Czy Klose jest zdrajcą, a Podolski patriotą?

Czas czytania: 3 m.
5
(7)

Język emocji najskuteczniej trafia do ludzi, a tym bardziej w sporcie, który śledzimy przecież głównie dla rozrywki. Daje to zielone światło mediom i kibicom do tworzenia kolejnych stereotypów, mogących nie tylko zbudować czyjś wizerunek, ale i zniszczyć.

Przez lata w polskim środowisku piłkarskim przedstawiano Miroslava Klose jako tego złego zimnego Niemca, który zdradził Polskę – zaczął grać dla sąsiadów zza Odry i świadomie odcinać się od swojej polskości. Złudzenie stawało się wyraźniejsze, gdy zestawiano go ze swoim partnerem z ataku, czyli Lukasem Podolskim, w którym kibice widzieli wzór osoby czującej dumę ze swoich polskich korzeni.

Absolutnie nie można zarzucić Poldiemu, że tak nie jest. Zwłaszcza jego lokalny patriotyzm i praca dla Górnika Zabrze jest czymś niebywałym i zasługuje na najwyższe słowa uznania. Chciałbym jednak zwrócić uwagę na pewne kłamstwa powielane przez polskich kibiców. Otóż utarło się, że Podolski nigdy nie zagrał z białym orzełkiem na piersi, tylko dlatego, że „PZPN go nie chciał”.

Brzmi pięknie, ale… w rzeczywistości Podolski już w wieku 16 lat zdecydował się na grę dla niemieckiej młodzieżówki. Wychodzi na to, że dość szybko zrezygnował z marzeń o polskiej reprezentacji.

A przecież istnieją piłkarze, którzy do końca kariery wytrwale walczyli o to, żeby móc chociaż raz zagrać dla swojego kraju. Arkadiusz Malarz nawet był w stanie odrzucić pewną grę dla reprezentacji Grecji, licząc na to, że może kiedyś uda mu się otrzymać przynajmniej jedno powołanie od polskiego selekcjonera. Nie otrzymał go nigdy.

Podolski w odróżnieniu od byłego bramkarza Legii, już w wieku 18 lat dostał propozycję gry dla Polski, z której nie skorzystał. Oczywiście miał do tego pełne prawo – w Niemczech się wychował, a dodatkowo gra dla tej reprezentacji dawała duże szanse na zdobycie niejednego medalu.

Rysą na wizerunku jest to, że Poldi swoją decyzję usprawiedliwiał kibicowskim mitem. W wywiadzie z Przeglądem Sportowym w 2008 roku piłkarz wypowiedział się w taki sposób o staraniach PZPN:

Co ja sobie mogłem chcieć? Na początku nikt na mnie nie zwracał specjalnej uwagi. Potem zacząłem grać dla niemieckiej młodzieżówki i moja kariera potoczyła się błyskawicznie. Nikt nie proponował mi gry dla Polski, gdy jeszcze to było możliwe. Co miałem robić? Przyjechać i prosić, by ktoś z reprezentacji się mną zainteresował? Bądźmy poważni.

Niby ten zły PZPN się nie kontaktował, ale zerknijmy, co mówił Podolski pięć lat wcześniej na łamach Super Expressu:

Moje serce bije dla Polski, ale wychowywany jestem w Niemczech. Sam jeszcze nie wiem, co zrobić. Kontaktował się ze mną trener Klejndinst z PZPN i prosił, żebym na początku roku dał odpowiedź. Jak mówię, serce by chciało dla Polski, ale – z drugiej strony na co dzień gram w Niemczech, występowałem w tamtejszych reprezentacjach juniorskich…

Warto wspomnieć, że z Podolskim kontaktował się nie tylko asystent selekcjonera, ale i sam Paweł Janas. W tym samym roku w Przeglądzie Sportowym pojawił się wywiad z selekcjonerem, w którym głównym tematem rozmowy był właśnie młody piłkarz z Gliwic:

Nie widziałem tego chłopaka na żywo, a tylko w telewizji. Na pewno miał błyskotliwe mecze. Dobrze wszedł do silnej ligi i to mając zaledwie osiemnaście lat. Od razu zareagowaliśmy – z Łukaszem rozmawiał trener Edward Klejndinst, a także ja sam chwyciłem za słuchawkę.

Muszę powiedzieć, że nie jest to tak prosta sprawa z tymi występami dla Polski, jak przedstawiają to media. Po pierwsze Łukasz nie ma polskiego paszportu. Po drugie jest członkiem niemieckiej reprezentacji, która w maju zagra w finałach Młodzieżowych Mistrzostw Europy. Fajnie byłoby, gdyby Podolski zdecydował się na Polskę, ale na razie chce się spokojnie poradzić rodziców, menedżera…

À propos paszportu – taki dokument też nie sposób załatwić od ręki. Najważniejsza jest chęć samego zawodnika. Nie chcę nikomu zrobić krzywdy. Miro Klose wybrał Niemcy i dobrze się z tym czuje.

Podolski zwlekał ze swoją decyzją długo. Tak długo, że ówczesny prezes PZPN Michał Listkiewicz wysłał do piłkarza list, w którym prosił go o jasną i oficjalną deklarację na temat kadry. Niedługi czas później Podolski znalazł się w kadrze Niemiec na EURO 2004.

Jak widać piękną romantyczną opowieść o złym polskim związku, który zabrał Podolskiemu szansę na grę z orzełkiem na piersi, należy włożyć między bajki. Mit, choć piękny to jak to mit – nieprawdziwy.

A jak to było z Miroslavem Klose? W porównaniu do Podolskiego od początku swojej kariery deklarował chęć gry dla reprezentacji Niemiec, bo jak sam twierdził, jest do tego kraju bardziej przywiązany. Wbrew zbiorowej opinii to właśnie Klose postąpił uczciwiej i przykre jest to, że polscy kibice nazywają zdrajcą kogoś, kto od początku grał z nimi w otwarte karty.

6 września 2011 roku podczas meczu towarzyskiego między reprezentacjami Polski i Niemiec jeden z piłkarzy gości był regularnie wygwizdywany przez tłum, gdy tylko otrzymywał piłkę. Był to Klose, który do tego momentu nie zdawał sobie sprawy z tego, jak duży wpływ na opinię publiczną ma kreowana przez tabloidy narracja.

Niestety sensacja, nawet jeśli nieprawdziwa to zawsze sprzedaje się najlepiej. Prawda jest jednak taka, że Klose nie zapomniał o swoim pochodzeniu i rozmawiając ze swoją rodziną, posługuje się polszczyzną. Gdyby było inaczej, to nigdy nie nauczyłby swoich dzieci mówić po polsku. Bo w wypadku Klose wyraz „ojczyzna” zawsze występował w liczbie mnogiej.

Mariusz Włodarski

Źródła:

R. Reng, Miro. Oficjalna biografia Miroslava Klose

Podolski: To wasza wina, że nie gramy dla Polski – Bankier.pl

Niemcy nie chcą stracić Podolskiego (90minut.pl)

Janas: Z Podolskim nie tak prosto (90minut.pl)

Jak bardzo podobał Ci się ten artykuł?

Średnia ocena 5 / 5. Licznik głosów 7

Nikt jeszcze nie ocenił tego artykułu. Bądź pierwszy!

Cieszymy się, że tekst Ci się spodobał

Sprawdź nasze social media - znajdziesz tam codzienną dawkę ciekawostek.

Przykro nam, że ten tekst Ci się nie spodobał

Chcemy, aby nasze teksty były możliwie najlepsze.

Napisz, co moglibyśmy poprawić.

spot_img

Więcej tego autora

Najnowsze

“Nie poddawaj się! Lukas Podolski. Dlaczego talent to zaledwie początek” – recenzja

Autobiografie piłkarzy, którzy jeszcze nie zakończyli jeszcze kariery, budzą kontrowersje. Nie można bowiem w takiej książce stworzyć pełnego obrazu danej osoby. Jednym z takich...

Resovia vs. Stal – reminiscencje po derbach Rzeszowa

12 kwietnia 2024 roku Retro Futbol gościło na wyjątkowym wydarzeniu. Były nim 92. derby Rzeszowa rozegrane w ramach 27. kolejki Fortuna 1. Ligi. Całe...

„Przewodnik Kibica MLS 2024” – recenzja

Przewodnik Kibica MLS już po raz czwarty ukazał się wersji drukowanej. Postanowiliśmy go dokładnie przeczytać i sprawdzić, czy warto po niego sięgnąć.