym fanem.
Toni Polster
Przed Davidem Alabą, w Bundeslidze grał jeszcze jeden świetny Austriak. To właśnie w Kolonii znajdował się człowiek, którego nazwisko warte jest wspomnienia. Ustanawiał liczne rekordy bramkowe, to właśnie on odgrywał królewską rolę, zanim pojawił się Lukas Podolski, zaskarbiając sobie sympatię oraz podbijając serca wszystkich kibiców. Anton Polster był tak bramkostrzelnym zawodnikiem, że po czasie nazywano go „Doppelpack Polster”, lub „double pack Polster”, dlatego, że jego znakiem charakterystycznym było zdobywanie przeważnie dwóch bramek w meczu. Najciekawszą sprawą jest to, że Polster dołączył do Kolonii już w sile wieku, więc jego przydatność dla zespołu budziła wiele wątpliwości.
Swoją karierę rozpoczął w Austrii Wiedeń, przebył Hiszpanię i Włochy, aby dotrzeć w wieku 29 lat, w 1993 roku do Kolonii. Przez prasę określany był jako bezużyteczny, powolny, a przede wszystkim pisano „ma nadwagę..”. Jedynym człowiekiem, który w niego wierzy był ówczesny trener Koziołków – Morten Olsen. Toni przeszedł na zasadzie wolnego transferu z Rayo Vallecano, a na jego czarnej czuprynie powoli zaczęły pojawiać się siwe włosy. Był typową dziewiątką na boisku, mocną w starciach ciało w ciało, dobrze grał w powietrzu i miał prawdziwego nosa do zdobywania bramek. W Austrii Wiedeń wygrał europejskiego złotego buta w 1987 roku, trafiając do siatki przeciwników 39 razy. Strzelanie goli było dla niego czymś prostym. Po różnych perturbacjach, odnalazł samego siebie w Geissbockheim. W pierwszym sezonie strzelił 17 bramek w 25 spotkaniach, będąc w klasyfikacji strzelców tuż za Anthonym Yeboahem i Stefanem Kuntzem, którzy mieli o jedną bramkę więcej.
Toni był jak wino – im starszy, tym lepszy. W kolejnym sezonie świetnie współpracował z Bruno Labbadią. Wypracowali łącznie 31 bramek, a Polster nadal utrzymywał się w czołówce strzelców ligi. Zaskarbił sobie sympatię kibiców, strzelając trzy bramki Bayernowi Monachium w dwóch meczach. Nawet raz pokonali Bawarczyków, czego nie udało się im od pięciu lat. Był jednym z liderów Kolonii, bohaterem kultowego w mieście karnawału, pełnoprawną gwiazdą Bundesligi. Więcej od niego dla klubu strzelały tylko legendy, takie jak wlaśnie Dieter Müller czy Klaus Allofs. To właśnie Toni w najciemniejszych moment sprawiał, że gwiazda 1. FC Köln zaczynała błyszczeć.
Ostatni sezon w drużynie Koziołków był najtrudniejszym. Toni wciąż zdobywał bramki, ale nad klubem wisiało widmo spadku. Za kulisami tego wszystkiego, chaos. Coraz większa liczba zmian w kierownictwie, sprzedaż takich zawodników jak Bruno Labbadia czy Sunday Oliseh sprawiły, że klub nie mógł rywalizować już z najlepszymi. Po degradacji Polster zamienił Geissbockheim na Borussię Mönchengladbach, która także spadła po jednym sezonie. Po tych ciężkich chwilach powrócił do Austrii, gdzie zakończył swoją karierę piłkarską w 2000 roku. W Kolonii na zawsze będzie zapamiętany jako człowiek chodzący własnymi ścieżkami, początkowo niechciany, który podbił serca kibiców tym, że niezależnie od wyniku meczu, na jego twarzy widniał sympatyczny uśmiech.
MARIUSZ ZIĘBA
Zachęcamy do polubienia nas na FACEBOOKU, a także obserwacji na TWITTERZE , INSTAGRAMIE i YOUTUBE