Ostatnie spotkanie eliminacyjne reprezentacji Polski w tym roku, ( zwycięstwo z Gruzją 4:0) było setnym meczem rozegranym przez naszą reprezentację w Mistrzostwach Europy (biorąc pod uwagę eliminacje wraz z finałami tej imprezy). Z tej okazji postanowiliśmy przybliżyć nieco historię występów naszej ekipy narodowej w tych rozgrywkach. Pierwsza część dotyczy pięciu edycji z finałami w latach 1960-1976.
Nasza rywalizacja w najważniejszej imprezie piłkarskiej Starego Kontynentu rozpoczęła się 28 czerwca 1959 roku w Chorzowie, gdzie na Stadionie Śląskim w obecności ponad stutysięcznej widowni nie daliśmy rady Hiszpanom, przegrywając 2:4. Polacy nie byli w stanie skutecznie przeciwstawić się takim artystom futbolu jak Alfredo di Stefano, Luis Suarez czy Francisco Gento. Pomimo tej porażki nasi reprezentanci uzyskali wysokie noty na tle wspomnianych wyżej asów. W rewanżu rozegranym 14 października w Madrycie byliśmy już tylko tłem dla znakomitych Hiszpanów i przegraliśmy sromotnie 0:3.
W I Mistrzostwach Europy, które wówczas nazywały się Pucharem Europy Narodów, w ramach eliminacji rozgrywano mecze systemem pucharowym. W kolejnej fazie rozgrywek, które były już ćwierćfinałami Hiszpanie nie uzyskali zgody swojego rządu na wyjazd do Związku Radzieckiego i odmówiły jednocześnie prawa przyjazdu gości na mecz rewanżowy. UEFA zweryfikowała oba spotkania jako walkowery dla Rosjan i tym sposobem ZSRR pojechała na mistrzostw zdobywając jak się później okazało trofeum Niestety polityka często wkradała się w tym czasie do rywalizacji sportowej…
Eliminacje do II turnieju zakończyły się dla naszych reprezentantów równie szybko jak poprzednia próba, czyli dokładnie po dwóch spotkaniach. I tym razem nasi piłkarze nie zaprezentowali się zbyt dobrze, pomimo wylosowania niezbyt trudnego rywala. Oba spotkania z Irlandią Północną przegraliśmy 0:2. Nasz przeciwnik zakończył zmagania w następnej rundzie, gdzie ciągle grano systemem pucharowym, przegrywając z… Hiszpanią, która z kolei po wyeliminowaniu w ćwierćfinale Irlandii wygrała turniej finałowy w swoim kraju! W szeregach Hiszpanów ciągle brylowali Luis Suarez i Francisco Gento (choć ten grał tylko w eliminacjach). Alfredo di Stefano zakończył już karierę reprezentacyjną.
Trzecia edycja (finał w 1968 r.) kontynentalnej rywalizacji pod nową, obowiązującą do dziś nazwą zgromadziła już prawie wszystkich członków UEFA (w tym czasie 31, tylko Islandia i Malta odmówiły gry). Zespoły podzielone zostały na grupy.
Nam los przydzielił Belgię, Francję i Luksemburg. Ostatecznie zajęliśmy trzecie miejsce w grupie ustępując Francuzom i Belgom. Plamą na honorze naszych reprezentantów był z pewnością remis 0:0 z outsiderami z Luksemburga, którzy w zajęli bezpośrednie miejsce za nami w tabeli. Dość powiedzieć, że jedyne zdobycze punktowe reprezentanci tego kraju wywalczyli właśnie z naszymi piłkarzami…
W kolejnej edycji (z finałami w 1972 r.) losowanie znów nie było szczęśliwe. W grupie eliminacyjnej znaleźliśmy się razem z Niemcami, Turcją i Albanią. Niemcy, późniejsi zdobywcy trofeum z Seppem Maierem, Franzem Beckenbauerem i Gerdem Mullerem wygrali grupę zdecydowanie,nie przegrywając ani razu. Nam udało się wygrać zaledwie dwa spotkania… Do tego pogubiliśmy punkty m.in. ze słabiutką Albanią (1:1 na wyjeździe). Nie byliśmy więc w stanie zagrozić absolutnemu liderowi, czyli Niemcom. Zajęliśmy drugie miejsce w grupie, ale to było zdecydowanie za mało do awansu. W finałach podobnie jak w poprzednich edycjach grały wówczas zaledwie cztery zespoły. Polska reprezentacja narodowa budziła się do wielkich sukcesów, w niespełna rok po ostatnim meczu eliminacyjnym do ME wygrała w świetnym stylu turniej piłkarski na Olimpiadzie w Monachium!
Najbliżej awansu byliśmy w kolejnej edycji (z finałami w 1976 r.). Podobnie jak w poprzednich eliminacjach tak i tym razem przyszło nam zagrać w wymagającej grupie. Tym razem graliśmy z Holandią, Włochami oraz Finlandią. Szczególnie pierwszy rywal budził powszechny respekt. W końcu Holendrzy byli aktualnymi wicemistrzami świata. W ich składzie roiło się od gwiazd oczywiście z Johannem Cruyfem na czele. My też byliśmy wtedy potęgą piłkarską, co w dzisiejszych czasach brzmi co najmniej dziwnie…Podczas wspomnianych już mistrzostwach w Niemczech zajęliśmy trzecie miejsce na świecie zdobywając powszechną sympatię całego piłkarskiego świata! Z Holandią w tych eliminacjach zagraliśmy jeden z najlepszych, o ile nie najlepszy w ogóle mecz w historii naszej reprezentacji. Na Stadionie Śląskim w Chorzowie (10 września 1975) w obecności ponad osiemdziesięciu tysięcy kibiców rozbiliśmy ówczesnych wicemistrzów świata 4:1! Niestety w rewanżu w Amsterdamie przegraliśmy zdecydowanie 0:3…
Awans do kolejnej fazy eliminacji przegraliśmy gorszą różnicą bramek.