Wyjątkowe rozgrywki. Wspominamy 1. ligę z sezonu 2001/2002

Czas czytania: 8 m.
0
(0)

W cieniu przygotowań do pierwszych po szesnastoletniej przerwie mistrzostw świata, polska liga rozgrywała jedyny w swoim rodzaju sezon. Rozgrywki 2001/2002 zapadły w pamięć kibiców nie tylko ze względu na wydarzenia boiskowe, a przede wszystkim na regulamin, który przetrwał tylko rok.

Przełom wieków w Polsce był czasem, kiedy jeszcze wielu rodaków jeździło polonezami, które sunęły po mieście w rytmie wielkiego hitu zespołu Łzy „Agnieszka”, a mnóstwo kobiet kochało się w Michale Wiśniewskim. Mężczyźni też mieli swojego idola. Był nim Nigeryjczyk z Polskim obywatelstwem-Emmanuel Olisadebe. To właśnie on tchnął życie w kadrę Jerzego Engela i pozwolił marzyć o pierwszych od 1986 roku mistrzostwach świata. Zanim jednak nasza drużyna narodowa zapewniła sobie awans, ruszyły rozgrywki Ekstraklasy, które wówczas nazywano 1. ligą.

Sezon 2001/2002 – zapowiedź

Liga gra trochę inaczej, zamysłem jest to, żeby trochę więcej meczów toczyło się o stawkę i nie było takiego długiego czasu rozbiegowego. Myślę, że ta reforma się obroni – mówił Paweł Zarzeczny w pierwszej w tamtym sezonie Lidze + transmitowanej przez Canal Plus.

Przed sezonem sporo mówiło się o Wiśle Kraków, aktualnym mistrzu Polski, która napędzana kapitałem Bogusława Cupiała, miała otworzyć bramy piłkarskiego raju i awansować wreszcie do Ligi Mistrzów.

Spekulowano o transferach pokroju Zbigniewa Grzybowskiego, który grał wówczas w Zagłębiu Lubin czy zainteresowaniu pozyskaniem Arkadiusza Klimka (również Zagłębie). Jak pokazała historia, żaden z tej dwójki nie trafił do Białej Gwiazdy. Zamiast nich do Krakowa w lipcu przyjechał Kalu Uche, a w październik zjawił się Mauro Cantoro.

Nie był to jednak wymarzony sezon w Europie. Wisła po pamiętnych meczach z Barceloną (3:4 w Krakowie i 0:1 na Camp Nou) odpadła w decydującej fazie eliminacji do Champions League, a później musiała uznać wyższość Interu Mediolan w ramach rozgrywek o Puchar UEFA.

Działo się także w Warszawie, która w tamtych czasach miała dwa mocne kluby. Legia sezon 2000/2001 zakończyła na trzecim miejscu, a Polonia wywalczyła Puchar Polski.

KLIKNIJ I DOŁĄCZ DO NASZEJ GRUPY NA FACEBOOKU

Dla „Wojskowych” nadchodziły lepsze czasy. Drużyna zmieniła nazwę z Legia-Daewoo na Legia Warszawa S.S.A, zwiększając przy tym kapitał spółki, a na Łazienkowskiej pojawili się m.in. Stanko Svitlica, Aleksandar Vuković czy Wojciech Kowalewski. W tamtej drużynie grał także Maciej Sawicki, który od 2012 roku jest sekretarzem generalnym PZPN.

W lecie do kadry Polonii dołączyło trzech młodych, utalentowanych zawodników. Z młodzieżowej drużyny przeniesiono Antoniego Łukasiewicza i Marcina Kusia, a z Jezioraka Iława przyszedł 15-letni Martins Ekwueme. Do lokalnego rywala odszedł Tomasz Kiełbowicz. Polonia ostrzyła sobie zęby na Puchar UEFA i odzyskanie mistrzostwa Polski, które w 2001 roku odebrała jej Wisła.

Niestety dla graczy Wernera Liczki, holenderskie Twente szybko zweryfikowało marzenia warszawiaków o podboju Europy.

Podział na dwie grupy

Do ówczesnej 1. ligi po czterech latach powrócił zespół KSZO z Ostrowca Świętokrzyskiego, a absolutnym beniaminkiem była drużyna RKS-u FAMEG Radomsko. Jak się później okazało, to miasto położone 40 kilometrów od Częstochowy na stałe wpisało się do historii polskiej piłki…

Przed sezonem ligę podzielono na dwie grupy. W pierwszej z nich znalazły się ekipy Wisły Kraków, Widzewa Łódź, Polonii Warszawa, GKS-u Katowice, Zagłębia Lubin i Odry Wodzisław Śląski, a także beniaminka KSZO z Ostrowca Świętokrzyskiego.

Drugi zestaw drużyn stanowił wicemistrz Pogoń Szczecin, a także brązowy medalista – Legia Warszawa. Ponadto z nimi rywalizowały: Śląsk Wrocław, Amica Wronki, Ruch Chorzów, Dyskobolia Grodzisk Wielkopolski, Stomil Olsztyn i RKS Radomsko.

Ekipy miały grać ze sobą w formacie każdy z każdym, a po zakończeniu rundy jesiennej, po raz kolejny je dzielono. Najlepsza czwórka z każdej grupy awansowała do fazy mistrzowskiej, a dolna połowa tabeli musiała bić się o utrzymanie. Punkty zdobyte w pierwszym etapie dzielono na pół.

Zanim jeszcze zabrzmiało pierwszy gwizdek w nowej ligowej rzeczywistości, tradycyjnie rozegrano mecz o Superpuchar Polski. Na stadionie SKS Star w Starachowicach, Wisła Kraków pokonała po emocjonującym meczu Polonię Warszawa (4:3), strzelając decydującą bramkę w 87. minucie gry za sprawą Grzegorza Nicińskiego.

Machina z Wodzisławia ruszyła

1. liga wystartowała dokładnie 27 lipca. Premierowego gola sezonu strzelił zawodnik Polonii Warszawa Arkadiusz Bąk, który wpisał się na listę strzelców 4. minucie pojedynku z Górnikiem Zabrze.

Machina ruszyła, Janusz Białek skarżył się, że z powodu problemów finansowych ma w GKS-ie do gry zaledwie 13 piłkarzy, a w każdą sobotę wieczorem w domach fanów gościł duet Andrzej Twarowski – Paweł Zarzeczny, którzy relacjonowali wydarzenia w ramach Ligi+. Oczywiście dzień później Canal Plus emitował Ligę+ Extra.

Odra Wodzisław rozpoczęła marsz po pierwsze miejsce w tabeli po rundzie jesiennej od zwycięstwa w derbach z GKS-em Katowice (3:1). Zresztą w grupie A, derby Śląska były częste, ponieważ rywalizowały tam aż trzy drużyny z Górnego Śląska.

Przed sezonem miejsce Odry było wielką niewiadomą. Odszedł trener Wyrobek, a jego miejsce zajął debiutant na ławce trenerskiej Ryszard Wieczorek, który pochodził z Wodzisławia i był związany z tym klubem od zawsze – wspomina Paweł Adamczyk, który rok 2001 spędził w Odrze Wodzisław

Niewielu pamięta,ale ówczesna Odra dysponowała wtedy naprawdę solidnym składem. W jej składzie grali m.in. Marek Saganowski, Łukasz Sosin, Piotr Rocki, Paweł Adamczyk, Dariusz Dudek czy Paweł Sibik, który reprezentował Polskę na koreańskich boiskach podczas mundialu 2002.

Dodatkową pomocą było zatrudnienie fizjoterapeuty, który miał pokazać piłkarzom, jak wygląda profesjonalne podejście do zawodu. Musimy pamiętać, że był to 2001 rok, a świat miał dopiero usłyszeć o zastępach fitblogerek z Instagrama. Wielu piłkarzy od brokuła i owsianki wolało piwo i papieroska pod prysznicem.

Byliśmy optymistycznie nastawieni do sezonu z kilku powodów. Po pierwsze drużyna stanowiła bardzo fajną, zgraną ze sobą grupę ludzi. Po drugie klub zaczął współpracę z fizjologiem, Janem Chmurą. Większość z nas zetknęła się z profesjonalnym treningiem po raz pierwszy. Sport testery, badania wysiłku itd. To są racjonalne argumenty sukcesu, ale myślę, że równie ważne jest to, co w sporcie trudno racjonalnie wytłumaczyć. To szczęście, passa po kilku wygranych meczach. Dosłownie wszystko się udawało – Paweł Adamczyk

Trzeba uczciwie przyznać, że tamta Odra, biorąc pod uwagę dwie grupy, była zdecydowanie najlepsza jesienią roku 2001 roku. Miasto Leszka Blanika i Claudii Ciesli (taka modelka – sprawdź sobie) było prawdziwą piłkarską twierdzą. W Wodzisławiu Śląskim nikt nie zdołał nawet zremisować, a gola udało się strzelić tylko Jarosławowi Popieli z KSZO. Odra straciła na własnym boisku dwa gole. Marcina Bębna pokonał jeszcze samobójczym golem Dariusz Dudek, we wspomnianym wcześniej meczu z GKS-em. W tym czasie w Wodzisławiu Odra aż piętnastokrotnie pokonała bramkarza rywali.

Na wyjazdach drużynie prowadzonej przez Ryszarda Wieczorka nie szło już tak dobrze (trzy zwycięstwa i trzy porażki), jednak nie przeszkodziło to niebiesko-czerwonym w wygraniu grupy z 31 punktami na koncie. Za najciekawsze rozstrzygnięcie grupy A uznać możemy zwycięstwo KSZO Ostrowiec Świętokrzyski w Krakowie.

Odbiegając nieco od tematu, przypomnijmy, że w trakcie wrześniowej przerwy na reprezentację, Polska pokonała na Stadionie Śląskim Norwegię 3:0 i jako pierwsza drużyna z Europy zapewniła sobie awans na turniej w Korei i Japonii.

Sezon 2001/2002. Grupa mistrza i dwóch spadkowiczów

W grupie B grało dwóch późniejszych spadkowiczów: Śląsk Wrocław i Stomil Olsztyn. We Wrocławiu wszystko zaczęło się świetnie, po zwycięstwie w meczu otwarcia przy Oporowskiej ze znienawidzoną Legią (1:0) po golu Sławomira Nazaruka. Zresztą przy Łazienkowskiej także lepsi byli Wojskowi z Wrocławia, którzy pokonali późniejszego mistrza Polski 4:3. Pamiętać trzeba, że w tamtych czasach we Wrocławiu grali m.in. Marcin Wasilewski, Remigiusz Jezierski czy Dariusz Sztylka.

Dla Stomilu Olsztyn rozgrywki 2001/2002 były ostatnimi w historii występów w najwyższej klasie rozgrywkowej w Polsce. Dwa sezony później zespół zniknął z piłkarskiej mapy, by za jakiś czas odrodzić się jako Warmia i Mazury Olsztyn. W 2012 roku powrócono do nazwy Stomil. Wróćmy jednak do tematu tego tekstu.

To właśnie w grupie B grały drużyny, których kibice zapamiętają tamte rozgrywki. Oprócz wspomnianych Śląska, Stomilu i Legii, była to jeszcze Amica Wronki, która w maju sięgnęła po brązowe medale. To tu bramki strzelał 22-letni wówczas Grzegorz Rasiak.

Zwycięstwo w tej grupie padło łupem Legii Warszawa, która zdobyła 27 punktów, popisując się najlepszą ofensywą w lidze rundy jesiennej. Na drugim biegunie był Stomil Olsztyn, który zaczynał marsz ku upadkowi. Za mecz tej rundy śmiało można uznać wspomniane nieco wyżej starcie Legii ze Śląskiem przy Łazienkowskiej (3:4).

Musimy pamiętać także o RKS-ie Radomsko, dla którego tamten sezon był jedynym w historii na boiskach najwyższej klasy rozgrywkowej. Przed kamerami Canal Plus prezes Tadeusz Dąbrowski zapowiadał, że zrobi wszystko, że Radomsko utrzymało się w lidze i trzeba przyznać, że słowa dotrzymał. Jeszcze przed rozpoczęciem sezonu sprowadził do drużyny Igora Sypniewskiego (z OFI Kreta) czy Pawła Sobaczaka z włoskiej Genoi. A w zimie do Radomska przeprowadzili się jeszcze Adam Matysek i Olgierd Moskalewicz. Jak się później okazało, Radomsko ligę opuścił w niejasnych okolicznościach.

Walka o wszystko

Jeszcze w 2001 roku rozegrano dwie pierwsze kolejki meczów decydujących faz. W grupie mistrzowskiej po raz trzeci tego sezonu Odra zmierzyła się z Wisłą Kraków. To właśnie wtedy 18 listopada padła twierdza Wodzisław. Biała Gwiazda ograła rywala 3:0, a na listę strzelców wpisali się Cantoro i Żurawski (dwukrotnie).

Kilkanaście lat później Marek Saganowski wspominał na łamach Polska Times, krytykując ówczesną reformę. Mówił, że jego Odra po porażce z Wisłą spadła na piąte miejsce w tabeli.

Dzień wcześniej we Wrocławiu rozegrano mecz, który zapadł w pamięci wielu kibicom Śląska. Po dramatycznej końcówce Śląsk zremisował z KSZO 2:2.

Pamiętam, że była końcówka spotkania i Śląsk przegrywał 0:2. Wujek, z którym byłem na meczu, zdecydował, że czas opuścić stadion, żeby nie stać w długim korku przy wyjeździe z parkingu. Dopiero z radia dowiedzieliśmy się, że Śląsk tego spotkania nie przegrał – tak wspomina tamto spotkanie autor tego tekstu

Po ostatnim gwizdku sędziego w 2001 roku bardziej zadowoleni byli kibicie i piłkarze Wisły Kraków, którzy prowadzili w lidze, mając 2 punkty przewagi nad Legią Warszawa. W strefie spadkowej znajdowały się Widzew Łódź i Stomil Olsztyn, a w strefie barażowej były RKS Radomsko i Dyskobolia Grodzisk Wielkopolski. Wiosna zmieniła wszystko.

Pierwsza połowa roku 2002 był bez wątpienia czasem Legii Warszawa. Drużyna z Łazienkowskiej ani razu nie przegrała w lidze. W jej ataku brylowali Sylwester Czereszewski i Cezary Kucharski, a w tym czasie Wojskowi sześciokrotnie ograli rywali. Wygrali także decydujący o mistrzostwie dwumecz z Wisłą Kraków (1:0 w Warszawie i 1:1 w Krakowie). Decydujący, ponieważ to właśnie Wisła znalazła się za plecami legionistów na koniec sezonu. Biała Gwiazda straciła do rywala punkt, choć Legia mistrzostwo zapewniła sobie w 27. kolejce, remisując w Warszawie przy 16-tysięcznej publiczności z Odrą Wodzisław Śląski.

Cezary Kucharski mógł podnieść trofeum za zwycięstwo w lidze. Legia po siedmiu latach posuchy wróciła na tron. Ostatnia kolejka nie rozstrzygała już o niczym ważnym. Miejsce na podium zajęły jeszcze Wisła Kraków i Amica Wronki. W nagrodę uzyskały przepustkę do kolejnej edycji Pucharu UEFA.

To właśnie w tamtej edycji Wisła wyeliminowała Schalke i walczyła jak równy z równym z Lazio. To już jednak inna historia…

W grupie spadkowej trwała zażarta walka o zachowanie ligowego bytu. Niemal każdy mecz był o wysoką stawkę, bo trzeba pamiętać, że degradacją zagrożone było aż pół grupy. Ligę miały opuścić dwie ostatnie drużyny, a dwie kolejne o utrzymanie miały grać w barażach.

Dwóch spadkowiczów, czyli Stomil i Śląsk pierwszy raz swoje ostateczne miejsca zajęły po 19. kolejce i pomimo walki na boisku, nie udało się im już oderwać od ligowego dna. Do tamtej pory w drugiej fazie nie zdołały wygrać ani razu.

W tym samym czasie beniaminek z Radomska był jeszcze wiceliderem grupy. Później było dla piłkarzy RKS-u już tylko gorzej. Stomil co prawda jeszcze odskakiwał od pozycji zagrożonej spadkiem, jednak ostatecznie opadł na dno.

Los Śląska i Stomilu rozstrzygnął się 27 kwietnia, kiedy KSZO pokonało u siebie Radomsko (2:1), Śląsk zremisował przy Oporowskiej z Widzewem (1:1), a Stomil przegrał z Dyskobolią (1:2).

Wieczór Wrocławia opisując walkę Śląska o utrzymanie, wyliczał arbitrom błędy, które miały zdecydować o tym, że Wojskowi spadli z ligi. Zatrzymano się na czterech. Redaktor podpisujący się jako RUSO pisał:

„Faktem jest, że lista sędziowskich pomyłek na niekorzyść Śląska jest wyjątkowo długa. Zwrócono na to uwagę choćby podczas komentowania ostatniej ligowej kolejki i analizowania decyzji sędziowskich w Canal Plus.”

Na arbitrów żalił się także w tym samym artykule wiceprezes Śląska. –Wystarczy przeanalizować kilka ostatnich spotkań Śląska i sprawa będzie jasna. My się jednak publicznie nie skarżymy, bo to nie ma najmniejszego sensu. I tak na nas nikt nie zwróci uwagi – mówił Jan Caliński dla Wieczoru Wrocławia.

Korupcji w żadnym z tamtych spotkań Śląska nie udowodniono. Ostatnie bramki dla spadkowiczów w 1. lidze strzelili Ireneusz Gortowski (Śląsk) i Grzegorz Lech (Stomil). Dla Stomilu był to także ostatni gol w historii występów w najwyższej klasie rozgrywkowej.

W ostatniej kolejce rozstrzygnęła się także sprawa baraży. Uniknęła ich Dyskobolia, która ograła Śląsk (2:1). Wobec tego w dwumeczu „o życie” musiały grać KSZO i RKS Radomsko.

KSZO Ostrowiec bez problemu poradził sobie z Górnikiem Łęczna, wygrywając oba spotkania (1:0 i 2:1). A do historii futbolu przeszło starcie Radomska ze Szczakowianką Jaworzno. Na boisku lepsi okazali się piłkarze ze Śląska, którzy pokonali przed własną publicznością RKS (2:0), by w rewanżu przegrać 0:1. Jak się później okazało, wydarzenia te zapoczątkowały skandal nazwany później „sprawą Rasica”.

Kilka dni po zakończeniu spotkania prezes radomszczan, Tadeusz Dąbrowski, zaczął domagać się walkoweru ze względu na występ nieuprawnionego zawodnika, którym miał być właśnie Rasić. Sytuacja była trudna, ponieważ PZPN nie kwapił się do przyznania walkoweru, a przecież lada chwila miały się odbyć mistrzostwa świata w Korei i Japonii, gdzie jechała liczna delegacja związku, więc czas gonił.

Podano rozwiązanie na tacy – dodatkowy mecz, który miał odbyć się w Płocku. Radomszczanie się na to nie zgodzili, tłumacząc się faktem, że z klubu odeszło już sześciu piłkarzy i RKS nie ma argumentów, żeby rywalizować na boisku.  – Nie zagramy, bo podważylibyśmy wszystko, co zrobiliśmy w tej sprawie – odmawiał Dąbrowski gry RKS-u w barażu (podał portal lodz.naszemiasto.pl). Władze futbolowej centrali nie zmieniły zdania. Mecz miał zostać rozegrany w Płocku. Radomsko zrezygnowało, Szczakowianka wygrała walkowerem.

Mimo przedsezonowych zapowiedzi Pawła Zarzecznego reforma się nie obroniła. Krytykowano ją m.in. za to, że niektóre drużyny musiały grać ze sobą aż czterokrotnie, a kibice nie zobaczyli ligowych klasyków Legia-Widzew czy Legia-Górnik. Od kolejnego sezonu powrócono do tradycyjnego formatu rozgrywek.

PRZECZYTAJ TAKŻE:

DAMIAN BEDNARZ

Źródła
  • portal transfermarkt.com
  • 90minut.pl
  • programy Liga+ emitowane w Canale Plus
  • https://polskatimes.pl/ekstraklasa-reforma-czy-parodia-ligi-kontrowersje-wokol-podzialu-punktow/ar/3406311

Jak bardzo podobał Ci się ten artykuł?

Średnia ocena 0 / 5. Licznik głosów 0

Nikt jeszcze nie ocenił tego artykułu. Bądź pierwszy!

Cieszymy się, że tekst Ci się spodobał

Sprawdź nasze social media - znajdziesz tam codzienną dawkę ciekawostek.

Przykro nam, że ten tekst Ci się nie spodobał

Chcemy, aby nasze teksty były możliwie najlepsze.

Napisz, co moglibyśmy poprawić.

Damian Bednarz
Damian Bednarz
Założyciel Retro Futbol. Jeden z ostatnich przedstawicieli gatunku romantyków futbolowych. Wyznawca kultu Erica Cantony.

Więcej tego autora

Najnowsze

Walka w Pucharze Polski, przyjazd finalisty, piłkarskie losy Rafała Kurzawy – reminiscencje po meczu Stali Rzeszów z Pogonią Szczecin

Pierwsza runda Pucharu Polski przyniosła sporo emocji. Jednym z najciekawiej zapowiadających się meczów była rywalizacja pierwszoligowej Stali Rzeszów z występującą w rozgrywkach PKO BP...

„Igrzyska życia i śmierci. Sportowcy w powstaniu warszawskim” – recenzja

Powstanie Warszawskie to czas, gdy wielu Polaków zjednoczyło się w obronie stolicy Polski. O sportowych bohaterach walk zbrojnych przeczytacie poniżej. Autorka Agnieszka Cubała jest pasjonatką historii...

„Nadzieja FC. Futbol, ludzie, polityka”. Nowa książka Anity Werner i Michała Kołodziejczyka

Cztery lata po premierze niezwykle ciepło przyjętej książki „Mecz to pretekst. Futbol, wojna, polityka”, Anita Werner i Michał Kołodziejczyk powracają z nowymi reportażami, w...