29 października 2022 roku Retro Futbol kolejny raz gościło na Stadionie Miejskim w Rzeszowie. Była to nasza ostatnia wizyta na meczu miejscowej Stali w rundzie jesiennej sezonu 2022/2023. Gospodarze rywalizowali z GKS-em Tychy. A dla nas była to okazja, by opisać wyjątkowego bramkarza, który przed laty reprezentował barwy rzeszowskiego klubu. To Stanisław Majcher – pierwszy rzeszowski piłkarz w reprezentacji Polski.
Stanisław Majcher – Biogram
Dane osobowe
- Data i miejsce urodzenia: 27 października 1936 w Trzebownisku
- Data i miejsce śmierci: 17 listopada 2014 w Rzeszowie
- Wzrost: 174 cm
- Pozycja: bramkarz
Kluby i reprezentacja:
- LZS Trzebownisko
- LZS Zaczernie
- Stal Rzeszów
- KS Śremski
- Stal Rzeszów (1962-1970) – 181 występów
- Wisłoka Dębica
- Stal Mielec (1970-1973) – 25 występów
- Falcons Toronto
- Polska (1996) – 3 występy
Sukcesy:
Stal Mielec:
1 x mistrzostwo Polski (1973)
Przed meczem
Jak już wspomniano we wstępie, był to ostatni jesienny mecz Stali przed własną publicznością w pierwszym sezonie po powrocie na zaplecze Ekstraklasy. Przed pierwszym gwizdkiem rzeszowianie zajmowali w tabeli dziesiąte miejsce. Tyszanie byli na dwunastej pozycji.
W poprzedniej kolejce Stal wywiozła remis z Katowic, zaś tyska drużyna uległa u siebie Puszczy Niepołomice. Mecz wyznaczono na sobotni wieczór. O 20 stadion przy Hetmańskiej skąpany był w światłach, było bardzo klimatycznie. Narzekać można było jedynie na srogie zimno, ale pogoda nigdy nie jest w stanie zepsuć radości z dobrego meczu. Do spotkania Stali z GKS-em jeszcze wrócimy, ale najpierw przeniesiemy się w przeszłość i opiszemy historię jednej z legend klubu ze stolicy Podkarpacia.
Zatrzymał wielkich
Był 19 listopada 1966 roku. W Zabrzu rozgrywano mecz 12. kolejki rozgrywek ligowych sezonu 1966/1967. Miejscowy Górnik podejmował Stal Rzeszów. Faworytem była drużyna gospodarzy. Kilka lat później zespół z Górnego Śląska dojdzie do finału Pucharu Zdobywców Pucharów.
Ze Stalą piłkarze Górnika jednak przegrali. Duży wpływ na zwycięstwo rzeszowian miał Stanisław Majcher. Wprawdzie już w 50. sekundzie został pokonany przez Włodzimierza Lubańskiego, ale to, co najlepsze dla bramkarza gości, miało się dopiero wydarzyć. Już kilka minut po pierwszej bramce gospodarze mieli rzut karny, Do piłki podszedł Lubański, ale Majcher obronił jego strzał.
Jeszcze w pierwszej połowie gole dla Stali strzelali Jan Domarski i Joachim Krajczy. W drugiej części Krajczy trafił po raz drugi. Nadzieje zabrzan odżyły po kontaktowej bramce Zygfryda Szołtysika. Chwilę później sędzia podyktował drugi rzut karny dla Górnika, ale Majcher znów nie dał się pokonać. Tym razem jedenastki nie wykorzystał Stanisław Oślizło.
Ostatecznie Stal wygrała w Zabrzu 3:2. Stanisław Majcher dokonał czegoś niezwykłego. Obronił dwa rzuty karne w jednym meczu, w dodatku w rywalizacji przeciwko ówczesnym mistrzom Polski. A gdyby tego było mało, zatrzymywał strzały prawdziwych gwiazd naszego futbolu – Lubańskiego i Oślizły. Katowicki „Sport” pisał po meczu:
Piłkarze Górnika narzekali po meczu na pech. Owszem pecha mistrzowi Polski nie brakowało. Czy przyczyną porażki ze Stalą był jednak wyłącznie pech? Czy na konto pecha zaliczyć można niewykorzystanie przez Lubańskiego i Oślizłę dwóch rzutów karnych? Rzut karny to szansa, którą każdy piłkarz ligowy powinien bez żadnych problemów zamienić na bramkę. Każdy, a cóż dopiero zawodnik, mający aspiracje do międzynarodowej klasy. Nie można więc w żadnym wypadku mówić o pechu. Był to po prostu prymitywizm techniczny, brak koncentracji i odporności nerwowej. Zdenerwowanie górników przy drugiej jedenastce było wprost żenujące. Nikt nie chciał jej egzekwować, nikt nie czuł się na siłach, by oddać celny, skuteczny strzał z ustawionej na jedenastometrowym punkcie piłki. Oto, do czego doszliśmy w naszym piłkarstwie, reprezentantów Polski trzeba uczyć futbolowego abecadła.
Ówczesny trener Stali Rzeszów, przed laty świetny piłkarz, Kazimierz Trampisz nie krył zadowolenia:
Kto nie cieszyłby się ze zwycięstwa nad mistrzem Polski na jego boisku. Zdajemy sobie oczywiście sprawę, że wynik był bardzo dla nas szczęśliwy, ale nie umniejsza to wcale naszego sukcesu. Przed meczem liczyliśmy w najlepszym wypadku na remis. Największą zasługę w zwycięstwie Stali ma bramkarz Majcher. Broniąc dwa rzuty karne, wykazał, że zasługuje na miejsce w reprezentacji.
Piłkarskie początki
Kiedy Stanisław Majcher rozgrywał piękne mecze w barwach Stali Rzeszów, wielu domagało się powołania bramkarza do reprezentacji Polski. Do tego wątku w jego karierze jeszcze przejdziemy. Wcześniej trzeba wspomnieć o jego piłkarskich początkach.
Bohater naszego tekstu urodził się w październiku 1936 roku w Trzebownisku – niewielkiej miejscowości położonej w województwie podkarpackim. W miejscowym LZS Trzebownisko zadebiutował w 1951 roku. Już po roku za namową kolegów przeszedł do występującego w A-klasie LZS Zaczernie. W klubie KS Śremski odsłużył wojsko. Pełnię talentu pokazał, występując w Stali Rzeszów.
Nie był wysoki. Nie cieszył się warunkami fizycznymi charakterystycznymi dla większości bramkarzy. Mierzył zaledwie 174 centymetry. To jednak nie przeszkodziło mu w zrobieniu solidnej kariery między słupkami. Jego cechami, dzięki którym nadrobił braki fizyczne, były skoczność i refleks.
Kariera w Stali
Stal Rzeszów była klubem, w którym Stanisław Majcher grał najdłużej. I właśnie w stolicy Podkarpacia spisywał się najlepiej. W 1962 roku awansował ze Stalą do najwyższej klasy rozgrywkowej. Występował w rzeszowskiej drużynie do 1970 roku. Dobre mecze zaowocowały dostaniem się bramkarza do reprezentacji.
Wiele osób w piłkarskim środowisku domagało się powołania urodzonego w Trzebownisku golkipera do drużyny narodowej. Wśród nich był m.in. wspomniany Stanisław Oślizło, jeden z najlepszych polskich piłkarzy tamtych czasów. W końcu powołanie przyszło. W książce „60 lat sportu na Podkarpaciu. Historia widziana przez pryzmat plebiscytu Nowin” autorstwa Cezarego Kassaka i Waldemara Mazgaja można znaleźć wypowiedź naszego bohatera, który długo czekał na zaproszenie do kadry:
Wydaje mi się, że każdy sportowiec, jeśli ma większe ambicje, zawsze będzie marzył o dostaniu się do reprezentacji. Ja nie ukrywam wcale tego, że od kilku lat czekałem na swoją kolej.
Majcher zadebiutował w narodowych barwach 11 września 1966 roku. Zagrał w towarzyskim meczu przeciwko NRD w Erfurtcie. Dzięki temu stał się pierwszym rzeszowskim piłkarzem, który wystąpił w seniorskiej reprezentacji Polski. Niestety, Biało-czerwoni przegrali 0:2.
Bramkarz rzeszowskiej Stali nie zrobił wielkiej reprezentacyjnej kariery. Wystąpił jeszcze w dwóch meczach. W październiku zagrał w eliminacjach mistrzostw Europy, kiedy Polska pokonała w Szczecinie Luksemburg 4:0. W listopadzie bronił w spotkaniu towarzyskim przeciwko Rumunii. Polacy przegrali 3:4, a Majcher zakończył w ten sposób przygodę z narodową kadrą.
Mistrz Polski
Okres spędzony w Stali Rzeszów był dla 3-krotnego reprezentanta Polski znakomity. Dwukrotnie (w 1964 i 1966 roku) zajmował pierwsze miejsce w plebiscycie „Nowin Rzeszowskich” i „Tempa” na 10 najlepszych sportowców Podkarpacia.
Później na krótko został zawodnikiem Wisłoki Dębica. Trafił w końcu do Stali Mielec. Stało się to w roku 1970, gdy rodziła się potęga klubu z lotniczego miasta. W składzie mieleckiej drużyny grało wówczas kilku świetnych zawodników, reprezentantów Polski m.in. Grzegorz Lato, Henryk Kasperczak czy Krzysztof Rześny. Wkrótce dołączył także Jan Domarski.
Między słupkami stał Zygmunt Kukla – świetny bramkarz, który w 1978 roku pojechał z kadrą Jacka Gmocha na mistrzostwa świata w Argentynie i rozegrał tam dwa mecze. Majcher przegrał rywalizację z urodzonym w Nysie golkiperem i najczęściej pełnił funkcję rezerwowego.
Warto jednak pamiętać, że nasz bohater może poszczycić się tytułem mistrza Polski. Zdobył go z mieleckim klubem w sezonie 1972/1973. Jego wkład w ten sukces nie był wielki. Majcher rozegrał tylko kilkanaście minut w wyjazdowym spotkaniu przeciwko Zagłębiu Wałbrzych. Był jednak częścią drużyny, która oczarowała piłkarską Polskę.
Grzegorz Lato tak mówił o nim na kartach wspomnianej wcześniej książki:
Stasiu Majcher do Stali Mielec trafił już pod koniec kariery, mówiliśmy na niego Dziadek. Ciepło go wspominam, to był dusza człowiek. I bardzo dobry bramkarz. Pamiętam, jak świetnie bronił w meczu przeciwko… Stali Rzeszów.
Ostatecznie w barwach Stali Mielec uzbierał 25 ekstraklasowych występów. Grał w tym klubie do 1973 roku. Później wyjechał do Kanady. Występował tam w polonijnym klubie Toronto Falcons. Mocno zapisał się w historii podkarpackiego futbolu. Zmarł 17 listopada 2014 roku w Rzeszowie.
Ostatni mecz jesieni
Przenosimy się ponownie na Stadion Miejski w Rzeszowie. Listopad zbliżał się wielkimi krokami, wszyscy byli już gotowi, by za kilka godzin przestawić zegary na czas zimowy. Czuć było atmosferę długich jesiennych wieczorów. Tuż przed pierwszym gwizdkiem na stadionie została zaprezentowana efektowna gra światła. O godzinie 20 sędzia zagwizdał po raz pierwszy.
Stal zaczęła od ataków, ale to goście pierwsi zdobyli bramkę. Stało się to tuż przed upływem pierwszego kwadransa, w kuriozalnych okolicznościach. Łukasz Góra podał piłkę do tyłu. Następnie doszło do nieporozumienia pomiędzy Kamilem Pajnowskim a bramkarzem Przemysławem Pęksą. Sytuację wykorzystał Marcin Kozina, który uderzeniem głową dał prowadzenie przyjezdnym.
Piłkarze Daniela Myśliwca ruszyli do odrabiania strat. Mieli przewagę, ale dobrze w tyskiej bramce spisywał się Konrad Jałocha. Do końca pierwszej połowy nie udało się rzeszowianom zmienić wyniku, mimo że w jednej sytuacji obrońcy drużyny Dominika Nowaka wybijali piłkę z linii bramkowej.
W drugiej części gospodarze wciąż atakowali, ale długo nie przynosiło to efektu. Dopiero w 69. minucie miejscowi kibice mieli powody do radości. Po zagraniu ręką w polu karnym GKS-u sędzia podyktował rzut karny dla Stali, a jedenastkę wykorzystał Bartłomiej Poczobut.
Wydawało się, że Stal pójdzie za ciosem. Nadal naciskała, ale wspomniany Jałocha nie dawał się pokonać. Nie dość, że gospodarze nie zdobyli zwycięskiej bramki, to na cztery minuty przed końcem Kozina efektownym kopnięciem pod poprzeczkę strzelił drugiego gola dla zespołu ze Śląska.
Ostatecznie Stal Rzeszów nie wykorzystała dużej przewagi i przegrała z GKS-em Tychy 1:2. Gra mogła się podobać, ale wynik dla gospodarzy był niekorzystny. To był ostatni mecz Stali przed własną publicznością w rundzie jesiennej sezonu 2022/2023. Trzeba przyznać, że spotkania drużyny Daniela Myśliwca bardzo często są szalenie efektowne, nawet jeśli kończą się porażką.
Zakończenie
W historii futbolu było wiele drużyn, które prezentowały ładny styl gry i nawet kiedy przegrywały, potrafiły zachwycić kibiców. Kilka razy w tym sezonie bywało tak ze Stalą. W opisanym meczu z GKS-em Tychy rzeszowianie mieli dużą przewagę, dominowali na boisku, ale z wygranej cieszyli się ich rywale. Tak się zdarza, każdy fan futbolu wie, że ten sport bywa okrutny.
Spotkanie Stali z GKS-em było dla nas okazją do przypomnienia jednej z legend rzeszowskiego klubu. Stanisław Majcher dla wielu przedstawicieli młodszego pokolenia jest być może postacią nieco zapomnianą, a przecież jego sukcesy robią wrażenie.
Nie każdy bramkarz może pochwalić się obroną dwóch rzutów karnych w jednym meczu, zwłaszcza kiedy jedenastki wykonują tak świetni zawodnicy, jak Włodzimierz Lubański i Stanisław Oślizło. Majcher awansował ze Stalą Rzeszów do najwyższej klasy rozgrywkowej, trzykrotnie wystąpił w reprezentacji Polski, stając się pierwszym rzeszowskim zawodnikiem grającym w narodowych barwach, dwa razy został wybrany najlepszym sportowcem Podkarpacia, zdobył mistrzostwo Polski ze Stalą Mielec. O takich postaciach warto pamiętać.
Źródła, z których korzystałem:
- Cezary Kassak, Waldemar Mazgaj – „60 lat sportu na Podkarpaciu. Historia widziana przez pryzmat plebiscytu Nowin”
- „Nowiny”
- „Sport”
- „Przegląd Sportowy”
- PodkarpacieLIVE
- 90 minut.pl
- HPPN.pl
- Wiki Górnik.pl
- Oficjalna strona Stali Mielec
- Oficjalna strona Stali Rzeszów