Klasyki na Podpromiu – reminiscencje po meczach siatkarzy Asseco Resovii

Czas czytania: 5 m.
5
(3)

W naszym poprzednim tekście dotyczącym występów siatkarzy Asseco Resovii pisaliśmy o zwycięskiej serii drużyny Massimo Bottiego. Ekipa ze stolicy Podkarpacia odnosiła zwycięstwa w pierwszych czterech meczach obecnego sezonu PlusLigi. Bardzo chciała podtrzymać passę w wyjazdowym spotkaniu z mistrzem Polski, a później kontynuować ją u siebie.

Bogdanka LUK Lublin w zeszłym sezonie zdobyła mistrzowski tytuł pod batutą wspominanego włoskiego szkoleniowca, który przed rozpoczęciem bieżącej kampanii objął stery w Asseco Resovii. Mecz rozegrany 16 listopada w stolicy Lubelszczyzny miał więc dla niego szczególne znaczenie.

Trener z Italii został ciepło przywitany przez miejscowych kibiców. Sentymenty związane z Rzeszowem mógł z kolei czuć Stephane Antiga, obecny opiekun lubelskiego zespołu, gdyż w kwietniu tego roku doprowadził siatkarki Developrsu do mistrzostwa kraju.

Odmienne nastroje  

Do spotkania w Lublinie obie ekipy przystępowały w zupełnie odmiennych nastrojach. O zwycięskiej serii rzeszowian już pisaliśmy. Lublinianie mieli natomiast za sobą dwie porażki z rzędu. Chwilę wcześniej zdobyli wprawdzie Superpuchar Polski po wygranej nad Jastrzębskim Węglem, ale później ulegli u siebie Skrze Bełchatów, a na wyjeździe przegrali z Aluronem CMC Wartą Zawiercie.

Przed starciem z rzeszowską drużyną ciążyła więc na nich spora presja. Gospodarze zaczęli znakomicie, pewnie wygrywając pierwsze dwie partie. Drużyna z Podkarpacia zdołała się jednak podnieść i odrobiła straty.

Doszło do piątego seta, w którym iskrzyło od emocji. Ostatecznie decydująca partia zakończyła się zwycięstwem rzeszowian, którzy pokazali wielki charakter i przedłużyli korzystną serię.

Kiedyś hit, wciąż klasyk

Bogdanka LUK przegrała trzy mecze z rzędu, ale trzy dni po porażce z Asseco Resovią przełamała się w starciu z Jastrzębskim Węglem. Tego samego dnia rzeszowianie gościli ZAKS-ę Kędzierzyn-Koźle. Kiedyś potyczki tych drużyn były ligowymi klasykami. I właściwie nadal cieszą się tym mianem. Klasyk zawsze wszak będzie klasykiem, nawet jeśli w danym czasie nie jest uznawany za hit.

Zaiste, przy słabszej dyspozycji zespołu z województwa opolskiego, starcia ekip z Rzeszowa i Kędzierzyna-Koźla trudno uznać za hit w sensie ścisłym. Nic nie zmienia jednak faktu, że wizyta klubu, który trzykrotnie wygrywał Ligę Mistrzów, wzbudziła na Podpromiu ogromne zainteresowanie i elektryzowała fanów znad Wisłoka.

Rzeszowska hala, mimo że mecz rozgrywany był w środowy wieczór, została wypełniona do ostatniego miejsca. Napisać, że atmosfera była gorąca może i jest banalne, ale w tym przypadku bez wątpienia trafne.

Początkowo wszystko, z perspektywy gospodarzy, układało się zgodnie z planem. Zawodnicy Massimo Bottiego wygrali pierwszą partię 25:21. Kolejne dwa sety na swoją korzyść rozstrzygnęli jednak goście – najpierw rozbili miejscowych 25:15, później zaś wygrali 25:20.

d3409b6c 6959 44eb 9040 66d929c9863c
Fot. Grzegorz Zimny

Rzeszowianie ratowali mecz, w dużej mierze dzięki dobrej postawie w czwartym secie zawodników, którzy zaczęli spotkanie w kwadracie dla rezerwowych – Klemena Cebulja i Jakuba Buckiego. Przewaga Resoviaków wynosiła już kilka oczek, przyjezdni jednak zbliżyli się na punkt. Ostatecznie miejscowi nie dali sobie wydrzeć zwycięstwa i wynikiem 25:22 doprowadzili do remisu.

Tie-break od początku układał się po myśli podopiecznych Andrei Gianiego. Włoski trener może pochwalić się wielkimi sukcesami na czele ze złotym medalem olimpijskim wywalczonym w zeszłym roku z reprezentacją Francji. Jego ZAKSA w decydującej odsłonie batalii na Podpromiu wygrała 15:12, czym przerwała trwającą od początku sezonu zwycięską passę Asseco Resovii.

Współczesny klasyk?

Podobno tytuły (i śródtytuły) nigdy nie powinny kończyć się znakiem zapytania. W tym momencie jednak złamiemy schemat i postawimy pytajnik, gdyż w przypadku rozegranego 22 listopada meczu Asseco Resovii z Aluronem CMC Wartą Zawiercie trudno powiedzieć, czy mamy do czynienia z klasykiem.

Na pewno starcia tych drużyn od kilku lat są hitami. Zespół z województwa śląskiego należy do krajowej, a nawet europejskiej czołówki. W poprzednim sezonie zdobył wicemistrzostwo Polski i dotarł do finału Ligi Mistrzów. W grudniu pojedzie do Brazylii, gdzie weźmie udział w Klubowych Mistrzostwach Świata.

Drużyna prowadzona przez Michała Winiarskiego jest jednym z najpoważniejszych kandydatów do wywalczenia tytułu. Jurajscy Rycerze odnoszą sukcesy jednak dopiero w ostatnich latach. Wcześniej nie zaliczali się do grona najmocniejszych klubów. Jak dotąd nie sięgnęli po mistrzostwo. Jeśli więc nazwiemy wspomnianą rywalizację klasykiem, zapewne znajdą się tacy, którzy się z tym zgodzą, jak i tacy, którzy będą mieć na ten temat odmienne zdanie.

Tak czy inaczej Podpromie drugi raz w ciągu kilku dni wypełniło się po brzegi. Bilety rozeszły się błyskawicznie i na trybunach znów zasiadło grubo ponad cztery tysiące widzów. Pojawiła się też spora grupa kibiców z Zawiercia. Zarówno oni, jak i miejscowi fani sprawili, że decybele weszły na niebotyczny poziom.

5beff75f 9a26 4d47 a0db c74a0a51c970
Fot. Grzegorz Zimny

Sam mecz jednak nie porwał. Skończył się szybkim zwycięstwem gości, którzy rozprawili się z rywalem w trzech setach, potrzebując do tego nieco ponad osiemdziesięciu minut. Rzeszowianie na ligowy triumf nad zespołem z Zawiercia czekają już od dwóch lat. W sezonie 2023/2024 wyeliminowali go w drodze po Puchar CEV, ale w PlusLidze przegrali z nim w ostatnich sześciu meczach.

b0309b1f 5945 42d5 b4a7 84780a625351 1
Fot. Grzegorz Zimny

Klasyk nad klasykami

Terminarz PlusLigi tak ułożył się dla siatkarzy Asseco Resovii, że rozgrywali oni cztery z rzędu mecze mające wyjątkowe znaczenie – czy to ze względu na obecną siłę rywali, jak w przypadku drużyn z Lublina i Zawiercia, czy też z racji bogatych wątków historycznych, co miało miejsce we wspomnianym starciu z kędzierzynianami oraz w rozegranym 29 listopada domowym spotkaniu ze PGE GiEK Skrą Bełchatów.

W zeszłym sezonie w fazie zasadniczej ligowych rozgrywek rzeszowianie dwukrotnie pokonali klub z województwa łódzkiego. Przy okazji meczu na Podpromiu pisaliśmy na naszych łamach o historii rywalizacji rzeszowsko-bełchatowskiej. Zachęcamy do przeczytania tego tekstu, żeby lepiej poznać kontekst. W artykule, który znaleźć można tutaj, wyjaśnialiśmy także czym różni się klasyk od hitu.

Nie ma wątpliwości, że opisywana rywalizacja to jeden z najważniejszych klasyków polskiej siatkówki. Nie zmienia tego fakt, że Skra, mająca na koncie dziewięć tytułów mistrza Polski (wszystkie zdobyte w XXI wieku),  nie potrafiła ostatnio nawiązać do sukcesów sprzed kilkunastu lat.  

Ekipa z Bełchatowa na inaugurację sezonu przegrała 2:3 z Indykpolem AZS Olsztyn, ale później odniosła sześć zwycięstw z rzędu i z taką serią przystępowała do walki z Asseco Resovią. Drużyna trenera Krzysztofa Stelmacha miała zatem prawo liczyć na dobry wynik w stolicy Podkarpacia. Mecz oczywiście wzbudził duże zainteresowanie i wolnych krzesełek w hali było bardzo niewiele. 

Pierwszy set ułożył się jednak zdecydowanie po myśli gospodarzy, którzy wygrali 25:16. Druga partia była zdecydowanie bardziej wyrównana. Mniej więcej w połowie miejscowi odskoczyli na kilka punktów, ale szybko stracili ten zapas. Później dwoma oczkami prowadzili przyjezdni, ale wiele im to nie dało, gdyż rzeszowianie rozstrzygnęli końcówkę na swoją korzyść, wygrywając 25:22.

913c7e24 4dfb 4b92 96b3 b7c5dadae3f5
Fot. Grzegorz Zimny

W trzeciej odsłonie nie było wątpliwości. Asseco Resovia zupełnie dominowała nad rywalem, a jej wygrana nie była ani przez chwilę zagrożona. Wynik 25:14 mówi wszystko. Rzeszowscy siatkarze poprawili swoim kibicom humory po dwóch porażkach z rzędu. Tytuł MVP trafił w ręce Klemena Cebulja.

W 2025 roku siatkarzy ze stolicy Podkarpacia czeka jeszcze kilka meczów, ale tylko jeden domowy. W połowie grudnia do Rzeszowa przyjedzie Steam Hemarpol Politechnika Częstochowa.

Niedawno pracę trenerską w klubie spod Jasnej Góry rozpoczął Ljubomir Travica. Chorwat w latach 2008 – 2011 był szkoleniowcem Resoviaków i poprowadził ich do trzech medali mistrzostw Polski. Jego powrót na Podpromie z pewnością wzbudzi wiele emocji i będzie okazją do wielu wspomnień. 

Jak bardzo podobał Ci się ten artykuł?

Średnia ocena 5 / 5. Licznik głosów 3

Nikt jeszcze nie ocenił tego artykułu. Bądź pierwszy!

Cieszymy się, że tekst Ci się spodobał

Sprawdź nasze social media - znajdziesz tam codzienną dawkę ciekawostek.

Przykro nam, że ten tekst Ci się nie spodobał

Chcemy, aby nasze teksty były możliwie najlepsze.

Napisz, co moglibyśmy poprawić.

Grzegorz Zimny
Grzegorz Zimny
Absolwent pedagogiki na Uniwersytecie Rzeszowskim. Fan historii sportu, ze szczególnym uwzględnieniem piłki nożnej. Pisał teksty dla portalu pubsport.pl. Od 2017 roku autor artykułów na portalu Retro Futbol, gdzie zajmuje się zarówno światową piłką nożną, jak i historiami z lokalnego, podkarpackiego podwórka, najbliższego sercu. Fan muzyki rockowej i książek.

Więcej tego autora

Najnowsze

„Remanent 6” Jerzego Chromika. Portret polskiego futbolu lat 80.

Uczył się fachu od najlepszych, dzięki czemu pisał o futbolu z rzadko spotykaną pasją. W jego słowniku nie było słowa „sztampa”. Każdy jego tekst...

Inauguracja siatkarskiej Ligi Mistrzyń na Podpromiu – wizyta na meczu Developres Rzeszów – Maritza Płowdiw

Niedawno pisaliśmy na naszych łamach o pierwszych w tym sezonie meczach siatkarek Developresu Rzeszów na arenie krajowej. Rysice dobrze zaczęły rywalizację w Tauron Lidze...

Ligowe zwycięstwa i triumf w Superpucharze – początek sezonu siatkarek Developresu Rzeszów

Ściany hali na Podpromiu wciąż jeszcze drżą od emocji, których 22 kwietnia 2025 roku rzeszowskim kibicom dostarczyły siatkarki Developresu. Tego dnia drużyna ze stolicy...