Didier Deschamps – symbol francuskiego futbolu

Czas czytania: 6 m.
0
(0)

Piłkarz, którego dziś opisujemy, zawsze był wyrazistą postacią. Miał swoje zdanie, potrafił go bronić i posiadał cechy przywódcze, które później zaprowadziły go na trenerski szczyt. Był świetnym zawodnikiem, znakomitym kapitanem, a teraz należy do grona najlepszych szkoleniowców na świecie. Wygrał wszystko jako zawodnik, teraz kolekcjonuje trofea jako trener. Didier Deschamps to prawdziwa legenda francuskiego futbolu.

Niechciany

Świetnie znany kibicom francuskiej piłki, kilka razy wspominany na łamach Retro Futbol legendarny prezes Olympique Marsylia, Bernard Tapie tak przed laty zwrócił się do młodego wówczas Didiera Deschampsa:

Słuchaj Didier, w Marsylii nie będziesz grać, nie rozwiniesz się i stracisz miejsce w kadrze.

Słowa te padły, gdy Deschamps przebywał na wypożyczeniu w Girondis Bordeaux. Tapie nie chciał, by późniejszy kapitan OM wracał do Marsylii. Piłkarz wierzył w swoje umiejętności. Był pewny siebie i twierdził, że sobie poradzi. Przekonał szalonego działacza, by ten dał mu szansę.

Ostatecznie Tapie się zgodził. Historia pokazała, że podjął wówczas bardzo dobrą decyzję. Był to początek lat 90. Zaczynały się czasy świetności Olympique Marsylia. Klub stał u progu największych sukcesów, a Deschamps był ich architektem. Szybko stał się symbolem najpiękniejszych chwil dla kibiców ze Stade Velodrome.

Zobacz także:

Pierwsze sukcesy 

Nie skończył jeszcze siedemnastu lat, gdy zadebiutował w Ligue 1. Działacze FC Nantes wypatrzyli go, kiedy biegał za piłką w amatorskim klubie Aviron Bayonnais. W barwach Les Canaris spędził cztery lata. Już jako dwudziestolatek pełnił funkcję kapitana. To tylko pokazuje, że niemal od początku piłkarskiej przygody mógł pochwalić się wielką charyzmą. W 1989 r. podpisał kontrakt z Olympique Marsylia. Co ciekawe, decyzję o zmianie klubu działacze Kanarków początkowo podjęli bez jego zgody.

Przyszedł do mnie prezydent Max Bouyeur i oznajmił: „Didier, sprzedaliśmy cię do Marsylii”. „Panie prezydencie, to ja o tym zdecyduję” – odpowiedziałem. Ostatecznie zgodziłem się na ten transferwspominał francuski pomocnik.

Jednak po przenosinach do OM szybko doszło do wspomnianego już wypożyczenia. Deschamps przez rok rozgrywał mecze dla Girondins Bordeaux. Kiedy przekonał Tapiego i wrócił do Marsylii, zaczęły się wielkie lata nie tylko dla marsylskiego klubu, ale także dla bohatera naszego tekstu.

Być może brak wiary prezesa OM w umiejętności Deschampsa podziałał na zawodnika mobilizująco. Na jego popisy nie trzeba było długo czekać. Szybko zdobył dwa tytuły mistrza Francji – najpierw w 1991, potem w 1992 r.

W 1993 r. wszedł wraz z drużyną na szczyt europejskiej piłki, sięgając po Puchar Europy. Rozgrywki te były wówczas premierową edycją Ligi Mistrzów. Zmieniono format, czym otwarto nowy rozdział w historii futbolu.

Deschamps miał wtedy zaledwie 24 lata, a na jego ramieniu spoczywała oczywiście kapitańska opaska. Już mało kto pamiętał, że jeszcze chwilę temu nie chciano go w Marsylii. Kiedy 26 maja 1993 r. na Stadionie Olimpijskim w Monachium Olympique pokonał 1:0 AC Milan, cały piłkarski świat z podziwem spoglądał na młodego, wznoszącego najcenniejszy klubowy puchar Didiera.

Sezon, w którym Marsylia sięgnęła po najcenniejsze klubowe trofeum był dla OM słodko-gorzki. Oprócz triumfu w Lidze Mistrzów miało bowiem miejsce także haniebne zdarzenie, które kilka lat temu opisywaliśmy na Retro Futbol. Działacze Olympique, tuż przed finałem Champions League, postanowili kupić ligowy mecz z Valenciennes. Piłkarze dzięki temu mieli zyskać odpoczynek przed najważniejszym meczem w historii klubu i jednocześnie przybliżyć się do tytułu mistrza Francji. Prawda jednak wyszła na jaw. OM zostało zdegradowane do drugiej ligi. Deschamps po tych smutnych wydarzeniach opuścił Marsylię i wyjechał do słonecznej Italii.

Wyjazd z Francji

W 1994 r. Deschamps został graczem Juventusu. W barwach Starej Damy stał się prawdziwym kolekcjonerem trofeów. Trzy razy sięgał po mistrzostwo Włoch. Zdobył puchar oraz dwukrotnie superpuchar Italii.

Ale przede wszystkim jego łupem padały tytuły międzynarodowe. Drugi raz w karierze wygrał Ligę Mistrzów, kiedy Juve 22 maja 1996 r. na rzymskim Stadio Olimpico pokonało po rzutach karnych Ajax. Deschamps dołożył do tego także Superpuchar Europy i Puchar Interkontynentalny.

Pod koniec stulecia został jeszcze zawodnikiem Chelsea. Londyński klub stał właśnie u progu świetności. Deschamps wywalczył z The Blues Puchar Anglii. Na koniec zawodniczej kariery Francuz przeszedł jeszcze na krótko do Valencii. Będąc piłkarzem Nietoperzy, miał szansę na dopisanie sobie w CV trzeciego triumfu w Lidze Mistrzów. Valencia dotarła bowiem do finału, w którym jednak przegrała po karnych z Bayernem Monachium. Deschamps w tym spotkaniu nie zagrał. W ogóle nie uzbierał w hiszpańskiej drużynie wielu występów. Estadio Mestalla było jego ostatnim przystankiem w pięknej zawodniczej podróży.

Reprezentacja

Chyba jeszcze piękniejszy rozdział niż w piłce klubowej, napisał Deschamps z reprezentacją Francji. Wygrał z nią dwa najważniejsze turnieje. W narodowej kadrze zadebiutował w 1989 r. meczem przeciwko Jugosławii.

Największy sukces przyszedł niecałą dekadę później. W roku 1998 Francuzi organizowali mistrzostwa świata. Cały kraj miał nadzieję na historyczny triumf Trójkolorowych w najważniejszej futbolowej imprezie globu. Didier Deschamps był już doświadczonym reprezentantem i na mundialu pełnił rolę kapitana. W fazie grupowej Francuzi odnieśli trzy zwycięstwa, pokonując RPA, Arabię Saudyjską i Danię.

Po wyjściu z grupy potrzebowali dogrywki, by wyeliminować Paragwaj. W ćwierćfinale z Włochami nie wystarczyła nawet dogrywka. Konieczne były rzuty karne, które lepiej wykonywali gospodarze. W półfinale miało miejsce zwycięstwo nad Chorwacją. Wreszcie 12 lipca na Stade de France w podparyskim Saint-Denis drużyna pod wodzą Deschampsa urzekła cały naród. Po wielkim meczu Zinedine’a Zidane’a Francja rozbiła Brazylię 3:0 i pierwszy raz w historii wspięła się na szczyt światowego futbolu.

Dwa lata później Francuzi, kolejny raz z Deschampsem w roli kapitana, wygrali turniej o mistrzostwo Europy rozgrywany na boiskach Holandii i Belgii. Do historii przeszedł niezwykły finał, w którym Trójkolorowi zwyciężyli w dramatycznych okolicznościach po złotym golu reprezentację Włoch. Deschamps stał się spełniony także w karierze reprezentacyjnej. Po Euro 2000 w chwale zakończył przygodę z narodową kadrą.

Deschamps w roli trenera

Piłkarska przygoda Didiera Deschampsa jest niezwykle bogata i szalenie udana. Przypomina piękny, niemal cukierkowy film. Najpierw worek trofeów zdobytych w czasie kariery zawodniczej. Zaraz po niej piękny rozdział trenerski, do którego Francuz wciąż dopisuje kolejne zdania.

Zaczął jako trener AS Monaco. Najpierw wywalczył z drużyną z Księstwa Puchar Ligi Francuskiej, a w 2004 r. doprowadził ją do największego sukcesu w historii klubu – awansował do finału Ligi Mistrzów. Tam prowadzone przez José Mourinho FC Porto okazało się jednak za mocne.

Dwa lata później nasz bohater wrócił do Turynu. Jako piłkarz zdobywał z Juventusem Puchar Europy. Gdy przychodził do stolicy Piemontu jako trener, aspiracje klubu były zupełnie inne. Stara Dama w wyniku degradacji za korupcję znalazła się w drugiej lidze. Deschamps miał za zadanie wyciągnąć zespół z Serie B. Ta sztuka szybko się udała i Juve wróciło do krajowej elity.

Kolejny powrót na stare śmieci również okazał się udany. W 2009 r. mistrz świata i Europy został szkoleniowcem klubu, z którym najmocniej był kojarzony i dla którego od wielu lat był prawdziwą ikoną. Jego trenerskie sukcesy w Olympique Marsylia przyszły szybko. Największym było zdobycie w 2010 r. ostatniego jak do tej pory mistrzowskiego tytułu dla OM. Na tym krajowe triumfy się nie skończyły. Marsylia pod przewodnictwem Deschampsa sięgnęła także po dwa Superpuchary Francji i trzy Puchary Ligi.

W 2012 r. został doceniony przez krajową federację. Dostąpił zaszczytu objęcia funkcji selekcjonera w swojej ojczyźnie. Trafił na dobre czasy francuskiej piłki. Nad Sekwaną i Loarą roi się bowiem od wspaniałych piłkarzy i jest w kim wybierać. Od kilku lat panuje we Francji prawdziwy piłkarski urodzaj.

O konflikcie Deschampsa z Karimem Benzemą można by napisać oddzielny tekst. Brak powoływań dla świetnego napastnika Realu Madryt budzi kontrowersje, ale faktem jest, że i bez niego reprezentacja Francji radzi sobie znakomicie. W 2014 r. miał miejsce pierwszy wielki turniej Deschampsa w roli selekcjonera. Na mistrzostwach świata w Brazylii prowadzona przez niego drużyna (jeszcze z Benzemą w składzie) dotarła do ćwierćfinału. Zespół stał jednak dopiero u progu wielkości i to, co najlepsze miał pokazać wkrótce.

W 2016 r. Francja gościła mistrzostwa Europy. Była faworytem turnieju i każdy inny wynik niż złoto miał być dla Francuzów rozczarowaniem. Deschamps znał doskonale smak zwycięstwa w wielkim turnieju na ojczystej ziemi. Z pewnością wracały do niego wspomnienia z 1998 r. 18 lat później znów wszystko szło zgodnie z planem, ale w finale po zaciętym boju i dogrywce lepsza była Portugalia. Na szyi Deschampsa pierwszy raz w jego selekcjonerskiej karierze zawisł medal, ale pozostało uczucie ogromnego niedosytu.

Pełnię szczęścia Deschamps osiągnął w roku 2018, kiedy na boiskach w Rosji jego piłkarze zostali mistrzami świata. Osiągnęli to, co ich trener dwie dekady wcześniej. Wisienką na torcie był finał z Chorwacją wygrany 4:2. Didier Deschamps został dopiero trzecim człowiekiem, po Mario Zagallo i Franzie Beckenbauerze, który zdobył mistrzostwo świata zarówno jako piłkarz, jak i jako trener.

Zakończenie

Didier Deschamps to przykład człowieka spełnionego. W trakcie swojej wspaniałej kariery zawodniczej, którą okrasił licznymi trofeami, odwiedził kilka krajów i zaznaczył swoją obecność w najsilniejszych ligach Europy. Francuski pomocnik grał w Ligue 1, Serie A, Premier League i La Liga. Dwa razy wygrywał Ligę Mistrzów.

Odznaczał się cechami przywódczymi. Dzięki nim zdobył opaskę kapitana już w wieku dwudziestu lat. Potrafił nieść kolegów do wielkich sukcesów, być filarem drużyn, w których występował, miał niezwykłą charyzmę, cieszył się ogromnym autorytetem, zaufaniem kolegów i, co równie ważne, miłością kibiców.

Zapisał piękną kartę z reprezentacją Francji. Został z nią (naturalnie jako kapitan) zarówno mistrzem świata, jak i mistrzem Europy. Pierwszy tytuł wywalczył we własnej ojczyźnie. Dał rodakom wiele radości i powodów do dumy. Grę w narodowych barwach zakończył w chwale, będąc na szczycie. Nie można osiągnąć więcej.

Po zakończeniu zawodowego kopania piłki przyszedł czas na przygodę trenerską. Tutaj też nie brakowało wielkich triumfów. Najpierw w pracy z klubami, później także w reprezentacji. Zdobyte w Rosji mistrzostwo świata było potwierdzeniem wielkości Deschampsa.

Mało było takich postaci w świecie piłki nożnej. Wielki piłkarz, charyzmatyczny kapitan, w końcu wybitny trener. Przede wszystkim wielka postać, która wciąż spełnia się w pracy szkoleniowca i walczy o kolejne osiągnięcia. Takich ludzi trzeba doceniać. To oni tworzą futbol, który kochamy.

GRZEGORZ ZIMNY

  • Jerzy Cierpiatka, Marek Latasiewicz, Mirosław Nowak – „Mundial. Historia. Od Urugwaju do Rosji”;
  • Tadeusz Fogiel, Marcin Kalita – „Wielkie kluby Europy. Olympique Marsylia” – publikacja wydana przez „Przegląd Sportowy”;
  • „Euro. Historia. Od Francji do Francji” – publikacja wydana przez „Przegląd Sportowy”;
  • „Piłka w grze” – część 16 – „Prezent na koniec stulecia” – publikacja wydana przez „Rzeczpospolitą”.
[/su_spoiler]

Jak bardzo podobał Ci się ten artykuł?

Średnia ocena 0 / 5. Licznik głosów 0

Nikt jeszcze nie ocenił tego artykułu. Bądź pierwszy!

Cieszymy się, że tekst Ci się spodobał

Sprawdź nasze social media - znajdziesz tam codzienną dawkę ciekawostek.

Przykro nam, że ten tekst Ci się nie spodobał

Chcemy, aby nasze teksty były możliwie najlepsze.

Napisz, co moglibyśmy poprawić.

Grzegorz Zimny
Grzegorz Zimny
Absolwent pedagogiki na Uniwersytecie Rzeszowskim. Fan historii sportu, ze szczególnym uwzględnieniem piłki nożnej. Pisał teksty dla portalu pubsport.pl. Od 2017 roku autor artykułów na portalu Retro Futbol, gdzie zajmuje się zarówno światową piłką nożną, jak i historiami z lokalnego, podkarpackiego podwórka, najbliższego sercu. Fan muzyki rockowej i książek.

Więcej tego autora

Najnowsze

Walka w Pucharze Polski, przyjazd finalisty, piłkarskie losy Rafała Kurzawy – reminiscencje po meczu Stali Rzeszów z Pogonią Szczecin

Pierwsza runda Pucharu Polski przyniosła sporo emocji. Jednym z najciekawiej zapowiadających się meczów była rywalizacja pierwszoligowej Stali Rzeszów z występującą w rozgrywkach PKO BP...

„Igrzyska życia i śmierci. Sportowcy w powstaniu warszawskim” – recenzja

Powstanie Warszawskie to czas, gdy wielu Polaków zjednoczyło się w obronie stolicy Polski. O sportowych bohaterach walk zbrojnych przeczytacie poniżej. Autorka Agnieszka Cubała jest pasjonatką historii...

„Nadzieja FC. Futbol, ludzie, polityka”. Nowa książka Anity Werner i Michała Kołodziejczyka

Cztery lata po premierze niezwykle ciepło przyjętej książki „Mecz to pretekst. Futbol, wojna, polityka”, Anita Werner i Michał Kołodziejczyk powracają z nowymi reportażami, w...