Big Freeze

Czas czytania: 3 m.
0
(0)

 Zima na przełomie 1962 i 63 roku była najmroźniejszą na Wyspach od połowy XVIII wieku. Potężne, jak na brytyjskie warunki opady śniegu, pięciometrowe zaspy, sztormy, huraganowe wiatry i temperatury spadające poniżej -20 stopni Celcjusza sparaliżowały Anglię, Szkocję i Walię. Zerwane linie wysokiego napięcia, zamknięte drogi, pokryte lodem rzeki i jeziora. Morze zamarzające nawet półtorej kilometra od lądu i pokrywa lodowa na Tamizie tak gruba, że urządzono na niej rajd samochodowy. Ceny świeżej żywności rosnące w zastraszającym tempie, pękające rury wodociągowe. Pogoda na którą nikt na Wyspach przygotowany być nie mógł.

W tych warunkach ucierpiały oczywiście także wszelkie dyscypliny sportowe. Wstrzymane zostały rozgrywki ligi rugby, pomiędzy grudniem i marcem odwołano wszystkie 94 zawody wyścigów konnych. Ucierpiała też piłka nożna. Zamarznięte boiska, odwołane mecze, paraliż rozgrywek zarówno ligowych jak i pucharowych.

Z zaplanowanych na 5 stycznia 32 meczów trzeciej rundy Pucharu Anglii sezonu 1962/63, w terminie rozegrano tylko 3. Pozostałe 29 spotkań przekładano łącznie 261 razy (mecz pomiędzy Lincoln City i Coventry City odwołano rekordowe 15 razy). Aż 66 dni potrzeba było aby rozegrać wszystkie mecze trzeciej rundy.

Kluby, pozbawione wpływów z biletów, ich głównego źródła utrzymania, podejmowały desperackie kroki mające na celu rozmrożenie boisk. W czasach gdy podgrzewane płyty boiska były rzadkością, a sztuka utrzymania murawy raczkowała, próby doprowadzenia boisk piłkarskich do stanu używalności były przeważnie dość prymitywne. Pługi śnieżne, potężne dmuchawy, granulkowane rozmrażacze, a nawet ogień – zdesperowani właściciele klubów gotowi byli spróbować wszystkiego.

W Norwich próbowano rozmrozić murawę przy Carrow Road za pomocą wojskowych miotaczy ognia, ta jednak zamieniła się w błoto, a następnie szybko zamarzła. Wrexham pokryło swoje boisko grubą warstwą piachu i rozgrywało mecze przypominające bardziej piłkę plażową. Więcej szczęścia miało Leicester City, które przed sezonem położyło na stadionie nową murawę. Mieszanka nawozów sztucznych i środków chwastobójczych weszła w reakcję chemiczną, produkując dość dużo ciepła. To plus kilkadziesiąt beczek po oleju napełnionych płonącym koksem pozwoliło drużynie z Leicester rozegrać większość meczów w terminie. Inne kluby poległy w nierównej walce.

W Halifax boisko zamieniono w lodowisko, a następnie pobierano opłaty za korzystanie z niego. Wiele klubów postanowiło opuścić niegościnną ojczyznę by móc w przyzwoitych warunkach rozegrać choćby kilka sparingów. Drużyna Chelsea poleciała na Maltę. Kilka sparingów i gier kontrolnych poprawiło piłkarzom humory. Te szybko się jednak zepsuły, kiedy powrót na Wyspy okazał się niemożliwy z powodu zamkniętych lotnisk. Inne kluby, jak Manchester United, Wolverhampton, czy Coventry postanowiły pozostać bliżej domów i udały się do wyjątkowo ciepłej tamtej zimy Irlandii.

Różnych sposobów walki z zamarzniętymi boiskami imali się również zawodnicy. Przed meczem z Ipswich Town (sensacyjnym mistrzem z poprzedniego sezonu, czytaj: Jak hartował się Alf Ramsey) , Gordon Banks, bramkarz Leicester City, świadomy tego, że część boiska znajdująca się w cieniu jednej z trybun zaczęła zamarzać, ubrał przed meczem dwa różne buty z rożnymi rodzajami korków. Miękkimi, na pokrytą błotem część murawy i twardymi gumowymi, z wystającymi z nich główkami gwoździ na połowę zamarzniętą. Dwa buty do pary włożył pod pachę, poczekał na losowanie stron boiska, następnie założył drugi but pasujący do panujących w wylosowanej bramce warunków. W przerwie zmienił oczywiście obydwa buty.

Ograniczone do treningów kluby popadały w tarapaty finansowe. Niemożliwość rozgrywania meczów na własnych stadionach (Blackpool na przykład nie rozegrało w roli gospodarza żadnego meczu między 15 grudnia i 2 marca) pozbawiała prezesów głównego źródła dochodów. Środków do życia brakowało też tym piłkarzom, których zarobki uzależnione były od premii meczowych. W tej sytuacji Angielski Związek Piłki Nożnej postanowił udzielić potrzebującym klubom nieoprocentowanych pożyczek. Widmo bankructwa zaglądało w oczy również firmom bukmacherskim, które z powodu paraliżu rozgrywek każdego tygodnia traciły miliony klientów. Zdesperowani bukmacherzy powołali specjalną, składającą się z ludzi futbolu, dziennikarzy, a nawet polityków komisję, która, począwszy od 26 stycznia 1963 roku aż do połowy marca, kiedy to rozgrywki zaczęły powoli wracać do terminarza, przewidywała wyniki meczów, a następnie podawała je do publicznej wiadomości.

Trzecia runda pucharu Anglii sezonu 1962-63, zakończyła się ostatecznie 11 marca 1963 roku, meczem na Ayresome Park, w którym Middlesbrough pokonało Blackburn Rovers 3:1. Trwała rekordowe 66 dni. Sensacją rozgrywek o najstarsze piłkarskie trofeum Świata stali się piłkarze Leicester City, którzy tak dobrze opanowali grę na zamarzniętych boiskach, że po wygraniu dziewięciu kolejnych meczów ligowych i pucharowych ochrzczeni zostali „Królami Lodu”.

Boiska angielskie odtajały jednak w połowie marca i „Królowie” tuż przed finałem na Wembley przegrali kolejne cztery mecze ligowe. 25 maja 1963 roku, dwa tygodnie później niż pierwotnie zaplanowano, piłkarze Leicester wybiegli na idealnie przygotowaną murawę Wembley. Naprzeciwko nich stanęli zawodnicy Manchesteru United. Miękka zielona płyta boiska wyraźnie nie służyła „Królom Lodu”, którzy ulegli „Czerwonym Diabłom” Matta Busby’ego. Sezon, w którym angielska piłka stanęła przed jednym z największych wyzwań w swojej historii dobiegł końca.

Jak bardzo podobał Ci się ten artykuł?

Średnia ocena 0 / 5. Licznik głosów 0

Nikt jeszcze nie ocenił tego artykułu. Bądź pierwszy!

Cieszymy się, że tekst Ci się spodobał

Sprawdź nasze social media - znajdziesz tam codzienną dawkę ciekawostek.

Przykro nam, że ten tekst Ci się nie spodobał

Chcemy, aby nasze teksty były możliwie najlepsze.

Napisz, co moglibyśmy poprawić.

Redakcja
Redakcja
Jesteśmy niczym Corinthians — przesiąknięci romantycznym futbolem, który narodził się z czystej pasji i chęci rywalizacji, nie zysku. Kochamy piłkę nożną. To ona wypełnia nasze nozdrza, płuca i wszystkie komórki naszego ciała. To ona definiuje nas takimi, jakimi jesteśmy. Futbol nie jest naszym sposobem na życie. Jest jego częścią. Jeżeli myślisz podobnie, to już znaleźliśmy wspólny język. Istniejemy od 2014 roku.

Więcej tego autora

Najnowsze

Nadzieja FC Futbol, ludzie, polityka – recenzja

Książka „Nadzieja FC Futbol, ludzie, polityka” to zapis z kilkunastomiesięcznej podróży Anity Werner i Michała Kołodziejczyka do Tanzanii, Turcji, Rwandy i Brazylii. Futbol jest...

Remanent 5. Pole karne z bliska.

Jerzy Chromik powraca z piątą częścią Remanentu, w którym przenosi czytelników na stadiony z lat 80. i 90. Wówczas autor obserwował zmagania drużyn eksportowych,...

Jakie witaminy i minerały są ważne dla biegaczy?

Bieganie to nie tylko pasjonująca forma aktywności, ale także sposób na zadbanie o zdrowie i kondycję. Odpowiednia dieta, bogata w witaminy i minerały, może...