Losy OPTeam Energia Polska Resovii przypominają ostatnio ciekawy serial. Dużo emocji dostarczają nie tylko mecze drużyny ze stolicy Podkarpacia, ale również ich otoczka. Rok 2024 rzeszowianie zakończyli wysoką porażką derbową, o której pisaliśmy tutaj. Przegrane spotkania nie były jedynym problemem. Widać jednak, że zespół Wojciecha Bychawskiego największe kłopoty ma chyba za sobą.
W nowy rok koszykarze z Rzeszowa wchodzili w nie najlepszych nastrojach. W chwili, gdy na ścianach zmieniano kalendarze, Resoviacy zajmowali ostatnie miejsce w tabeli Pekao Bank 1. Ligi. Pierwsze tegoroczne spotkanie rozegrali na wyjeździe z Enea Abramczyk Astorią Bydgoszcz. Przegrali 75:87, ale ich gra wyglądała lepiej niż we wcześniejszych spotkaniach. Wiele wskazywało na to, że problemy zdrowotne, o których pisaliśmy tutaj, są już za graczami rzeszowskiego klubu.
Zespół trenera Bychawskiego miał za sobą pięć porażek z rzędu, lecz ich gra wciąż cieszyła się ogromnym zainteresowaniem kibiców. Świadczy o tym fakt, że bardzo szybko rozeszły się bilety na rozegrany 12 stycznia w hali przy Towarnickiego mecz 19. kolejki pierwszoligowych rozgrywek przeciwko GKS Tychy.
Obiecujące transfery
W starciu z tyską drużyną wystąpiło dwóch nowych podkoszowych OPTeam Energia Polska Resovii. Klub sprowadził bowiem mierzącego 207 centymetrów Mateusza Kulisa z Muszynianki Sokoła Łańcut oraz o sześć centymetrów niższego Oliwiera Szczepańskiego z TKM Włocławek. Transfery te dawały rzeszowskim kibicom sporą nadzieję, zwłaszcza że zespół potrzebował wysokich graczy.
Koszykarze z Tychów zaczęli rok od domowego zwycięstwa nad SKS Fulimpex Starogard Gdański. Do potyczki w Rzeszowie przystępowali w roli faworytów. Świadczyły o tym nie tylko ich ostatnie wyniki, ale również miejsce w pierwszej ósemce ligowej tabeli.
Jakiś czas temu, gdy w Rzeszowie gościła piłkarska drużyna GKS Tychy, opisaliśmy historię tego klubu, skupiając się co prawda głównie na piłce nożnej, ale nie zapomnieliśmy też o hokeju (pięć tytułów mistrza Polski) i właśnie koszykówce. Warto przypomnieć, że byłym koszykarzem tyskiego zespołu był Damian Kulig, wielokrotny reprezentant Polski. Wspomniany tekst można przeczytać tutaj.
Zwycięstwo w wypełnionej hali
Jak już wspomniano, hala przy ulicy Towarnickiego została wypełniona. Organizatorzy przygotowali nawet kilkadziesiąt dodatkowych miejsc stojących. Kibice byli spragnieni pierwszego od dłuższego czasu zwycięstwa. Początek spotkania był jednak dla ich zespołu, osłabionego brakiem Wojciecha Szpyrki, Kacpra Margicioka oraz już wcześniej kontuzjowanego Wojciecha Wątroby, bardzo nieudany. Goście szybko uzyskali bowiem dziesięciopunktową przewagę.
Rzeszowianie wzięli się za odrabianie strat, co zaowocowało zdobyciem dwunastu oczek z rzędu. Pierwsza kwarta została wygrana przez gospodarzy 22:19. W drugiej części podopieczni Wojciecha Bychawskiego na chwilę stracili prowadzenia, ale szybko je odzyskali, po czym odskoczyli, dzięki czemu na dłuższą przerwę udawali się z jedenastopunktowym zapasem.
Po zmianie stron tyszanie próbowali gonić wynik, odrobili część strat, ale później trafiali Resoviacy. Trzecia kwarta zakończyła się remisem, więc przewaga jedenastu punktów została utrzymana przez miejscowych. Ostatnia część spotkania zaczęła się bardzo dobrze dla zespołu ze Śląska. Między drużynami było już tylko pięć punktów różnicy, więc emocje sięgały zenitu.
W końcówce niezwykle ważny był celny rzut za trzy punkty Kacpra Młynarskiego. Chwilę później Mateusz Kulis został sfaulowany przy celnym rzucie za dwa oczka, a po rzucie wolnym kolejny raz umieścił piłkę w koszu. Kwartę tę nieznacznie wygrał GKS, ale w całym meczu zwyciężyła Resovia wynikiem 83:74. Miejscowi kibice jeszcze długo po końcowej syrenie radowali się ze zwycięstwa.
Najskuteczniejszym zawodnikiem gospodarzy był Oleksandr Mishula. Ukrainiec zdobył 27 punktów. W ekipie gości najlepszy dorobek – wynoszący 19 punktów – uzyskał Szymon Walski. Wspomniani na początku tego tekstu bohaterowie ostatnich transferów również punktowali. Kulis wywalczył cztery, a Szczepański siedem oczek.
Pomeczowe echa
Na pomeczowej konferencji prasowej trener pokonanych Tomasz Jagiełka powiedział:
Gratulacje dla Resovii. Myślę, że zwycięstwo jest dla nich bardzo cenne w kontekście walki o utrzymanie. Dla nas to bardzo nieprzyjemna porażka. Wiedzieliśmy, że będzie to niebezpieczne spotkanie i tak też się stało. Wiedzieliśmy też, że Resovia ma nóż na gardle i zrobi wszystko przed własną publicznością, żeby w końcu po zmianach kadrowych udowodnić, że zasługuje na byt w tej lidze.
Wojciech Bychawski rozpoczął pomeczową wypowiedź od podziękowań dla kibiców, którzy tłumnie przybyli na mecz:
Przede wszystkim chciałbym powiedzieć najważniejszą dla mnie rzecz w tym momencie. Powinienem zacząć od gratulacji i podziękowań dla moich zawodników, ale zacznę od czegoś innego, ważniejszego moim zdaniem. To był mecz dla kibiców Resovii i śmiem twierdzić, że w dużej mierze to oni ten mecz wygrali. Po kilku przegranych spotkaniach z rzędu mieć na trzy dni przed meczem sold out, nawet w mniejszej hali, to jest coś niesamowitego. Dostaliśmy wsparcie od ludzi na parkingu, na schodach, od ludzi wchodzących. W pewnym momencie, gdy ryknęła hala, to trudno było się komunikować z zawodnikami. Coś niesamowitego. Bardzo wam gratuluję i bardzo wam dziękuję.
Z przebiegu meczu szkoleniowiec również był zadowolony:
W drugiej kolejności podziękowania i gratulacje dla moich zawodników, bo walczyli, jak lwy, pokazali charakter. Nowi zawodnicy dali kupę serca. Potrzeba im jeszcze dużo zgrania, było dziś natomiast to, czego nam brakowało w poprzednich meczach – walka, tablica, gra wysokich zawodników. Niezwykle się cieszę z tego zwycięstwa.
Wspomniany Mateusz Kulis, który również pojawił się na konferencji prasowej, także podziękował kibicom, a później wymienił największe pozytywy w grze swojego zespołu:
Na pewno może cieszyć wygrana zbiórka oraz dwadzieścia asyst przy tylko czternastu przeciwnika. Mam nadzieję, że teraz z dnia na dzień będziemy się coraz bardziej zgrywać z chłopakami i nasza koszykówka będzie wyglądać coraz lepiej.
Wielkie emocje w Warszawie
Już trzy dni później rozgrywano mecze 20. kolejki pierwszoligowych zmagań. Koszykarze OPTeam Energia Polska Resovii zmierzyli się na wyjeździe z KKS Polonią Warszawa. Spotkanie to dostarczyło ogromnych emocji i miało niesamowity przebieg. Drużyna ze stolicy miała już ponad dwadzieścia punktów przewagi. Przed ostatnią kwartą prowadziła różnicą trzynastu oczek. Wydawało się więc, że nie wypuści zwycięstwa.
Końcówka była jednak popisem ekipy z Podkarpacia. Po nieprawdopodobnej walce rzeszowianie odrobili straty i dokonali niemal niemożliwego. Znów najlepiej punktował Mishula, który zdobył 23 punkty, pięć razy trafiając za trzy. Dzięki drugiej wygranej z rzędu Resoviacy opuścili ostatnie miejsce w tabeli.
Kolejny raz na Podpromiu
Jak już pisaliśmy we wcześniejszych koszykarskich tekstach, OPTeam Energia Polska Resovia kilka razy w tym sezonie zagrała, i jeszcze zagra, w hali na Podpromiu. Odbędzie się tam najbliższy mecz, którym będzie zaplanowane na 19 stycznia starcie z Bears Uniwersytet Gdański Trefl Sopot. Podczas konferencji prasowej po spotkaniu z GKS Tychy postawiliśmy tezę, że dodatkowy termin na grę w największej rzeszowskiej hali jest kolejną, po zwycięstwie, transferach i wykurowaniu się zawodników, dobrą wiadomością dla drużyny. Wojciech Bychawski odpowiedział:
Moje życie jest tak skonstruowane, że nawet jeśli chcę, żeby było bez kontrowersji i szybko do samochodu, to jest o to trudno. Niezwykle się cieszę z popularności koszykówki w Rzeszowie i z tego, że przychodzi tak dużo osób. Cieszę się z takich meczów, jak mecz na Podpromiu, z dużą liczbą ludzi, z dopingiem, to jest świetna hala do gry w koszykówkę. Jest jednak jeden mały problem – po prostu tam nie trenujemy. To jest więc dla nas kolejny mecz na wyjeździe. Podejrzewam, że znów będzie komplet widzów, bo ludzie będą chcieli przyjść, tak musi być i nie podlega to dyskusji. Z punktu widzenia marketingowego i popularyzacji koszykówki cieszymy się ogromnie. Z punktu widzenia sportowego jest to dla nas trochę trudna sytuacja. Akustyka sali, nawet kosze, to jest różnica dla graczy. Będziemy jednak gotowi na mecz na Podpromiu, tego jestem pewien.
Liderem Pekao Bank 1. Ligi pozostaje inna drużyna z województwa podkarpackiego – Miasto Szkła Krosno. Zespół ten jest niepokonany od jedenastu meczów. W tym sezonie poniósł jak na razie cztery porażki.