Polska – Irlandia na przestrzeni lat

Czas czytania: 5 m.
0
(0)

Dzisiaj o godz. 20.45 we Wrocławiu reprezentacja Polski zmierzy się z Irlandią po raz 28 w historii. Częściej graliśmy tylko z Rumunią (36) oraz Finlandią i Węgrami (po 32). Tylko cztery z dotychczasowych starć z Irlandczykami były o punkty.

Polska i Irlandia mają wiele wspólnego w swojej historii. Dwa kraje o silnej tożsamości katolickiej, które przez wiele lat musiały się zmagać z presją silniejszych sąsiadów innego wyznania (protestancka Anglia i Prusy/Niemcy oraz prawosławna Rosja). Jedni i drudzy mogą też wspominać swoją minioną potęgę. Zielona Wyspa we wczesnym średniowieczu (V-VIII wiek) był najbardziej rozwiniętym kulturalnie krajem Europy, stamtąd Karol Wielki sprowadzał na swój cesarski dwór najwybitniejszych uczonych. Z kolei my możemy chwalić się swoim złotym wiekiem XVI, kiedy to trzęśliśmy połową kontynentu, a granice sięgały niemal od morza do morza. W końcu przyszedł bardzo trudny dla obu narodów wiek XIX (Irlandczycy wtedy praktycznie zatracili swój pradawny język gaelicki), a po nim I wojna światowa, która pozwoliła Dublinowi i Warszawie odzyskać niepodległość. A to oznaczało, że Polska i Irlandia mogą grać oficjalne mecze międzypaństwowe.

Do pierwszego doszło jednak dopiero po 20 latach od odzyskania przez Polskę niepodległości. 22 maja 1938 r. na Stadionie Wojska Polskiego w Warszawie Polacy już do przerwy strzelili Irlandczykom trzy gole. W przerwie wymieniono piłkę, ponieważ goście twierdzili, że jest za miękka. Nic im to jednak nie pomogło – po przerwie stracili kolejne trzy bramki i przegrali w sumie 0:6. Jest to najwyższa porażka Irlandczyków w historii starć z Polską. 13 listopada 1938 r. udało im się zrewanżować i wygrali w Dublinie 3:2.

Towarzyskie dwumecze

II wojna światowa sprawiła, że na następny dwumecz z Irlandczykami trzeba było czekać aż 20 lat. 11 maja 1958 r. na Stadionie Śląskim w Chorzowie padł remis 2:2, identycznym wynikiem zakończył się jesienny rewanż w Dublinie 5 października. Dwumecz przedwojenny i powojenny łączyli strzelcy bramek dla Polski – byli to głównie wybitni piłkarze ze Śląska: Ernest Wilimowski, Leonard PiątekGerard Wodarz w 1938 r. oraz Gerard CieślikErnest Pohl w 1958 r.

Idea towarzyskich dwumeczów polsko-irlandzkich była kontynuowana w następnych latach. W spotkaniu nr 5 pokonaliśmy Irlandczyków w Krakowie 3:1 (10 maja 1964 r.), by w 6. meczu ulec na Dalymount Park w Dublinie 2:3 (25 października 1964 r.). Dwa lata później pierwsze spotkanie odbyło się w stolicy Irlandii i padł remis 2:2 (15 maja 1968 r.), natomiast w Chorzowie Włodzimierz Lubański zapewnił nam zwycięstwo 1:0 (30 października 1968 r.) W 1970 r. wygraliśmy już obydwa mecze – 2:1 w Poznaniu (6 maja) i 2:0 w Dublinie (23 września).

W 1973 r. odbył się ostatni taki majowo-październikowy dwumecz, a Polska po raz pierwszy zagrała z Irlandią we Wrocławiu (dzisiaj po raz drugi te reprezentacje spotkają się w stolicy Dolnego Śląska, ale już na innym stadionie). 16 maja zwyciężyliśmy 2:0 po dwóch golach Włodzimierza Lubańskiego, natomiast 21 października w Dublinie Irlandczycy zrewanżowali się skromnym zwycięstwem 1:0. 13. mecz okazał się pechowy dla Polski, przegraliśmy w Poznaniu 0:2 (26 maja 1976 r.), a rewanż miał miejsce dopiero rok później – 24 kwietnia 1977 r. na Dalymount Park padł bezbramkowy remis. Kolejne dwa mecze odbyły się w Polsce i zakończyły się naszymi zwycięstwami 3:1 (12 kwietnia 1978 r. w Łodzi oraz 24 maja 1981 r. w Bydgoszczy). 17. mecz: 0:0 w Dublinie (23 maja 1984 r.); 18. mecz: 1:0 dla Polski w Warszawie (12 listopada 1986 r.); 19. mecz: 3:1 dla Irlandii w Dublinie (22 maja 1988 r.). To ostatnie starcie było pierwszym na ziemi irlandzkiej, które nie odbyło się na stadionie Dalymount Park – tym razem areną był Landsdowne Road.

Pierwszy raz o punkty

Jubileuszowy 20. mecz okazał się pierwszym o punkty. Polska i Irlandia trafiły razem do grupy nr 7 eliminacji ME w Szwecji, w której były jeszcze Anglia i Turcja. Trzeba dodać, że była to wówczas jedna z najlepszych reprezentacji Irlandii w historii, prowadzona przez mistrza świata z 1966 r. Anglika Jacka Charltona. W 1988 r. Irlandczycy po raz pierwszy zagrali w finałach wielkiej imprezy (Euro 1988), gdzie pokonali 1:0 Anglię, co spotkało się na Zielonej Wyspie z wielkim entuzjazmem. Jeszcze lepiej poszło im na MŚ 1990, gdzie odpadli dopiero w ćwierćfinale po porażce z gospodarzami Włochami 0:1 (pokonali ich cztery lata później w USA). Dlatego też remis 0:0, jakim zakończyło się spotkanie eliminacyjne rozegrane 1 maja 1991 r. w Dublinie, przyjęto w Irlandii z rozczarowaniem. Jednak w rewanżu (16 października 1991 r. w Poznaniu) Irlandczycy prowadzili 3:1 na 16 minut przed końcem spotkania, co dawało im awans na turniej w Szwecji (trzecia wielka impreza z rzędu). Jednak gole Jana Furtoka (74’) i Jana Urbana (85’) odebrały im bezcenny punkt (wtedy za zwycięstwo przyznawano dwa punkty) i zajęli drugie miejsce w grupie za Anglią. Gdyby Irlandczycy w Poznaniu wygrali, wyprzedziliby Anglię dzięki lepszemu bilansowi bramkowemu.

Po eliminacjach ME 1992 nastąpiła najdłuższa po wojnie przerwa w meczach Polski z Irlandią. Na kolejne starcie trzeba było czekać aż do 28 kwietnia 2004 r. Tego dnia na Stadionie im. Zdzisława Krzyszkowiaka w Bydgoszczy padł bezbramkowy remis, a w 59. min wszedł do gry młody i zdolny bramkarz Legii Warszawa Artur Boruc. Był to początek wspaniałej przygody „Borubara” z kadrą narodową. 19 listopada 2008 r. na Croke Park w Dublinie w 23. meczu pomiędzy Polską i Irlandią bramki już padały. Zwyciężyliśmy 3:2, a w 89. min bramkę strzelił młody i zdolny napastnik Lecha Poznań Robert Lewandowski. Był to czwarty występ „Lewego” w reprezentacji i jego druga bramka (pierwszą zdobył w debiucie z San Marino), ale wtedy po raz pierwszy pokazał na arenie międzynarodowej, że „ma to coś”. Zresztą popatrzcie sami:

Przyjęcie piłki, którym jednocześnie zgubił obrońcę i przygotował sobie pozycję do strzału, a potem „soczysta bomba” pod poprzeczkę (na filmie od 1:37).

W 2012 r. w finałach ME Irlandia nie ugrała zbyt wiele (odpadła po porażkach 1:3 z Chorwacją, 0:4 z Hiszpanią i 0:2 z Włochami). Występ piłkarzy przeszedł bez echa, jednak prawdziwy popis dali licznie przybyli do Polski irlandzcy kibice. Pod koniec meczu z Hiszpanią, już przy stanie 0:4, nie gwizdali na swoich piłkarzy, lecz zaintonowali pieśń „Fields of Athenry”, odnoszącą się do wielkiej klęski głodu w Irlandii w XIX wieku.

Niemiecki komentator zaniemówił i dał widzom wsłuchać się w ten wspaniały śpiew. Przybysze z Zielonej Wyspy zrobili w Polsce tak dobre wrażenie, że zaraz po Euro pojawił się postulat, aby zorganizować mecz towarzyski w Poznaniu. Najpierw jednak (6 lutego 2013 r.) doszło do meczu na Aviva Stadium (powstał na miejscu zburzonego w 2007 r. Landsdowne Road) w Dublinie. Rozsypana po nieudanym Euro 2012 reprezentacja Polski, którą próbował odbudować Waldemar Fornalik, uległa gospodarzom 0:2. Dziewięć miesięcy później (19 listopada 2013 r.) w Poznaniu nie było wiele lepiej – padł bezbramkowy remis, jednak nie to było najważniejsze. Do stolicy Wielkopolski znowu przyjechały tysiące radośnie witanych fanów futbolu z Zielonej Wyspy.

Lewandowski po raz drugi

Właśnie ten bezbramkowy remis w Poznaniu był ostatnim jak do tej pory towarzyskim spotkaniem biało-czerwonych z zielonymi. W eliminacjach Euro 2016 znowu los skojarzył nas z Irlandczykami. 29 marca 2015 r. na Aviva Stadium w Dublinie, przy dopingu tysięcy polskich kibiców, mieszkających w Irlandii, bardzo długo prowadziliśmy 1:0. W 26. min. prowadzenie dał nam Sławomir Peszko (były czasy, że „Peszkin” oprócz dobrej atmosfery dawał także coś na boisku). Niestety gospodarze wyrównali w samej końcówce. Tego meczu na pewno dobrze nie wspomina były już działacz piłkarski Kazimierz Greń z Rzeszowa – został wówczas aresztowany przez irlandzką policję za nielegalną sprzedaż biletów i musiał zakończyć swoją karierę w PZPN.

11 października 2015 r. na Stadionie Narodowym w Warszawie, w ostatniej kolejce eliminacji do Euro 2016, obie drużyny walczyły o bezpośredni awans. W 42. min. Robert Lewandowski strzelił swojego drugiego gola przeciwko Irlandii i zapewnił nam prowadzenie 2:1. Ten wynik udało się szczęśliwie „dowieźć” do końca meczu i można było świętować z tysiącami kibiców. Jakże w innym punkcie swojej kariery był już „Lewy” w porównaniu do 2008 r.

Ogółem w 27 oficjalnych meczach z Irlandią wygraliśmy 11 razy, 10 razy padł remis, 6 razy górą byli Irlandczycy (bramki 43:29 na korzyść Polski). W czterech meczach o punkty (wszystkie w ramach eliminacji ME) nie przegraliśmy –  trzy remisy i jedno zwycięstwo. Najbardziej doświadczony w bojach przeciwko piłkarzom Zielonej Wyspy jest Włodzimierz Lubański – w siedmiu meczach z Irlandią strzelił pięć goli. Z selekcjonerów najwięcej razy z ojczyzną św. Patryka grał Ryszard Koncewicz – „Faja” zaliczył pięć takich spotkań. W sumie aż 19 trenerów i 210 piłkarzy w barwach reprezentacji Polski mierzyło się z Irlandią. Grano na czterech stadionach w Irlandii (wszystkie w Dublinie) i ośmiu w Polsce. Dzisiaj 28. odcinek serialu, który rozpoczął się w 1938 r.

BARTOSZ BOLESŁAWSKI

Jak bardzo podobał Ci się ten artykuł?

Średnia ocena 0 / 5. Licznik głosów 0

Nikt jeszcze nie ocenił tego artykułu. Bądź pierwszy!

Cieszymy się, że tekst Ci się spodobał

Sprawdź nasze social media - znajdziesz tam codzienną dawkę ciekawostek.

Przykro nam, że ten tekst Ci się nie spodobał

Chcemy, aby nasze teksty były możliwie najlepsze.

Napisz, co moglibyśmy poprawić.

Bartosz Bolesławski
Bartosz Bolesławski
Psychofan i zaoczny bramkarz KS Włókniarz Rakszawa. Miłośnik niesamowitych historii futbolowych, jak mistrzostwo Europy Greków w 2004 r. Zwolennik tezy, że piłka nożna to najpoważniejsza spośród tych niepoważnych rzeczy na świecie.

Więcej tego autora

Najnowsze

Wyczekiwane zwycięstwo – wizyta na meczu OPTeam Energia Polska Resovia – GKS Tychy

Losy OPTeam Energia Polska Resovii przypominają ostatnio ciekawy serial. Dużo emocji dostarczają nie tylko mecze drużyny ze stolicy Podkarpacia, ale również ich otoczka. Rok...

Remanent 5. Mecz to jest poezja – fragment

„W półfinale europejskiego pucharu można zagrać tylko raz w życiu”. Ta prawda Andrzeja Strejlaua za późno dotarła do Marka Jóźwiaka, który w drużynie ma ksywę „Beret”. Dwukrotnie...

Wilfredo Leon i jego siatkarskie losy – wizyta na meczu Asseco Resovia – Bogdanka LUK Lublin

Na początku stycznia odbyła się Gala Mistrzów Sportu, podczas której nagrodzono najpopularniejszych polskich sportowców odnoszących sukcesy w 2024 roku. W plebiscycie „Przeglądu Sportowego” głosami...