Wspomnienie dawnego awansu – Resovia w sezonie 1976/1977

Czas czytania: 6 m.
5
(4)

Gdy w piątek 30 sierpnia 2024 roku rozpoczynała się 7. kolejka Betclic 2. Ligi, końca dobiegały wakacje. Pogoda w Rzeszowie tego dnia była jednak wakacyjna, więc kiedy o godzinie 19.05 sędzia zagwizdał pierwszy raz, dając znak do otwarcia meczu Resovii z Zagłebiem II Lubin, można było cieszyć się urokami najcieplejszej pory roku. Na wspomnianym meczu obecne było Retro Futbol, więc oczywiście znalazła się okazja do snucia historycznych wspomnień.

Ubiegły sezon zakończył się dla piłkarzy Resovii spadkiem z pierwszej ligi. W klubie zaszły więc spore zmiany. Funkcję trenera przestał pełnić Rafał Ulatowski. Zastąpił go dotychczasowy asystent Jakub Żukowski, który przed przyjściem do stolicy Podkarpacia pracował w sztabach szkoleniowych Olimpii Grudziądz, Stomilu Olsztyn i Chojniczanki. Po objęciu posady pierwszego trenera rzeszowskiej drużyny powiedział klubowym mediom: 

Pracuję tutaj od półtora roku i pomimo stosunkowo krótkiego czasu spędzonego w Rzeszowie Resovia jest głęboko zakorzeniona w moim sercu. Poznałem specyfikę klubu i drużyny, z którą przeżywałem wzloty i upadki. Cechuje mnie ambicja oraz waleczność i tego samego będę wymagał od swojego zespołu. Wiem, że nasi kibice także będą oczekiwali od nas tego na boisku – zaangażowania, woli walki i determinacji.

Zmiana nastąpiła także na stanowisku prezesa. Leszka Bartnickiego, który zrezygnował pod koniec maja, zastąpił Mateusz Ungeheuer. Wcześniej był on Dyrektorem Zarządzającym Klubu, obecnie jest również wiceprezesem piłkarskiej 2. Ligi. W przeszłości związany był ze sportem jako aktywny zawodnik, uprawiając pływanie.

Dobre wejście w sezon

Pierwszy sezon po spadku bardzo często jest dla drużyny trudny. Resovia ma jednak ambicje powrotu na zaplecze elity i potwierdziła je już w 1. kolejce, gdy pokonała 1:0 na wyjeździe nafaszerowaną gwiazdami Wieczystą Kraków. Później takim samym wynikiem rozprawiła się w Rzeszowie z Chojniczanką. W wyjazdowym starciu z innym spadkowiczem Zagłębiem Sosnowiec drużyna Jakuba Żukowskiego przegrała 0:2, ale na zwycięską ścieżkę wróciła, wygrywając przed swoimi kibicami 2:1 z Olimpią Grudziądz.

W Bielsku-Białej w starciu z Rekordem rzeszowianie przegrywali już 0:2, ale w ostatnich kilkunastu minutach strzelili trzy gole i wywieźli komplet punktów. Do spotkania zapowiadanego we wstępie Resovia przystępowała jednak po wyjazdowej przegranej 1:3 z Polonią Bytom.

Rezerwy Zagłębia Lubin przyjechały do Rzeszowa bez zwycięstwa na koncie. W sześciu meczach wywalczyły dwa punkty, remisując z Zagłębiem Sosnowiec i Rekordem Bielsko-Biała. W potyczkach z Wieczystą Kraków, Chojniczanką, Wisłą Puławy i Olimpią Grudziądz zawodnicy z Dolnego Śląska ponosili porażki. 

Jak już wspomniano, Resovia walczyć będzie o powrót do drugiej klasy rozgrywkowej, w której spędziła ostatnie cztery sezony. Zanim przejdziemy do zapowiadanego spotkania z drugą drużyną Zagłębia, przypomnimy więc udaną walkę piłkarzy rzeszowskiego klubu o awans na drugi front sprzed kilkudziesięciu lat.

Historyczny awans

Był to sezon 1976/1977. Resovia miała wówczas mocną drużynę, nic więc dziwnego, że poważnie myślała o wejściu na drugi poziom ligowych rozgrywek. Niektórym zawodnikom tamtego zespołu poświęciliśmy na naszych łamach oddzielne teksty. Klasę w rzeszowskiej ekipie pokazywali między innymi Jerzy Daniło, Sergiusz Siekieryn, Bogdan Siorek, czy Janusz Szarek.

Gra na trzecim szczeblu była dla Resovii codziennością, zespół występował tam już od ponad dwóch dekad i nigdy wcześniej nie potrafił się wspiąć na zaplecze elity, choć kilka razy było blisko, poprzednie dwie kampanie rzeszowski zespół kończył bowiem nieudaną walką w barażach. Kibice wierzyli, że tym razem uda się osiągnąć cel. Sezon rozpoczął się dobrze. Pierwszą porażkę drużyna z Rzeszowa poniosła dopiero w 9. kolejce, przegrywając na wyjeździe ze Stalą Sanok.  W całej rundzie jesiennej rzeszowianie zostali pokonani w lidze tylko dwa razy – w ostatnim spotkaniu pierwszej części sezonu ulegli u siebie 0:2 Cracovii.

To właśnie drużyna z Krakowa prowadziła w tabeli III ligi (IV grupa klasy międzywojewódzkiej) podczas przerwy zimowej. Resovia była druga, mając na koncie 18 punktów, tyle samo co lider oraz zajmujące trzecią pozycję Karpaty Krosno. Krakowska Garbarnia była od wymienionej trójki gorsza tylko o punkt. Drugie miejsce nikogo nie zadowalało, gdyż awans uzyskiwała jedynie najlepsza drużyna, lecz pozwalało ono zachować nadzieję na udane zakończenie sezonu.

Rundę wiosenną Resovia zaczęła od trzech zwycięstw, ale na przełomie kwietnia i maja poniosła dwie porażki – najpierw w Nowym Sączu z Sandecją, a później u siebie z Tarnovią. W kolejnych spotkaniach piłkarze trenera Witolda Szyguły już nie przegrywali i o wszystkim miała zadecydować ostatnia kolejka, w której rzeszowianie mierzyli się na wyjeździe z Cracovią.

Spotkanie rozegrane zostało 26 czerwca 1977 roku. Doszło w nim do bezpośredniego starcia o awans do II ligi (będącej według ówczesnego nazewnictwa zapleczem najwyższej klasy). Resovia, mająca w tabeli dwa punkty przewagi nad „Pasami”, była przed pierwszym gwizdkiem w nieco lepszej sytuacji, gdyż do osiągnięcia celu wystarczył jej remis. Dla Cracovii liczyło się wyłącznie zwycięstwo.

Na trybunach zasiadło tego dnia około 30 tysięcy ludzi. Przyjechała spora grupa kibiców z Rzeszowa. Piłka po raz pierwszy została kopnięta o godzinie 16. Gospodarze atakowali, goście zaś skutecznie się bronili, od czasu do czasu odgrażając się dobrymi sytuacjami. Wielki mecz rozegrał bramkarz rzeszowskiego zespołu Henryk Chruściński, który został nawet porównany do Jana Tomaszewskiego genialnie spisującego się kilka lat wcześniej na Wembley w słynnym starciu z Anglią.

W dużej mierze dzięki Chruścińskiemu Resovia utrzymała bezbramkowy remis, a co za tym idzie awansowała do II ligi. Dla kibiców Cracovii wynik ten był dużym rozczarowaniem, dlatego tuż po końcowym gwizdku w kierunku murawy leciały rzucane przez nich butelki.

Szczęśliwi piłkarze wrócili do Rzeszowa w nocy. Pora była późna, ale kibice czekali na stadionie przy Wyspiańskiego na swoich zawodników, a później wspólnie z nimi świętowali historyczny sukces. Nie byłby on pewnie możliwy, gdyby nie praca wykonana przez zmarłego w 2003 roku Witolda Szygułę, byłego bramkarza mogącego pochwalić się trzema występami w reprezentacji i triumfem w Pucharze Polski w barwach Zagłębia Sosnowiec.

Marian Szarama, jeden z najlepszych zawodników tamtej drużyny, zdobywca korony króla strzelców opisywanych tu rozgrywek, tak opowiadał o ówczesnym trenerze Resovii na łamach portalu Nowiny24 w artykule Cezarego Kassaka:  

Trener był osobą o słusznej posturze, miał tubalny głos, doświadczenie piłkarskie i z tej racji robił na nas wszystkich wrażenie. Można powiedzieć: człowiek z charyzmą. Bardzo pozytywna postać.

Warto dodać, że do awansu Resovii przyczyniło się aż dziewięciu jej wychowanków. Oprócz wspomnianych Chruścińskiego, Siekieryna, Siorka i Szarka byli nimi też Adam Sochacki, Zbigniew Trzyna, Marian Motowidło, Wiesław Kucaj i Józef Janicki.

Na zapleczu ekstraklasy Resovia spędziła siedemnaście sezonów z rzędu. W 1983 roku otarła się o awans do najwyższej ligi, o czym pisaliśmy tutaj. Dwa lata wcześniej drużyna z Rzeszowa osiągnęła duży sukces w Pucharze Polski, docierając do półfinału, o czym opowiadaliśmy w tekście opisującym najlepsze występy podkarpackich klubów w tych rozgrywkach.

Dopiero w 1994 roku miał miejsce spadek Resovii na trzeci szczebel. Później klub ze stolicy Podkarpacia grywał nawet na czwartym poziomie. Na zaplecze ekstraklasy wrócił w roku 2020 i występował tam przez cztery sezony. Teraz piłkarze Jakuba Żukowskiego walczą o to, by znów dostać się na drugi front krajowych rozgrywek.

Szalony mecz

Na koniec naszej opowieści wracamy do meczu zapowiadanego we wstępie. Spotkanie dostarczyło wielu emocji. Młodzi piłkarze z akademii Zagłębia grali z wielką pasją, wygrywali pojedynki z zawodnikami Resovii i już w 19. minucie objęli prowadzenie po ładnej akcji zakończonej golem Pawła Kruszelnickiego. Radość przyjezdnych trwała jednak zaledwie cztery minuty, gdyż szybko wyrównał Filip Mikrut.

Nie minęło pół godziny od pierwszego gwizdka, a kibice widzieli już trzy gole. Przyjezdni odzyskali bowiem prowadzenie po kolejnym trafieniu Kruszelnickiego. Podopieczni Jakuba Żukowskiego znów odrobili straty, a stało się to w 37. minucie, gdy do siatki trafił Dawid Pieniążek. Tuż przed przerwą zespół z Lubina prowadził po raz trzeci. Kruszelnicki ustrzelił hat-tricka, wykorzystując rzut karny.

W drugiej połowie lepsza była Resovia. Kilka chwil po zmianie stron do remisu doprowadził wprowadzony po przerwie Bartłomiej Eizenchart. Gospodarze zyskali przewagę, stworzyli sporo sytuacji, goście zaś nie mieli już tyle sił i nie byli w stanie pokazać tego, co w pierwszej części, chociaż kilka razy potrafili się odgryźć groźnym atakiem.

Resovia nie zdołała zadać decydującego ciosu i zremisowała z drugim zespołem Zagłębia 3:3. Widowisko mogło się podobać, gdyż sporo było w nim otwartej, ofensywnej, czasem nieco radosnej piłki. Kibice rzeszowskiej drużyny nie byli jednak zadowoleni z remisu, podobnie jak trener Jakub Żukowski, który na pomeczowej konferencji prasowej powiedział:

Nie będę owijał w bawełnę. Rozegraliśmy bardzo słabe spotkanie. W pierwszej połowie mieliśmy bardzo dużo problemów i popełnialiśmy bardzo proste błędy. Tak doświadczony zespół nie ma prawa popełniać takich błędów. Cieszy fakt, że w drugiej połowie zespół bardzo mocno chciał wygrać mecz i do tego dążył. Błędy, które popełniamy, są natomiast nie do zaakceptowania w zespole, którym jesteśmy.

W zdecydowanie lepszym humorze był trener rezerw Zagłębia Paweł Sochacki, który chwalił swoją drużynę:

Uważam, że rozegraliśmy dobre spotkanie. Mogę być zadowolony z zawodników. Cieszy fakt, że zdobywamy trzy bramki na wyjeździe, to już drugi mecz, w którym zdobywamy trzy bramki, we wcześniejszych meczach mieliśmy duże problemy ze stwarzaniem sytuacji, dzisiaj było ich sporo.

Kiedy zespoły występujące w Betclic 2. Lidze przystępowały tydzień później do 8. kolejki,  drużyny narodowe rywalizowały w Lidze Narodów. W trzeciej klasie rozgrywkowej nie ma bowiem pauzy spowodowanej meczami reprezentacji. Zapytaliśmy trenera Żukowskiego o to, czy z jego perspektywy lepiej mieć taką przerwę, czy pozostać w rytmie meczowym, uczestnicząc w ligowych zmaganiach:

Gdybyśmy wygrali wszystkie mecze, to powiedziałbym, żebyśmy grali dalej i przerwa nie byłaby nam potrzebna. Kiedy natomiast zespoły grają słabiej, to ta przerwa jest potrzebna, bo jest więcej czasu na poprawę tych błędów. Uważam, że w tym meczu zagraliśmy bardzo słabo i był to jeden z naszych najgorszych meczów. Mamy dużo do poprawy, to nie jest natomiast tak, że jesteśmy słabym zespołem. 

Tydzień po meczu z rezerwami Zagłębia, w terminie spotkań reprezentacji, Resovia rywalizowała na wyjeździe z drugą drużyną Łódzkiego Klubu Sportowego. Wygrała 1:0 po golu strzelonym z rzutu karnego przez Bartłomieja Wasiluka. Gra rzeszowian jednak nie zachwyciła. Od 18. minuty grali oni w przewadze po czerwonej kartce dla rywala, ale łodzianie atakowali, zwłaszcza w końcówce. Gości przed stratą bramki kilka razy uratował bramkarz Jakub Tetyk. Trzy punkty pojechały ostatecznie do stolicy Podkarpacia, dzięki czemu po ośmiu spotkaniach Resovia zajmuje w drugoligowej tabeli czwarte miejsce ze stratą czterech punktów do prowadzącej Pogoni Grodzisk Mazowiecki.

Źródła, z których korzystałem:

  • Artykuł Cezarego Kassaka opublikowany na portalu Nowiny24 – https://plus.nowiny24.pl/40-lat-temu-resovia-weszla-do-2-ligi/ar/12209411
  • Artykuł opublikowany na portalu Resociacy.pl – http://www.resoviacy.pl/res_1976_77.html
  • „Nowiny”
  • 90 minut.pl

Jak bardzo podobał Ci się ten artykuł?

Średnia ocena 5 / 5. Licznik głosów 4

Nikt jeszcze nie ocenił tego artykułu. Bądź pierwszy!

Cieszymy się, że tekst Ci się spodobał

Sprawdź nasze social media - znajdziesz tam codzienną dawkę ciekawostek.

Przykro nam, że ten tekst Ci się nie spodobał

Chcemy, aby nasze teksty były możliwie najlepsze.

Napisz, co moglibyśmy poprawić.

Grzegorz Zimny
Grzegorz Zimny
Absolwent pedagogiki na Uniwersytecie Rzeszowskim. Fan historii sportu, ze szczególnym uwzględnieniem piłki nożnej. Pisał teksty dla portalu pubsport.pl. Od 2017 roku autor artykułów na portalu Retro Futbol, gdzie zajmuje się zarówno światową piłką nożną, jak i historiami z lokalnego, podkarpackiego podwórka, najbliższego sercu. Fan muzyki rockowej i książek.

Więcej tego autora

Najnowsze

FCV Dender EH w sezonie 2024/25 – niezbędnik kibica

Najbardziej nieoczekiwany beniaminek ostatnich lat w Jupiler Pro League. Nawet jak na belgijskie warunki FCV Dender EH to jest mały klub. Starszym kibicom ta...

„Ultra. Podziemny świat włoskiego futbolu” – recenzja

Będzie w błędzie ten, kto myśli, że wydana przez SQN książka „Ultra. Podziemny świat włoskiego futbolu” jest tylko o kibicach. To historia o Włoszech...

AZ Alkmaar w sezonie 2024/25 – niezbędnik kibica

Ubiegły sezon nie był udany dla AZ. Drużyna z Alkmaar liczyła przynajmniej na zakwalifikowanie się do eliminacji Ligi Mistrzów oraz na wyjście z grupy...