Kevin Kuranyi – Piłkarz o wielu …. korzeniach

Czas czytania: 5 m.
0
(0)

W pierwszej dekadzie obecnego tysiąclecia, gdy mecze Bundesligi w Polsce oglądało się na antenach Europsportu przy charakterystycznym komentarzu Andrzeja Janisza, na niemieckie boiska w barwach Stuttgartu zaczął wchodzić wysoki snajper z charakterystycznym zarostem. Gdy dostał prawdziwą szansę, wszedł do niej z butami.

Kevin Kuranyi – biogram

  • Pełne imię i nazwisko: Kevin Dennis Kuranyi
  • Data i miejsce urodzenia: 02.03.1982 Rio de Janeiro
  • Wzrost: 190 cm
  • Pozycja: Napastnik

Historia i statystyki kariery

Kariera juniorska

  • Serrano FC (1988-1993)
  • Las Promesas (1993-1994)
  • Sporting San Miguelito (1995)
  • Serrano FC (1996)
  • Las Promesas (1996)
  • Serrano FC (1997)
  • VfB Stuttgart (1997-2001)

Kariera klubowa

  • VfB Stuttgart (2001-2005)
  • Schalke Gelsenkirchen (2005-2010)
  • Dinamo Moskwa (2010-2015)
  • TSG 1899 Hoffenheim (2015-2016)

Kariera reprezentacyjna

  • Niemcy U-20 (2001) 5 występów, 2 bramki
  • Niemcy U-21 (2002) 6 występów, 2 bramki
  • Niemcy (2006-2008) 52 występy, 19 bramek

Kevin Kuranyi to dość ciekawy przypadek. Jak się dobrze przyjrzeć, mógłby reprezentować kilka różnych reprezentacji. Wybrał ojczyznę ojca, który wychował się we Francji. Matka pochodzi z Panamy, a on sam urodził się w Brazylii, w Rio de Janeiro. Fajna mieszanka? To nie wszystko. Dziadek Węgier, a pradziadek Duńczyk. Prawdziwy miszmasz. Ale to przeniosło się na sprawność, bowiem mimo sporego wzrostu (190 cm) dobrze radził sobie na boisku i jego ruchy z pewnością nie wyglądały na „koślawe”.

Z Brazylii do Niemiec

A swoją przygodę z piłką zaczynał w Serrano FC, klubie z Petropolis, miasta położonego kilkadziesiąt kilometrów na północ od Rio. Przez prawie dziesięć lat podróżował po okolicznych brazylijskich klubach, dwukrotnie wracając do Serrano. Stamtąd w końcu w 1997 roku wyjechał do kraju swojego ojca, do Niemiec. Tam zaczął występować w juniorskich zespołach VfB Stuttgart. W 1999 roku zdobył z kolegami mistrzostwo Niemiec Junior B, choć w finałowym spotkaniu z Borussią Dortmund zagrał tylko dziesięć minut. Ostatecznie z całej drużyny, największą karierę i tak zrobił on. Choć sam wielokrotnie powtarzał, że brakowało mu talentu i wszystko nadrabiał ciężką pracą i dążeniem do tego, by z dnia na dzień coraz bardziej się poprawiać.

Niedługo później przeszedł do ekipy rezerw, gdzie rozegrał 35 spotkań i zdobył 10 bramek. Wraz z początkiem sezonu 2001/2002 został włączony do pierwszej drużyny i na otwarcie sezonu wyszedł od razu w pierwszym składzie przeciwko FC Koln. Niestety oczekiwań wtedy nie spełnił. Felix Magath grał jednym wysuniętym napastnikiem i najczęściej stawiał na Ionela Ganeę, a jego zmiennikiem był Adhemir. Kuranyi dostał pięć szans występów i strzelił jedną bramkę w końcówce meczu z Kaiserslautern, dającą remis jego ekipie. Był już wtedy regularnie powoływany do młodzieżowych reprezentacji Niemiec, które też chciały mieć pewność, że wybierze dorosłą reprezentację tego kraju.

Wejście z buta w drugim sezonie

Wszystko zmieniło się w kolejnym sezonie. Jeszcze w pierwszym meczu sezonu Magath nie dał mu wstać z ławki, jednak powoli dostawał swoje szanse, wchodząc z ławki. Gdy dostał pełnię zaufania, spłacał się kolejnymi golami. Już w szóstej kolejce, w meczu przeciwko Arminii Bielefeld strzelił hattricka, a Stuttgart wygrał 3:0. Przez cały sezon we wszystkich rozrywkach strzelił 22 gole, a VFB dość sensacyjnie zdobyło vicemistrzostwo kraju. Sam Kuranyi zajął czwarte miejsce w klasyfikacji strzelców Bundesligi, z 15 trafieniami, wyprzedzając m.in. Claudio Pizarro. Jeszcze w tym samym sezonie Rudi Voller powołał go do reprezentacji Niemiec.

W kolejnym sezonie było odrobinę słabiej, skończyło się na 15 bramkach w całym sezonie. Zanotował jednak ze swoją ekipą start w Lidze Mistrzów, gdzie strzelił trzy bramki, zdobywając jedną, przeciwko wielkiemu Manchesterowi United. Ostatecznie razem z kolegami awansował do 1/8 finału, gdzie minimalnie lepsza okazała się Chelsea. Jeszcze jesienią zaliczył świetne występy w reprezentacji. W meczu eliminacji do mistrzostw Europy przeciwko Szkocji zanotował asystę przy golu Frediego Bobica, a w kolejnym spotkaniu z Islandią strzelił bramkę i dołożył asystę. Wyrobił sobie na tyle dobrą pozycję w kadrze, że latem pojechał na mistrzostwa Europy do Portugalii. Tam rozegrał trzy mecze w pierwszym składzie, jednak w żadnym nie zapunktował, a Niemcy po fatalnej postawie i remisach z Holandią i Łotwą, oraz porażce z Czechami, pojechali do domu już po fazie grupowej.

W kolejnym sezonie ponownie zaliczył w lidze dwucyfrową liczbą bramek, w tym dwa hattricki – jeden w trzeciej kolejce z tą samą drużyną, której strzelił swoją debiutancką bramkę, czyli Kaiserslautern, a Stuttgart wygrał 3:2. Drugiego zaliczył pod koniec sezonu w meczu z Schalke. I nie było w tym nic istotnego, gdyby nie fakt, że trzy miesiące później trafił właśnie na Veltins-Arena za blisko siedem milionów euro.

Specjalista od ważnych spotkań

W nowym klubie bardzo szybko wkupił się w łaski, bo już w drugiej kolejce zaliczył dublet w derbowym spotkaniu ze znienawidzoną przez kibiców „Królewsko-niebieskich” Borussią Dortmund, a jego ekipa wygrała 2:1 na stadionie odwiecznego rywala. Cały sezon poszedł mu jednak średnio. W 46 spotkaniach strzelił 14 bramek. Lepiej poszło mu na Pucharze Konfederacji, gdzie zaliczył dwie bramki i dwie asysty, a jego ekipa zajęła w turnieju trzecie miejsce. Na mistrzostwa świata 2006 jednak się nie załapał. Tam w ataku rządził duet Klose — Podolski

Ciekawy był sezon 2006/2007. Schalke do ostatniej chwili walczyło o mistrzostwo. Wszystko zaprzepaściło jednak w przedostatniej kolejce przegrywając z Borussią Dortmund, a tytuł zgarnął …… Stuttgart. Sam Kuranyi z kolei 17 bramek w całym sezonie i zanotował aż 12 asyst. W kolejnej kampanii, znów nasz bohater utrzymywał strzelecką formę i choć w lidze Schalke spisywało się średnio, zdołało awansować do ćwierćfinału Ligi Mistrzów, gdzie lepsza okazała się FC Barcelona. Po sezonie Kevin pojechał również na mistrzostwa Europy. Tam Niemcy ulegli Hiszpanom w finale, po bramce Fernando Torresa. Snajper Schalke był jednak tylko zmiennikiem Miroslava Klose.

Spalony u Loewa

Mimo, że nadal strzelał kilkanaście bramek w sezonie, stracił miejsce w reprezentacji. Ostatni mecz zagrał we wrześniu 2008 roku, wchodząc na kilkanaście minut w starciu z Liechtensteinem. Wszystko pogrzebał mecz z Rosją, gdy nie został powołany do kadry meczowej. Usiadł na trybunach i przez całą pierwszą połowę ostentacyjnie żuł gumę, wyciągnął nogi przed siebie, a w przerwie opuścił stadion i pojechał do domu. To wykluczyło go całkowicie u Joachima Loewa, który nigdy nie wybaczył zawodnikowi tak lekceważącego podejścia do meczu reprezentacji narodowej.

W sezonie 2009/2010 był liderem Schalke, które zdobyło vicemistrzostwo, a sam Kuranyi strzelił w Bundeslidze 18 bramek. Tuż po tym niewątpliwym sukcesie, nie zdecydował się jednak przedłużać kontraktu, a w maju podpisał umowę z Dynamem Moskwa, do którego trafił po zakończeniu sezonu. Wcześniej jednak już w marcu poinformowano, że snajper wzmocni Juventus, co okazało się tylko plotką. Wcześniej był też łączony z Romą, Napoli, czy Blackburn Rovers, gdzie miał zastąpić Roque Santa Cruza. Miał też oferty z Besiktasu czy Liverpoolu, jednak jak sam mówił, odrzucał je wszystkie, bo chciał grać, a w tych ekipach miał być zawodnikiem rezerwowym.

Za grą do Rosji

W Rosji bardzo szybko zaskarbił sobie przychylność kibiców, bowiem nawet na moment nie wypadł z formy strzeleckiej. Już w swoim drugim meczu strzelił bramkę w zremisowanym 1:1 meczu z Zenitem, a w kolejnym spotkaniu zaliczył dwa trafienia w derbowym starciu z Lokomotiwem, a jego ekipa wygrała 3:0. Do końca roku strzelił w lidze 9 bramek. W kolejnym sezonie zaliczył już dwucyfrową liczbę bramek, a jego specjalizacją zaczęły być gole w ważnych meczach, z Zenitem (1 gol), CSKA (1 gol), Spartakiem (2 gole), czy Lokomotiwem (4 gole).

Dopiero w sezonie 2013/2014 zaczęło szwankować jego zdrowie, przez co stracił pół sezonu. Gdy wrócił, dwa razy wszedł z ławki i w drugim spotkaniu zdążył wylecieć z boiska z czerwoną kartką. W pozostałych 13 rozegranych spotkaniach ośmiokrotnie pokonywał bramkarzy rywali. Mimo zyskanej opaski kapitańskiej, jego czas w stolicy Rosji mijał. Latem 2015 roku pożegnał się z Dynamem i wrócił do Niemiec, tym razem korzystając z oferty Hoffenheim. Powrót do Bundesligi okazał się jednak brutalny. Rozegrał w lidze 14 spotkań, ani razu nie wpisując się na listę strzelców, a cała ekipa „Wieśniaków” spisała się dość słabo. Po sezonie były reprezentant Niemiec opuścił szeregi Hoffenheim. W kolejnych miesiącach trenował m.in. z Dynamem Brześć z Białorusi, jednak ostatecznie zdecydował się zakończyć karierę mimo kolejnych bajecznych ofert z Bliskiego Wschodu, Chin, czy Brazylii, gdzie oficjalną ofertę złożyło mu Gremio Porto Alegre. Choć Kuranyi zastanawiał się nad przeprowadzką do kraju, w którym się wychował i zagranie tam w seniorskiej lidze, ostatecznie zdecydował się odrzucić propozycję, by być bliżej rodziny.

Statystyki i osiągnięcia:

Osiągnięcia zespołowe:

Schalke

  • 1x Puchar Ligi Niemieckiej (2005)

VfB Stuttgart

  • 1x mistrzostwo Niemiec U-17 (1999)
  • 1x Puchar Niemiec U-19 (2001)
  • 1x Puchar Intertoto (2002)

Jak bardzo podobał Ci się ten artykuł?

Średnia ocena 0 / 5. Licznik głosów 0

Nikt jeszcze nie ocenił tego artykułu. Bądź pierwszy!

Cieszymy się, że tekst Ci się spodobał

Sprawdź nasze social media - znajdziesz tam codzienną dawkę ciekawostek.

Przykro nam, że ten tekst Ci się nie spodobał

Chcemy, aby nasze teksty były możliwie najlepsze.

Napisz, co moglibyśmy poprawić.

spot_img

Więcej tego autora

Najnowsze

Europejski triumf siatkarskiej Resovii – wizyta na finale Pucharu CEV

19 marca 2024 roku Retro Futbol było obecne na wyjątkowym wydarzeniu. Siatkarze Asseco Resovii podejmowali w hali na Podpromiu niemiecki SVG Luneburg w rewanżowym...

Jerzy Dudek – bohater stambulskiej nocy

Historia kariery jednego z najlepszych polskich bramkarzy ostatnich dziesięcioleci

Magazyn RetroFutbol #1 – Historia Mistrzostw Europy – Zapowiedź

Wybitni piłkarze, emocjonujące mecze, niezapomniane bramki, kolorowe miasta, monumentalne stadiony i radość kibiców na trybunach. Mistrzostwa Europy tworzą jedne z najlepszych piłkarskich historii. Postanowiliśmy...