Silvio Gazzaniga to twórca współczesnego Pucharu Świata

Czas czytania: 4 m.
0
(0)

Mimo że rozgrywki klubowe stają się coraz bardziej prestiżowe niż zmagania drużyn narodowych, to zdobycie ze swoją reprezentacją Pucharu Świata wciąż jest dla każdego zawodnika największym piłkarskim marzeniem. Jakie uczucie towarzyszy podniesieniu tego złotego trofeum? Wiedział to najlepiej Silvio Gazzaniga – twórca współczesnego, bardzo dobrze nam znanego pucharu. Włoch zmarł 31 października tego roku, pozostawiając po sobie prawdziwe dzieło sztuki.

1970 rok, gorący czerwcowy dzień. Carlos Alberto odebrał właśnie wywalczony przed chwilą Puchar Świata. Wygrana podopiecznych Mario Zagallo w finale z Włochami 4:1 spowodowała, że Canarinhos po raz trzeci w swojej historii okazali się najlepszą reprezentacją globu. Oznaczało to również, że najcenniejsze piłkarskie trofeum stało się ich własnością już na zawsze.

Włoska robota

W 1971 roku władze FIFA zorientowały się, że nie mają już swojego pucharu, o który walczyć miały wszystkie reprezentacje. Należało stworzyć nowy. Związek nie chciał jednak narzucać z góry projektu, dlatego postanowił zorganizować konkurs i w takiej formie wyłonić najlepszy pomysł. Do rywalizacji przystąpiło pięćdziesięciu trzech rzeźbiarzy z siedmiu państw. Zwycięzca okazał się nieco zaskakujący.

Wygrał pomysł Silvio Gazzanigi, pięćdziesięcioletniego Włocha z Mediolanu, który reprezentował małą firmę Bertoni Milano (dziś: GDE Bertoni), mającą swoją siedzibę na przedmieściach stolicy Lombardii.

Ukryłem się w mojej pracowni, która znajdowała się wśród mieszkań mediolańskich artystów i od razu zabrałem się do roboty – wspomina początki pracy nad nowym pucharem.

Gazzaniga urodził się właśnie w Mediolanie, 23 stycznia 1921 roku. Jego dzieciństwo przypadło więc na lata międzywojenne. Jako nastolatek zaprojektował swój pierwszy medal. Następne trzy dekady spędził na pracy z kamieniami szlachetnymi. Tworzył też puchary dla sportów narciarskich. W swoim rodzinnym mieście uczęszczał do szkół artystycznych, w których specjalizował się na złotnika i jubilera. Po wybuchu drugiej wojny światowej rozpoczął swoją karierę jako rzeźbiarz: medali, pucharów i innych dekoracji. W latach 50. nawiązał współpracę z firmą Bertoni, gdzie wkrótce został dyrektorem artystycznym.

Kiedy tylko Silvio dowiedział się o konkursie zorganizowanym przez władze FIFA, od razu zabrał się do pracy. Zamknął się na tydzień w pracowni i tam próbował realizować powstałe w głowie pomysły.

Trofeum Rimeta było doskonałym przykładem na to, jak wyobrażano sobie puchar w końcówce ubiegłego stulecia. Mój projekt był za to dobrym przykładem na to, jak trofeum powinno wyglądać w wieku dziewiętnastym.

Nowy puchar przedstawiał dwóch piłkarzy, unoszących ręce do góry w geście triumfu, a nad nimi ziemski glob. Po pomyślnym zakończeniu prac, Gazzaniga był zadowolony ze swojego dzieła, jednak nie wierzył w wygraniu konkursu. Stworzył gipsowy model, ponieważ wiedział, że na papierze nie zostanie odpowiednio zrozumiany. Żyjąc w „prehistorycznych” czasach, w których nie funkcjonowały jeszcze e-maile, musiał czekać na rozstrzygnięcie bardzo, bardzo długo. W końcu, po ciągnących się w nieskończoność miesiącach, dostał odpowiedź od FIFA: zwycięzca.

FIFA traktowała Trofeum Julesa Rimeta jak drogocenny klejnot. Ten puchar był nim naprawdę, ale w 1971 roku organizacja, w obawie przed erą telewizji, chciała czegoś bardziej fotogenicznego, delikatnego i dobrze wyglądającego na ekranie – nowego symbolu, na koniec stulecia… cennej rzeźby, a nie kanciastego klejnotu – Gazzaniga o wyborze jego projektu.

Sześć kilogramów chwały

Pierwszym piłkarzem, który dostąpił zaszczytu uniesienia nowego Pucharu Świata po zwycięskim finale, był Franz Beckenbauer. Dokonał tego 7 lipca 1974 roku, kiedy to Republika Federalna Niemiec pokonała w ostatnim meczu Holandię 2:1. Od tamtej pory, w takich sytuacjach mogliśmy oglądać największych zawodników w historii futbolu. Począwszy od Diego Maradony, przez Zinedine’a Zidane’a, Ikera Casillasa, aż po Philippa Lahma, kapitana ostatnich mistrzów świata. Dla Gazzanigi najbardziej wyjątkowy był oczywiście moment, w którym do góry podniósł puchar Beckenbauer:

Ten pierwszy raz, dla mnie, był wszystkim. Był tym jedynym.

Lata trzydzieste ubiegłego wieku to dla Gazzanigi ciężki okres, głównie ze względów ekonomicznych. Stąd też nie był świadkiem dwóch mundialowych triumfów reprezentacji Włoch, która zdobywała mistrzostwo w roku 1934 oraz 1938. Jego pierwszym złotym medalem, tak naprawdę był ten z 1982 roku, kiedy Italia po raz trzeci w swojej historii okazała się najlepszą drużyną świata. Po zwycięskim finale Silvio patrzył, jak Dino Zoff unosi nad głowę puchar. Jego własny puchar. Dwadzieścia cztery lata później to samo uczynił inny wielki włoski bramkarz – Gianluigi Buffon.

O co dokładnie walczą piłkarze co cztery lata? Trofeum Gazzanigi ma 36.5 cm wysokości, dodatkowo stoi na trzynastocentymetrowej podstawie, którą stanowią dwa pierścienie z malachitu i jedna złota obręcz między nimi. Cały puchar waży trochę ponad sześć kilogramów. Dwaj cieszący się zawodnicy i podtrzymywany przez nich ziemski glob – wykonane są z osiemnastokaratowego złota. Swój pomysł najlepiej oddał sam Silvio:

Siła, energia, intensywność, dynamika, brutalność, zwinność, szybkość, sukces, zdobycz, zwycięstwo, triumf. Wszystko to musiało otaczać i obejmować świat, który znajduje się ponad wszystkimi i każdym pojedynczym człowiekiem.

Na wspomnianej podstawie widnieje napis „FIFA World Cup”. Po mundialu w 1994 roku dodano na dole płytkę, na której wygrawerowane są nazwy kolejnych zwycięzców, wraz z rokiem triumfu. Wszystko zapisane jest w ojczystym języku mistrzów (np. „1974 Deutschland” czy „1994 Brasil”).
Co ciekawe, przepisy FIFA wykluczają już zabranie pucharu na stałe przez drużynę, która wygra mistrzostwo trzy razy. Takiej sztuki dokonali Niemcy, kiedy w 2014 roku udało im się pokonać w finale Argentynę (wcześniej zwyciężali w 1990 roku i w 1974). Kolejni mistrzowie muszą zadowolić się jedynie repliką z brązu. Chyba władze FIFA nie wierzą, aby ktoś mógł stworzyć piękniejsze trofeum niż to Silvio Gazzanigi.

Gazzaniga, czyli Mr. Cups

Sam Gazzaniga niestety już nigdy nie zaprojektuje bardziej okazałego pucharu. Niestety Włoch odszedł od nas 31 października tego roku. Pozostawił po sobie jednak nie tylko opisane w tekście trofeum. Stworzył ich o wiele więcej.

Puchar UEFA (dziś wręczany za zwycięstwo w Lidze Europy), Superpuchar Europy oraz wiele innych, mniej znanych, które przyznawane są w różnych dyscyplinach sportu (chociażby Baseball World Cup czy trofea siatkarskie). Wszystkie są dziełem Silvio. Z tego powodu nadano mu przydomek „Mr. Cups”.

Nie ma jednak wątpliwości, że w historii futbolu zostanie zapamiętany jako twórca prawdopodobnie najpiękniejszej piłkarskiej nagrody i jednocześnie tej najwartościowszej.

Gdybym kiedyś musiał jeszcze raz stworzyć ten puchar, to nie wprowadziłbym żadnej zmiany w stosunku do oryginału. Fakt, że trofeum przetrwało do dzisiaj, w świecie ciągle zmieniającej się mody, jest najlepszym hołdem dla pięknych symboli i uniwersalnych praw, które były inspiracją dla mojego dzieła. Zawodnicy mogą go dotknąć, wygrać raz albo dwa, jeżeli im się poszczęści. Ale Puchar Świata FIFA jest mój na zawsze – to ja jestem prawdziwym zwycięzcą.

* * *

Jako epilog do tekstu proponujemy wam krótki film dokumentalny, którego bohaterami są ludzie zajmujący się tworzeniem pucharów, pracujący dla GDE Bertoni. Tak, jest to właśnie firma rozsławiona przez Silvio Gazzanigę. Zachęcamy do oglądania!

KUBA GODLEWSKI

Jak bardzo podobał Ci się ten artykuł?

Średnia ocena 0 / 5. Licznik głosów 0

Nikt jeszcze nie ocenił tego artykułu. Bądź pierwszy!

Cieszymy się, że tekst Ci się spodobał

Sprawdź nasze social media - znajdziesz tam codzienną dawkę ciekawostek.

Przykro nam, że ten tekst Ci się nie spodobał

Chcemy, aby nasze teksty były możliwie najlepsze.

Napisz, co moglibyśmy poprawić.

spot_img
Kuba Godlewski
Kuba Godlewski
Licencjat filologii polskiej. Początkujący trener. Kibic Manchesteru United i cichy wielbiciel czarnych koszul Diego Simeone.

Więcej tego autora

Najnowsze

„Przewodnik Kibica MLS 2024” – recenzja

Przewodnik Kibica MLS już po raz czwarty ukazał się wersji drukowanej. Postanowiliśmy go dokładnie przeczytać i sprawdzić, czy warto po niego sięgnąć.

Mário Coluna – Święta Bestia

Mozambik dał światu nie tylko świetnego Eusébio. Z tego afrykańskiego kraju pochodzi też Mário Coluna, który przez lata był motorem napędowym Benfiki i razem ze swoim sławniejszym rodakiem decydował o obliczy drużyny w jej najlepszych czasach. Obaj zapisali też piękną kartę występami w reprezentacji.

Trypolis, Londyn, Perugia, Dubaj – Jehad Muntasser i jego wszystkie ścieżki

Co łączy Arsene’a Wengera, rodzinę Kaddafich i Luciano Gaucciego? Wszystkich na swojej piłkarskiej drodze spotkał Jehad Muntasser, pierwszy człowiek ze świata arabskiego, który zagrał w klubie Premier League. Poznajcie jego historię!