Stulecie Mazowieckiego Związku Piłki Nożnej było dobrą okazją do publikacji książki na temat futbolu w tym regionie. Z lekkim opóźnieniem (spowodowanym pandemią) powstał piękny album, napisany przez zespół autorów pod redakcją Roberta Gawkowskiego.
Mazowiecki Związek Piłki Nożnej, jak wszystkie inne związki okręgowe, podlega PZPN. Jego zadaniem jest organizowanie rozgrywek futbolowych w obecnym województwie mazowieckim. Nazwa MZPN obowiązuje od 2000 r. – wtedy mający bogate tradycje Warszawski Okręgowy Związek Piłki Nożnej przeistoczył się właśnie w MZPN.
Przez cały okres powojenny przyjmowało się, że WOZPN powstał w 1921 r. Władze związku przygotowywały się więc do hucznych obchodów 100-lecia w 2021 r. Najpierw jednak plany pokrzyżowała pandemia COViD-19, następnie autorzy publikacji odkryli, że WOZPN powstał tak naprawdę… w 1920 r. Obchody jubileuszowe opóźniły się więc aż o dwa lata.
Natomiast książka obejmuje okres od 1905 r. W tym bowiem roku odbywały się pierwsze udokumentowane mecze piłkarskie w Warszawie. Państwa polskiego wtedy nie było, okupant rosyjski zakazywał działalności polskim organizacjom kulturalnym i sportowym, więc wszystko funkcjonowało nieoficjalnie lub półoficjalnie. Dopiero w niepodległej Polsce, po powstaniu PZPN w 1919 roku, mogły tworzyć się związki okręgowe. Co nie zmienia faktu, że w Warszawie grano w piłkę już w 1905 r. i od tego momentu zaczyna się opowieść „Kroniki futbolu Warszawy i Mazowsza 1905-2022”.
Autorów jest kilku: Mirosław Fidos, Jacek Sowa i Stefan Szczepłek, a całość prac koordynował dr hab. Robert Gawkowski. Szef zespołu redakcyjnego to znany warszawski historyk sportu, a prywatnie kibic Polonii Warszawa. Trzeba jednak zaznaczyć, że „Kronika” pisana jest obiektywnie pod względem kibicowskim i nie przebijają z niej sympatie czy antypatie autorów. Do ich grona trzeba dodać liczną grupę konsultantów (wszyscy są wymienieni z nazwiska).
Całość została wydana w formie albumu, w formacie A4 i na papierze kredowym. Jest wiele ciekawych, dobrze opisanych zdjęć. Narracja prowadzona w stylu iście kronikarskim, czyli rok po roku, a od 2000 r. (przeistoczenie WOZPN w MZPN) sezon po sezonie. W każdym roku/sezonie kalendarium z najciekawszymi wydarzeniami, a także biogramy zasłużonych piłkarzy i trenerów (135) oraz sylwetki poszczególnych klubów (99). Całość w kolorze, a więc wydawnictwo dość ekskluzywne.
A właściwie nie „dość”, a bardzo ekskluzywne, ponieważ niedostępne dla „zwykłego śmiertelnika”. Książka nie trafiła do sprzedaży, w założeniu ma być swego rodzaju upominkiem ze strony MZPN przy różnych okazjach. Mnie udało się wejść w posiadanie egzemplarza dzięki koledze z Redakcji, który współpracuje z MZPN (raz jeszcze dzięki!), ale jeśli ta recenzja zachęci Was do kupna książki – niestety i tak jej nie kupicie. To jest największy mankament tej publikacji.
AKTUALIZACJA: Książkę można kupić na stronie MZPN, link znajdziecie pod tekstem.
Jak wygląda to wszystko pod względem merytorycznym? Bardzo dobrze, a gwarantuje to zespół autorów na czele z wielkim specjalistą od historii sportowej Warszawy dr. hab. Robertem Gawkowskim. Stefan Szczepłek, zasłużony dziennikarz sportowy, kończył na Uniwersytecie Warszawskim filozofię, ale znany jest w środowisku jako miłośnik historii Warszawy i kolekcjoner futbolowych pamiątek. Mamy więc pewność, że w książce nie znajdują się żadne informacje bez pokrycia w źródłach.
Jako recenzent przeczytałem całość „od deski do deski”, ale jak to w przypadku kronik bywa – lepiej po prostu postawić tę książkę na półce i sięgać po nią, kiedy potrzebujemy informacji o konkretnym sezonie/człowieku/klubie. W przypadku kolejnych sezonów często są wymieniane drużyny, które awansowały bądź spadały, więc czasem taka wyliczanka bywa nużąca. Ot, taki urok kroniki.
Mimo tego da się znaleźć naprawdę poruszające fragmenty. Choćby w biogramie śp. trenera Ryszarda Kuleszy:
Kulesza urodził się w Warszawie i tu przeżył okupację. Podczas powstania zginął jego ojciec. Niespełna trzynastoletniego chłopca niemiecki żołnierz rzucił pod czołg. Cudem wygramolił się spod gąsienic. (…) To Ryszard Kulesza prowadził drużynę narodową w jej pierwszym meczu eliminacji do mistrzostw świata w Hiszpanii. Zdobyła pierwsze punkty na Malcie, ale mecz ten był początkiem końca trenera reprezentacji. Wybuchła „afera na Okęciu”, będąca efektem nocnej balangi kilku piłkarzy. W konsekwencji PZPN przeprowadził pokazowy proces, podczas którego czterech piłkarzy zdyskwalifikowano, a Bogu ducha winny Kulesza honorowo podał się do dymisji. To bodaj jedyny przypadek w historii PZPN, kiedy selekcjoner sam, dobrowolnie rezygnuje z pracy. Tyle, że wynikało to z wyjątkowego poczucia honoru i uczciwości Ryszarda Kuleszy, co zresztą obracało się przeciw niemu, bo nie umiał walczyć o swoje. Kiedy Legia trenowana przez Janusza Wójcika, w dość szczególnych okolicznościach zdobyła w roku 1993 mistrzostwo Polski, wystąpienie Kuleszy, na zjeździe PZPN przyczyniło się do odebrania klubowi tytułu. Kulesza powiedział: „Cała Polska widziała” i od tej pory nie mógł wejść na stadion przy Łazienkowskiej. (s. 174)
Wybitne postaci polskiej piłki znamy często z ich pracy w reprezentacji czy czołowych klubach, dużo rzadziej mówi się o ich traumatycznych przeżyciach wojennych. A przecież takich było więcej, także w przypadku innego selekcjonera, któremu nie udało się odnieść sukcesu z reprezentacją:
Państwo Stachurscy mieszkali w Alejach Jerozolimskich, w pobliżu Placu Zawiszy. Pani Stachurska w ciąży z Władkiem była świadkiem śmierci męża, którego Niemcy wywlekli z domu i rozstrzelali na Nowogrodzkiej. Uciekła do rodziny na Kielecczyznę i tam urodził się Władek. (s. 298)
Powyższy fragment pochodzi z biogramu Władysława Stachurskiego, trochę dziś zapomnianego trenera. Sukcesu z reprezentacją Polski nie odniósł (nikt tego nie zrobił w latach dziewięćdziesiątych), ale to on prowadził Legię w sezonie 1990/1991, kiedy dotarła do półfinału Pucharu Zdobywców Pucharów, a Polsce objawił się talent Wojciecha Kowalczyka.
Takich ciekawostek jest oczywiście dużo więcej. Wielką wartością są notki o klubach z niższych lig, które czasami nie mają nawet żadnej monografii. Autorzy zawszą podają zmiany nazw danych klubów na przestrzeni lat, co osobom badającym dawne gazety i zestawienia statystyczne może pomóc w przypisaniu nazwy dawnej do dzisiejszej.
Jak już wspominałem wyżej, wydanie albumowe jest piękne, choć zdarzyły się drobne wpadki edytorskie. Np. na s. 249, gdzie opisywany jest rok 1976, po raz drugi pojawiło się kalendarium dotyczące roku 1975. Poza tym jest tam mowa, że sezon 1974/1975 Legia skończyła na czwartym miejscu, a w tabeli znajdującej się na portalu 90minut.pl widnieje na miejscu szóstym. Autorzy postarzyli też Dariusza Dźwigałę o 10 lat, przypisując mu w biogramie rok urodzenia 1959 (s. 356).
Tego typu chochliki edytorskie nie mogą jednak wpływać na pozytywny odbiór całości. W książce znajdziemy bibliografię podstawowych opracowań oraz indeks biogramów osób i klubów, ale całość nie pretenduje do miana pracy naukowej. Jest to jubileuszowe wydawnictwo, mające w zamiarze w sposób estetyczny i przystępny przybliżać ponad 100-letnie dzieje futbolu na Mazowszu, bez pomijania nawet tych najmniejszych klubów.
NASZA OCENA: 8/10
„Kronika futbolu Warszawy i Mazowsza 1905-2022” pod red. Roberta Gawkowskiego to publikacja niezwykle estetyczna i na wysokim poziomie merytorycznym. Z mojego punktu widzenia najbardziej ciekawe są opisy początków futbolu w Warszawie oraz ramki z krótką historią tych mniej znanych klubów. Z pewnością każdy kibic z Mazowsza znajdzie coś dla siebie, a i ci z innych części Polski mogą się zainteresować tą książką.
BARTOSZ BOLESŁAWSKI
Książkę można zamówić na stronie Mazowieckiego Związku Piłki Nożnej: tutaj
Nasz partner Sendsport przygotował dla Was zniżki! Książka Historia mundiali. Tom 1. 1930-1974 oraz wiele innych tytułów taniej o co najmniej 10%.