Peter Schmeichel – wielki Duńczyk

Czas czytania: 7 m.
5
(2)

Nie da się ukryć, że niełatwo być bramkarzem. Zawodnicy występujący na tej pozycji rzadko zbierają wielkie pochwały w przypadku sukcesów, a niemal każdy błąd z kolei jest surowo piętnowany przez kibiców i ekspertów. Tym większy podziw muszą budzić takie słowa legendarnego szkockiego menadżera, skierowane w stronę pewnego rosłego Duńczyka, który swego czasu zdołał podbić Anglię i Europę. Oto Peter Schmeichel i jego historia.

Peter Schmeichel – biogram

  • Pełne imię i nazwisko: Peter Bolesław Schmeichel
  • Data i miejsce urodzenia: 18.11.1963 Gladsaxe
  • Wzrost: 193 cm
  • Pozycja: Bramkarz

Historia i statystyki kariery

Kariera klubowa

  • Gladsaxe/Hero (1981-1983) 46 występów
  • Hvidovre IF (1984-1986) 78 występów, 6 bramek
  • Brondby IF (1987-1991) 119 występów, 2 bramki
  • Manchester United (1991-1999) 386 występów
  • Sporting Lizbona (1999-2001) 55 występów
  • Aston Villa (2001-2002) 36 występów, 1 bramka
  • Manchester City (2002-2003) 31 występów

Kariera reprezentacyjna

  • Dania U-21 (1984) 8 występów
  • Dania (1987-2001) 129 występów, 1 bramka

Jego przyjście kosztowało nas 505 tysięcy funtów, to była jedna z największych okazji tego wieku. Podczas czasu spędzonego u nas zapisał się w historii klubu złotymi zgłoskami, pieczętując swoją wspaniałą karierę wzniesieniem pucharu Ligi Mistrzów w Barcelonie. Peter Schmeichel był najlepszym bramkarzem na świecie – Sir Alex Ferguson.

Peter Schmeichel. Początki

Peter Schmeichel urodził się 18 listopada 1963 roku w Gladsaxe w Danii. Jego ojciec, Antoni Schmeichel, jest Polakiem, matka zaś Dunką. W młodym wieku był zatem uprawniony do reprezentowania naszego kraju, lecz serce pchnęło go w kierunku ojczyzny matki, gdzie zebrał piłkarskie szlify. Sam jakiś czas temu zdecydował się skomentować swoje pochodzenie:

Jest we mnie trochę z Polaka, ale kiedy mój ojciec otrzymał duńskie obywatelstwo, stałem się Duńczykiem. Tak naprawdę Polski w naszym domu nigdy nie było, a ja zawsze chciałem grać dla reprezentacji Danii. Od zawsze było to moim największym marzeniem.

Niewiele jednak brakowało, aby jeden z najlepszych bramkarzy w historii piłki nożnej występował na tej pozycji w kompletnie innej dyscyplinie sportu. Pierwotnie bowiem trenował piłkę ręczną, lecz dość szybko zdecydował się na obranie innej drogi. Od dzieciństwa kibicował Manchesterowi United, a jego idolem był jeden z największych bramkarzy tego klubu – Gary Bailey.

PRZECZYTAJ TEŻ:

Droga na ten piłkarski Olimp musiała być jednak długa i wyboista, a pierwszym przystankiem na drodze do wielkiej kariery okazało się lokalne Gladsaxe, do którego dołączył w wieku 18 lat. Nie zabawił tam długo, gdyż już w 1984 roku przeniósł się do Hvidovre IF. Spędził tam dwa lata, w których zanotował 88 spotkań oraz 6 trafień. W międzyczasie zdołał również ukończyć szkołę i jego wyuczoną profesją okazało się… układanie dywanów.

Młody Duńczyk jednak raczej nie miał zamiaru zbaczać z obranego kursu i dobrymi występami zapewnił sobie transfer do ligowego giganta Brondby. Tam sięgnął po cztery mistrzostwa kraju oraz dwa razy został wybrany najlepszym piłkarzem rozgrywek. Wówczas świat miał okazje poznać jego wielkie atuty.

Doskonałe warunki fizyczne – 193 centymetry wzrostu i 99 kilogramów wagi- sprawiały, że napastnikom niezwykle ciężko było go pokonać. Dodatkowo niezwykle przydatne okazały się umiejętności wyniesione z czasów gry w piłkę ręczną. Bez większych problemów potrafił wyjść przed bramkę i świetnie skrócić kąt.

Transfer do Manchesteru

Szybko stało się jasne, że rodzima liga staje się powoli za mała dla Petera, który latem 1991 roku przeniósł się do Manchesteru United za kwotę 505 tysięcy funtów, co bez wątpienia należy uznać za transferowy majstersztyk Sir Alexa Fergusona. Niewiele jednak brakowało, aby bramkarz zameldował się na Old Trafford rok wcześniej. Angielski klub walczył o pozyskanie Duńczyka, lecz nie był w stanie dogadać się z Brondby w kwestii kwoty odstępnego.

To był prawdopodobnie najgorszy moment w moim życiu. Mimo to nie poddałem się i powiedziałem sobie, że ta frustracja napędzi mnie, aby stać się jeszcze lepszym piłkarzem. Musiałem stać się tak dobry, że United nie będą mieli wyjścia i przyjdą tu po mnie z powrotem.

Legendarny szkocki menadżer nie zamierzał jednak odpuścić i osobiście pofatygował się do stolicy Danii, chcąc tym samym wesprzeć swojego przyszłego podopiecznego.

Ferguson przybył do Kopenhagi porannym samolotem tylko po to, żeby się ze mną zobaczyć. Powiedział: “Chciałem Ci tylko powiedzieć, że jestem zadowolony z tego, co widziałem i wracam po ciebie latem. Rób dalej to, co robisz, trenuj ciężko, trzymaj formę, zobaczymy się latem”. Uścisnął moją dłoń i wrócił na lotnisko. Byłem onieśmielony całą sytuacją. Zdałem sobie sprawę, że on nadal na mnie liczy. Nie mogłem zawieźć ani jego, ani siebie, to spotkanie stało się ogromnym źródłem motywacji i energii do dalszej pracy .

Zagranie Fergusona okazało się zatem niezwykle sprytne. Po pierwsze, zmotywowało to Schmeichela do dalszej pracy. Poza tym zapewnił perspektywicznego zawodnika, że zespołowi z Old Trafford niezwykle zależy na jego pozyskaniu, bez względu na to, jak długo by to trwało.

Zaliczyłem potem bardzo udany sezon. Trudno wyrazić to w liczbach, ale myślę, że w ciągu roku stałem się o 30% lepszym piłkarzem. Przyczynił się do tego mój trener (Morten Olsen) i świadomość, że jeśli dam z siebie wszystko to moje marzenia mogą się spełnić.

Wraz z końcem wspomnianego sezonu upragniony transfer wreszcie nadszedł. Choć dla wielu kibiców ten transfer zapewne nie okazał się specjalnie ekscytujący, to ówczesny trener bramkarzy Manchesteru United, Alan Hodgkinson, wiedział z jak wielkim talentem ma do czynienia:

Wystarczyło mi obejrzeć 10 minut zmagań Schmeichela z Odense, żebym zrozumiał, że ten bramkarz jest wyjątkowy. Od początku było jasne, że Duńczyk nie jest tylko solidnym zawodnikiem, miał wszelkie zadatki na to, aby stać się gwiazdą klasy światowej. Już oglądając go po raz pierwszy, wiedziałem, że znalazłem golkipera, jakiego poszukuje Alex [Ferguson]. Jeszcze przed ostatnim gwizdkiem udałem się do biura menedżera Brondby. Ustaliłem, ile oczekują za Schmeichela, dowiedziałem się też, że jest reprezentowany przez Norwega, Rune Hauge. Szybko zadzwoniłem do Aleksa. “On jest tym którego szukamy” – powiedziałem mu. “On wygra nam ligę”. Alex zapytał się mnie o cenę. “500 tysięcy funtów” – odparłem. “Uwierz mi, to będzie promocja stulecia”.

Gwiazda Manchesteru United

Słowa te z całą pewnością okazały się prorocze. Nowy zawodnik z miejsca wywalczył sobie miejsce w podstawowym składzie, a jego debiut przypadł na mecz o Superpuchar Europy. Manchester United, jako zwycięzca Pucharu Zdobywców Pucharów, zmierzył się w nim z ówczesnym mistrzem Europy Crveną Zvezdą Belgrad.

19 listopada 1991 roku „Czerwone Diabły” zdołały zwyciężyć 1:0, a z uwagi na wojnę domową w Jugosławii rewanżowe spotkanie nie mogło zostać rozegrane. Tym samym Peter Schmeichel mógł się cieszyć ze swojego pierwszego trofeum w nowym klubie.

Za nim masowo posypały się kolejne. Na krajowym podwórku sięgnął w sumie po pięć mistrzostw Anglii oraz trzy puchary. Niemalże rok w rok wybierano go bramkarzem sezonu Premier League, a trzykrotnie zdołał również sięgnąć po tytuł najlepszego zawodnika w Danii.

Podopieczni Fergusona mieli jednak jeden cel – potwierdzenie swojej potęgi w Europie. Puchar Ligi Mistrzów wymykał się im jednak wielokrotnie, a zdobycia go nie doczekał chociażby Eric Cantona, który po rozczarowującej porażce w półfinale rozgrywek z Borussią Dortmund zdecydował się zakończyć karierę. Jeszcze gorzej „Czerwone Diabły” wypadły sezon później, gdzie już na etapie ćwierćfinału musiały uznać wyższość AS Monaco.

Wiele wskazywało jednak, że sezon 98/99 przyniesie długo oczekiwane przełamanie. Zabójczy duet napastników złożony z Andy’ego Cole’a i Dwighta Yorke’a, solidny David Beckham czy choćby świetny środek pola, o którego sile stanowili Paul Scholes i Roy Keane – tamta drużyna dawała wiele argumentów, aby nazywać ją zespołem wybitnym.

Tak też często się prezentowała. W drodze do wielkiego finału podopieczni Fergusona odprawili z kwitkiem takie zespoły jak Inter Mediolan czy Juventus. Szczególnie imponujące było zwycięstwo odniesione w rewanżowym starciu ze „Starą Damą”. W jedenastej minucie „Czerwone Diabły” przegrywały już 2:0 po dwóch bramkach Filippo Inzaghiego, lecz mimo wszystko zdołały odnieść zwycięstwo 3:2. Wielka w tym zasługa Roya Keane’a, który w swoim agresywnym stylu świetnie zdominował środek pola, rozgrywając tym samym jedno z najlepszych spotkań w karierze.

W wielkim finale czekał już Bayern Monachium, co zapowiadało niezwykle trudny mecz. Tym bardziej że z uwagi na nadmiar żółtych kartek spotkanie musieli opuścić Scholes i Keane.

Odbiło się to na grze Manchesteru United, który już w 6. minucie stracił bramkę i niemalże do samego końca spotkania nie wyglądał na drużynę zdolną do przechylenia szali zwycięstwa na swoją korzyść. W piłce nożnej gra się jednak do końca, a wprowadzenie na boisko Teddy’ego Sheringhama i Ole Gunnara Solskjaera pogrzebało szanse Lothara Matthausa na sięgnięcie po to prestiżowe trofeum.

Pierwszy ze zmienników strzelił wyrównującego gola, a późniejszy menadżer „Czerwonych Diabłów” dopełnił dzieła zniszczenia. Warto podkreślić udział słynnego Duńczyka przy pierwszym trafieniu, gdyż zawędrował wówczas aż do pola karnego rywali, gdzie zdołał strącić piłkę.

Był to ostatni mecz Petera w barwach ukochanego zespołu. Krzywdzące byłoby nazwanie go „jedynie” kapitalnym bramkarzem, gdyż był również niezwykle charyzmatyczną jednostką. Nie wahał się skrzyczeć kolegów z defensywy z powodu popełnianych błędów i z uporem maniaka zwracał uwagę na najdrobniejsze detale.

Zawsze starał się zmotywować kolegów z drużyny, a pewność siebie, jaką emanował, niejednokrotnie dodawała im skrzydeł w trudnych sytuacjach. Bez niego najprawdopodobniej Manchester United nie osiągnąłby tak wiele, a zastąpienie takiej postaci musiało mu przysporzyć wiele problemów. Pokazały to późniejsze wypadki, gdyż na godnego następcę wielokrotny reprezentant Danii musiał czekać aż 6 lat.

Końcówka kariery

Po opuszczeniu Old Trafford Peter Schmeichel zdecydował się na transfer do Sportingu. Choć wielu mogłoby się spodziewać, że najlepsze lata ma już za sobą, to i na lidze portugalskiej zdołał odcisnąć swoje piętno. W barwach „Lwów” występował dwa lata i pomógł temu zasłużonemu klubowi zdobyć krajowy tytuł po 17 latach przerwy.

W 2001 roku powrócił do Anglii, gdzie przez dwa lata bronił barw odpowiednio Aston Villi i Manchesteru City. To właśnie w tym drugim klubie zdecydował się zakończyć karierę. Tam też swoją rozpoczął jego syn Kasper, który w 2016 roku sięgnął sensacyjnie po mistrzostwo Anglii z Leicester City, będąc podstawowym bramkarzem tej drużyny.

Ojciec i syn

Kariera reprezentacyjna

Osobny akapit wypadałoby poświęcić karierze reprezentacyjnej tego utytułowanego zawodnika. W barwach „Duńskiego Dynamitu” zadebiutował w 1987 roku, a już rok później pojechał z drużyną narodową na mistrzostwa Europy. W RFN Duńczycy zaprezentowali się jednak słabo i nie zdołały wychylić nosa nawet poza fazę grupową. Wiele wskazywało jednak, że cztery lata później w Szwecji nawet nie wystąpią.

Tamte mistrzostwa Europy były jednak już przed rozpoczęciem samego turnieju wyjątkowe. Pojawiło się na nich kilku debiutantów, w tym wreszcie zjednoczone Niemcy. Z powodu wojny z turnieju została wykluczona objęta sankcjami ONZ reprezentacja Jugosławii, która w oczach wielu ekspertów była postrzegana jako jeden z faworytów. Los jednak nie dał im szansy, a wolne miejsce zajęli Duńczycy.

Niewiele wskazywało na poprawę rezultatu sprzed czterech lat. Okoliczności awansu, brak przygotowań oraz nieobecność Michaela Laudrupa zdawała się zapowiadać katastrofę. Reprezentanci Danii mieli jednak inne plany i zdecydowali się zszokować wszystkich.

Dzięki drugiemu miejscu w grupie wywalczyli awans do półfinału rozgrywek, gdzie na rywala czekali Holendrzy. Nie byli oni jednak w stanie przechylić szali zwycięstwa na swoją korzyść, więc do wyłonienia zwycięscy konieczne okazały się rzuty karne. W nich poległ wielki Van Basten, co okazało się równoznaczne z awansem reprezentacji Danii do wielkiego finału.

Tam drużyna Schmeichela poszła za ciosem i dzięki zwycięstwu 2:0 nad Niemcami została sensacyjnie mistrzem Europy. Był to wielki sukces bohatera tekstu, który zapewnił mu również tytuł „Najlepszego Bramkarza Świata” w 1992 roku oraz okazał się jednym z wielu kroczków do osiągnięcia wielkiego celu – pewnego miejsca w panteonie największych bramkarzy w historii futbolu.

PRZECZYTAJ TEŻ:

MATEUSZ GĄDEK

Statystyki i osiągnięcia:

Osiągnięcia zespołowe:

Brondby IF

  • 4x mistrzostwo Danii (1987, 1988, 1990, 1991)
  • 1x Puchar Danii (1989)

Manchester United

  • 5x mistrzostwo Anglii (1993, 1994, 1996, 1997, 1999)
  • 3x Puchar Anglii (1994, 1996, 1999)
  • 4x Superpuchar Anglii (1993, 1994, 1996, 1997)
  • 1x Superpuchar Europy (1991)
  • 1x Liga Mistrzów (1999)

Sporting Lizbona

  • 1x mistrzostwo Portugalii (2000)

Aston Villa

  • 1x Puchar Intertoto (2001)

Reprezentacja:

  • 1x Mistrzostwo Europy (1992)

Osiągnięcia indywidualne:

  • 3x Piłkarz Roku w Danii (1990, 1993, 1999)
  • Najlepszy Bramkarz Świata (1992)
  • UEFA Club Football Awards (1998)
Źródła
  • https://www.polsatsport.pl/wiadomosc/2019-11-11/schmeichel-jest-we-mnie-troche-z-polaka-ale-stalem-sie-dunczykiem/
  • https://www.manutd.com/en/news/detail/transfer-tales-peter-schmeichel-remembers-surprise-alex-ferguson-visit
  • https://igol.pl/futbol-jest-wielki-idol-ktory-zdradzil/

Jak bardzo podobał Ci się ten artykuł?

Średnia ocena 5 / 5. Licznik głosów 2

Nikt jeszcze nie ocenił tego artykułu. Bądź pierwszy!

Cieszymy się, że tekst Ci się spodobał

Sprawdź nasze social media - znajdziesz tam codzienną dawkę ciekawostek.

Przykro nam, że ten tekst Ci się nie spodobał

Chcemy, aby nasze teksty były możliwie najlepsze.

Napisz, co moglibyśmy poprawić.

Redakcja
Redakcja
Jesteśmy niczym Corinthians — przesiąknięci romantycznym futbolem, który narodził się z czystej pasji i chęci rywalizacji, nie zysku. Kochamy piłkę nożną. To ona wypełnia nasze nozdrza, płuca i wszystkie komórki naszego ciała. To ona definiuje nas takimi, jakimi jesteśmy. Futbol nie jest naszym sposobem na życie. Jest jego częścią. Jeżeli myślisz podobnie, to już znaleźliśmy wspólny język. Istniejemy od 2014 roku.

Więcej tego autora

Najnowsze

Walka w Pucharze Polski, przyjazd finalisty, piłkarskie losy Rafała Kurzawy – reminiscencje po meczu Stali Rzeszów z Pogonią Szczecin

Pierwsza runda Pucharu Polski przyniosła sporo emocji. Jednym z najciekawiej zapowiadających się meczów była rywalizacja pierwszoligowej Stali Rzeszów z występującą w rozgrywkach PKO BP...

„Igrzyska życia i śmierci. Sportowcy w powstaniu warszawskim” – recenzja

Powstanie Warszawskie to czas, gdy wielu Polaków zjednoczyło się w obronie stolicy Polski. O sportowych bohaterach walk zbrojnych przeczytacie poniżej. Autorka Agnieszka Cubała jest pasjonatką historii...

„Nadzieja FC. Futbol, ludzie, polityka”. Nowa książka Anity Werner i Michała Kołodziejczyka

Cztery lata po premierze niezwykle ciepło przyjętej książki „Mecz to pretekst. Futbol, wojna, polityka”, Anita Werner i Michał Kołodziejczyk powracają z nowymi reportażami, w...