O rywalizacji Ajaksu z Juventusem słów kilka

Czas czytania: 5 m.
0
(0)

A jax Amsterdam i Juventus F.C. to dwie wielkie europejskie marki, których nikomu nie trzeba przedstawiać. Holendrzy sięgali po Ligę Mistrzów czterokrotnie, natomiast Włosi mogli cieszyć się z triumfu w tych rozgrywkach dwa razy. Oba zespoły rywalizowały ze sobą w latach 70-tych, 90-tych, a także na początku XXI wieku. Dwa z tych epizodów miały miejsce w finałach najważniejszych europejskich rozgrywek. Zapraszamy do przeglądu historii całej rywalizacji między Ajaksem i Juventusem.

Holenderska lekcja futbolu w wielkim finale

Pierwsze starcie przypadło w bardzo wyjątkowym momencie. Amsterdamczycy podejmowali Starą Damę w finale Pucharu Mistrzów (starszym odpowiedniku dzisiejszej Ligi Mistrzów) w sezonie 1972/1973. Czeski trener turyńskiej drużyny Cestmir Vycpalek mógł bardzo realnie myśleć o końcowym triumfie. W swoim zespole posiadał takich piłkarzy jak Dino Zoff, Roberto Bettega czy też Fabio Capello. Jednak naprzeciw nich stanęła jedna z najbardziej utalentowanych drużyn tamtych czasów. Johann Cruyff, Johan Neeskens, Ruud Krol i Arie Haan stworzyli filozofię i styl gry, na których po dziś dzień wzoruje się wiele zespołów. Przed Ajaksem stanęła szansa na wygranie Pucharu Europy po raz trzeci z rzędu.

Gorąca atmosfera zaczęła się tworzyć jeszcze przed samym spotkaniem. Przygotowania Juventusu zostały zakłócone przez zarzuty, które dotyczyły jego półfinałowej rywalizacji z angielskim Derby Country. Pojawiły się bowiem głosy mówiące o tym, że Bianconeri mieli wpływać na portugalskiego sędziego Francisco Lobo, który prowadził pierwszy mecz tamtej rywalizacji. Główną rolę w całej operacji miał odegrać Dezso Solti, który pracował w latach 60-tych dla Interu. Twierdzono, że Solti miał zaoferować Lobo pieniądze w zamian za wspieranie Juventusu. UEFA przeprowadziła śledztwo w całej sprawie, które oczyściło Starą Damę z wszelkich zarzutów. Uznano, że Bianconeri nie mieli żadnych kontaktów ze wspomnianym mężczyzną, który ostatecznie został wyrzucony ze świata piłki.

Finał został rozegrany na Stadion Crvena zvezda w Belgradzie. Ajax już od pierwszych chwil postanowili pokazać włoskim rywalom, kto jest silniejszą drużyną. Pierwsze ostrzeżenie Juve otrzymało w trzeciej minucie, kiedy Johan Cruyff trafił w słupek. 120 sekund później nie pomylił się już jednak Johny Rep, który strzałem głową umieścił piłkę w siatce. Piłkarze z Turynu nie byli w stanie przeciwstawić się rywalom właściwie ani przez chwilę. Adam Digby w swojej książce „Juventus. Historia w biało-czarnych barwach” pokusił się nawet o stwierdzenie, że Bianconeri pełnili w tym meczu rolę widzów. Ajax mógł jeszcze w kilku sytuacjach podwyższyć prowadzenie, ale ostatecznie sięgnął po Puchar Mistrzów dzięki jednemu trafieniu. W ten sposób Amsterdamczycy potwierdzili, że byli zdecydowanie najsilniejszą drużyną Starego Kontynentu. Włosi mający nadzieję na pierwszy sukces w Europie musieli przyjąć na głowę kubeł zimnej wody.

Dwumecze lat 70-tych

W sezonie 1974/1975 los połączył włoską i holenderską drużynę w 1/8 finału Pucharu UEFA. W pierwszym meczu w Turynie gospodarze zwyciężyli 1:0 po  bramce Oscara Damianiego. W rewanżu Ajax objął prowadzenie dzięki trafieniu niemieckiego obrońcy Horsta Blankenburga. W drugiej połowie wyrównał z karnego bohater pierwszego meczu Damiani. W samej końcówce zwycięstwo Holendrom zapewnił Gerrie Mühren, ale bramka strzelona na wyjeździe dawała awans turyńczykom.

Do ponownej rywalizacji w Pucharze Mistrzów doszło w sezonie 1977/1978. Amsterdamczycy stawili czoła Bianconerim na etapie ćwierćfinału. Pierwsze spotkanie w Amsterdamie rozstrzygnęło się w samej końcówce. W 86. minucie Ajax wyszedł na prowadzenie dzięki bramce Pima van Dorda. Jednak w ostatnich chwilach spotkania wyrównał Franco Causio. W rewanżu padł taki sam wynik. Na trafienie Marco Tardelliego odpowiedział Tscheu La Ling. Rozstrzygnąć musiały wszystko rzuty karne, które lepiej wykonywali piłkarze z Turynu, wygrywając 3:0.

Niezapomniana rzymska noc

23 lata po porażce w Belgradzie przed Juventusem stanęła szansa na rewanż w finale Ligi Mistrzów w Rzymie. Spotkanie to zapowiadało się niezwykle pasjonująco, ponieważ oba zespoły posiadały w swoich składach bardzo interesujące nazwiska. W drużynie Ajaksu można było oglądać takie talenty jak Edwin van der Sar, Jari Litmanen, Patrick Kluivert, Nwankwo Kanu, Edgar Davids, Danny Blind, czy też bracia De Boer. Dużo do zaoferowania miał także Juventus, w którego składzie występowali m.in. Fabrizio Ravanelli, Gianluca Vialli i Alessandro Del Piero. Takich zawodników mogła pozazdrościć obu zespołom cała Europa.

Wielu obserwatorów było zdania, że Juventus staje przed szansą na swoje pierwsze prawdziwe zwycięstwo w najważniejszych europejskich rozgrywkach. Bianconeri triumfowali co prawda w 1985, ale z powodu tragedii, która miała wtedy miejsce na Heysel (zginęło 39 sympatyków Starej Damy) uznawano, że zdobyto raczej „Puchar Śmierci”. Turyńczycy byli bardzo zdeterminowani z powodu 50 tysięcy włoskich kibiców, którzy zasiedli tamtego dnia na Stadio Olimpico.

Wynik spotkania otworzył w 13. minucie „Srebrny Lis” Fabrizio Ravanelli, który zdołał wepchnąć piłkę z bardzo ostrego kąta. Amsterdamczycy nie zamierzali się poddawać i regularnie zagrażali bramce strzeżonej przez Angelo Peruzziego. Cztery minuty przed końcem pierwszej połowy do wyrównania doprowadził Jari Litmanen. Drugie 45 minut nie przyniosło rozstrzygnięcia, wobec czego potrzebna była dogrywka. W niej dwóch dogodnych sytuacji nie zdołał wykorzystać Alessandro Del Piero. Wynik nie uległ już zmianie, więc o zdobyciu pucharu musiały zdecydować rzuty karne. W nich bohaterem został Peruzzi. Włoski bramkarz zdołał obronić uderzenia Edgara Davidsa i Jana Silooya. W zespole Starej Damy nie pomylili się Ciro Ferrara, Gianluca Pessotto, Michele Padovano i Vladimir Jugović. Kapitan zespołu Vialli mógł więc wznieść do góry puchar z wielkimi uszami.

Sezon później Juve mierzyło się z Ajaksem na poziomie półfinału. Stara Dama wygrała oba spotkania. W Amsterdamie triumf 2:1 zapewnili Bianconerim Nicola Amoruso i Christian Vieri. Rewanż w Turynie był już prawdziwą demolką w wykonaniu gospodarzy. Attilio Lombardo, wspomniani już Vieri i Amoruso oraz Zinedine Zidane sprawili, że Amsterdamczycy polegli we Włoszech aż 4:1. W finałowym spotkaniu Juve uległo Borussi Dortmund 1:3. Był to jednak złoty okres włoskiej piłki i Juventusu, który w latach 1996-1998 zawsze meldował się w finale Ligi Mistrzów.

Ostatnie mecze i przewidywania

W XXI wieku Ajax mierzył się z Juventusem cztery razy. W sezonie 2004/2005 doszło do rywalizacji w fazie grupowej Ligi Mistrzów. W pierwszym spotkaniu w Holandii Stara Dama zwyciężyła po bramce Pavla Nedveda. Trafienie Czecha była niezwykłej urody, tak więc zachęcamy do obejrzenia go poniżej. W Turynie drużyna prowadzona przez Fabio Capello zwyciężyła 1:0 po trafieniu Urugwajczyka Marcelo Zalayety. 5 lat później doszło do dwumeczu w ramach 1/16 finału Ligi Europejskiej. Kibice Starej Damy nie wspominają dobrze tamtego okresu, ponieważ Juventus był wtedy pogrążony w głębokim kryzysie. Pomimo tego Bianconerim udało się wyeliminować Amsterdamczyków, w których barwach swoją markę budował młody Luis Suarez. Na Amsterdam Arena goście zwyciężyli 2:1. Autorem obu trafień był Brazylijczyk z włoskiem paszportem Amauri. W rewanżu padł bezbramkowy remis, który premiował awansem Juventus.h

Czego możemy spodziewać się aktualnie? Faworytem będzie oczywiście Juventus, ale patrząc na poczynania Ajaksu w rywalizacji z Realem Madryt niczego nie można być pewnym. Cristiano Ronaldo udowodnił w 1/8 finału, że uwielbia strzelać bramki Atletico Madryt. Statystycy przypominają, że na liście ulubionych ofiar Portugalczyka znajduje się również Ajax. CR7 pokonywał bramkarzy Amsterdamczyków siedem razy. Więcej bramek Ronaldo zdobył jedynie przeciwko Juventusowi i Bayernowi (po 10 trafień). Portugalczyka będzie chciał z pewnością zatrzymać Matthijs de Ligt. 19-letni holenderski obrońca pracuje cały czas na transfer do większego klubu. W gronie głównych zainteresowanych znajdują się Barcelona i właśnie Juventus. Warto zasiąść przed telewizorami (bądź też trybunach), aby obejrzeć rywalizację tych dwóch bardzo utytułowanych drużyn. Juventus nie wygrał Ligi Mistrzów od 23 lat i nikt w Turynie nie ukrywa, że jest to główny cel drużyny prowadzonej przez Massimiliano Allegriego. Zdolna młodzież Erika ten Haga będzie chciała jednak z pewnością pokrzyżować te plany.

MATEUSZ SZTUKOWSKI


Źródła:

Jak bardzo podobał Ci się ten artykuł?

Średnia ocena 0 / 5. Licznik głosów 0

Nikt jeszcze nie ocenił tego artykułu. Bądź pierwszy!

Cieszymy się, że tekst Ci się spodobał

Sprawdź nasze social media - znajdziesz tam codzienną dawkę ciekawostek.

Przykro nam, że ten tekst Ci się nie spodobał

Chcemy, aby nasze teksty były możliwie najlepsze.

Napisz, co moglibyśmy poprawić.

spot_img
Mateusz Sztukowski
Mateusz Sztukowski
Fanatyk Juventusu i wielki pasjonat włoskiego futbolu. Na gruncie polskim wierny kibic Jagielloni Białystok. W wolnych chwilach lubi oddawać się bieganiu, nauce języków obcych i słuchaniu muzyki. Z wykształcenia historyk, który od zawsze stawiał na pierwszym miejscu wszystko, co wiązało się z historią piłki nożnej.

Więcej tego autora

Najnowsze

„Manchester City Pepa Guardioli. Budowa superdrużyny” – recenzja

„Manchester City Pepa Guardioli. Budowa superdrużyny” to pozycja znana dzięki wydawnictwu SQN na polskim rynku od kilku lat. Okazją do wznowienia publikacji było zwycięstwo...

GKS Katowice – historia na 60-lecie klubu

10 marca 2024 roku Retro Futbol gościło na Stadionie Miejskim w Rzeszowie, gdzie w meczu 23. kolejki Fortuna 1. Ligi Resovia podejmowała GKS Katowice....

„Semiologia życia codziennego” – recenzja

Eseje związane jakkolwiek z piłką nożna to rzadkość. Dlatego "Semiologia życia codziennego" to niezwykle interesująca lektura. Tym bardziej, że jej autorem jest słynny humanista,...