Andriej Kanczelskis. Z ZSRR na salony

Czas czytania: 10 m.
5
(4)

J ego ojciec był Litwinem, on sam urodził się na terenie dzisiejszej Ukrainy, a reprezentował ZSRR, Wspólnotę Niepodległych Państw i Rosję. W latach 90. był co najmniej wyróżniającym się skrzydłowym Manchesteru United, Evertonu, Fiorentiny i Rangers F.C. Jest jedynym w historii zawodnikiem, który strzelał gole w derbach Manchesteru, Liverpoolu i Glasgow. Zaliczył też epizod w Arabii Saudyjskiej, karierę zakończył w Samarze, a jako trener zawędrował na Łotwę i do Uzbekistanu. Andriej Kanczelskis – prawdziwy piłkarski obieżyświat.

Andriej Kanczelskis – biogram

  • Imię i nazwisko: Andriej Antanasowicz Kanczelskis
  • Data i miejsce urodzenia:  ur. 23 stycznia 1969 w Kirowohrad, ZSRR
  • Pozycja: Pomocnik
  • Wzrost: 1,78 m

Historia i statystyki kariery

Kariera juniorska

  • Zirka Kirowohrad– 1986-1987

Kariera klubowa

  • Dynamo Kijów – 1988-1990 (22/1)
  • Szachtar Donieck – 1990-1991 (21/3)
  • Manchester United – 1991-1995 (123/28)
  • Everton –1995-1996 (52/20)
  • ACF Fiorentina – 1996-1998 (26/2)
  • Rangers F.C. – 1998-2002 (76/13)
  • Manchester City (wypożyczenie) – 2001 (10/0)
  • Southampton – 2002 (1/0)
  • Al-Hilal – 2003 (3/0)
  • Saturn Ramienskoje – 2004-2005 (32/3)
  • Krylja Sowietow Samara – 2006 (22/1)

Kariera trenerska

  • Torpedo-ZIŁ Moskwa
  • FK Ufa
  • Wołga Niżny Nowogród (asystent)
  • FC Jūrmala
  • Solaris Moskwa
  • Navbahor Namangan

Urodzony w Kraju Rad

Gdy mały Andriej przyszedł na świat 23 stycznia 1969 roku w miejscowości Kirowograd (obecnie Kropywnyćkyj), przywódcą ZSRR był I sekretarz KPZR, Leonid Breżniew, a premierem Aleksiej Kosygin. Kilka dni przed narodzinami przyszłego piłkarza radzieccy towarzysze świętowali niezwykłe wydarzenie  z udziałem kosmonautów z „Kraju Rad”. 16 stycznia Aleksiej Jelisiejew  i Jewgienij Chrunow odbyli pierwszy w historii  dwuosobowy spacer kosmiczny. Przechodząc z kapsuły „Sojuz 5” na statek „Sojuz 4” dokonali tym samym  pierwszej wymiany załogi na orbicie. Związek Radziecki znów mógł się przedstawiać jako „pionier światowego postępu”.

Po powrocie do „ojczyzny światowego proletariatu” bohaterowie omal nie zginęli, jadąc na Kreml po odznaczenia. 22-letni dezerter Wiktor Iljin otworzył w Moskwie ogień z dwóch pistoletów w kierunku limuzyny z kosmonautami. Celem zamachu miał być Breżniew, którego samochód pojechał zmienioną trasą. Zachwytu nad sukcesami ZSRR nie podzielał też z pewnością Jan Palach – czeski student, który 16 stycznia w Pradze w proteście przeciwko agresji wojsk Układu Warszawskiego na Czechosłowację dokonał aktu samospalenia. Zmarł po trzech dniach.

Dzieciństwo

Kirowograd leżał z dala od tych wydarzeń. Tam właśnie w miejscowym klubie Zirka Kirowograd treningi rozpoczął młody Andriej. Od wczesnych lat musiał być członkiem różnego rodzaju propagandowych organizacji młodzieżowych – najpierw Oktobriaty, a potem komsomołu.

„Każdego kandydata pytano: albo o datę urodzin Lenina, albo kiedy założono Komunistyczną Partię Związku Radzieckiego. Wystarczyło nauczyć się tych dwóch dat. Jednak nawet jak przekraczało to twoje możliwości intelektualne, to szacowna komisja z powodów patriotycznych i tak cię przyjmowała” – wspomina w swojej autobiografii, której fragmenty w polskim tłumaczeniu przytaczał portal sportowefakty.wp.pl

Reprezentant

Jak już było powiedziane, pochodził z rodziny na wpół litewskiej. Nie miał jednak problemów,  żeby akceptować powołanie do reprezentacji ZSRR. Trudno też się temu dziwić – ani Litwa, ani Ukraina nie były wówczas niepodległymi państwami, więc Kanczelskis specjalnego wyboru  nie miał. Debiut w narodowych (?) lub raczej należałoby napisać, radzieckich barwach zaliczył na starym stadionie Zagłębia Lubin. To właśnie tam 23 sierpnia Polska w towarzyskim spotkaniu zremisowała z ZSRR 1:1. Pierwszą bramkę zdobył w swoim trzecim reprezentacyjnym meczu. W spotkaniu eliminacji Mistrzostw Europy wygranym przez Związek Radziecki 2:0 pokonał bramkarza Norwegii. Zanim jednak zagrał w koszulce z charakterystycznym napisem „CCCP”, zmienił przynależność klubową. W 1988 roku trafił pod skrzydła słynnego Walerija Łobanowskiego do Dynama Kijów. Później przeniósł się do Szachtara Donieck, w którym jednak nie zagrzał długo miejsca. Gdy ZSRR chwiał się w posadach, Kanczelskis stał się bohaterem jednego z najgłośniejszych zagranicznych transferów tamtego czasu.

Ze Wschodu na Wyspy

W 1991 roku poszukujący prawego skrzydłowego Alex Ferguson (wtedy jeszcze nie „Sir”) wyraził zainteresowanie młodym zawodnikiem zza upadającej właśnie „żelaznej kurtyny”. W okresie kiedy nawet przenosiny Erica Cantony do Leeds United (ledwie zza kanału La Manche) budziły wśród brytyjskiej opinii publicznej liczne kontrowersje, a w ówczesnej First Division grało tylko kilkunastu graczy spoza Wysp Brytyjskich, transfer gracza z odległego Doniecka wydawał się pomysłem z kosmosu. Ferguson nie po raz pierwszy jednak pokazał, że nie boi się podejmować nieszablonowych decyzji na rynku transferowym. Kanczelskis został zaoferowany Fergusonowi przez norweskiego agenta Rune Hauge. W późniejszych latach ten zapalony brydżysta stał się znany z reprezentowania Johna Jensena oraz Påla Lydersena podczas załatwiania ich transferów do Arsenalu Londyn. Menadżerowi „The Gunners” George’owi Grahamowi zarzucano wzięcie łapówki w wysokości 425 tys. funtów za podpisanie kontraktu z piłkarzami. Zarówno Graham, jak i Hauge zostali później zawieszeni.

Zachwycony Ferguson

Wracając do roku 1991 – Hauge był wówczas jedynie obiecującym agentem, który nie wzbudzał żadnych negatywnych emocji. Ferguson obejrzał dostarczone mu przez Norwega nagranie z meczu ZSRR–Włochy, w którym grał Andriej. Był na tyle zadowolony, że udał się do Frankfurtu nad Menem, aby osobiście przyjrzeć się młodemu skrzydłowemu w spotkaniu z reprezentacją Niemiec (już zjednoczonych). Pod koniec marca 1991 roku konto Szachtara Donieck wzbogaciło się, a Manchesteru United zubożało o 650 tysięcy funtów.

Andriej Kanczelskis przeciera szlaki

Trudno natomiast nie wykazać zrozumienia dla decyzji Kanczelskisa. Powody, dla których gracze z bloku wschodniego zaczęli przenosić się na Zachód były oczywiste – przyczyny finansowe to tylko wierzchołek góry lodowej. W pogrążonym w chaosie największym kraju świata kluby sportowe zaczęły tracić swoich resortowych patronów i przechodzić w ręce prywatne. Przyszłość nawet największych potęg radzieckiego sportu stawała się niepewna. Oczywiście nie stało się to z dnia na dzień, ale możliwość przeniesienia się do czołowego klubu europejskiego i kraju, w którym każdy ruch obywatela (w tym także sportowca) nie jest śledzony przez służby specjalne, wydawał się więcej niż kuszący. Kanczelskis był też jednym z pierwszych piłkarzy ze Związku Radzieckiego, który postanowił przenieść się do klubu w Zachodniej Europy. Przetarł szlaki takim graczom, jak Aleksandr Mostowoj czy Walerij Karpin, którzy kilka lat później trafili na Półwysep Iberyjski.

Andriej Kanczelskis na skrzydle United

Na Old Trafford szybko się odnalazł w przebudowywanej przez szkockiego menadżera drużynie. W podobnym czasie do pierwszego zespołu dołączył również Ryan Giggs i obaj zaczęli siać popłoch wśród rywali swoimi rajdami po skrzydłach. Debiut ligowy Kanczelskisa przypadł na mecz z Crystal Palace przegrany 0:3. W finale Pucharu Zdobywców Pucharów z FC Barceloną niedane było mu zagrać, ale już w meczu o Superpuchar Europy z Crveną Zvezdą wystąpił w podstawowym składzie. W sezonie 1991/1992 stał się etatowym graczem wyjściowej jedenastki. Chociaż „Czerwonym Diabłom” znów nie udało się zdobyć mistrzostwa, to pewnym pocieszeniem był wygrany na Wembley finał Pucharu Ligi z Nottingham Forrest.

Pierwsze mistrzostwo Anglii

Gdy nadszedł pierwszy sezon Premier League zakończony ostatecznie zwycięstwem United w lidze, rola Kanczelskisa w zespole nieco się zmniejszyła. Miejsce w składzie stracił na rzecz powracającego do zdrowia Lee Sharpe’a, a numer siedem na koszulce przejął na stałe Eric Cantona. Andriejowi przypadła „14”. W całym sezonie wystąpił w zaledwie 14 meczach ligowych, strzelając 3 bramki. Jeśli warto wspomnieć o którymś z jego występów w tamtej kampanii, to z pewnością jest to mecz na Carrow Road 5 kwietnia 1993 roku. Miejscowe Norwich City wciąż liczyło się w walce o mistrzostwo Anglii, ale „Czerwone Diabły” w tym spotkaniu szybko rozwiały wszelkie nadzieje „Kanarków”. Między 13., a 21. minutą doszło do prawdziwego trzęsienia ziemi. Najpierw trafił Giggs (13. minuta), później Kanczelskis (20. minuta), a chwilę potem Cantona. „Giggsy” zagrał tym razem jako środkowy napastnik, a na skrzydłach biegali Sharpe i Andriej właśnie.

Rosjanin z wyboru

Następny sezon to renesans formy reprezentanta Rosji. To nie pomyłka. Mimo że Związek Sowiecki upadł i wiele z dawnych sowieckich republik zyskało niepodległość, a co za tym idzie również drużyny narodowe, Kanczelskis zdecydował się na występy w kadrze Rosji. W dalszej części tekstu będziemy czasami nazywać bohatera tego tekstu Rosjaninem. Wybór ten za złe miano mu zarówno na Litwie, skąd pochodził jego ojciec, jak i na Ukrainie, gdzie się urodził. Po drodze wystąpił jeszcze w kilku meczach Wspólnoty Niepodległych Państw (w tym na Euro 1992) – przejściowego tworu powstałego po rozpadzie ZSRR. W sumie w kadrze radzieckiej zagrał 17 razy i zdobył 3 gole, w barwach WNP zaliczył 6 występów, a reprezentacji Rosji zanotował 36 występów, strzelając 4 gole. Po raz ostatni 5 września 1998 roku w przegranym 2:3 meczu przeciwko… Ukrainie. Los pisze zaskakujące scenariusze.

Skoro jesteśmy przy liczbach. Spójrzmy na statystyki Kanczelskisa w kampanii 1993/1994, w której United zdobył dublet. Andriej zagrał w lidze 28 razy i zdobył 9 bramek.

Duet skrzydłowych

Z tamtego sezonu kibice „Red Devils” chyba najbardziej zapamiętali wyjazdowy mecz z Oldham Atlethic. 29 grudnia 1993 roku podopieczni Alexa Fergusona wiedzieli, że muszą wygrać na Boundary Park. Wynik otworzył już w 4. minucie właśnie Kanczelskis, którego występ w tym meczu był poważnie zagrożony z powodu choroby. Oldham wkrótce wyrównało, ale w 18. minucie Andriej padł faulowany w polu karnym, a jedenastkę na bramkę zamienił Cantona. Gospodarze jednak się nie poddawali i znów doprowadzili do wyrównania. Jeszcze przed przerwą gości na prowadzenie wyprowadził Steve Bruce, a w drugiej połowie dwa gole zdobył Giggs. Zwycięstwo 5:2 nie pozostawiało wątpliwości, która z drużyn była lepsza tego dnia. W zgodnej opinii komentatorów najwartościowszymi aktorami tego widowiska byli właśnie Walijczyk i Rosjanin.

Derbowy hat -trick

Nie był to jednak ten najbardziej widowiskowy mecz Kanczelskisa w historii jego występów w United. Taki moment nadszedł dopiero w sezonie 1994/1995. 10 listopada 1994 roku na Old Trafford przybył lokalny rywal – Manchester City. Młodszym kibicom przypomnijmy, że w tamtych czasach „The Citizens” nie byli czołowym klubem w Anglii, lecz drużyną często broniącą się przed spadkiem (nie zawsze skutecznie). Kanczelskis asystował przy golu Cantony, po czym sam zdobył hat-tricka. To osiągnięcie uczyniło go zaledwie szóstym graczem w dziejach, który zdobył trzy gole w jednym meczu w derbach Manchesteru. Poprzednio taka sztuka udała się zawodnikowi United w 1960 roku.

„To było wspaniałe. Zwycięstwo 5:0 było cudowne oraz zapewniło nam ważne trzy punkty. Był to mój pierwszy hat-trick w karierze. Wiem, że strzelenie trzech goli jest dobre, ale nikt nie pamięta moich trafień w meczach z Arsenalem, Aston Villą oraz Sheffield United. Wszyscy pamiętają o tym hat-tricku, ponieważ miał miejsce w derbach”. – powiedział w 2017 roku w wywiadzie dla oficjalnej strony klubu, w Polsce przytaczanej przez portal devilpage.pl

Co poszło nie tak?

Zdaniem publicysty Andrew Flinta z portalu „These Football Times” Andriej zapewniał publiczności lepszy show niż hity Hollywood i przedstawienia na Broadwayu. Kibice United wspominają go z rozrzewnieniem. Do dziś często proszony jest o opinię na temat aktualnej sytuacji klubu. Kanczelskis rzeczywiście czarował na boisku i ci, którzy nie znają jego historii, mogą się zastanawiać, jak to się właściwie stało, że mając zaledwie 26 lat, odszedł do Evertonu. I to w momencie, gdy był najskuteczniejszym zawodnikiem zespołu (w sezonie 1994/1995 zdobył w lidze 14 goli). Prawda jest taka, że pobyt Rosjanina na Old Trafford nie był pasmem samych sukcesów. Często zdarzały się problematyczne sytuacje z jego udziałem  – niekoniecznie związane ściśle ze sportem.

Transfer z korupcją w tle

Pierwszym niepokojącym sygnałem był epizod z udziałem agenta Kanczelskisa, Grigorija Essaoulenko. Po zremisowanym wyjazdowym meczu z Nottingham w sierpniu 1994 roku zapukał on w okno auta Fergusona, oferując mu prezent. Trener odmówił przyjęcia podarunku, ale po naleganiach agenta zgodził się przyjąć tajemniczą paczkę. Kiedy Ferguson wraz z żoną Cathy otworzyli pakunek, znaleźli tam 40 000 funtów w gotówce. Następnego dnia rano menadżer zdeponował te pieniądze w sejfie klubu, informując prawników Manchesteru o tej sytuacji. Essaoulenko nie odzywał się przez dłuższy czas, ale dla szkockiego szkoleniowca jasne stało się, że była to próba łapówki, która miała przekonać jego i władze klubu do zgody na transfer Kanczelskisa.

Od tego momentu z zawodnikiem zaczęło dziać się coś dziwnego. Uskarżał się na bóle żołądka, których klubowi lekarze nie mogli zdiagnozować. W swojej autobiografii z roku 2000 „Managing My Life” Ferguson pisał:

„Raporty o kontuzji zbiegły się w czasie z dramatyczną zmianą postawy gracza”, nie pozostawiając tym samym wątpliwości, gdzie widzi przyczynę zmiany zachowania zawodnika „Gdzie był ten cudowny uśmiech, uprzejmość i wdzięczność, które przyniósł na Old Trafford? To już nie był chłopiec, którego sprowadziliśmy z Ukrainy, gdzie, jak rozumiem, jego tygodniowa pensja wynosiła 6 funtów. To był gniewny, niezadowolony młody człowiek”.

Przepychanki transferowe

Kanczelskis, miał ponoć w umowie zapis, który gwarantował mu jedną trzecią wszelkich przyszłych opłat transferowych. Ferguson podobno nie wiedział o tym zapisie, ale to tłumaczyłoby dziwne zachowanie zawodnika i naciski na transfer. Zdaniem samego Andrieja to trener chciał koniecznie sprzedać go właśnie do Evertonu, bo władze klubu z Goodison Park oferowały znacznie większą sumę odstępnego niż Middlesbrough – zespół, do którego Rosjanin chciał dołączyć.

Andriej – ulubieniec Goodison Park

Ostatecznie Andriej zmienił pracodawcę za kwotę ok. 5 milionów funtów. Wybrał sobie numer „17”, z którym grał jego dziecięcy idol hokeista Walerij Charłamow. Pierwszy sezon w nowych barwach był jak z bajki. W lidze zdobył 16 goli, w tym dwa w zwycięskich derbach z Liverpoolem na Anfield, a trzy w wyjazdowym spotkaniu z Sheffield Wednesday; na prawym skrzydle ośmieszał obrońców rywali i doprowadził klub do 6. miejsca w lidze, najwyższego od kilku lat. Fani „The Toffees” pokochali go szczerą miłością. Mimo że w kolejnym sezonie nie był już tak skuteczny, to z wielkim żalem przyjęli informację o sprzedaży ich ulubieńca. W styczniu 1997 roku Andriej odszedł do Fiorentiny.

„Nie ma drugiego takiego miejsca jak Goodison” – przyznawał po latach w wywiadzie dla klubowej telewizji – „Mój syn jest wielkim kibicem Evertonu. On kocha Everton. Ma tatuaż związany z Evertonem. Zawsze mówi o Evertonie i zawsze ogląda ich mecze” – dodawał w tej samej rozmowie.

Nieudana włoska przygoda i powrót na Wyspy

We Florencji pech nie opuszczał go właściwie od samego początku. Po ataku Vincenta Candeli z Romy sezon 1996/1997 musiał zakończyć zdecydowanie przedwcześnie. W kolejnych rozgrywkach doznał kontuzji już w trzeciej kolejce po wejściu Taribo Westa z Interu Mediolan. Po jeszcze jednej przymusowej przerwie wrócił do gry, aby w meczu reprezentacji Rosji z… Włochami doznać kolejnego urazu. Po zderzeniu z Gianlucą Pagliucą nie wytrzymało kolano Kanczelskisa. Latem 1998 roku postanowił wrócić na Wyspy. Trafił do Rangersów, którzy pragnęli odzyskać mistrzostwo Szkocji utracone na rzecz Celticu. Pod wodzą Dicka Advocaata dwukrotnie wygrał szkocką Premier League. Strzelając gole w Old Firm Derby w marcu 2000 roku, stał się pierwszym piłkarzem w historii, który trafiał w derbowych spotkaniach w Manchesterze, Liverpoolu i Glasgow.

Bliski Wschód, Rosja i koniec kariery

W 2001 roku wrócił do dobrze sobie znanego miasta, ale innego klubu – został wypożyczony do „The Citizens”. Zagrał w niebieskich barwach zaledwie 10 meczów. Po powrocie do najbardziej utytułowanego klubu w Szkocji nie zagrzał w nim zbyt długo miejsca. Przygoda w Glasgow nie była tak udana, jak można by sądzić. Napięte relacje z Dickiem Advocaatem doprowadziły w końcu do rozstania. Sezon 2002/2003 Kanczelskis rozpoczął jako zawodnik Southampton, w którym rozegrał 1 (słownie: jeden!) mecz. W 2003 roku wyjechał grać do Arabii Saudyjskiej. Występami w Al-Hilal nie zrobił furory, a wielu komentatorów doceniało jego odwagę w wyborze miejsca pracy. W tamtym czasie niewielu piłkarzy z lig europejskich obierało ten kierunek. Ostatnie dwa kluby w karierze Andrieja to rosyjskie Saturn Ramienskoje i Krylja Sowietow Samara. Karierę zakończył w 2006 roku.

Andriej Kanczelskis – trener

Nowotroick to miasteczko w obwodzie orenburskim, odległość od Kijowa 2300 km, od Moskwy – 1700 km. Tam właśnie siedzibę ma klub Nosta Nowotroick. Obecnie występuje na trzecim poziomie rozgrywek, a w latach 2007-2009 w Pierwszej Dywizji, czyli rosyjskiej drugiej lidze. To właśnie tam swoją pierwszą pracę po przejściu na emeryturę znalazł Kanczelskis. Nie został trenerem, lecz dyrektorem sportowym. Projekt wprowadzenia klubu znad rosyjsko-kazachskiej granicy do najwyższej ligi w Rosji wydał mu się atrakcyjny. Szybko jednak zetknął się z realiami życia na prowincji.

W 2007 przed jednym z meczów podszedł do niego sędzia proszący o gotówkę w zamian za zapewnienie korzystnego wyniku. Andriej odmówił, ale musiał już w tym momencie wiedzieć, że w uczciwy sposób nie da rady spełnić zamierzonego celu. Po dwóch latach Nosta spadła do trzeciej ligi. Kanczelskis pracował kolejno jako trener w: Torpedo-ZIŁ Moskwa, FC Ufa, Wołdze Niżny Nowogród (jako asystent), łotewskim FC Jūrmala oraz nieistniejącym już dziś Solaris Moskwa. Od listopada 2018 do czerwca 2019 prowadził uzbecki Navbahor Namangan, aby po trzymiesięcznej przerwie we wrześniu 2019 roku powrócić do tego klubu.

Przeszłość i przyszłość

Do tej pory nie osiągnął wielkich sukcesów jako szkoleniowiec. Być może już ich nie osiągnie, ale niektórzy eksperci jak np. Alan Moore, były menadżer i współpracownik wielu klubów rosyjskich, widzieliby go w roli asystenta w Premier League. W 2017 roku wydał, wymienioną już tutaj, autobiografię, w której wspominał o trudnym dzieciństwie, miłości do hokeja, a także katorżniczych treningach. Jeden z trenerów zlecił mu indywidualne zajęcia mające poprawić jego szybkość. Przez trzy lata – dzień w dzień – wykonywał wieczorem jedno ćwiczenie: podskakiwał na jednej nodze, podnosząc kolano do piersi.

„100 powtórzeń na jedną nogę i potem 100 na drugą. Po trzech latach byłem szybki jak wicher” – pisze na jednej ze stron.

Taki też pozostał w pamięci wielu kibiców. I niezależnie od tego, czy Andriej Kanczelskis zostanie kiedykolwiek wielkim trenerem, czy nie, to dla fanów z Old Trafford, Goodison Park czy Ibrox Park będzie przede wszystkim magikiem prawego skrzydła zza żelaznej kurtyny.

JAKUB TARANTOWICZ

Jak bardzo podobał Ci się ten artykuł?

Średnia ocena 5 / 5. Licznik głosów 4

Nikt jeszcze nie ocenił tego artykułu. Bądź pierwszy!

Cieszymy się, że tekst Ci się spodobał

Sprawdź nasze social media - znajdziesz tam codzienną dawkę ciekawostek.

Przykro nam, że ten tekst Ci się nie spodobał

Chcemy, aby nasze teksty były możliwie najlepsze.

Napisz, co moglibyśmy poprawić.

spot_img
Jakub Tarantowicz
Jakub Tarantowicz
Rocznik 1987. Kibic Łódzkiego Klubu Sportowego i Manchesteru United. Szczęśliwy mąż. Dumny tata dwóch córeczek. Z wykształcenia historyk. Od wielu lat pracownik księgarni historycznej w Łodzi

Więcej tego autora

Najnowsze

„Manchester City Pepa Guardioli. Budowa superdrużyny” – recenzja

„Manchester City Pepa Guardioli. Budowa superdrużyny” to pozycja znana dzięki wydawnictwu SQN na polskim rynku od kilku lat. Okazją do wznowienia publikacji było zwycięstwo...

GKS Katowice – historia na 60-lecie klubu

10 marca 2024 roku Retro Futbol gościło na Stadionie Miejskim w Rzeszowie, gdzie w meczu 23. kolejki Fortuna 1. Ligi Resovia podejmowała GKS Katowice....

„Semiologia życia codziennego” – recenzja

Eseje związane jakkolwiek z piłką nożna to rzadkość. Dlatego "Semiologia życia codziennego" to niezwykle interesująca lektura. Tym bardziej, że jej autorem jest słynny humanista,...