Siatkarze Asseco Resovii zainaugurowali rywalizację w PlusLidze w sezonie 2025/2026. W drużynie ze stolicy Podkarpacia zaszły duże zmiany w porównaniu do poprzedniej kampanii, która była dla rzeszowian nieudana. Obecna rozpoczęła się dobrze. Retro Futbol gościło na pierwszych domowych meczach Resoviaków, w związku z czym opowiemy o starcie ligowych zmagań.
Jedną z najważniejszych zmian w Asseco Resovii przed rozpoczęciem sezonu była ta na stanowisku trenera. Tuomasa Sammelvuo zastąpił Massimo Botti. Włoch osiągał ostatnio duże sukcesy z Bogdanką LUK Lublin, z którą zdobył mistrzostwo Polski i triumfował w Pucharze Challenge.
Kibice w Rzeszowie nie mieli tak dużych i licznych powodów do radości. Ich siatkarze zajęli dopiero szóste miejsce w PlusLidze, kolejny raz nie zdobyli Pucharu Polski, na który czekają już od 1987 roku, nie zdołali też obronić Pucharu CEV, przegrywając w finale z Ziraatem Bankasi Ankara.
Zmiany kadrowe
W zespole z Rzeszowa doszło do licznych zmian w składzie. Drużynę znad Wisłoka opuściło kilku czołowych zawodników. Słoweński rozgrywający Gregor Ropret wrócił do ojczyzny, by występować w ACH Lublana. Bartosz Bednorz i Karol Kłos przenieśli się do Projektu Warszawa. Stephen Boyer wyjechał zaś do Japonii. Warto też wspomnieć o odejściu Adriana Staszewskiego do Jastrzębskiego Węgla czy Łuksza Kozuba do Indykpolu AZS-u Olsztyn.
Zmiany kadrowe nie oznaczają jednak, że Asseco Resovia się osłabiła. Ekipa została bowiem zasilona kilkoma głośnymi nazwiskami. Za rozegranie odpowiedzialny jest teraz Marcin Janusz, który nie uczestniczył w tym sezonie w rozgrywkach reprezentacyjnych, przeznaczając ten czas na leczenie kontuzji.
Na pozycji libero rzeszowian wzmocnił doświadczony reprezentant Stanów Zjednoczonych Erik Shoji. Z Włoch powrócił francuski przyjmujący Yacine Louati. Również z Italii przyjechał do Rzeszowa kanadyjski środkowy Danny Demyanenko.
Podkarpaccy kibice duże nadzieje wiążą też z przyjściem reprezentantów Polski – oprócz Janusza w stolicy Podkarpacia od tego sezonu grają przyjmujący Artur Szalpuk, środkowy Mateusz Poręba i atakujący Karol Butryn, dla którego jest to powrót do rzeszowskiego klubu.
Wyjazd na inaugurację
Odmieniona drużyna rozpoczęła sezon 21 października od wyjazdowego meczu ze Ślepskiem Malow Suwałki. Zdecydowanym faworytem była ekipa znad Wisłoka. Pierwszy set ułożył się jednak bardzo źle dla rzeszowian. Gospodarze wygrali 25:17 i przez chwilę mogło się wydawać, że dojdzie do niespodzianki.
Kolejne partie należały jednak do gości. Zespół z Podkarpacia w drugiej części oddał rywalom tylko szesnaście punktów, w trzeciej siedemnaście, a w czwartej osiemnaście i wywiózł z województwa podlaskiego zwycięstwo 3:1.
Święto na Podpromiu
Pierwsze domowe spotkanie Resoviacy rozegrali już cztery dni później. W hali Podpromie zmierzyli się z Treflem Gdańsk. Drużynę z Trójmiasta prowadzi Mariusz Sordyl, jeden z zaledwie sześciu polskich trenerów pracujących w PlusLidze. Może pochwalić się sporym doświadczeniem zagranicznym. Pracował w Turcji, w Katarze, na Ukrainie i w Rumunii. W ostatnim z wymienionych krajów prowadził nawet reprezentację.

Podobnie jak w potyczce z rywalem z Suwałk, także w starciu z gdańszczanami rzeszowski zespół stawiany był w roli faworyta. Łatwo jednak nie było. W pierwszej partii gospodarze stracili co prawda zaledwie dziewiętnaście punktów, ale kolejne dwie odsłony padły łupem przyjezdnych – obie kończyły się na ich korzyść różnicą dwóch oczek.
Wynik 25:23 padł również w czwartym secie – tyle że tym razem rezultat ułożył się po myśli rzeszowian. O wszystkim decydował więc tie break, który także dostarczył wielkich emocji. Od początku był wyrównany, ale w końcówce gospodarze zadali decydujące ciosy, wygrywając 15:13.

Tytuł MVP został przyznany Karolowi Butrynowi, którego oklaskiwało ponad 4000 kibiców spragnionych siatkarskich wrażeń. Mimo straconego punktu przez Asseco Resovię miejscowi fani mieli powody do radości, gdyż zwycięstwa osiągane w tak dramatycznych okolicznościach zazwyczaj cieszą najbardziej.
Zwycięstwo w szczególnym dniu
Kolejne spotkanie podopieczni Massimo Bottiego znów rozegrali u siebie. Konfrontacja z Cuprum Stilonem Gorzów Wielkopolski przypadła na szczególny dzień – 1 listopada. Wielu z nas odwiedza wówczas cmentarze i zapala znicze na grobach swoich bliskich, którzy odeszli do wieczności. Stąd frekwencja była dużo mniejsza od tej, która miała miejsce przy okazji meczu z Treflem.

Emocje też nie wskoczyły na tak wysoki poziom. Rzeszowianie bez większych problemów ograli przyjezdnych, a rywalizacja nie trwała nawet półtorej godziny. W końcówce pierwszego seta gospodarze stracili co prawda przewagę, ale ostatecznie nie wypuścili zwycięstwa, pokonując rywala 25:22.
Druga partia została gładko wygrana przez Asseco Resovię 25:18. W trzeciej odsłonie walka była bardziej wyrównana. Drużyna Pasiaków zdołała wreszcie odskoczyć, ale w końcówce zawodnicy francuskiego trenera Huberta Henno, pełniącego od niedawna również funkcję szkoleniowca reprezentacji Hiszpanii, zdołali jeszcze nawiązać walkę.

Nie dali jednak rady przedłużyć meczu, którego zwieńczeniem był set wygrany przez podkarpacki zespół 25:23. Statuetka MVP znów trafiła do nowego gracza. Tym razem odebrał ją Artur Szalpuk, w pełni zasługując na to wyróżnienie.
Mecz prawdy w stolicy
Trzy zwycięstwa z rzędu naturalnie cieszyły wymagających kibiców z Rzeszowa, ale meczem prawdy dla Asseco Resovii miało być wyjazdowe spotkanie z PGE Projektem Warszawa, brązowym medalistą PlusLigi z poprzedniego sezonu.
Dodatkowy smaczek stanowił fakt, że przed rozpoczęciem obecnych rozgrywek z Rzeszowa do stołecznej drużyny przyszli Bartosz Bednorz i Karol Kłos, w odwrotnym kierunku powędrował zaś Artur Szalpuk.
Ekipa prowadzona przez Fina Tommiego Tilikainena miała być najmocniejszym z dotychczasowych przeciwników drużyny z Podkarpacia. Łatwo rzeczywiście nie było, lecz goście wygrali w trzech setach. Pierwsze dwie partie padły ich łupem w stosunku 25:22, trzecia zakończyła się zwycięstwem 26:24.
Triumf w stolicy potwierdził dobrą formę siatkarzy Asseco Resovii na początku sezonu i z pewnością rozbudził apetyty kibiców, którzy teraz z jeszcze większą nadzieją będą wyczekiwać kolejnych spotkań. Warto przypomnieć, że rzeszowianie w obecnej kampanii będą rywalizować nie tylko na arenie krajowej, ale również międzynarodowej i to na najwyższym szczeblu.
Chociaż poprzednie ligowe zmagania podkarpacka drużyna zakończyła dopiero na szóstym miejscu, teraz wystąpi w Lidze Mistrzów, gdyż Europejska Federacja Siatkówki przyznała jej dziką kartę na udział w najważniejszych rozgrywkach klubowych. Rywalami Asseco Resovii będą tam niemiecki SVG Luneburg, portugalski Sporting Lizbona oraz dobrze jej znany z krajowych parkietów Aluron CMC Warta Zawiercie.
