26 kwietnia 2023 roku Retro Futbol gościło na stadionie Arena Słocina w Rzeszowie. Kontynuujemy bowiem naszą podróż po piłkarskiej mapie Rzeszowa. Tym razem zawitaliśmy na mecz Heiro Rzeszów, by opowiedzieć o klubie, w którym gra się nie tylko na trawie, ale również w hali i na piasku.
Podróż po Rzeszowie
Kilka miesięcy temu opisywałem na łamach Retro Futbol historię dwóch największych rzeszowskich klubów – Stali i Resovii. Wówczas jeszcze nie przypuszczałem, że w mojej głowie zrodzi się pomysł przedstawienia wszystkich rzeszowskich drużyn.
Ponieważ piłka wszędzie waży tyle samo, a ten teoretycznie mniejszy futbol wcale nie jest gorszy od wielkiego i również dostarcza wielu emocji, postanowiłem opisać dzieje wszystkich klubów piłkarskich działających w stolicy Podkarpacia.
Kilkanaście dni temu byłem na meczu Zimowitu i napisałem o klubie z Zalesia. Jego rywalem był wówczas Albatros Szufnarowa – zespół z mojej rodzinnej miejscowości. Tym razem moi krajanie przyjechali do Rzeszowa na spotkanie z Heiro, więc zależało mi na tym, by właśnie tego dnia udać się na mecz młodego rzeszowskiego klubu.
Tak jak przy okazji tekstu o Zimowicie, pozwoliłem sobie przyjąć tu pierwszoosobową narrację, która będzie obowiązywać także w kolejnych tekstach o rzeszowskich drużynach. Przed pierwszym gwizdkiem meczu odbywającego się w ramach rozgrywek A-klasy w grupie Rzeszów I spotkałem się z prezesem gospodarzy, Łukaszem Krawczykiem, który opowiedział mi o swoim klubie.
Rys historyczny
Pierwszą ważną datą w historii Heiro Rzeszów jest 21 listopada 2004 roku. Wówczas drużyna rozegrała premierowy mecz w amatorskiej lidze futsalu. To właśnie z halowej odmiany futbolu wywodzi się opisywany w tym tekście klub.
W lutym 2007 roku Heiro zostało zarejestrowane w Urzędzie Miasta, a już półtora roku później grało w futsalowej pierwszej lidze. Od tej chwili działalność klubu zaczęła się rozwijać. Tak o początkach mówił prezes Łukasz Krawczyk:
Zawsze bawiłem się w tworzenie klubów, miałem nawet klub podwórkowy. W 2004 roku trochę przypadkowo zgłosiliśmy się do ligi amatorskiej. Były to rozgrywki futsalu. Od tego zaczęło się Heiro. Później zgłosiliśmy się do Pucharu Polski, potem była trzecia ligafutsalu, w końcu drużyna futsalowa się rozwinęła i weszła do pierwszej ligi. Gdy w działalność klubu zaczęło angażować się więcej osób, powstały u nas beach soccer, piłka tradycyjna, sekcja dziewczyn i akademia.
– mówi Łukasz Krawczyk.
Przytoczmy w tym miejscu inne ważne daty w historii Heiro. W lipcu 2016 roku pierwszy mecz w pierwszej lidze rozegrała drużyna beach soccera. W kwietniu 2017 działalność rozpoczęła klubowa akademia. Sierpień 2019 roku przyniósł z kolei pierwsze spotkanie w B-klasie drużyny specjalizującej się w tradycyjnej odmianie futbolu. A na początku 2022 roku do życia powołana została kobieca sekcja futsalu.
Różne odmiany futbolu
W sporcie, w kulturze i w wielu innych dziedzinach życia chodzi nie tylko o to, by robić coś dobrze, ale przede wszystkim o to, by robić coś, czego nikt inny wcześniej nie wymyślił. Sztuką jest przełamywanie schematów, przesuwanie horyzontów, tworzenie czegoś wyjątkowego, dawanie początku nowym nurtom, budowanie własnego stylu.
Można powiedzieć, że coś takiego dokonywane jest w Heiro Rzeszów. W pewnym sensie jest to klub wyjątkowy, gdyż, jak już wspomniano, oprócz tradycyjnej odmiany piłki nożnej działają w nim także sekcje piłki halowej i plażowej.
Jakiś czas temu starałem się na naszych łamach przybliżyć inne odmiany naszej ukochanej dyscypliny. Futsal i beach soccer cieszą się w Polsce coraz większą popularnością, ale, co wydaje się naturalne, nie wzbudzają tak dużego zainteresowania jak piłka trawiasta. Liczby drużyn halowych i plażowych również nie da się zestawić z liczbą zespołów rywalizujących na zielonej murawie. Tym bardziej trzeba docenić działalność Podkarpackich Dzików (taki przydomek nosi Heiro od 2012 roku), gdyż klub ten niejako wyszedł poza schemat, stawiając na inne rodzaje piłki nożnej.
W naszym klubie są piłka seniorska, futsal – pierwsza liga mężczyzn, futsal – pierwsza liga kobiet, Beach soccer – pierwsza liga oraz akademia – w lidze mamy dwie grupy (młodzików i orlików) – mówi Łukasz Krawczyk.
Prezes Heiro nie uważa swego klubu za wyjątkowy, choć ma świadomość, że robione są w nim rzeczy nieszablonowe:
Nie zamykamy się na ciekawe inicjatywy. Pewnie komuś samemu trudno byłoby stworzyć od zera np. drużynę futsalu kobiet. Mierzymy się z wieloma problemami. Staramy się robić wyjątkowe rzeczy, ale myślę, że nie jesteśmy wyjątkowym klubem. Czasem w piłce jest tak, że ktoś woli, by równać w dół niż w górę. To jest wygodne. Trudno jest robić coś inaczej. Gdy zgłosiliśmy się do B-klasy, a klub był już znany z futsalu, nasłuchaliśmy się wielu nieprzyjemności, mówiono, że przyszły cwaniaki po pieniądze, podczas gdy chłopaki grają u nas za darmo. Jest wiele osób, które mają się za znawców, krytykują czasem swój klub, gdzie działa jedna osoba poświęcająca swój prywatny czas, czasem prywatne pieniądze, a na końcu tej osobie się obrywa, bo ktoś nie zna realiów funkcjonowania klubów w niższych ligach. Trzeba docenić działaczy, którzy pracują w niższych ligach, bo do utrzymania klubu potrzeba bardzo dużo pracy.
A która sekcja jest najważniejsza? Siłą rzeczy na pierwszy plan wysuwa się futsal – najstarsza sekcja w Heiro. Jednak zdaniem prezesa każda część klubu jest istotna w jego funkcjonowaniu.
Klub wywodzi się z futsalu, więc można powiedzieć, że automatycznie ta sekcja jest najważniejsza, od dziesięciu sezonów gramy na zapleczu Ekstraklasy. Dla mnie jako prezesa nie ma jednak czegoś takiego, że jedna sekcja jest nieważna, a druga ważna. Kiedy stworzyliśmy sekcję kobiet, zapowiedzieliśmy dziewczynom, że nie będą traktowane z góry, jak to czasem ma miejsce w większych klubach.
Heiro jest jednym z najmłodszych podkarpackich klubów. Nic więc dziwnego, że jeszcze nie doczekało się rozwiniętego ruchu kibicowskiego. Łukasz Krawczyk zdaje sobie sprawę z tego, że potrzeba czasu, by zdobyć większą popularność w mieście wojewódzkim, w którym działa spora liczba drużyn piłkarskich:
Rozwiniętego ruchu kibicowskiego jeszcze nie ma. Żeby coś takiego miało miejsce, potrzebny jest ogrom czasu, ogrom pracy i własne miejsce. Teraz walczymy o nasz dom. Prowadzimy projekt Stadionowa, chcemy stworzyć boisko i myślimy, że dopiero wtedy będziemy mogli tak naprawdę utożsamiać mieszkańców z naszym klubem. Teraz nie gramy u siebie, więc trudno jest o ruch kibicowski, chociaż zawsze ktoś kibicuje – rodzice zawodników z akademii, byli piłkarze, a przede wszystkim osoby, które lubią futsal, z którego się wywodzimy. Trudno o to, by w ciągu trzech lat klub mógł na pstryknięcie palcem zawojować kibiców, zwłaszcza w Rzeszowie, gdzie mamy kilkanaście klubów.
Stadion
Arena Słocina jest sporo oddalona od centrum miasta. Nazwę przybrała od Słociny – dzielnicy Rzeszowa, w przeszłości będącej oddzielną miejscowością. Obiekt położony jest na uboczu, ale robi duże wrażenie. Gdy przechodziłem obok boiska, w oczy rzuciła mi się efektowna murawa. Obok znajduje się boisko treningowe, a nad główną areną góruje oświetlenie, które zostało włączone podczas meczu z Albatrosem, gdy zrobiło się ciemno.
Na Arenie Słocina często goszczą piłkarze, zarówno starsi, jak i młodsi. Gdy dotarłem na miejsce, na jednej części boiska trwała rozgrzewka przed meczem Podkarpackich Dzików z Albatrosem, na drugiej trenowały dzieci. Mecze w tym miejscu rozgrywa także inna drużyna występująca w A-klasie – Junak Słocina. Często odbywają się tu również sparingi.
Na pewno przyjemnie gra się na takim stadionie, ale każdy chce mieć własny dom. Dlatego w Heiro wszyscy czekają na to, aż drużyna będzie miała swoje boisko. Są już podejmowane w tym celu odpowiednie działania.
Seniorzy grają tutaj (na Arenie Słocina – przyp. G.Z.). Trudno powiedzieć jak długo, w tym roku na pewno. Natomiast przy ulicy Stadionowej, czyli z drugiej strony Rzeszowa, budujemy boisko przy pomocy wsparcia miasta. Ma tam być zasiana murawa, mają być założone siatki na piłkochwyty. Planowane to jest do końca czerwca
– mówi Łukasz Krawczyk.
Sukcesy
Największe sukcesy klubu związane są oczywiście z futsalem. W halowej odmianie piłki nożnej Heiro jest już uznaną marką i od dawna występuje na zapleczu ligowej elity. Prezes podkreśla jednak, że na innych polach jego klub także odnosi zadowalające rezultaty:
Największym sukcesem były baraże o Ekstraklasę w futsalu w 2016 roku. Do tego dochodzą mniejsze sukcesy, takie jak wygrane turnieje międzynarodowe, mistrzostwa Podkarpacia w beach soccerze, czy awans do A-klasy. Sukcesem jest przede wszystkim to, że udało nam się stworzyć akademię i to, że klub mimo różnych przeciwności funkcjonuje przez tyle lat.
Dla Heiro ważne jest nie tylko odnoszenie dobrych wyników tu i teraz, ale przede wszystkim dbanie o przyszłość, wychowywanie młodych zawodników, którzy w przyszłości mogą wiele osiągnąć. Dlatego, jak podkreśla Łukasz Krawczyk, tak istotna jest klubowa akademia.
Mamy już cztery grupy. Tak naprawdę wszystko układamy pod akademię, na dzieciakach zależy nam najbardziej. To jest przyszłość.
Być może to właśnie z akademii wyjdą za jakiś czas zawodnicy, o których usłyszy szersze grono piłkarskich fanów. Prezes Heiro ma oczywiście taką nadzieję i jest dumny z tego, że w jego klubie byli zawodnicy, którzy sporo już pokazali na arenach futsalowych:
W futsalu mamy zawodników, którzy grali w Heiro, a teraz są w Ekstraklasie. Są także gracze, którzy byli w futsalowej reprezentacji. Jeśli chodzi o trawę, to liczę na to, że akademia przyniesie sukcesy. Na wszystko trzeba czasu i cierpliwości.
Jak już w naszej opowieści wspomniano, Heiro Rzeszów jest młodym klubem. Wiadomo, że w sporcie, niezależnie od dyscypliny i szczebla rozgrywek, są rywalizacje, które wyjątkowo elektryzują kibiców danych drużyn. Fani i zawodnicy na takie wydarzenia mobilizują się szczególnie mocno.
Czasem decydują o tym czynniki geograficzne, innym razem znaczenie mają zdarzenia z przeszłości. Czy w ciągu, jak na razie, krótkiej historii Heiro doczekało się wyjątkowych rywali? O to też zapytałem Łukasza Krawczyka:
Działamy krótko. Zdarzało się, że ktoś od razu nastawił się do nas źle, nie wiem z jakiego względu, bo ja nikogo nie oceniam po tym jak się nazywa, czy jakim samochodem przyjechał, tylko po tym co robi, co mówi i jak działa. Nie mam drużyny, która działałaby na mnie źle. Wywodzę się z futsalu i dla mnie szokiem było to, że zostaliśmy przyjęci na trawie tak niemiło. W futsalu czegoś takiego nie spotkałem. Jeśli chodzi o wyjątkowe podejście do jakiegoś rywala, to może coś takiego się ukształtuje po kilku sezonach, gdy będziemy mieli swój stadion. To się czasem bierze z jakiegoś prostego konfliktu, o którym często po latach nawet nikt nie wie, dlaczego tak jest.
Przyszłość klubu i aspiracje
Jedną z najbardziej niezwykłych zmian dokonanych w futbolu w ostatnich latach jest możliwość oglądania piłki niemal na okrągło. Jeszcze nie tak dawno, w latach 90., można było obejrzeć w TVP drugą połowę jednego meczu na kolejkę Ekstraklasy.
Teraz za sprawą Internetu i ogromnej liczby kanałów telewizyjnych można oglądać wszystkie czołowe ligi zagraniczne, rozgrywki międzynarodowe, mistrzostwa w różnych kategoriach wiekowych oraz spotkania ligowe w Polsce na wielu szczeblach, także tych niższych.
Kiedyś z futbolem kojarzyła się środa. Zrodziło się nawet pojęcie piłkarskiej środy. Pierwszy lub drugi kanał Telewizji Polskiej pokazywał wybrany mecz, a nazajutrz ów mecz analizowało się w gronie znajomych. Inne spotkania piłkarskie były poza zasięgiem, można było jedynie nacieszyć się wynikami podanymi w telegazecie.
Teraz możemy wybrać sobie mecz, ligę, a czasem nawet kamerę, za której pośrednictwem będziemy oglądać widowisko. Jest to niesamowita wygoda, która daje fanom futbolu możliwość oglądania tego, czego chcą. Oczywiście dawne czasy chyba w każdym z nas budzą swego rodzaju sentyment. Tak mała, jak jeszcze kilka lat temu, liczba transmisji sprawiała, że każdy mecz był piłkarskim świętem.
Nostalgia ma wielką siłę i często sprawia, że pamiętamy z przeszłości tylko to, co dobre, a gorsze chwile wypieramy lub idealizujemy i po latach wspominamy jako urok tamtych czasów.
Aliści dla kibiców na pewno dobrze, że poszerza się wachlarz możliwości. Heiro również dokładało cegiełkę do tego, by mniejszy futbol trafiał na ekrany, a jednocześnie cieszył większe grono odbiorców. Jakiś czas temu A-klasowe mecze młodego rzeszowskiego klubu można było oglądać na klubowym kanale na YouTube.
W 2021 roku włączyłem aplikację w telewizorze, usiadłem na kanapie i oglądałem mecz Heiro z Albatrosem. Gdyby mi ktoś kilka lat wcześniej powiedział, że obejrzę na srebrnym ekranie mecz z udziałem zespołu z mojej małej ojczyzny, pewnie turlałbym się ze śmiechu.
Dzięki działalności Heiro miałem możliwość zobaczenia meczu Albatrosa bez wychodzenia z domu. Jak wiadomo, takie inicjatywy wiążą się z kosztami, więc obecnie nie możemy już oglądać wszystkich meczów Heiro w tradycyjnej odmianie futbolu. Nadal jest jednak możliwość podziwiania wyczynów futsalowców tego klubu. Tak opowiadał o tym Łukasz Krawczyk:
Jeśli chodzi o piłkę trawiastą, trochę tego zaprzestaliśmy. Wiąże się to ze środkami finansowymi, ale są też problemy natury technicznej. Jeśli zaś chodzi o futsal, to zawsze są pokazywane nasze mecze w pierwszej lidze. Jeśli będziemy mieli swój stadion, sytuacja na pewno się zmieni. To wszystko generuje duże koszty. W tym roku dotacja z Urzędu Miasta jest o połowę ucięta, więc trzeba wszystko wyważyć. Cieszymy się, że udało się pokazać parę meczów na naszym kanale na YouTube.
Mamy nadzieję, że wkrótce znów będzie możliwość oglądania wszystkich meczów także z trawiastego boiska. Życzymy tego oczywiście wszystkim klubom. A jakie jeszcze plany na przyszłość ma Heiro Rzeszów?
Najważniejsze plany to stadion i rozwój akademii. Jeśli zaś chodzi o piłkę seniorską, jest wiele uwarunkowań, przede wszystkim finansowych – kończy Łukasz Krawczyk.
Mecz z Albatrosem
Na koniec naszej opowieści poświęćmy nieco miejsca temu, jak prezentowało się Heiro w meczu z Albatrosem. Początkowo to spotkanie miało zostać rozegrane 8 kwietnia, w Wielką Sobotę, ale z powodu niekorzystnej pogody zostało przełożone.
O godzinie 18.30 piłkarze Heiro i Albatrosa wyszli na boisko. Niebo wciąż było jasne, wszak od pewnego czasu cieszy nas upragniona i wyczekiwana wiosna. Już kilka minut po pierwszym gwizdku drużyna z Szufnarowej mogła objąć prowadzenie, jednak strzał głową jednego z napastników był niecelny.
Chwilę później było 1:0 dla gospodarzy. Mocny strzał po ziemi sprawił, że piłka wylądowała w bramce Albatrosa. Rzeszowski zespół nie zamierzał bronić skromnego prowadzenia i wciąż atakował. Przyjezdni też od czasu do czasu zagrażali bramce rywala, ale nie potrafili wyrównać.
Wkrótce jeden z rzutów rożnych przyniósł radość Podkarpackim Dzikom. Jeden z zawodników wykorzystał dośrodkowanie z narożnika i trafił do siatki. Jeszcze przed przerwą padł trzeci gol, który mocno skomplikował sytuację Albatrosa. Piłkarze Heiro, schodząc na przerwę, byli bardzo bliscy zdobycia trzech punktów.
W drugiej połowie gra zawodników z Szufnarowej wyglądała lepiej. Podobać mogła się zresztą postawa obu drużyn, gdyż Heiro nie zadowalało się zwykłym kontrolowaniem sytuacji i starało się dążyć do kolejnych bramek.
Nie brakowało ataków z obu stron, obaj bramkarze mieli co robić. Gdy zaszło słońce, nad boiskiem zostały włączone lampy. Tworzyło to niepowtarzalny klimat i być może dodało polotu piłkarzom. Jednak trafił już tylko Albatros. Drużynę gości było stać na honorowego gola i mecz zakończył się wygraną Heiro 3:1.
Zakończenie
Bardzo miło będę wspominał wizytę na meczu Heiro Rzeszów. Warto docenić działalność tego klubu i podejście do sportu, gdyż posiadanie sekcji futsalu i beach soccera nie jest w klubach codziennością.
Należy też trzymać kciuki za rozwój akademii, gdyż to właśnie tam często rodzą się piłkarskie talenty. Teraz pozostaje dalej ruszyć w podróż po świecie rzeszowskich klubów, gdyż każdy z nich jest na swój sposób wyjątkowy i tworzy historię podkarpackiego futbolu.