Zakończył się sezon 2024/2025 w rozgrywkach Orlen Ekstraligi. Był on wyjątkowy dla piłkarek Resovii, które zadebiutowały w najwyższej klasie rozgrywkowej. Rzeszowianki nie zdołały utrzymać się w elicie, ale przeżyły piękną przygodę i zebrały cenne doświadczenie. Na łamach Retro Futbol regularnie opisywaliśmy ich występy. Przyszła zatem pora na podsumowanie poczynań drużyny z ulicy Wyspiańskiego.
Jedną z najważniejszych dat w dziejach kobiecej sekcji Resovii był 25 maja 2024 roku. Tego dnia rzeszowianki wygrały 4:1 z Lechem UAM Poznań i wywalczyły historyczny awans do Ekstraligi. Bramy elity zostały otwarte, a więcej o tamtym sukcesie pisaliśmy tutaj.
Do premierowego sezonu w najwyższej klasie rozgrywkowej zespół ze stolicy Podkarpacia nie przystępował w roli kandydata do zajęcia miejsca w czołówce, czego zresztą nikt nie ukrywał. Celem było zdobycie doświadczenia i wyrównana walka z najlepszymi.
Nowy trener
Przed rozpoczęciem rozgrywek doszło w Resovii do zmiany na stanowisku trenera. Łukasza Wojtalę, architekta awansu do Ekstraligi, zastąpił Łukasz Chmura, dla którego była to pierwsza w życiu praca w kobiecym futbolu.
Debiut, o którym więcej pisaliśmy tutaj, miał miejsce w sierpniu 2024 roku. Do Rzeszowa przyjechały Stomilanki Olsztyn. Premierowy występ zawodniczek Resovii na najwyższym szczeblu wzbudził duże zainteresowanie, na trybunach bocznego boiska przy ulicy Wyspiańskiego pojawiło się sporo widzów.
Samo spotkanie również dostarczyło wielu emocji. Rywal, który w poprzedniej kampanii wyprzedził jedynie spadkowiczów, był zdecydowanie w zasięgu rzeszowskiej drużyny. Mecz zakończył się jednak wynikiem 2:2, co z jednej strony przyniosło gospodyniom historyczny punkt w elicie, z drugiej zaś pozostawiało pewien niedosyt.
Bez zwycięstwa
Remis w premierowym meczu dał Resovii pierwszy z ośmiu punktów wywalczonych w sezonie 2024/2025. Taki dorobek nie dał utrzymania, lecz większym zawodem niż spadek z ligi był brak choćby jednego zwycięstwa. Trzy oczka zostały wprawdzie dopisane rzeszowiankom po walkowerze za mecz z wycofaną z rozgrywek w trakcie ich trwania Skrą Częstochowa, ale boiskowej wygranej nie udało się osiągnąć.
Kilka razy było blisko. Ze Stomilankami rzeszowskie piłkarki zremisowały również w Olsztynie. Dwa remisy padły też w meczach z Pogonią Tczew. Najwięcej radości kibice klubu z Wyspiańskiego mieli 12 października 2024 roku, kiedy zawodniczki Łukasza Chmury wywalczyły w wyjazdowym starciu z Górnikiem Łęczna wynik 1:1. Uniknięcie porażki w rywalizacji z zespołem tak mocnym i uznanym na krajowej arenie było wielkim sukcesem ekipy ze stolicy Podkarpacia.
Duża szansa na triumf pojawiła się również w przedostatnim meczu sezonu. Osiemnasta kolejka Orlen Ekstraligi rozgrywana była w połowie kwietnia, lecz domowe starcie Resovii ze Śląskiem Wrocław odbyło się miesiąc później i dostarczyło wielkich emocji.

Gospodynie szybko objęły prowadzenie, później przejęły je wrocławianki, ale dziesięć minut przed końcem miejscowe wyrównały. Przy wyniku 2:2, w doliczonym czasie, miały dwie świetne okazje, lecz nie zdołały ich wykorzystać, a chwilę później przyjezdne zadały decydujący cios i wywiozły z Rzeszowa zwycięstwo.
Konfrontacje, w których Resovia dotrzymywała kroku faworyzowanym rywalom, przeplatały się ze spotkaniami, w których podkarpacka drużyna nie miała wiele do powiedzenia. Tutaj warto wspomnieć choćby o wyjazdowych porażkach 0:7 z GKS Katowice, 0:10 z Czarnymi Sosnowiec, czy 1:8 z Pogonią Szczecin oraz o domowych przegranych 0:6 z Górnikiem Łęczna i Czarnymi Sosnowiec lub 0:4 z Rekordem Bielsko-Biała.

Zebrane doświadczenie
Właśnie potyczka z Rekordem kończyła opisywany sezon. Po ostatnim gwizdku była okazja do podsumowań. Bilans Resovii omówiliśmy z trenerem Łukaszem Chmurą na konferencji prasowej. Poprosiliśmy szkoleniowca o ogólną ocenę postawy jego drużyny w minionych rozgrywkach:
Jeśli chodzi o szerszą ocenę z mojej perspektywy, to na pewno był to bardzo trudny sezon, ale myślę, że pozwolił wszystkim dużo się nauczyć i wyciągnąć wnioski na przyszłość. Już teraz są toczone rozmowy, które mają nasz proces usprawnić pod kątem przyszłego sezonu. Wszystkim zależy, żeby był on udany dla Resovii i pozwolił wrócić do Ekstraligi. Na pewno wszyscy w klubie robią bardzo dużo, by zespół się rozwijał i robił progres. Runda jesienna była zdecydowanie trudniejsza. Był to ogromny przeskok. Same zawodniczki podkreślają, że różnica między Ekstraligą a pierwszą ligą jest bardzo duża. Jeśli chodzi o rundę wiosenną, na pewno były lepsze momenty. Z wieloma przeciwnikami nawiązaliśmy rywalizację.
Mimo spadku z najwyższej klasy rozgrywkowej można było znaleźć także pozytywy związane z ekstraligową przygodą Resovii. W drużynie przez cały sezon wystąpiło aż trzydzieści zawodniczek. Dla każdej z nich występy w elicie były okazją do zdobycia cennego doświadczenia.
Warto również zwrócić uwagę na świetną postawę bramkarek. Zarówno Alicja Barszcz, jak i Natalia Pydych prezentowały znakomitą formę i wiele razy popisywały się efektownymi interwencjami. Druga z wymienionych została nawet wybrana najlepszą piłkarką roku 2024 w województwie podkarpackim.
Zgadzam się z tezą, że bramkarki zaprezentowały się w tym sezonie z bardzo dobrej strony. I Ala, i Natalia broniły w wielu spotkaniach. Nie można określić, która bramkarka była pierwszą, bo obie dostały dużo szans. W wielu meczach nie mogły bronić ze względu na sytuację zdrowotną, więc uzupełniały się bardzo dobrze. Rywalizacja między nimi jest na najwyższym poziomie. Obie bardzo się wspierają. Postawa bramkarek zasługuje na uznanie. To, że zagrało trzydzieści zawodniczek, wynika z filozofii Resovii. Jeżeli chodzi o sprawy boiskowe, to na pewno pozytywem jest również to, że w ostatnich meczachzaczęliśmy stwarzać więcej sytuacji, zdobyliśmy bramki z gry, o co trudno było w rundzie. Gole strzelały często młode piłkarki – Emilia Sabuda, czy Magda Kowalska. To są zawodniczki z rocznika 2008, więc nawet jeszcze w przyszłym roku będą mogły grać w juniorkach. To jest na pewno budujące na przyszłość.
Poprosiliśmy trenera także o wskazanie najlepszych trzech w jego opinii meczów Resovii w zakończonym sezonie. Oto wybór szkoleniowca rzeszowskiej drużyny:
Mecz, w którym sprawiliśmy niespodziankę, był w Łęcznej, jesienią, kiedy zremisowaliśmy z Górnikiem. Niektórzy mówili, że Górnik może nie jest teraz najmocniejszą drużyną, ale ja się z tym nie zgadzałem, co potwierdziła ta runda. Górnik wygrał prawie wszystkie mecze, oprócz jednego, z Rekordem Bielsko-Biała. Dobry mecz był też na inaugurację ze Stomilankami Olsztyn. Było bardzo dużo kibiców, walczyliśmy do ostatniej minuty. A z tej rundy na pewno wyróżnię mecz ze Śląskiem, który przecież jest czołową drużyną Ekstraligi. Jesienią przegraliśmy tam 0:6, tutaj natomiast 2:3 i wszyscy widzieli, że to my mogliśmy mieć wynik po swojej stronie.
Łukasz Chmura zwrócił również uwagę na bolączki, które towarzyszyły prowadzonemu przezeń zespołowi:
Wiadomo, że trudno poprawić warunki fizyczne, ale jeśli chodzi o stałe fragmenty w defensywie, to można wyciągnąć wnioski. To była w tym sezonie nasza pięta achillesowa, bo tych bramek było bardzo dużo. Poświeciłem na to wiele czasu i dużo rozmawialiśmy na ten temat z zawodniczkami.
Radość w Katowicach i Sosnowcu
Najwięcej miejsca w naszym podsumowaniu oczywiście poświęciliśmy występom Resovii, ale musimy wspomnieć również o decydujących rozstrzygnięciach w krajowych rozgrywkach. Mistrzyniami Polski zostały piłkarki GKS Katowice. Drużyna prowadzona przez Karolinę Koch zapewniła sobie triumf w Orlen Ekstralidze na dwie kolejki przed zakończeniem sezonu.
W ostatnim spotkaniu zespół z województwa śląskiego mierzył się na nowym stadionie przy ulicy Bukowej ze Stomilankami Olsztyn. Zakończył zmagania zwycięstwem 5:0, które z trybun oglądało grubo ponad 4000 widzów, co było rekordem frekwencji w ligowym meczu kobiecej piłki w Polsce. GieKSa zdobyła tytuł drugi raz historii. Wcześniej sięgnęła po mistrzostwo kraju przed dwoma laty.
Puchar Polski wywalczyły natomiast piłkarki Czarnych Sosnowiec. Finał, w którym sosnowiczanki zagrały z Pogonią Szczecin, odbył się 17 maja w Łodzi. Tego samego dnia, kilka godzin wcześniej, w Rzeszowie rozegrano wspomniany mecz ligowy, w którym Resovia mierzyła się ze Śląskiem Wrocław. Na konferencji prasowej trener Łukasz Chmura, zapytany przez nas o przewidywania na finałowe starcie, odpowiedział:
Uważam, że w tym meczu nie ma faworyta. To są tak wyrównane zespoły, że moim zdaniem będą rzuty karne, ale niech wygra lepszy.
Wydarzenia boiskowe pokazały, że prognoza szkoleniowca rzeszowskich piłkarek się sprawdziła. Emocjonujący finał Pucharu Polski zakończył się bowiem rzutami karnymi (po 120 minutach było 1:1).
Klasę pokazała 18-letnia bramkarka Czarnych, Julia Woźniak, która obroniła aż cztery karne – dwa w trakcie meczu i kolejne już w konkursie jedenastek. To w dużej mierze dzięki niej zespół z Sosnowca sięgnął po krajowy puchar.
Warto dodać, że zespoły biorące udział w tym meczu, stanęły na podium rozgrywek ligowych. Czarni zdobyli wicemistrzostwo, a Pogoń uplasowała się na trzecim miejscu. Resovia dotarła w Orlen Pucharze Polski do 1/8 finału, gdzie przegrała z AP Orlen Gdańsk 2:5, ale dopiero po dogrywce.
Kobieca piłka wróci na Wyspiańskiego za kilka miesięcy. Zawodniczki Resovii będą walczyły w rozgrywkach pierwszej ligi. Będziemy oczywiście zaglądać na ich mecze i obserwować walkę o powrót do najwyższej klasy rozgrywkowej.