Czasem warto wrócić do książek wydanych już jakiś czas temu. Reportaż o Realu Madryt w erze Florentino Pereza to druga część „hiszpańskiego pięcioksięgu” Leszka Orłowskiego. Ukazał się w 2017 r. nakładem krakowskiego Wydawnictwa SQN.
Po lekturze (i recenzji) części 3, 4 i 5 „hiszpańskiej sagi” Leszka Orłowskiego doszedłem do wniosku, że wielkim zaniedbaniem z mojej strony jest brak recenzji dwóch pierwszych części. Na pierwszy ogień idzie więc opowieść o Realu Madryt z 2017 r. (recenzja książki o Barcelonie już w lutym).
To już czwarta recenzja książki Leszka Orłowskiego na łamach Retro Futbol, więc w ramach informacji o autorze przytoczę fragment mojego tekstu z grudnia o książce „Hiszpańskie drużyny, które zadziwiły świat”:
Z wykształcenia jest historykiem, dzięki czemu w jego książkach futbol jest zawsze osadzony w historycznych realiach. Od 1997 r. pisze dla „Piłki Nożnej”, od 2003 r. komentuje ligę hiszpańską w Canal+ Sport. Trudno jest więc znaleźć bardziej kompetentną osobę do opisywania dziejów najsilniejszych klubów z Hiszpanii.
Teoria teorią, ale często praktyka jej nie potwierdza. Jednak Leszek Orłowski swoimi czterema wcześniejszymi książkami udowodnił, że potrafi pisać na wysokim poziomie merytorycznym, a jednocześnie ciekawie, umiejętnie wplatając w narrację anegdoty i ciekawostki.
Swoją „sagę hiszpańską” zaczął od książki „Barça. Złota dekada” (2016), następnie było „Real Madryt. Królewska era Galacticos” (2017), a w 2019 r. opublikował „Cholo Simeone i jego żołnierze. Atletico Madryt”. Czwarty tom ukazał się w październiku 2020 r. i nosił tytuł „Sevilla FC. Dzieci Monchiego”. Wszystkie książki wyszły pod egidą Wydawnictwa SQN.
Do tej wyliczanki trzeba dodać książkę „Hiszpańskie drużyny, które zadziwiły świat” z 2021 r.
Pozycje o Barcelonie i Realu jakoś mi przemknęły w momencie ich wydania. Może byłem parę lat temu już zbyt zmęczony napędzaną przez media rywalizacją między tymi dwoma wielkimi klubami i wolałem skupić się na mniej oczywistych tematach. Tymczasem lektura książek o Atletico, Sevilli, Deportivo, Valencii i Villarrealu skłoniła mnie do powrotu do początków twórczości książkowej Leszka Orłowskiego. I była to bardzo dobra decyzja.
Tytuł roboczy tej książki brzmiał Real w erze Ronaldo. Celowo był niejednoznaczny. W analizowanych latach w Realu grało bowiem – a jeden gra nadal – dwóch Ronaldów: Brazylijczyk Ronaldo Nazario i Portugalczyk Cristiano Ronaldo. Zbieżność imion połączyła się ze zbieżnością ról obu tych piłkarzy w klubie. Pozyskanie w 2002 r. Ronaldo Nazario było zwieńczeniem polityki Florentino Pereza w jego pierwszej kadencji prezydenta, skupionej na sprowadzeniu na Santiago Bernabeu największych gwiazd światowego futbolu. Choć wcześniej prezydent kupił Luisa Figo i Zinedine’a Zidane’a, to właśnie transfer Brazylijczyka symbolizuje tę epokę. Zawodnik dołączył przecież do zespołu w glorii niekwestionowanego króla futbolu, zaraz po tym, jak został najlepszym strzelcem finałów mistrzostw świata i poprowadził Brazylię do złota mundialu w Korei i Japonii. Co potem się z nim działo, to już inna sprawa. Ronaldo drugi to z kolei okręt flagowy wznowionego projektu Pereza, następnej wersji Los Galacticos, i postać o niespotykanym znaczeniu. Podczas pracy nad tą książką nieraz łapałem się na tym, że pisząc o Mourinho, Ancelottim, Perezie, Bale’u, Casillasie, Zidanie i pozostałych, w istocie rzeczy piszę o Ronaldo – gigancie, który wszystkich przysłaniał swoim cieniem. (s. 9)
Jak widzimy, we wstępie Leszek Orłowski dokładnie wyjaśnił, co jest tematem książki. Może nie do końca zgadzam się, że dwóch Ronaldów to postaci kluczowe w historii Realu tego okresu, bo wielkich gwiazd, mających wpływ na kierunek podążania klubu, było więcej, żeby wymienić chociażby Zidane’a czy Mourinho. Bardziej adekwatne byłoby więc stwierdzenie, że tematem książki jest Real w erze Florentino Pereza. Albo żeby już nikt się nie czepiał – Real w latach 2000-2017.
„Królewscy” zdobywali najważniejszy klubowy puchar w Europie w latach 1998, 2000 i 2002 (między innymi, oczywiście), a narracja książki zaczyna się od 2000 roku, czyli od środkowego z tych tytułów. Widać więc wyraźnie, że kluczowe nie są tutaj sukcesy sportowe, a wielki sukces biznesowy, jakim okazał się Real za prezydentury Florentino Pereza (mimo że w latach 2006-2009 nie był prezesem). A właśnie w 2000 r. rozpoczął się czas wielkiego Flo w Madrycie.
W mało którym klubie występuje tak ścisła granica między XX a XX wiekiem. Ten klub był zawsze wielki piłkarsko, ale dzięki Perezowi stał się też wielki biznesowo. Nawet jak nie wygrywał, i tak generował największe zyski spośród wszystkich klubów piłkarskich. Leszek Orłowski w bardzo ciekawy sposób wyjaśnia, jak udało się to Perezowi osiągnąć.
Ale nie brakuje też najważniejszego, czyli czystej piłki nożnej. Tworząc finansowe eldorado, Florentino Perez mógł ściągać największe gwiazdy światowej piłki. Początkowo była to naiwna wiara, że wystarczy zebrać najlepszych piłkarzy, aby powstała najlepsza drużyna. To się oczywiście nie udało, a prezesowi doskwierał coraz bardziej brak decimy.
Potem była koncepcja stawiania na wychowanków, która też się ostatecznie się nie sprawdziła – Iker Casillas czy Raul Gonzales Blanco (pamiętam, że zaczynał w Atletico) nie doczekali się godnych następców. Pojawił się kolejny pomysł, aby zbierać w Realu najlepszych Hiszpanów. Efekty można oceniać różnorako. Real na przestrzeni tych 17 lat się zmieniał, zmieniał się też jego prezydent i właśnie te zmiany starał się uchwycić Leszek Orłowski.
Temat do opisania duży i autor musiał mocno przemyśleć, czy bardziej skupiać się na aspektach czysto piłkarskich, czy jednak zgłębiać też informacje z pogranicza biznesu i high-life’u. Postawił na równowagę i wyszło bardzo dobrze. W książce o Realu jest sporo o Perezie i jego stylu zarządzania, jest też sporo ciekawostek z szatni i życia prywatnego zawodników. Ale przede wszystkim jest to bardzo dokładny zapis sukcesów (bądź ich braku) „Królewskich” w dwóch pierwszych dekadach XX wieku.
Szczególnie ciekawa wydaje się analiza pracy kolejnych trenerów i przyczyn ich porażki. Każdy przypadek był inny – niekiedy zatrudnienie danego szkoleniowca wydawało się strzałem w dziesiątkę i wszyscy się dziwili, dlaczego nie wyszło. W kilku przypadkach nie mogło się udać i wiedzieli to właściwie wszyscy oprócz prezesa.
Nie jestem kibicem Realu, więc podchodziłem do tej książki bez emocji. Być może fani „Królewskich” będą mieli zastrzeżenia w stylu, że np. kogoś autor za mało docenił albo przecenił. Jednak z mojego punktu widzenia cała ta opowieść jest wciągająca i bardzo rzetelna. Trudno mi wskazać jakiś ważny temat, który zostałby przez Leszka Orłowskiego pominięty. Cenne jest też to, że autor nie sili się na dyplomację i wiele rzeczy pisze wprost:
Jak sądzę, Cristiano nie jest dla Florentino Pereza nikim więcej niż użytecznym idiotą. Trzeba go dopieszczać, utwierdzać w przekonaniu, że stanowi centrum klubowego układu planetarnego, bo inaczej nie zrobi tego wszystkiego, co powinien, by Real mógł triumfować. Rozwijając zdanie z „Asa” o CR: „Jest jak Ziemia, kręci się wokół siebie”, można dodać, że robiąc to, nie ma świadomości, iż kręci się też wokół Słońca, którym pozostaje wielki Flo. Ale czasami Słońce musi ocieplić swoją planetę. Gdy CR nie potrafi się dogadać z trenerem, trenera trzeba zmienić. (s. 403)
Ciekawych cytatów można by jeszcze przytoczyć sporo, bo Leszek Orłowski język ma kwiecisty i giętki, ale nie o to tutaj chodzi. Można było zakładać, że skoro trzy książki Leszka Orłowskiego były na świetnym poziomie, to i ta czwarta, choć wcześniejsza, również powinna trzymać poziom. I tak jest w istocie, bo Leszek Orłowski razem z wydawnictwem SQN podarował nam 470 stron pasjonującej opowieści o jednym z największych klubów świata.
Z perspektywy 2022 r. jedynym minusem tej książki jest to, że się trochę zdezaktualizowała. W momencie jej powstania w 2017 r. gdzieś między wierszami przewijała się myśl, że Zinedine Zidane może się stać dla Realu kimś takim, jak sir Alex Ferguson dla Manchesteru United. Czas zweryfikował takie pomysły, ale w końcu Leszek Orłowski jest świetnym pisarzem i dziennikarzem, a nie wróżką.
NASZA OCENA: 8/10
„Real Madryt. Królewska era galacticos” to książka wciągająca i na wysokim poziomie merytorycznym. Autor świetnie wyważył punkty ciężkości pomiędzy opowieściami poza piłkarskimi i tymi z zielonej murawy. Polecam gorąco, nie tylko kibicom Realu Madryt.
BARTOSZ BOLESŁAWSKI
Nasz partner Sendsport przygotował dla Was zniżki! Książka Real Madryt. Królewska era galacticos oraz wiele innych tytułów taniej o co najmniej 10%.