Na łamach Retro Futbol regularnie opisujemy poczynania koszykarzy OPTeam Energia Polska Resovii i gościmy na jej meczach domowych. Tym razem wybraliśmy się na spotkanie wyjazdowe do Krosna, gdzie doszło do derbów Podkarpacia, w których Pasiaków podjęło miejscowe Miasto Szkła. Wizyta w hali przy ulicy Bursaki była dla nas okazją nie tylko do opisania tego wyjątkowego starcia, ale także do zanurzenia się w koszykarskiej historii.
OPTeam Energia Polska Resovia przystępowała do spotkania derbowego po zwycięstwie nad rezerwami Trefla Sopot. Drużyna Wojciecha Bychawskiego ma za sobą trudne momenty, a jej gra wygląda coraz lepiej. Miasto Szkła przed starciem z rzeszowianami wygrało aż dwanaście meczów z rzędu i prowadziło w tabeli Pekao Bank 1. Ligi. Warto jednak przypomnieć, że w październiku oba zespoły zmierzyły się ze sobą w hali Podporomie i górą była Resovia, która wygrała po dogrywce, o czym więcej można przeczytać tutaj.
Ćwierć wieku klubowej historii
Zanim opowiemy o derbach Podkarpacia, sięgniemy nieco przeszłość. Dzieje Bieszczadzkich Wilków opisywaliśmy w tekście, który można przeczytać tutaj. Skoro byliśmy w Krośnie, pora przedstawić historię koszykarskiego klubu z tego miasta. Retro Futbol gościło już w tej miejscowości, najpierw pisząc o miejscowej piłce nożnej, później zaś o derbach żużlowych, w których Wilki podejmowały Stal Rzeszów.
Teraz przyszedł czas na basket, który w Krośnie reprezentowany jest przez wspomniane Miasto Szkła założone w 2000 roku. W koszykówkę grano w tej miejscowości jednak już zdecydowanie wcześniej, o czym można przeczytać na stronie wspomnianego klubu:
Początki koszykówki w Krośnie to rok 1960, kiedy to powstała sekcja koszykówki. W sezonie 1962/1963 krośnieńska drużyna występowała w lidze okręgowej, zajmując w niej 5. miejsce. Cenny sukces krośnianie odnieśli w 1963 roku, zajmując trzecie miejsce w Wojewódzkiej Spartakiadzie, która odbyła się w Rzeszowie. W sezonie 1983/1984 zespół prowadzony przez Andrzeja Mosonia awansował do ligi międzywojewódzkiej. Grały w niej zawodowe drużyny, więc zespół jeszcze przed końcem rundy jesiennej został wycofany z rozgrywek.
Na powrót seniorskiego basketu do Krosna czekano długo. Datą, którą można uznać za dzień jego reaktywacji, jest 1 września 2000 roku. Tamtejszy Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji oficjalnie zgłosił wówczas zespół prowadzony przez Tomasza Nowakowskiego do rozgrywek III ligi.
Drużyna grająca pod nazwą MOSiR Krosno potrzebowała czterech sezonów, by wejść na wyższy szczebel. W II lidze rywalizowała przez kolejne cztery kampanie, po czym otrzymała od Polskiego Związku Koszykówki dziką kartę na występy w pierwszoligowych rozgrywkach.
Sezon 2008/2009 był zatem dla krośnian pierwszym na zapleczu elity. Drużyna poważnie się wzmocniła, co zaowocowało świetnymi wynikami w pierwszej rundzie fazy zasadniczej. MOSiR przegrał w tym czasie tylko jeden mecz. Seria rewanżowa nie była już tak udana, co wynikało między innymi z kontuzji kilku ważnych zawodników. Ekipa grająca pod batutą trenera Mariusza Zamirskiego ostatecznie jednak przystąpiła do play-off z drugiego miejsca, lecz w ćwierćfinale uległa Stali Stalowa Wola.
Kolejne rozgrywki przyniosły niespodziewany spadek z drugiej klasy rozgrywkowej. MOSiR przegrał walkę o utrzymanie z Górnikiem Wałbrzych, mimo że dysponował całkiem mocną kadrą i nadzieje krośnieńskich kibiców sięgały dość wysoko. Już po roku podkarpacki zespół wrócił na drugi front. Wprowadził go tam trener Ryszard Żmuda. Jego podopieczni w fazie zasadniczej ponieśli zaledwie jedną porażkę, a finale rozgrywek ograli po pięciu meczach Polonię Przemyśl.
Po pięciu sezonach krośnianie odnieśli historyczny sukces. W rozgrywkach 2015/2016, dzięki zwycięstwom nad Legią Warszawa, awansowali do Ekstraligi. Architektem tego osiągnięcia był trener Michał Baran. Wejście do grona najlepszych drużyn w Polsce stanowiło wielkie święto dla całego miasta.
Pierwszy sezon w najwyższej klasie rozgrywkowej krośnianie zakończyli na dwunastym miejscu. Z krajowej elity wypadli w kwietniu 2019 roku po wyjazdowej porażce z GTK Gliwice. Obecnie drużyna grająca pod szyldem Miasta Szkła walczy o powrót do Orlen Basket Ligi i jest jednym z najpoważniejszych kandydatów do awansu.
Derby Podkarpacia
Z krośnieńską drużyną związany był Kamil Piechucki, który w zeszłym sezonie wprowadził Resovię do pierwszej ligi, w obecnym został zaś zastąpiony na stanowisku szkoleniowca przez Wojciecha Bychawskiego. Krośnian prowadził zaś w rozgrywkach Ekstraligi. W zapowiadanym we wstępie meczu derbowym w rzeszowskiej drużynie zagrało dwóch zawodników z przeszłością w Mieście Szkła – Dawid Zaguła i Tomasz Krzywdziński.
Hala przy ulicy Bursaki została wypełniona. Na trybunach pojawiło się 1400 widzów. Przyjechała bardzo duża grupa kibiców z Rzeszowa, wypełniając cały sektor przeznaczony dla fanów ze stolicy województwa. Doskonale odczuwalna była atmosfera koszykarskiego święta.
Po pierwszej kwarcie w nieco lepszych nastrojach byli gospodarze. W pewnym momencie ich przewaga wynosiła sześć punktów, ale goście nie odpuszczali i premierowa część spotkania zakończyła się skromnym prowadzeniem miejscowego zespołu 23:21. Po krótkiej przerwie rzeszowianie szybko wyrównali, później zaś odskakiwali rywalom, między innymi dzięki świetnej grze Macieja Koperskiego i Oleksandra Mishuli. Kwartę tę wygrali różnicą dwunastu punktów.
Po zmianie stron OPTeam Energia Polska Resovia nadal miała nad rywalem spory zapas, który wynosił już nawet dziewiętnaście oczek. Wszystko wskazywało na to, że zwycięska passa Miasta Szkła zostanie zakończona i tak właśnie się stało. Gdy wybrzmiała końcowa syrena, na tablicy widniał wynik 109:95 dla drużyny z Rzeszowa, w której najlepiej punktował zdobywca aż trzydziestu oczek, Oleksandr Mishula. Wśród pokonanych najlepszym dorobkiem mógł pochwalić się Michał Jankowski, który uzbierał dwadzieścia punktów. Dla Pasiaków derbowe zwycięstwo było czwartą wygraną z rzędu.
Pomeczowe echa
Na pomeczowej konferencji prasowej jako pierwszy głos zabrał wspomniany Dawid Zaguła. Rozgrywający OPTeam Energia Polska Resovii powiedział:
Fajnie się wygrywa derby, w tym sezonie udało nam się zrobić to dwa razy. Bardzo dobrze broniliśmy, wyłączyliśmy głównego strzelca Charlesa Jacksona. Udało nam się trochę ograniczyć jego celne rzuty. Przeciwnicy mieli dziś niższą skuteczność w rzutach za trzy, ale myślę, że wynikało to głównie z naszej dobrej obrony, bo na każdej pozycji staraliśmy się odciąć głównych strzelców i zostało to zrealizowane.
Trener zwycięskiego zespołu Wojciech Bychawski tak podsumował potyczkę podkarpackich zespołów:
Przede wszystkim wielkie gratulacje i podziękowania dla moich zawodników. Każdy, kto wszedł na boisko, dołożył cegiełkę do tego meczu. Już w połowie trzeciej kwarty byłem zadowolony z tego spotkania, patrząc na grę mojego zespołu i zaangażowanie. Po drugie – jeżeli po odprawie meczowej moi zawodnicy wybiegają na rozgrzewkę, a ja przebierając się w szatni, słyszę trzęsącą się halę i wrzawę kibiców witających moich graczy, to po prostu mogę tylko powiedzieć, że wiemy, po co gramy, dla kogo gramy i dlaczego tak gramy. Praca przynosi skutki, cierpliwie pracujemy, jesteśmy pokorni. Wygraliśmy cztery mecze, ale jest jeszcze bardzo daleko do tego, czego byśmy chcieli i musimy jeszcze pracować, bo dużo przed nami.
Jeszcze niedawno rzeszowska drużyna była w trudnej sytuacji. W zespole panowała epidemia grypy, było kilka poważnych kontuzji, trwała seria porażek, a rok 2024 zakończył się dla Resoviaków wysoką porażką w derbach Podkarpacia z Muszynianką Sokołem Łańcut. Zaczął się jednak dla nich zdecydowanie lepszy czas, przyszły zwycięstwa, ekipa pnie się w pierwszoligowej tabeli. Zapytaliśmy więc trenera Bychawskiego o to, w jaki sposób wyciągnął swoich zawodników z kryzysu. Odpowiedź szkoleniowca zabarwiona była nutką ironii:
Zawsze przed konferencją prasową myślę sobie o tym, że będzie szybko, łatwo, gładko i bez kontrowersji, a potem jest tak, jak zawsze. Odpowiem w ten sposób – jestem po prostu super, wspaniałym, fenomenalnym trenerem i z poniedziałku na wtorek wymyśliłem na to sposób, a teraz już czekam na 69 komentarzy. A mówiąc poważnie do ludzi normalnych i inteligentnych – dawno temu powiedziałem, że jestem mistrzem świata w budowaniu znakomitej atmosfery w zespołach, które seryjnie wygrywają. Przede wszystkim jest tu zasługa ludzi, którzy współtworzyli ten zespół, można powiedzieć, od nowa oraz zasługa graczy, że chcieli pracować. Zwycięstwa w trudnych warunkach zaczęły budować atmosferę i dały nam możliwość spokojnej pracy. Tu nie ma żadnych czarów. To nie jest tak, że ja byłem zły, teraz jestem dobry, za chwilę będę zły. Jestem taki, jaki jestem i pracuję tak, jak pracuję. Mam swój styl, swoje pomysły, które czasem się sprawdzają, a czasem nie. Najważniejsze jest to, żeby mieć z kim pracować i to, jak się pracuje.
W drugiej części konferencji z dziennikarzami spotkali się przedstawiciele krośnieńskiego klubu – trener Edmunds Valeiko oraz zawodnik Michał Chrabota. Najpierw wypowiedział się łotewski szkoleniowiec:
Gratulacje dla Resovii. To był świetny mecz w ofensywie, jak All Stars. Jeżeli Resovia będzie tak grała dalej, to może być mistrzem. Jesteśmy liderem, odnieśliśmy dwanaście zwycięstw z rzędu i nie mogę niczego zarzucić zawodnikom, jestem z nich dumny. Nie można wygrać wszystkiego, to niemożliwe. To była dla nas dobra lekcja.
Koszykarz Miasta Szkła również rozpoczął wypowiedź od gratulacji dla zwycięzców, a następnie dodał:
Zawodnicy Resovii rozegrali bardzo dobry, ofensywny mecz. Rzuciliśmy 95 punktów, przed meczem brałbym to w ciemno i myślę, że zastanawiałbym się, iloma punktami wygramy. Dobrze weszliśmy w mecz i po pierwszej kwarcie można byłoby pomyśleć, że układa się on po naszej myśli, ale pozwoliliśmy się otworzyć liderom Resovii, a potem rywale nas przerzucili.
Cztery dni przed derbami Podkarpacia krośnianie rozgrywali wyjazdowy mecz z SKS Fulimpex Starogard Gdański. Wygrali po emocjonującym boju 73:70. Mieli więc za sobą długą podróż w środku tygodnia. Zapytaliśmy trenera gospodarzy, czy trudy zarówno wyjazdu, jak i zaciętego spotkania mogły mieć wpływ na rywalizację z przeciwnikiem z Rzeszowa. Szkoleniowiec nie szukał usprawiedliwień:
Zawsze można znaleźć wytłumaczenie.. Oczywiście dziesięć, czy jedenaście godzin w autokarze to sporo, do tego mecz w Starogardzie Gdańskim był bardzo emocjonujący, więc może miało to małe znaczenie, ale takie jest nasze życie i musimy być gotowi na takie rzeczy.
Miasto Szkła Krosno pozostało liderem Pekao Bank 1. Ligi. OPTeam Energia Polska Resovia ma natomiast już za sobą bardzo trudny czas obfitujący w kłopoty sportowe i zdrowotne. Tabela rozgrywek jest jednak bardzo spłaszczona i na zapleczu elity w sezonie zasadniczym czeka nas jeszcze wiele emocji.