Mido – Egipski enfant terrible

Czas czytania: 7 m.
5
(2)

Dziś reprezentację Egiptu nikt nie wyobraża sobie bez Mohameda Salaha, absolutnego lidera „Faraonów”. A jeszcze niedawno podobną pozycję w narodowym zespole miał Mido. Z perspektywy czasu, piłkarz ciut niższej klasy niż gwiazdor Liverpoolu, jednak w swoim kraju wielbiony przez wszystkich kibiców.

Mido – biogram

  • Pełne imię i nazwisko: Ahmed Hossam Hussein Abdelhamid
  • Data i miejsce urodzenia: 23.02.1983
  • Wzrost: 188 cm
  • Pozycja: Napastnik

Historia i statystyki kariery

Kariera juniorska

  • Zamalek

Kariera klubowa

  • Zamalek (1999-2000, 2009-2010, 2011-2012) 22 występy, 6 bramek
  • KAA Gent (2000-2001) 25 występów, 11 bramek
  • Ajax Amsterdam (2001-2003, 2010) 63 występy, 26 bramek
  • Celta Vigo (2003) 8 występów, 4 bramki
  • Olympique Marsylia (2003-2004) 34 występy, 9 bramek
  • AS Roma (2004-2006) 14 występów
  • Tottenham Hotspur (2005-2007) 61 występów, 19 bramek
  • Middlesbrough (2007-2012) 32 występy, 7 bramek
  • Wigan Athletic (2009) 12 występów, 2 bramki
  • West Ham United (2010) 9 występów
  • Barnsley (2012-2013) 1 występ

Kariera reprezentacyjna

  • Egipt U-20 (1999-2001) 13 występów
  • Egipt (2001-2009) 50 występów, 19 bramek

Kariera trenerska.

  • Zamalek (2014)
  • Ismaily (2015)
  • Zamalek (2016)
  • Wadi Degla (2016-2017)
  • Al-Wehda (2018-2019)
  • Ismaily (2022-nadal)

Mido, a właściwie Ahmed Hossam Hussein Abdelhamid. Urodzony w 1983 roku w Kairze, największym mieście i stolicy Egiptu. Absolutnym centrum i kluczowe miejsce w tym kraju, oraz jednym z najważniejszych w całej Afryce.

Początki boskiego Mido

Głośno zrobiło się o nim w wieku 16 lat, gdy występował w Zamalek, jednym z najbardziej utytułowanych zespołów na „Czarnym Lądzie”. Przeskoczył właśnie z juniorów do pierwszej drużyny i w pierwszych czterech występach, strzelił trzy bramki, nic nie robiąc sobie z tego, że mógłby być synem niektórych rywali, a szatnię dzielił z zawodnikami regularnie grającymi w narodowych barwach. Momentalnie stał się wielką gwiazdą i cudownym dzieckiem tamtejszej piłki. Już w drugim meczu, wchodząc na boisko na początku drugiej połowy, zdobył dwie bramki przeciwko Aluminium Nag Hamadi i dzięki temu jego zespół zwyciężył 3:2.

W Zamaleku nie oszukiwali się, wiedzieli, że młody, rosły napastnik długo grać u nich nie będzie i będzie pierwszym piłkarzem z Egiptu, który zrobi karierę na Zachodzie. Wcześniej zagraniczne transfery z Egiptu kończyły się z reguły na drugiej stronie Morza Śródziemnego, w Turcji, nie licząc Hany Ramzy, przez wiele lat grającego w Niemczech. Problem był tylko taki, że miał zbyt dużo w dzieciństwie. Ojciec był dyrektorem firmy turystycznej, a jemu oraz jego dwóm braciom nie brakowało niczego. I być może dlatego ogromnego talentu nie był w stanie podbić ciężką pracą.

Obiecujący początek europejskiego touru

Mido szybko zwrócił na siebie uwagę europejskich skautów. Skończyło się jego transferem do belgijskiej kuźni talentów, KAA Gent, gdzie zadebiutował jeszcze w sierpniu 2000 roku. W całym sezonie strzelił 11 bramek w 25 meczach, wywalczając sobie również miejsce w podstawowym składzie reprezentacji Egiptu. To wszystko kończąc zaledwie 18 lat. Patrząc na to, że belgijski klub wydał na niego grosze, płacąc mniej niż pół miliona euro, kolejny transfer wydawał się kwestią czasu. Szczególnie że pod koniec sezonu dostał nagrodę dla najlepszego afrykańskiego gracza w lidze belgijskiej (mając 17 lat!) oraz miano odkrycia roku.

Nożyczki, Ferrari i sporo bramek

Po sezonie był już w Ajaxie Amsterdam, kolejnego klubu, słynącego z promowania młodych. A tam trafił na nie byle jakich zawodników. Cristian Chivu, Maxwell, Rafael van der Vaart, Andy van der Meyde i przede wszystkim on – Zlatan Ibrahimović. Genialny napastnik i niebywale barwna postać. Ale Egipcjanin nie był mu dłużny. Dwa piekielnie mocne i kontrowersyjne postacie. Takim duetem snajperów dysponował w sezonie 2001/2002 Ajax. Obydwie nowe postacie w stolicy Holandii, które od razu zawładnęły szatnią. Do tego stopnia, że po jednym z meczów, Mido nazwał swoich kolegów szczeniakami, a wyskoczył do niego z odpowiedzią oczywiście Ibra. Wtedy ten pierwszy złapał nożyczki i rzucił prosto w niego. Na szczęście minimalnie minęły twarz fantastycznego szwedzkiego snajpera. Ten jednak nie pozostał dłużny i po ręcznym wyjaśnieniu sprzeczki, panowie znów doszli do porozumienia. W pierwszym sezonie Egipcjanin wygrał wewnętrzną walkę na gole, strzelając w całym sezonie 13 bramek, które jednak nie dały mistrzostwa. Co ciekawe w Holandii również było głośno z powodów poza boiskowych. Swoją premię za podpis w kontrakcie, przeznaczył na zakup Ferrari.

Problemem okazała się też zmiana trenera. Ronald Koeman zastąpił Co Adriaanse, który od razu stwierdził, że rosły napastnik to leń i musi się poprawić. Dodatkowo w ostatnim meczu za kadencji starego szkoleniowca dostał bezsensowną czerwoną kartkę jeszcze w pierwszej połowie spotkania. Długo po tym musiał zdobywać zaufanie u nowego trenera, ale zaliczył kapitalną końcówkę sezonu. W drugim nastrzelał bramek jesienią, a gdy odpalać zaczął ciężko rozkręcający się Ibrahimović, Mido udał się na wypożyczenie do Celty Vigo, gdzie mimo czterech strzelonych bramek, kariery nie zrobił.

Z nieba do piekła

Latem przeniósł się za sześć milionów euro do Olympique Marsylia. Tam jednak za rywala miał Didiera Drogbę i nie zdołał podbić południa Francji. Dodatkowo zaczęły dopadać do urazy, a sam zasłynął z bramki strzelonej Realowi Madryt w Lidze Mistrzów. Nie przeszkodziło mu to w głośnych stwierdzeniach, że chce przejść do mocniejszego zespołu. Po roku był już w stolicy Włoch, gdzie mimo względnie optymistycznego początku w ekipie AS Romy, szybko stracił miejsce w składzie, bo Luigi Delneri miał do dyspozycji absolutnie zabójczy duet, w postaci Antonio Cassano i legendarnego Francesco Tottiego. Po pół roku przeniósł się znów na półtoraroczne wypożyczenie, tym razem do stolicy Anglii, konkretniej na White Hart Lane. I znów, optymistyczny początek i dublet zdobyty przeciwko Portsmouth. I to tyle, jeżeli chodzi o cyferki. Niestety narastająca presja zżerała go od środka.

Dużo lepiej było jednak w drugim sezonie, gdzie Mido strzelił 11 bramek w Premier League, a jego ekipa wywalczyła awans do europejskich pucharów, po piątym miejscu w lidze. „Koguty” postanowiły wydać prawie siedem milionów euro na to, by ten dołączył do nich na stałe. Z tym, że z formy nie zostało nic. Zagrał tylko 12 spotkań w Premier League i strzelił tylko jednego gola. Wartość zaczęła spadać, a mit o genialnym Egipcjaninie upadał na łeb na szyję. O Mido było głośno, ze względu na ciągłe kontrowersje, jednak wszystko zaczęło iść drogą którą dziś znamy dzięki Mario Balotelliemu.

Pikowanie w dół

Zyskał jeszcze spory transfer do Middlesbrough, gdzie jednak zaczęły męczyć go kontuzje. Najpierw problem z biodrem, a pod koniec sezonu przepuklina pachwinowa. Więcej czasu niż na boisku, spędził u lekarza. Dobrze rozpoczął kolejny sezon, strzelając trzy bramki w pierwszych czterech spotkaniach, jednak znów jego passę zaczęły rozbijać problemy z kolanem. Udał się na wypożyczenie do Wigan i jakże inaczej, kapitalnie rozpoczął, od gola, dającego remis z Liverpoolem. Później dołączył do tego nic nie znaczącego gola z Arsenalem i to na tyle z jego popisów strzeleckich. Z Arsenalem zabłysnął jak to on, czym innym. Czerwoną kartką, za odbicie swoich korków na twarzy Gaela Clichy’ego.

Ze stadionu do więzienia

Latem 2009 roku podjął chyba ostatnią próbę ratunku i wrócił do korzeni, udając się na półroczne wypożyczenie do Zamalek. Jednak nawet tam, niemal w rodzinnym domu, nie potrafił wrócić do najwyższego poziomu, strzelając w pół roku zaledwie jednego gola. Zasłynął z kolei tym, że zdemolował auto kibiców, którzy chwilę wcześniej poprosili go o autograf. Zamiast na boisko, trafił więc do więzienia, gdzie przesiedział tydzień. Kolejne pół roku spędził w West Hamie, gdzie jednak mimo względnie regularnych występów, nie zdołał strzelić ani jednego gola, a dodatkowo „Młoty” spisywały się bardzo słabo, do samego końca broniąc się przed spadkiem.

Tym dziwniejsze było to, gdy latem za darmo odszedł do Ajaksu. Powrót do stolicy Holandii był jednak bardzo słaby. Strzelił co prawda dwie bramki w Eredivisie, jednak tylko raz wyszedł w podstawowym składzie, a czterokrotnie wchodził z ławki. Głównie nie podnosił się z ławki rezerwowych, a pół roku spędził na leczeniu kontuzji. Po tym kolejnym z rzędu kompletnie nieudanym sezonie, wrócił na stałe do Kairu, jednak w ekipie Zamaleku trzykrotnie wchodził na boisko z ławki na kwadrans. Strzelił co prawda dwie bramki, jednak większość czasu spędził u lekarzy. Mimo wszystko podjął jeszcze próbę powrotu do poważnej piłki, jednak podczas rocznego pobytu w Barnsley zanotował tylko jedno wejście z ławki. Po sezonie 2012/2013 ostatecznie się poddał i zakończył karierę, która w praktyce pikowała od około sześciu lat.

“Mnie się nie zmienia”

Podobnie układała się jego kariera w reprezentacji, gdzie cały egipski naród czekał na to, aż poprowadzi ich zespół do trofeum. Jednak przez dłuższy czas nie udawało mu się to. W 2002 roku, gdy był w bardzo dobrej formie „Faraonowie” odpadli w ćwierćfinale Pucharu Narodów Afryki. Dwa lata później, Egipcjanie przepadli w grupie i mimo że sam Mido rozegrał w grupie pełne 270 minut, jego ekipa przegrała z Algierią i zremisowała z Kamerunem, odpadając z dalszej rywalizacji, mimo zwycięstwa w pierwszym meczu z Zimbabwe.

Największe nadzieje były w 2006 roku, gdy Egipt był gospodarzem mistrzostw Czarnego Lądu. Sam Mido strzelił bramkę w meczu otwarcia z Libią. Jednak to był jego jedyny gol na tym turnieju. Zszedł kwadrans przed końcem meczu z Marokiem, następnie rozegrał niespełna 25 minut w ostatnim meczu grupowym z Wybrzeżem Kości Słonowiowej. W ćwierćfinale nie podniósł się z ławki, a w meczu półfinałowym z Senegalem, zszedł dopiero w końcówce drugiej połowy.

W finałowym starciu z Wybrzeżem Kości Słoniowej nie znalazł się z kolei nawet na ławce, bo….. a jakże inaczej w półfinale po zmianie, zwyzywał trenera jeszcze na boisku, a drugie tyle dołożył w wywiadzie. Tam jednak jego koledzy, wygrali z rywalami w serii rzutów karnych i dzięki temu, gracz wtedy przechodzący z Romy do Tottenhamu mógł cieszyć się z tytułu. To jednak były jego ostatnie istotne chwile w narodowych barwach. Kolejne problemy zdrowotne, odsuwały go od uznania w oczach kolejnych selekcjonerów, przez co występował  już tylko w pojedynczych meczach. Dopóki selekcjonerem był Hassan Shehata, który był adresatem obelg, nasz bohater w kadrze nie pograł, również w dwóch kolejnych PNA, gdy Egipcjanie odbierali złote medale.

Jaki piłkarz taki trener

W 2013 roku powiesił buty na kołek, a już na początku 2014 roku został trenerem Zamalek, z którym zdobył Puchar Egiptu, by chwilę po świętowaniu, wylecieć z pierwszego zespołu. Rok spędził w drużynach młodzieżowych, a następnie przeszedł do Ismaily, z którego został zwolniony po pół roku, gdyż nie potrafił się porozumieć z absolutną legendą klubu, Hosnim Abd-Rabou. Co ciekawe, siedem lat później wrócił do tego samego klubu. Wcześniej trenował w Wadi Degla, Al-Wehda i El Makasa. Póki co jest jednak bliski ponownego statusu bezrobotnego, bowiem w dotychczasowych ośmiu meczach, wygrał tylko raz, a Ismaily, znajduje się w strefie spadkowej.

Mido to więc przykład talentu zmarnowanego, jednak głównie przez samego siebie. Ogromna pewność siebie, przechodząca w arogancję, kosmiczne ego i słaby etos pracy, a do tego szwankujące zdrowie. Zresztą bądźmy szczerzy, sam do tego dokładał sporo, bowiem już za czasów gry w Anglii, gołym okiem było widać, że o dietę nie dba wcale. Nie była to mieszanka pozwalająca myśleć o karierze w Realu Madryt, czy Barcelonie. Sami Egipcjanie, mimo że szybko przestali kochać go, na szczęście dostali niedługo później Salaha. A wielki talent z początku XXI wieku pozostaje póki co w kwestii wspomnień.

Statystyki i osiągnięcia:

Osiągnięcia zespołowe:

Ajax Amsterdam

  • 2x mistrzostwo Egiptu (2002, 2011)
  • 1x Puchar Holandii (2002)
  • 1x Superpuchar Holandii (2003)

Reprezentacja:

  • Puchar Narodów Afryki (2006)

Osiągnięcia indywidualne:

  • Belgijski Hebanowy But (2001)
  • Odkrycie roku w Belgii (2001)

Jak bardzo podobał Ci się ten artykuł?

Średnia ocena 5 / 5. Licznik głosów 2

Nikt jeszcze nie ocenił tego artykułu. Bądź pierwszy!

Cieszymy się, że tekst Ci się spodobał

Sprawdź nasze social media - znajdziesz tam codzienną dawkę ciekawostek.

Przykro nam, że ten tekst Ci się nie spodobał

Chcemy, aby nasze teksty były możliwie najlepsze.

Napisz, co moglibyśmy poprawić.

Więcej tego autora

Najnowsze

W poszukiwaniu zwycięstwa – wizyta na meczu Orlen Ekstraligi Resovia – Pogoń Tczew

W rozegranym 3 listopada meczu 10. kolejki Orlen Ekstraligi piłkarek Resovia podejmowała Pogoń Tczew. Spotkanie było bardzo ważne dla obu drużyn, gdyż znajdują się...

Wspomnienie łódzkich sukcesów – wizyta na meczu OPTeam Energia Polska Resovia – ŁKS Coolpack Łódź

W zeszłym sezonie koszykarskie drużyny z Rzeszowa i Łodzi występowały na drugoligowych boiskach. Obie awansowały, więc 26 października 2024 roku rywalizowały ze sobą w...

Ryszard F. – Fryzjer polskiej piłki

Zamieszanych w ustawianie meczów w polskim futbolu osób było wiele, jednak „twarzą” afery korupcyjnej został Ryszard F. pseudonim „Fryzjer”. Nazywany chyba trochę na wyrost...