Marcin Radzewicz jak na prawdziwego Ślązaka przystało, od samego początku wyróżniał się charakterem, który mimo ograniczonych umiejętności, doprowadził go do statusu solidnego ligowca, w Ekstraklasie rozegrał bowiem blisko 200 spotkań, a nawet otarł się o reprezentację Polski.
Marcin Radzewicz – biogram
- Pełne imię i nazwisko: Marcin Radzewicz
- Data i miejsce urodzenia: 30.06.1980
- Wzrost: 176 cm
- Pozycja: Lewy pomocnik
Historia i statystyki kariery
Kariera juniorska
- MOSiR Jastrzębie Zdrój
- Odra Wodzisław
Kariera klubowa
- Górnik Katowice (1999-2000)
- Podbeskidzie Bielsko-Biała (2000-2001)
19 występów, 1 bramka - Rozwój Katowice (2001)
12 występów, 1 bramka - GKS Jastrzębie (2001-2002)
28 występów, 8 bramek - Piast Gliwice (2002-2003, 2008-2009)
37 występów, 7 bramek - Odra Wodzisław (2003-2004, 2006-2007, 2022)
65 występów, 2 bramki - Dyskobolia Grodzisk Wielkopolski (2004-2007)
38 występów, 2 bramki - Obra Kościan (2005, 2006)
- Polonia Bytom (2007-2008, 2009-2011, 2018)
93 występy, 6 bramek - Arka Gdynia (2011-2014)
106 występów, 4 bramki - GKS Tychy (2014-2018)
116 występów, 8 bramek - KKS Kalisz (2018-2022)
88 występów, 4 bramki
Kariera reprezentacyjna
- Polska (2003) – 2 występy
Kariera trenerska
- KKS Kalisz (2021-nadal) – Trener, asystent trenera, wiceprezes
Początki kariery
Marcin Radzewicz pierwsze piłkarskie kroki stawiał w swoim rodzinnym Jastrzębiu, w ekipie MOSiR. Już jako 16-latek zanotował swój pierwszy transfer, przenosząc się do juniorskich ekip Odry Wodzisław Śląski.
Gdy wiek juniora dobiegał końca, trzeba było rozejrzeć się za seniorskim klubem, Odra nie wiązała z nim bowiem przyszłości. Podpisał kontrakt z Górnikiem Katowice, a następnie trafił do ówczesnego BBTS-u Bielsko-Biała (obecnie Podbeskidzie). Po jednej rundzie przeszedł do Rozwoju Katowice, tułał się po niższych ligach, wszędzie jednak ciężko pracował.
Odra i Grodzisk
W końcu ponownie zachciała go Odra. Tam zadebiutował w Ekstraklasie i pokazał się kibicom z bardzo dobrej strony. Na tyle dobrej, że ściągnęła go do siebie, budująca polską potęgę, Dyskobolia Grodzisk Wielkopolski, gdzie grał m.in. z Adrianem Sikorą, Bartoszem Ślusarskim, czy Sebastianem Milą. Wcześniej zanotował dwa występy w dorosłej reprezentacji Polski, grając w towarzyskich spotkaniach w 2003 roku tuż przed świętami Bożego Narodzenia z Maltą i Litwą.
W Wielkopolsce czekał go prawdziwy rollercoaster — po pół roku gry, nagle wypychano go na wypożyczenie do Obry Kościan. Stało się tak dwukrotnie. Następnie wrócił do Wodzisławia, grał też w Piaście Gliwice i Polonii Bytom, gdzie zyskał miano jednego z najbardziej solidnych zawodników. Tuż po 30-tce odszedł do Arki Gdynia, gdzie przez trzy sezony stał się prawdziwym ulubieńcem kibiców.
Piłka po trzydziestce
Podpisując kontrakt z „Żółto-Niebieskimi” marzył o tym, żeby z tym zespołem wrócić do Ekstraklasy. Mimo że w każdym z trzech sezonów Arka była wysoko w tabeli I ligi, na najwyższy poziom wróciła dopiero dwa lata po odejściu Radziewicza.
Podobnie było w Tychach, gdzie był jednym z głównych aktorów, rzekomo walczącego co roku o awans klubu. Następne pół roku spędził ponownie w Bytomiu, a latem został zawodnikiem KKS-u Kalisz i mimo 38 lat na karku nie myślał o zawieszeniu butów na kołku.
Kończąc przygodę z GKS-em, wrócił do Bytomia by, jak sam mówił łączyć granie z trenowaniem. Sam zdaje sobie sprawę, że ma 38 lat i młodszy nie będzie. Dopóki jednak zdrowie mu dopisuje, nie ma zamiaru kończyć z graniem. Objął jeden z zespołów młodzieżowych, co wcześniej uniemożliwiały mu kluby. Tuż po powrocie do Bytomia powtarzał, że chce pograć do 40-tki i zakończyć karierę, skupiając się tylko na trenowaniu. Z Polonii miał się już jednak nigdzie nie ruszać. Jednak to na jego prośbę półroczny kontrakt nie został przedłużony. I trafił do Kalisza, gdzie rozegrał jeszcze trzy i pół sezonu. Początek 2022 roku spędził jeszcze w Odrze Wodzisław i powrócił do Kalisza, pierwotnie w roli asystenta trenera, a następnie objął stanowisko wiceprezesa.
Podsumowanie kariery
Ma na swoim koncie 188 spotkań Ekstraklasowych oraz 170 spotkań w I lidze. Przez lata mógł pochwalić się końskim zdrowiem, zawsze omijały go kontuzje, dzięki czemu do tej pory wydolności mogą zazdrościć mu młodsi koledzy po fachu.
Jednym z pamiętnych momentów była jego ostra wymiana zdań w 2011 roku z Januszem Patermanem, ówczesnym członkiem Rady Nadzorczej Ruchu Chorzów, który przed meczem z Polonią Bytom, której barwy reprezentował wtedy Radzewicz, stwierdził, że porażka jego zespołu byłaby katastrofą. Piłkarz stwierdził wtedy, że Paterman powinien „zejść na ziemię”, bo „trochę zwariował”, uważając, że okazuje kompletny brak szacunku wobec rywali.
Działacz poczuł się ogromnie urażony bądź co bądź słusznymi słowami zawodnikami i zagroził mu sądem. W końcu piłkarz przeprosił za swe słowa. Spośród swoich wielu klubów, Radzewicz zawsze najbardziej utożsamiał się właśnie z Polonią, stąd jego obrona swojego klubu.